Powrót z gwiazd - Koty, psy i inni pierzasto-futrzaści ulubieńcy.
Kruk Siwy - 5 Marca 2009, 11:02
A to inna sprawa i tu masz rację. Cieć TEZ powinien sprzątać. Ale trzeba powiedzieć że zwierząt w mieście się namnożyło i problemy z nimi związane nie są aferą medialną. Są obrzydliwością, która dość łatwo zwalczyć, jeżeli oczywiście ma się dobrą wolę. No i nie ogląda się na kogoś....
Nocturn - 5 Marca 2009, 11:04
dalambert, bah "Alternatywy" oglądał? Tam był cieć co się zowie. Anioł nie człowiek.
Kruk Siwy - 5 Marca 2009, 11:09
Ech ja to miałem ciecia, na Ząbkowskiej. Opiekował się domem przez czterdzieści lat. Łza się w oku kręci...
A piesek na klatce był w jednym mieszkaniu. Teraz szczekają ze cztery. Psy oczywiście.
Adanedhel - 5 Marca 2009, 11:11
Kruk Siwy napisał/a | Teraz szczekają ze cztery. Psy oczywiście. |
Tja. Wszędzie tak. Ponoć tylko Angole mają więcej domowych zwierzaków niż my. Ale nie wiem, czy długo utrzymają prowadzenie.
Kruk Siwy - 5 Marca 2009, 11:13
Patrz a tam chodniki i trawniki nieobesrane. Ciekawostka prawda? Dopiero jak się spojrzy w cennik mandatowy sprawa się jasna robi. Kilkaset funtów za kupę zapłacić to się nie opyla. I tam jest to egzekwowane.
Nocturn - 5 Marca 2009, 11:17
dalambert, jeżeli dobrze pamiętam jest paragraf na nie sprzątanie po swoim piesku. Był kiedyś nawet taki pomysł na wspólną akcję Straży Miejskiej i POlicji o nazwie "Czysty trawnik". Jakbyś musiał zabulić mandat za psią kupę to pewnie zacząłbyś sprzątać.
A swoją drogą płacisz nie tylko na ciecia nie? Wkurzają mnie miny.
jakiś czas temu widziałem pewną zagramaniczną matronę z maleńkim pieseczkiem. Piesek sobie brykał po Polach Mokotowskich a zacna matrona miała torebkę <kurna wyglądała ta torba jak normalna damsta naramienniczka>. Do tejtorebli sprzątała miny, które zostawił heh pupil. Zwracała uwagę bo u nas siętak ludzie nie zachowują. Osobiście myslę, jak ktos rozwinei jakąś kampanię to to się powolutku zacznie poprawiać.
Kruk Siwy - 5 Marca 2009, 11:20
Nocturn, nie wiadomo dlaczego właściciele psów jak się im wspomni o śmierdzącym problemie traktują to jak atak na ich pieski i oczywiście na ich samych.
Nie mam nic przeciw zwierzętom ale sami nie jesteśmy zwierzakami i powinniśmy zachowywać się jak ludzie. Nieprawdaż?
Pucek - 5 Marca 2009, 11:21
Kruku Łopatologicznie: żwirek z zawartością jest w końcu gdzieś wysypywany, do śmietnika? Do oczyszczalni ścieków raczej nie trafia. To ma do rzeczy.
Co do sprzątania - jeśli nie doczytaleś wyżej: nie paskudzi tobie pod buty. Ani sąsiadom. Ani na placu zabaw dla dzieci. Gdyby tam się załatwił, sprzątnęłabym. W PLASTIK. Bo papierowych torebek nie ma , nawet jako opakowania po czymkolwiek.Następnie wrzuciłabym do śmietnika, niech się MPO martwi.
Torebki foliowe rozkładają się po wielu latach, plastikowe butelki jeszcze dłużej, że o szkle tłuczonym nie wspomnę, To leży na okolicznych TRAWNIKACH. Długo. Psie pamiątki znikają podeszczu.
Kruk Siwy - 5 Marca 2009, 11:27
Ale te torebki i tak już są w obrocie? Bo przecież nie kupisz nowych tylko weźmiesz już używane, prawda? Po drugie nie wgłębiałem się w temat ale psie torebki - papierowe jak najbardziej są do dostania. Gdzie - mogę sprawdzić. I przecież nie chcę żeby właściciele "znikali" odchody a tylko wyrzucali do śmietnika. Właśnie MPO niech się martwi. W śmietniku mi nie przeszkadzają na trawniku i chodniku tak. Śmieci nie są żadnym wytłumaczeniem dla kupofilów.
Godzilla - 5 Marca 2009, 11:29
Jak miałam kota, kocie kupy lądowały w sedesie, a zmoczony żwirek pakowaliśmy w reklamówki ze sklepów, zawiązywaliśmy szczelnie i wyrzucaliśmy na śmietnik. Przynajmniej torebki ze sklepów nie marnowały się bezsensownie.
Witchma - 5 Marca 2009, 11:32
Pucku, żwirek w jest w pełni ekologiczny i ulega szybko biodegracji (nie mówię o tych sylikonowych, ale nigdy ich nie używałam, więc nie wiem dokładnie, co to).
