Powrót z gwiazd - Rozmowy religijne
Dabliu - 28 Sierpnia 2007, 13:05
Rafał napisał/a | Dabliu napisał/a | skoro tak mało katolików, to skąd te 96% ochrzczonych dzieci? | Dabliu napisał/a | Rafał napisał/a:
Dabliu, jesteś ochrzczony?
Tak, jeszcze jestem. |
No to zobacz, z jednej strony sam siebie wliczasz do tych mitycznych 96% katolików w Polsce, a z drugiej deklaruszesz siebie jako niewierzący. Pokazałem na Twoim własnym przykładzie zafałszowanie liczby wierzących w Polsce. |
Ale moi rodzice byli katolikami. Widzisz, więc ktoś mnie ochrzcił. Czyżby należeli oni do mitycznych 20%?
Poza tym, ja już tego procederu nie przedłużyłem. Procent wierzących powinien więc spadać, a nie spada.
Piech, a gdyby tak pobłaznować z ludzi, którzy obrażają się na ukrzyżowanego penisa, lub na stwierdzenia, że ich religia to stek bzdur? Penis na krzyżu... Zgroza!
Piech - 28 Sierpnia 2007, 13:11
Dabliu, i znów Ci się coś pomyliło.
Rafał - 28 Sierpnia 2007, 13:15
Dabliu napisał/a | A ilu jest tych niewierzących? Ponoć nie więcej niż 2%, czy jakoś tak |
No dobra kończmy, bo nie lubię łapać za słówka, a i tak mam wrażenie, że wiesz o co chodzi
Są chętni do pogadania o np. soborze watykańskim II ?
agnieszka_ask - 28 Sierpnia 2007, 13:17
Rafał napisał/a | Są chętni do pogadania o np. soborze watykańskim II ? |
o ja mogę, a co proponujesz?
Anonymous - 28 Sierpnia 2007, 13:20
Piech napisał/a | Dabliu, i znów Ci się coś pomyliło. |
A co się pomyliło?
Rafał - 28 Sierpnia 2007, 13:21
O "oporze materii" przy wprowadzaniu w życie dokumentów posoborowych, chociażby w sprawie mszy łacińskiej. Do tej pory są ruchy na rzecz przywrócenia poprzedniej formy mszy i o dziwo coraz silniejsze. A może i nie o dziwo?
Albo stosunek do innych religii. Zobacz:Cytat | Od pradawnych czasów aż do naszej epoki znajdujemy u różnych narodów jakieś rozpoznanie owej tajemniczej mocy, która obecnie jest w biegu spraw świata i wydarzeniach ludzkiego życia; nieraz nawet uznanie Najwyższego Bóstwa lub też Ojca. Rozpoznanie to i uznanie przenika ich życie głębokim zmysłem religijnym. Religie zaś związane z rozwojem kultury starają się odpowiedzieć na te same pytania za pomocą coraz subtelniejszych pojęć i bardziej wykształconego języka. Tak więc w hinduizmie ludzie badają i wyrażają boską tajemnicę poprzez niezmierną obfitość mitów i wnikliwe koncepcje filozoficzne, a wyzwolenia z udręk naszego losu szukają albo w różnych formach życia ascetycznego, albo w głębokiej medytacji, albo w uciekaniu się do Boga z miłością i ufnością. Buddyzm, w różnych swych formach, uznaje całkowitą niewystarczalność tego zmiennego świata i naucza sposobów, którymi ludzie w duchu pobożności i ufności mogliby albo osiągnąć stan doskonałego wyzwolenia, albo dojść, czy to o własnych siłach, czy z wyższą pomocą, do najwyższego oświecenia. Podobnie też inne religie, istniejące na całym świecie, różnymi sposobami starają się wyjść naprzeciw niepokojowi ludzkiego serca, wskazując drogi, to znaczy doktryny oraz nakazy praktyczne, jak również sakralne obrzędy.
