Planeta małp - Co nas dziwi... zaskakuje... szokuje...
Fidel-F2 - 6 Listopada 2013, 13:10
to niech idą do klubu starców albo na dyskotekę, Twój głos to poparcie mojego pomysłu
Luc du Lac - 6 Listopada 2013, 13:48
Agi napisał/a | Fidel-F2 wiele z tych osób okupujących poczekalnie lekarzy rodzinnych cierpi przede wszystkim na samotność i ma potrzebę wygadania się. |
a co oni się tam wygadają u ekspresowego3minutowego lekarza 1kontaktu ... tu własnie najważniejsze jest "stanie" w kolejce
konopia - 6 Listopada 2013, 14:45
U mnie w przychodni (UK) działa grupa wsparcia dla samotnych, kto che to może przyjść pogadać o wszystkim przejść się wspólnie na spacer itp. Wiem o tym z plakatów - reklam zamieszczonych w przychodni, coś na kształt gazetki ściennej, są tam zdjęcia uczestników, relacje z tego co zrobili.
Przy kościołach czy innych organizacjach społecznych (często charytatywnych) tez są takie grupy służące zagospodarowaniu czasu samotnych ludzi. W Ojczyźnie też by przydały się takie formy aktywizacji.
Co mnie najgorzej denerwowało kiedyś w Polsce to konieczność osobistego odbioru wyników (np. badania krwi) i trzeba było zanieść je do lekarz by sobie popatrzył, Tak samo jak recepty na lekki ciągle przyjmowane, by dostać kolejną receptę musiałem iść do lekarza.
W UK działa system informatyczny, umawiam się na konkretną godzinę (oczywiście spóźnienia się zdarzają) oddaję krew i tyle, oni sami już to sobie zbadają, wbiją wyniki w system i lekarz to potem sprawdzi, będzie chciał mnie zobaczyć to zadzwonią z przychodni czy przyślą mi list.
Jeśli potem pójdę do innego lekarza to on po wejściu w system ma dostęp do wszystkich informacji i wyników badań.
W sumie poza erką w szpitalu to zawsze wszystko umawiane jest na godzinę, a nie w kolejności przyjścia. Recepty mają zwrotki, potrzebuję prochów, zanoszę zwrotkę do przychodzi i po dwóch dniach mam receptę, jakbym miał aptekę blisko siebie, to zlecałbym to w aptece i odbierał prochy bezpośrednio od farmaceuty, ale nie mam, więc wszystko jedno gdzie podjadę (koło przychodni łatwiej zaparkować). Jak lekarz chce mnie sprawdzić to telefon, albo list, albo na kolejnej zwrotce mam adnotację, że mam oddać krew czy pójść zmierzyć ciśnienie.
W niektórych przypadkach, sam mogę wejść w systemie i samodzielnie ustawiać, zmieniać daty i godziny wizyty.
Co denerwuje, brak prywatnych praktyk czasem chce się zapłacić, ale nie ma gdzie, syn dość długo czekał na w sumie prosty zabieg, w okolicy nie było gdzie prywatnie tego zrobić
mesiash - 6 Listopada 2013, 15:34
konopia, brzmi jak bajka, chociaż google mówi że w jUKej są prywatne praktyki lekarskie
Martva - 6 Listopada 2013, 15:54
Są, ale w dużych miastach.
Moja siostra na służbę zdrowia w UK raczej narzeka (podobno jedynym sposobem żeby wybłagać cytologię, jest dramatyczne wyznanie 'podejrzewam że mam raka!', inaczej się nie da. No i dają paracetamol na wszystko), chociaż niektóre rzeczy systemowo mają lepiej zorganizowane niż u nas.
Mój ojciec współpracujący z NFZ (przyjmuje w państwowej przychodni dwa dni w tygodniu) narzeka na pacjentów, bo czasem zdarza się że połowa umówionych po prostu nie przychodzi na wizytę, a odwołać im się nie chce.
hrabek - 6 Listopada 2013, 16:11
I tak wszyscy narzekają na wszystkich. A świat się kręci.
Ale Fidel ma rację, jak były darmowe infolinie, to ludzie dzwonili dla jaj, albo, żeby pogadać. Jak zrobili płatne (ale co tam płatne - w cenie jednego impulsu, 30gr za całą rozmowę), to przestali dzwonić. Aż trudno uwierzyć, że 30gr taką różnicę zrobiło.
