To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - Rooshoffy blogasek Martvuni

ilcattivo13 - 5 Lutego 2010, 12:08

Miria - Ty chyba nigdy nie próbowałaś naprawdę dużo wypić :wink: Pigułek paracetamolu możesz bez problemu zjeść pełną szklankę (pewnie setka tabletek się zmieści), a spróbuj wypić powiedzmy 2 litry wódki.

Martva - niezależnie od płci, jedzenie ma wpływ na przyswajanie alkoholu, na to jak długo będzie trzymał i jakiego kaca się będzie miało na drugi dzień.

Co do paracetamolu - tako rzecze Wiki:

Cytat
Przedawkowanie paracetamolu może zakończyć się zejściem śmiertelnym pacjenta. U osób dorosłych przyjęcie jednorazowej dawki ≥ 6 gramom prowadzi do lizy hepatocytów. Przyjmuje się, że jednorazowa dawka wywołująca lizę komórek wątroby u dzieci wynosi > 140–150 mg/kg masy ciała. Dawka 20–25 gramów jest uważana za śmiertelną[3]. Według innych autorów już około 200 mg/kg masy ciała (~15 gramów) jest uważane za śmiertelne


czyli przy 50 kg wagi, to będzie jakieś 10 gramów paracetamolu (~czterdzieści tabletek) :D

Ziemniak - 5 Lutego 2010, 12:08

dalambert, ale wodą taniej :mrgreen:
ilcattivo13 - 5 Lutego 2010, 12:21

ale mniej przyjemnie :)
ihan - 5 Lutego 2010, 12:44

dalambert napisał/a
Puckowi jak miała podobie jak Martva, to dawno temu pani ginekolog poradziła :
Zajdzie Pani w ciąże i po dziecku przejdzie! i faktycznie jak ręką odjął :D


Ale lekarz doprecyzował czy wystarczy tylko zajść w ciążę? Czy koniecznie trzeba urodzić? I co potem z tym dzieckiem zrobić?

dalambert - 5 Lutego 2010, 12:45

ihan, jakoś wiedzieliśmy co z "tym" dzieckiem zrobić - wnuki już w pięciu sztukach mamy i dziewczyny tyz na burzesk nieustająco nie jęczą ;P:
Martva - 5 Lutego 2010, 12:57

ilcattivo13 napisał/a
Martva - niezależnie od płci, jedzenie ma wpływ na przyswajanie alkoholu, na to jak długo będzie trzymał i jakiego kaca się będzie miało na drugi dzień.


A na jakies rozrzedzanie krwi i inne takie hece? Bo głównie o to się rozchodzi.
Poza tym musiałabym wypić dużo więcej niż mogę żeby mi się zrobił efekt znieczulenia. Ja naprawdę mam bardzo niską tolerancję na alkohol, najwięcej wypiłam chyba rok temu na wiejskim weselu, ale przez kilka godzin i dużo jedząc i tańcząc (sorry, ale jak mam te dni to bardzo nie lubię za dużo jeść, a o tańczeniu mogę pomarzyć). Dawką od której zaczyna mi sie robić niedobrze jest dwusetka wódki, i to słabej i kolorowej :)

ilcattivo13 napisał/a
czyli przy 50 kg wagi, to będzie jakieś 10 gramów paracetamolu (~czterdzieści tabletek)

Yyyy, zjadłam dwie czystego paracetamolu i trzy paracetamolu z czymś.

ihan, normalnie czasem mam wrażenie że jesteśmy duchowo spokrewnione ;)

dalambert, moja siostra średnia na przykład też nie jęczy, a nie rodziła. Szczerze mówiąc wolałabym sobie wyciąć jakieś kawałki niż zachodzić w ciążę.