Kościół katolicki nic nie odrzuca z tego, co w religiach owych prawdziwe jest i święte. Ze szczerym szacunkiem odnosi się do owych sposobów działania i życia, do owych nakazów i doktryn, które chociaż w wielu wypadkach różnią się od zasad przez niego wyznawanych i głoszonych, nierzadko jednak odbijają promień owej Prawdy, która oświeca wszystkich ludzi. Głosi zaś i obowiązany jest głosić bez przerwy Chrystusa, który jest drogą, prawdą i życiem (J 14,6), w którym ludzie znajdują pełnię życia religijnego i w którym Bóg wszystko z sobą pojednał.
Przeto wzywa synów swoich, aby z roztropnością i miłością przez rozmowy i współpracę z wyznawcami innych religii, dając świadectwo wiary i życia chrześcijańskiego, uznawali, chronili i wspierali owe dobra duchowe i moralne, a także wartości społeczno-kulturalne, które u tamtych się znajdują.
DRN 3. Kościół spogląda z szacunkiem również na mahometan, oddających cześć jedynemu Bogu, żywemu i samoistnemu, miłosiernemu i wszechmocnemu, Stwórcy nieba i ziemi, Temu, który przemówił do ludzi; Jego nawet zakrytym postanowieniom całym sercem usiłują się podporządkować, tak jak podporządkował się Bogu Abraham, do którego wiara islamu chętnie nawiązuje. Jezusowi, którego nie uznają wprawdzie za Boga, oddają cześć jako prorokowi i czczą dziewiczą Jego Matkę Maryję, a nieraz pobożnie Ją nawet wzywają. Ponadto oczekują dnia sądu, w którym Bóg będzie wymierzał sprawiedliwość wszystkim ludziom wskrzeszonym z martwych. Z tego powodu cenią życie moralne i oddają Bogu cześć głównie przez modlitwę, jałmużny i post.
Jeżeli więc w ciągu wieków wiele powstawało sporów i wrogości między chrześcijanami i mahometanami, święty Sobór wzywa wszystkich, aby wymazując z pamięci przeszłość szczerze pracowali nad zrozumieniem wzajemnym i w interesie całej ludzkości wspólnie strzegli i rozwijali sprawiedliwość społeczną, dobra moralne oraz pokój i wolność.
|
I to były lata 60-te, minęło pół wieku, a ludzie dalej swoje: inkwizycje, prześladowania, nietolerancja, stosy - czy to obraz zacofania?
agnieszka_ask - 28 Sierpnia 2007, 13:30
Rafał, ale co konkretnie? chodzi Ci o to, czy słusznie protestują, czy że fajnie/niefajnie jest, że taki ruch nabiera mocy. Temat przez Ciebie zaproponowany jest dosyć ciekawy, ale nie ma w nim nic, co by zachęcało do polemiki.
Rafał - 28 Sierpnia 2007, 13:38
Doedytowałem.
Na razie rzucam temat I daję wyraz zdziwieniu, że powraca "moda" na msze łacińskie. Jednym z argumentów za jest osłabienie w obecnej mszy akcentów modlitw o uwolnienie (egzorcyzmów) co ma być powodem łatwiejszego działania szatana.
Albo, zobacz, pół wieku dialogu z innymi religiami i ... prawie nic
Piech - 28 Sierpnia 2007, 13:43
Miria napisał/a | A co się pomyliło? |
Mirio, jeżeli ktoś uważa, że czyjaś religia jest stekiem bzdur, to ja nie wiem jak to komentować. Trudno dyskutować z poglądami.
Natomiast jeżeli ktoś obnosi się z eksponatami takimi jak penis na krzyżu, krucyfiks w kuble z moczem lub rzeźba Matki Boskiej ulepiona ze słoniowej kupy, to ja nie widzę związku z tym o czym tu wcześniej dyskutowaliśmy.