Agi - 6 Listopada 2013, 17:44
Luc du Lac napisał/a | Agi napisał/a | Fidel-F2 wiele z tych osób okupujących poczekalnie lekarzy rodzinnych cierpi przede wszystkim na samotność i ma potrzebę wygadania się. |
a co oni się tam wygadają u ekspresowego3minutowego lekarza 1kontaktu ... tu własnie najważniejsze jest stanie w kolejce |
Przecież ja nigdzie nie napisałam, że gadają z lekarzem.
Fidel-F2 - 6 Listopada 2013, 21:24
hrabek napisał/a | jak były darmowe infolinie, to ludzie dzwonili dla jaj, albo, żeby pogadać. Jak zrobili płatne (ale co tam płatne - w cenie jednego impulsu, 30gr za całą rozmowę), to przestali dzwonić. Aż trudno uwierzyć, że 30gr taką różnicę zrobiło. | nie do końca, zadzwonienie do infolinii Plusa to coś kole 2 zł.
hrabek - 7 Listopada 2013, 08:52
No ja mówiłem o początkach i o infoliniach stacjonarnych. Operatorzy komórek już dawno poszli po rozum do głowy i nie dość, że także wprowadzili opłaty za połączenia z infolinią, to jeszcze później wyjęli je z darmowych minut i podnieśli stawkę za koszt połączenia, żeby nie nagabywali ci co mają dużo minut (albo wręcz za darmo do wszystkich w sieci) i ci, których stać na 30gr.
Jezebel - 12 Listopada 2013, 20:40
Już pal licho kolejki, ważniejsze wydaje mi się wyczerpywanie przez takie osoby limitów przyjęć -_- A potem człowiek dzwoni się umówic w czerwcu i zapisują go na styczeń kolejnego roku.
Witchma - 13 Listopada 2013, 08:35
Jezebel napisał/a | A potem człowiek dzwoni się umówic w czerwcu i zapisują go na styczeń kolejnego roku. |
To w Krakowie taki luksus? U nas mówią, że na ten rok zapisów nie ma, a na przyszły to dopiero w grudniu zaczną zapisywać...
Martva - 13 Listopada 2013, 10:22
Najfajniejsze jest to, że jak ktoś zapisany nie przyjdzie, za to zjawi się ktoś w pilnej potrzebie, to mimo że realnie jest dla niego czas bo zwolniło się miejsce, to NFZ nie pozwala go przyjąć (znaczy pozwala, ale nie zwraca za niego kasy), bo swoje w kolejce odczekać trzeba.
Rafał - 13 Listopada 2013, 10:56
A najfaj(strasz)niejsze jest wtedy, kiedy ktoś dostaje zdiagnozowanego raka - bo to trzeba się regularnie badać, są programy, mammobusy, są zaproszenia na cytologię, bo przecież szybkie wykrycie gwarantuje szybkie i pewne wyleczenie - i taki zdiagnozowany pacjent trafia na stare, dobre "proszę czekać, może za trzy miesiące zwolni się miejsce, będziemy w kontakcie". Do ciotki zadzwonili jak już ciotka ze dwa miesiące na cmentarzu leżała. Je#@$%ne sku%#$@#ny!
Godzilla - 13 Listopada 2013, 10:59
Przynajmniej im statystyk nie popsuła.
Witchma - 13 Listopada 2013, 11:04
Tomek leżał na sali z jednym panem, u którego wykryto raka w zasadzie wszędzie (krtań, przełyk, płuca, wątroba...). Ale koniec roku, kontrakty na chemioterapię się pokończyły, więc lekarz wprost powiedział, żeby rodzina znalazła jakiegoś profesora, wybrała się na prywatną wizytę, to może i uda się przesunąć o kilka miejsc w kolejce...
Godzilla - 13 Listopada 2013, 11:14
Rozpacz. Ale pełną składkę ZUS nadal im płacisz, czy ci się to podoba czy nie.