ihan - 5 Lutego 2010, 13:04

dalambert, ale tego typu rady lekarza dla każdej mozliwej pacjentki są IMHO podstawą do odebrania uprawnień. Nie w sytuacji gdy znasz konkretną osobę, wiesz w jakiej jest sytuacji rodzinnej, jaki ma pomysł na życie. Gdyby nie znajacy mnie lekarz dał mi taką świetną radę uznałabym to co najmniej za chamstwo. Dlatego, że włazi w moje prywatne sprawy. I dlatego, że uważa, że decyzję o posiadaniu dziecka można sobie podjąć ot tak sobie, jakby było równoważne wypiciu syropu. I nie wiązało się z żadną odpowiedzialnością. Rada w stylu lekarzy sportsmenek NRD, w którymś tam tygodniu ciąży organizm kobiety jest bardziej wydajny.
Nie w każdym przypadku przyczyną bolesnych miesiączek jest endometrioza, nie na każdą endometriozę ciąża jest wspaniałym panaceum, zresztą jeśli sprawienie sobie dziecka ma być wyłącznie lekiem na ból, to chyba jest coś nie halo. Lekarz udzielając takiej rady jest pewien, że to ten przypadek gdy endometrioza ulegnie cofnięciu? Jest pewien, że dla tej konkretnej kobiety ciąża nie będzie niebezpieczna?

EDIT: Sporo kobiet nie rodziło i nie jęczy. Sporo kobiet rodziło i jeczą. Sporo nie rodziło i jęczy, rodziło i nie jęczy. O czymś konkretnie to świadczy?

dalambert - 5 Lutego 2010, 13:06

ihan, ależ ja nikogo nie namawiam, jeno przytoczyłem fakt z życia- jeżeli uznałaś, że Cię do czegos zmuszam , to nieporozumienie, a ten lekarz widać wiedzial komu radzi ;P:
ihan - 5 Lutego 2010, 13:20

Ależ dalambercie, nie posądzałabym cię o namawianie. Nigdy, nigdy :mrgreen:
Pisałam tylko, co sądzę o takich radach.

Martva, czy lekarz zobił ci USG? Jeśli nie, to zażądaj.

Anonymous - 5 Lutego 2010, 13:20

ilcattivo13 napisał/a
Miria - Ty chyba nigdy nie próbowałaś naprawdę dużo wypić :wink: Pigułek paracetamolu możesz bez problemu zjeść pełną szklankę (pewnie setka tabletek się zmieści), a spróbuj wypić powiedzmy 2 litry wódki.

Nie próbowałam też pożreć 40 tabletek paracetamolu. Myślisz, że Martva tyle zje? Ja tam uważam, że to rozsądna dziewczyna.

A paracetamol ma tę niezaprzeczalną zaletę, że się nim nie śmierdzi i nie jest się uciążliwym dla otoczenia. :wink:

Martva, trzym się.

ihan - 5 Lutego 2010, 13:23

Znałam kiedyś dziewczynę, której pomagała tylko i wyłącznie pyralgina - piła taka z zastrzyków, nie mam pojęcia jak duża musiała być dawka. Szczerze, przy dużym bólu, wątroba jest naprawdę najmniejszym zmartwieniem człowieka.
ilcattivo13 - 5 Lutego 2010, 13:25

Martva - po dwóch setkach kolorowej (i z pewnością słodkiej) wódki, to ma prawo robić się niedobrze :D
Z tym rozrzedzaniem krwi, to nie mam pojęcia. Ale może głodówka ma jakiś wpływ. Krwiodawcy zawsze muszą być na czczo.

Fidel-F2 - 5 Lutego 2010, 13:31

Jak bywało, że kac nas zabijał to włamywaliśmy się do końskiej apteczki i łykaliśmy biovetalgin. Po pół godzinie jak ręką odjął. Było z tym często śmiechu bo normalnie to się podaje dożylnie i towarzystwo dookoła bywało lekko zszokowane podejrzewając, że sobie zapodamy w ten sposób.
ilcattivo13 - 5 Lutego 2010, 13:39