Anonymous - 28 Sierpnia 2007, 13:54
Piech, i ja to rozumiem. Tylko po tym, co tu wyczytałam, dochodzę do wniosku, ze katolicy domagają sie szacunku do wlasnej religii, a śmieją się z odczuć innych z tą religią związanych. Dla Ciebie to nie problem, że Martva siedziala na korytarzu? A dlaczego dla mnie problemem ma być to, ze ktoś sie obnosi z wyżej wymienionymi eksponatami? Przecież mozna uznać, że nie wyrządza żadnej krzywdy Tobie, bo co, Twoja wiara przez to słabnie? To tylko zdjęcie/rzeźba/cokolwiek, żaden problem przecież.
dareko - 28 Sierpnia 2007, 14:08
Miria, Nie sadze, by twe slowa dotarly. To tak jak z wieszaniem krzyzy w panstwowych budynkach. Jak je wieszaja, to to nie jest obrazanie czichkolwiek uczuc, jakby je zdjac, to to juz jest obrazanie. Krowa Kalego.
mawete - 28 Sierpnia 2007, 14:12
dareko: nie do końca się z Tobą zgodzę nikomu nie bronię wieszać wizerunku Kali czy stawiać posążka Buddy. Inna sprawa że jest mi obojętne czy krzyż wisi w danym pomieszczeniu czy nie
dareko - 28 Sierpnia 2007, 14:28
mawete, ja tez nikomu nie bronie, to wolny kraj. Kazdy w domu moze sobie wieszac co chce. Jednak oznaczanie krzyzem panstwowych szkol, w ktorych ucza sie dzieci roznych wyznan, takze niewierzace, uwazam za sposob na pokazanie niewierzacym dominacji katolikow. Szkola z krzyzem nie jest neutralna swiatopogladowo, tak samo szpital czy urzad.
Kiedys wieszano portrety Bierutta czy Gomulki, teraz wiesza sie krzyze. Jedno i dugie budzi moj sprzeciw. Taki sam.
Piech - 28 Sierpnia 2007, 14:32
Mirio, wydaje mi się, że mówimy o nieco innych rewirach. Nie pisałbym nic pod adresem Marvej, gdybym uważał, że ją obrażę. Dopuszczam inne możliwości: irytacja lub wzruszenie ramion. Może nawet odpłaci mi pięknym za nadobne - byle nie za mocno. Tak czy owak, jest to moim zdaniem wciąż jakaś tam wymiana.
Natomiast instalacje Doroty Nieznalskiej i jej podobnych "artystów" są wulgarnym chamstwem, obliczonym na zwrócenie uwagi na siebie za wszelką cenę. Mi to nie wyrządza żadnej krzywdy, ale mam to w głębokiej pogardzie.
Dabliu - 28 Sierpnia 2007, 14:35
Popieram Mirię.
Piech, śmiejesz się z tego, że Martva kilka razy się przeziębiła, choć to już można nazwać fizycznym oddziaływaniem. W ogóle zmuszanie Jej do siedzenia tam, w pewien sposób mogło być upokarzające.
Natomiast wspomniane eksponaty ani nikomu krzywdy fizycznej nie wyrządzają, ani nikogo do niczego nie zmuszają. Nie chcesz, to nie oglądaj - można by powiedzieć.
Właśnie to mnie wkurza, że z katolicyzmem trzeba się jak z jajkiem obchodzić, bo zaraz legion pokrzywdzonych się znajdzie (choćby jakichś biednych kamerzystów, którzy musieli patrzeć na rozebrane panienki i drut kolczasty), ale już księża mogą sobie bezkarnie kpić z ateistów i oskarżać ich o wywyższanie się nad "maluczkimi".
Albo Piech, który nie potrafi uszanować tego, że komuś może jednak wadzić wtrącanie się katolików w ich życie, że ja na przykład cenię sobie wolność i każdy najdrobniejszy przejaw nastawania na moją wolność odbieram jak atak i traktuję z buta. Jeśli uważasz to za śmieszne, to Twoja sprawa, ale to moja śmieszność i żądam uszanowania tego. Ja nie cytuję po forach tekstów Samaela, ani nie wstawiam w avatara zdjęć peniora na krzyżu, nie z szacunku do religii, (którą pogardzam), ale do wyznawców owej religii, których szanuję jako ludzi i moich bliźnich, niezależnie od wyznawanych poglądów.
Ramen.