Luc du Lac - 13 Listopada 2013, 11:53
Godzilla napisał/a | Rozpacz. Ale pełną składkę ZUS nadal im płacisz, czy ci się to podoba czy nie. |
Ceterum autem censeo ZUS&NFZ esse delendam
Witchma - 13 Listopada 2013, 11:57
Godzilla napisał/a | Ale pełną składkę ZUS nadal im płacisz, czy ci się to podoba czy nie. |
Owszem. A jak chcę się dostać do jakiegoś specjalisty, to i tak muszę zapłacić za wizytę prywatną. Bo niestety nie jestem w stanie z półrocznym wyprzedzeniem zaplanować choroby.
mesiash - 14 Listopada 2013, 17:03
Wielokrotnie już narzekałem, chociaż zazwyczaj tylko w rozmowach ze znajomymi, na umiejętności marketingowe menadżera mojej drużyny - wieczne opóźnienie, brak informacji i skupianie się w dużej mierze na swoim sukcesie, zamiast na ogólnym, ale teraz to chyba przeszedł samego siebie (choć oczywiście wiem, że to nie tylko od niego zależało).
Moja drużyna, wystrzeliła dzisiaj z ofertą pojechania na mecz NFL w grudniu, za, bagatela, 9800 PLN... termin nadsyłania zgłoszeń - za 6 dni... hmm, mało poważne?
Fidel-F2 - 14 Listopada 2013, 17:24
no i?
Luc du Lac - 14 Listopada 2013, 19:35
moja połowica stwierdziła że chce chyba studiować astronomię (jej marzenie)
Lowenna - 14 Listopada 2013, 19:57
A wiosen ile sobie liczy?
Luc du Lac - 14 Listopada 2013, 20:32
Lowenna napisał/a | A wiosen ile sobie liczy? |
oj tak bezpośrednio...:)
a jako że o wieku kobiet się nie mówi to powiem tyle że nie łapie się już na bezpłatne studia
CzterySilnia - 14 Listopada 2013, 22:08
Jeśli chce, to czemu nie? Chce to studiować, to niech studiuje. Taka jest moja opinia.
figurant - 14 Listopada 2013, 22:19
Luc du Lac napisał/a | nie łapie się już na bezpłatne studia |
Zapytam bo nie wiem. Do jakiego wieku można bezpłatnie studiować?
Lowenna - 14 Listopada 2013, 22:32
Luc du Lac, skoro tak, to czemu jej bronisz? Niech się bawi i realizuje marzenie. O ile ma się z czego utrzymać
figurant - 15 Listopada 2013, 07:47
Nie wiem czy to dobry wątek ale niech będzie.
Ciekawe rzeczy dzieją się w Krakowie.
mesiash - 15 Listopada 2013, 08:04
Luc du Lac, nie siej dezinformacji. Póki co, to uczelnie mogą narzucić kategorie wiekowe (np. ASP, niektóre medyczbe), ale też nie wolno im rozdzielać na płatne/bezpłatne na podstawie wieku, a jedynie uznać za kryterium przyjmowania.
Luc du Lac - 15 Listopada 2013, 09:58
mesiash napisał/a | Luc du Lac, nie siej dezinformacji. Póki co, to uczelnie mogą narzucić kategorie wiekowe (np. ASP, niektóre medyczbe), ale też nie wolno im rozdzielać na płatne/bezpłatne na podstawie wieku, a jedynie uznać za kryterium przyjmowania. |
aż zadzwoniłem z ciekawości na UWr - i faktycznie, obecnie są bezpłatne, choć Pani potwierdziła to że kiedyś za takie ekstrawagancje się płaciło (co całkiem dokładnie pamiętam).
Swoją drogą... kolejny absurd naszej rzeczywistości...
btw. jest tu ktoś z astronomii?:)
Lowenna napisał/a | Luc du Lac, skoro tak, to czemu jej bronisz? Niech się bawi i realizuje marzenie. O ile ma się z czego utrzymać |
absolutnie jej tego nie bronię - jestem tylko zaskoczony że się jej chce (przynajmniej w teorii - w rozmowie )
mesiash napisał/a | Wielokrotnie już narzekałem, chociaż zazwyczaj tylko w rozmowach ze znajomymi, na umiejętności marketingowe menadżera mojej drużyny |
ale że o co chodzi z tą drużyną i menago? (i w co gracie? hokej?)
mesiash - 15 Listopada 2013, 10:04
Fidel-F2, no nic, dziwi mnie po prostu to i szokuje, że można z taką propozycją wyjść do ludzi
Luc du Lac, futbol amerykański
|
|
|