Miria - chodziło mi wyłącznie o to, że łatwiej jest spożyć śmiertelną dawkę paracetamolu (w końcu samobójcze łykanie tabletek to kobieca domena), niż alkoholu. Tabletki możesz połknąć i zaczynają działać dopiero po kilkunastu-kilkudziesięciu minutach. A spróbuj wypić dwa litry wódki jednym ciągiem. Nawet mnie by się to nie udało, a żołądek mam raczej "rozciągnięty" i "przystosowany" do alkoholu :mrgreen:
aniol - 5 Lutego 2010, 13:40

ilcattivo13 napisał/a
Martva
Z tym rozrzedzaniem krwi, to nie mam pojęcia. Ale może głodówka ma jakiś wpływ. Krwiodawcy zawsze muszą być na czczo.


yyy? ze tak zapytam inteligentnie
jakie na czczo? lekki posilek rano obowiazkowo, bez tluszczu ale musi byc
mnie przynajmniej zawsze o to pytaja

ilcattivo13 - 5 Lutego 2010, 13:54

aniol, nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie jak się cokolwiek rano zje, to nie przyjmą krwi. Tuż przed oddaniem krwi można wypić herbatkę/soczek. Dopiero po oddaniu krwi można jeść i pić do woli.
Martva - 5 Lutego 2010, 14:21

ihan napisał/a
Martva, czy lekarz zobił ci USG? Jeśli nie, to zażądaj.


Zrobił. Wyszło ładne, znaczy nic nie wyszło, wszystko wygląda normalnie.

ilcattivo13 napisał/a
po dwóch setkach kolorowej (i z pewnością słodkiej) wódki, to ma prawo robić się niedobrze :D


Tylko ja te dwie setki (częściej 150) wysączam w kilka godzin, od razu mówię. A jeśli chodzi o wódkę białą i niesłodką, to na sam zapach mnie mdli, feee.

ilcattivo13 napisał/a
Z tym rozrzedzaniem krwi, to nie mam pojęcia.


No a głównie o to się rozchodzi, myślę że nie lubiłabym mieć krwotoku.

ilcattivo13 napisał/a
Krwiodawcy zawsze muszą być na czczo.


że co słucham? Przed oddaniem krwi należy zjeść śniadanie. Pytają przy pierwszym badaniu, a potem jeszcze zanim ukłują. Na czczo należy bycz jak się chce zrobić badania na różne rzeczy.

edit: widzę że anioł już napisał to co chciałam :)

Fidel-F2, no niestety nijak nie mam dostępu do końskiej apteczki, poza tym myślę że kac to jednak inny rodzaj bólu (staram się unikać).

Fidel-F2 - 5 Lutego 2010, 14:41

na kaca działało, może na inne też działa, konie zwykle kaca nie mają
Lynx - 5 Lutego 2010, 15:07

ilcattivo13, ja też pierwsze słyszę. Mnie też pytają, czy zjadłam śniadanie. I się dziwić, że faceci mdleją po oddaniu. Tfardziele :twisted:

Martva, "leniwabycz" to facet, a z tym nikiem to dosyć długa i zabawna historia. :)

ilcattivo13 - 5 Lutego 2010, 15:58

widać co miasto i PCK, to obyczaj :D

Martva - ale jak już będziesz miała dostęp do końskiej apteczki, to nie pomyl specyfiku Fidela z johimbiną. Bo jak weźmiesz "końską dawkę" johimbiny, to żywemu nie przepuścisz :mrgreen:

ihan - 5 Lutego 2010, 18:34

Fidel-F2 napisał/a
na kaca działało, może na inne też działa, konie zwykle kaca nie mają


Koni sie zwykle o to nie pyta, więc taka pewna bym nie była.

W zasadzie biovetalgin jak najbardziej w temacie, bo rozkurczowy i przeciwbólowy ;)

A już poważnie, jeśli nic nie wyszło w USG, to zmień lekarza, niech zrobi laparoskopię chociażby, bo leczenie w ciemno jest bezsensowne.