Pako - 28 Sierpnia 2007, 14:39
Dabliu napisał/a | Właśnie to mnie wkurza, że z katolicyzmem trzeba się jak z jajkiem obchodzić, bo zaraz legion pokrzywdzonych się znajdzie |
Póki co to i tak można się cieszyć, że ci pokrzywdzeni ci domu nie spalili, auta nie wysadzili. Nie jest tak źle jeszcze, ciągle pozostaje to na etapie dialogu, słow, symboli. Bez fizycznych objawów. Nie jest więc aż tak źle.
No i inna sprawa, że cięzko raczej oczekiwać milczenia od ludzi, ktorych najświetsze symbole są oficjalnie profanowane.
Rafał - 28 Sierpnia 2007, 14:41
Nie powiem, że bardzo przykro mi to czytać, bo w sumie grzeje mnie jakie kto ma prywatne poglądy i czym sobie gardzi, ale pewien niesmak pozostaje.
Anonymous - 28 Sierpnia 2007, 14:42
Piech, ależ należy zachować dystans przecież.
Szkoła nie jest neutralna światopoglądowo, też tak uważam. Są krzyże, modlitwy nie tylko na lekcjach religii, zakaz urządzania dyskotek w piątek, odwoływanie zajęć z powodu rekolekcji. Zajęcia wychowania do życia w rodzinie prowadzone są jak kolejna lekcja religii. A moim zdaniem nie powinny, są nieobowiązkowe tak jak religia i powinnien być na nich przedstawiony punkt widzenia inny niz tylko katolicki. Religia jest jedynym przedmiotem nieobowiązkowym, który nie odbywa się po obowiązkowych zajęciach. Tak jest w mojej szkole. Naprawdę to wszystko jest w porządku wobec nie-katolików? Zapewne za chwilę ktos napisze, że to przeciez drobiazgi i żadna dyskryminacja.
EDIT: Tak, Pako, pięknie to ująłeś. Mam się cieszyć, że spotykam się jedynie z łaskawą obojetnościa wobec tego, co mi sie nie podoba. Mógłby mi ktoś w zęby dać przecież, bo nie chcę krzyża w klasie.
Ja nie do końca rozumiem, czym jest obrażanie uczuć religijnych, ale staram się. Porównanie Rafała przekonało mnie, zresztą i tak nie robię raczej niczego, co czyjekolwiek uczucia religijne obrazić by mogło. A w zamian widzę tylko kompletny brak zrozumienia i bagatelizowanie problemów. Daje do myślenia, naprawdę.
Dabliu - 28 Sierpnia 2007, 14:46
Pako napisał/a | Dabliu napisał/a | Właśnie to mnie wkurza, że z katolicyzmem trzeba się jak z jajkiem obchodzić, bo zaraz legion pokrzywdzonych się znajdzie |
Póki co to i tak można się cieszyć, że ci pokrzywdzeni ci domu nie spalili, auta nie wysadzili. Nie jest tak źle jeszcze, ciągle pozostaje to na etapie dialogu, słow, symboli. Bez fizycznych objawów. Nie jest więc aż tak źle. |
Nie no, super. Jak ja mogłem to przegapić. To zmienia postać rzeczy. W sumie, to apartheid też nie był taki zły - pomyśl co czuje taki np. chory na raka żołądka przed śmiercią, jeśli mu nie podać morfiny. Apartheid nie był wcale taki zły. Nawet dało się żyć...
Pako, jeśli zaczną u nas domy palić, to wtedy przyznasz, że coś jest nie tak z religiami?
dareko - 28 Sierpnia 2007, 14:48
Miria, No ale palami nie bija, wiec dyskryminacji nie ma.
Dabliu - 28 Sierpnia 2007, 14:53
Rafał napisał/a | Nie powiem, że bardzo przykro mi to czytać, bo w sumie grzeje mnie jakie kto ma prywatne poglądy i czym sobie gardzi, ale pewien niesmak pozostaje. |
Dlaczego?