Martva - 5 Lutego 2010, 18:42

Ono nie jest tak do końca w ciemno - jeśli hormony złagodzą sytuację, to może potwierdzać endo. Powiedział że nad laparoskopią pomyślimy jak będzie następna wizyta.
Ojciec się zastanawiał czy nie miałam zapalenia wyrostka tak przy okazji, ale sądząc po temperaturze to nie.

ihan - 5 Lutego 2010, 18:48

Więc na twoim miejscu bym się upierała przy tym pomyśleniu ;)
Martva - 5 Lutego 2010, 18:53

Zobaczymy za dwa miesiące :) Ja się skłaniam ku jakiejś podle czającej się enometriozie, bo mi się kupa objawów zgadza, ale usg jest czyściutkie. Co się czasem zdarza (ale na laparoskopię to chyba będe musiała dostac skierowanie i zrobić ją nie wiadomo gdzie). Ale jak sobie zrobiłam zestawienie liczby bolesnych dni w pierwszej połowie cyklu na tabsach i bez tabsów, to mi wyszło że albo działają, albo nieźle placebują.
ihan - 5 Lutego 2010, 18:57

Swoją drogą żałosne, że przy tak niby rozwiniętej wiedzy medycznej tak częstej przypadłości nie potrafią uleczyć. Nie przecibolami, nie lecząc objawów, tylko uleczyć przyczyny.
Martva - 5 Lutego 2010, 19:04

No bo przyczyny chyba nie są do końca znane, diagnostyka też nie jest łatwa bo jest szeroki zespół objawów i nie u każdej kobiety występują te same. Ale tak sobie myślę że większość tych kobiet które nie są w stanie funkcjonować normalnie w czasie miesiączki ma niezdiagnozowane endo, tylko nie słyszały o czymś takim (jeszcze całkiem niedawno wiedziałam ze coś takiego jest, ale jakoś nie kojarzyłam ze sobą).
Anonymous - 6 Lutego 2010, 14:07

Martva, nie obrazisz się za pochwalenie stanikiem na Twoim blogu? Jak coś, to usunę posta.

Dziś odwiedziłam mały sklepik w Częstochowie, którego adres znalazłam na Lobby. Kurczę. Pani wcale nie taka młoda, a obeznana w temacie, od ręki dostałam do przymiarki z sześć staników w moim rozmiarze, wszystko, co mówiła, trzymało się kupy według mojej stanikowej wiedzy przynajmniej. Okazało się, że z Samantą zupełnie się nie lubimy (trochę szkoda, bo były duże przeceny i jeden naprawdę ładny model), za to polubiłyśmy się z Dalią i jej semisoftem (softy chyba jednak nie są dla mnie), oczywiście fioletowym (miał to być ostatni kolor, który kupię, bo brakuje mi innych, ale nie mogłam się oprzeć). Bielizna bardzo starannie wykonana, piękne wzornictwo moim zdaniem, teraz ponoszę i sprawdzę, jak trwałość i rozciągliwość. Jeśli będzie ok, to na pewno jeszcze zakupię coś Dalii, mimo dość wysokiej ceny (w sklepiku były ceny identyczne, jak w sklepie internetowym Dalii, minus wysyłka i sprzedawczyni mi odjęła parę złotych).

A oto mój nowy nabytek.

Lynx - 6 Lutego 2010, 16:48

Miria, śliczności :) a jak jeszcze mają 80D... To się zaslinię ;)

Edyta: literówka

Anonymous - 6 Lutego 2010, 16:52

Mają, chociaż widzę, że w sklepie internetowym ten model mocno przebrany rozmiarowo już jest. Ale rozmiarówka szeroka, miski do I produkują, obwody od 65, z tym nie ma problemu.
Martva - 6 Lutego 2010, 17:03

O, ładny i fioletowy :) Nie mierzyłam nic Dalii, cena mnie trochę odrzuca. Ja jednak chyba się lubię z La Senzą i koniec, lubię ich wzornictwo, ich ceny outletowe i efekt końcowy ;)


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group