Gdyby z religii chrześcijańskiej zostawić samo: "miłuj bliźniego", to miałoby to mój pełen szacunek. Ale religia to coś więcej, to nie tylko święta księga, ale cały zbiór dopisków i zapisków dorobionych przez ludzi o wątpliwej moralności i poczytalności, to historia tejże religii, to skutki jakie ta religia niesie ze sobą i wywiera na ludziach... religia to bardzo złożony twór, którym pogardzam (moja sprawa). Ale tej pogardy nie okazuję, jak już wspomniałem. Co najwyżej informuję o niej.
Poza tym, powtarzam, nie gardzę przecież wyznawcami. Gardzę religią, jako jakimś ideowo-politycznym monstrum, czyniącym więcej złego niż dobrego.
Piech - 28 Sierpnia 2007, 14:55
Jest coś takiego jak zgorszenie. To nie jest sprawa obojętna. Mnie już nijak zgorszyć nie można. Po prostu się nie da i już. Ale mam dzieci, które mam obowiązek chronić. W tego rodzaju dyskusjach często uwidaczniają się różnice poglądów między singlami i rodzicami.
Wczoraj, gdy jechałem rowerem przez park, jakiś facet na mój widok wyciągnął siusiaka. Nie mam pojęcia po co. Mnie to tylko rozśmieszyło, nie wyrządziło mi żadnej szkody ani nie przestraszyło. Jeżeli chodzi o mnie, jestem pełen tolerancji nawet dla zboczeńców. Za to jako rodzic, jestem za tym, żeby zboczeńcy jednak po parku nie biegali.
Dabliu - 28 Sierpnia 2007, 14:59
Piech, pełna zgoda. Ja również jestem rodzicem.
Tylko, kruca fuks, co za głupek ciągnie własne dziecko na wystawę ukrzyżowanych penisów?
Anonymous - 28 Sierpnia 2007, 14:59
Ale tego, że ktoś chce chronić swoje dzieci przed bezsensownym siedzeniem na korytarzu i słuchaniem o "złu antykoncepcji" (temat zajęć WDŻ z dziennika) to już nie uważasz za stosowne przyjąć?
Dabliu - 28 Sierpnia 2007, 15:00
O, słuchajcie Mirii, bo to mądra kobieta jest.
Pako - 28 Sierpnia 2007, 15:04
Dabliu, mogę to przyznać i teraz. Ze wzajemnym poszanowaniem religii jest coś nie tak. Zawsze było. Ciężko o naprawdę tolerancyjne podejście, bo częśc rzeczy dla mnie ważnych dla ciebie jest rażąca i odwrotnie. O kompromisy też cięzko, bo dla obu stron są to naprawdę ważne rzeczy. Dlatego uważam, że póki co nie jest tak źle jeszcze. Oczywiście daleko też do tego żeby było dobrze.
...a wszystko dlatego, ze katolikami nie są wszyscy. Było by prościej
Piech - 28 Sierpnia 2007, 15:12
Mirio, myślę, że Twoje porównania są mocno przesadzone. "Chronić przed bezsensownym siedzeniem na korytarzu". Mam dzieci w szkole, mam żonę nauczycielkę, moje dzieci mają kolegów, którzy nie chodzą na religię. Są świadkowie Jechowy, jest żyd, a gdy mieszkaliśmy w Niemczech, na lekcje religii (tam też są) nie chodzili muzułmanie. Nigdy nie słyszałem, żeby ktoś czuł się dyskryminowawy. Nie wiem czy Martva poczuje się dobrze w roli męczennicy.
Martva - 28 Sierpnia 2007, 15:17
Ależ ja się czułam dyskryminowana, siedząc godzinę i nudząc sie wyłącznie dlatego, ze nie wierzę w Boga i nie jestem hipokrytką, jak gdzieś 50% mojej klasy.
Gdyby religia była na pierwszych/ostatnich zajęciach, to nie byłoby problemu.
Piech - 28 Sierpnia 2007, 15:19
A na matmie jak się czułaś?
Dabliu - 28 Sierpnia 2007, 15:20
Najlepiej jakby ją w ogóle usunąć ze szkół. W końcu to sprawa KK, więc niech zajęcia odbywają się w kościołach.
|
|
|