Jeżeli chodzi o torebki, to są dostępne choćby i tutaj.
I jeszcze takie coś znalazłam
Fidel-F2 - 5 Marca 2009, 11:34
Ładnych parę lat temu mieszkałem jakiś czas we Francji. W szeroko rozumianym centrum trawników w zasadzie nie było, jedynie obetonowane klomby i krzaczki/drzewka. Psy robiły więc na chodnikach. Zasrane chodniki to była po prostu norma. Co prawda kazdego ranka jakieś służby robiły z tym porządek i przez chwilę było ok ale w ciągu dnia zwierzaki zdobywały teren od nowa. Ani jednemu włascicielowi nie przychodziło do głowy sprzątać po pupilu.
Godzilla - 5 Marca 2009, 11:35
To całkiem jak w Warszawie na Sandomierskiej. Mieszkałam i slalom uprawiałam, szczególnie po roztopach. Miło było.
Piech - 5 Marca 2009, 12:53
Pucek napisał/a | A swoją drogą - jak jaki wróbel czy gawron człowiekowi na łeb naptaka, to ponoć tylko się cieszyć, bo to na szczęście. |
Tak - cieszyć się, że Bozia psom nie dała skrzydeł.
Kruk Siwy - 5 Marca 2009, 12:54
Czapki z daszkiem by zdrożały.
Pucek - 5 Marca 2009, 14:10
Jak to dobrze, że orły i kruki rzadkie w Polsce i nad miastami nie latają, bo parametrami to i jamnika przerastają
Ziemniak - 5 Marca 2009, 14:12
Piech napisał/a | cieszyć się, że Bozia psom nie dała skrzydeł. |
Albo krowom
Kruk Siwy - 5 Marca 2009, 14:12
Widziałem Orła cień i krowę z garbem. Może to był wielbłąd ale też może zwinięte miała skrzydła. Módlcie się wielbiciele wolności dla kup! Módlcie się żeby to tylko moje zwidy postalkoholowe były.
Martva - 5 Marca 2009, 14:19
Kruk Siwy napisał/a | Patrz a tam chodniki i trawniki nieobesrane. |
Byłam w Anglii na wakacjach lat temu z 17 i pamiętam że na przykład w parkach dosłownie co kilka metrów były specjalne kosze do wyrzucania i rozdawalnik torebek.
Kruk Siwy - 5 Marca 2009, 14:21
nureczka jest tam teraz. I też nie potyka się na "pamiątkach", ale tam ludzie bez gadania po prostu sprzątają.
Pucek - 5 Marca 2009, 15:49
Kruku drogi, widzę, ze problem dalej cię strasznie dręczy.
Wiesz, odchowywałam dziateczki w czasach, kiedy pampersy były w PEWEXie, a że na zakupy tam stać mnie nie było, używałam zwykłych pieluch wielokrotnego użytku. Być może to spowodowało to straszliwe znieczulenie i sprowadzenie problemu do poziomu gruntu, czyli patrzenia pod nogi a nie rozdymania go w nieskończoność. Rozumiem, że ktoś czegoś nie cierpi. W imię kultury bycia. I słusznie.
Ja też paru rzeczy nie cierpię. Na przykład motocyklistów na skrzyżowaniu. Staram się nie wdeptywać. I słusznie.W imię własnego życia.
Żyjemy tu i teraz, nie w Londynie. Być może na Księżycu jest lepiej. Tam nawet Łajka nie doleciała.
Anonymous - 5 Marca 2009, 17:10
dalambert napisał/a | Kruk Siwy, ano może dlatego,że bulę na ciecia, na sprzątanie miasta i inne służby, podatki i to kupę, i nie widzę powodu bym się miał dać sterroryzować tym nierobom do których to obowiązków należy sprzątanie miasta, |
Tak z ciekawości, to śmieci tez rzucasz gdzie popadnie, bo płacisz podatki na sprzątanie?
Pucek napisał/a | Żyjemy tu i teraz, nie w Londynie. |
Co uniemożliwia sprzątanie psich odchodów, jak rozumiem? Aha, papierowe torby można kupić spokojnie w wielu miejscach, u weta chociażby widziałam.
Pucek - 5 Marca 2009, 18:28
Miria, Tak z ciekawości - nie przesadzasz aby?
Napisałam gdzieś wyżej kiedy sprzątałabym po swoim psie. Przez parę lat żywota nie zdarzyło mu się mu się załatwić na chodniku, placu zabaw itd - patrz wyżej . Jeśli załatwia się w zaniedbaych krzakach, polu czy w lesie - zostawię rzecz na miejscu. Natura załatwia to ekologicznie i szybko. Naprawdę.
I na pewno nie będę wręczać torebek właścicielom psów spokojnie patrzącym jak ich pies paskudzi na środku przejścia.
I to byłoby na tyle jeśli chodzi o mój udział w powyższej europejskiej dyskusji.
Kruk Siwy - 6 Marca 2009, 10:19
Och, och, och. A ciekawe czy Pucek wie że kupując psa zobowiązuje się do sprzątania natychmiast po tym jak pies napaskudzi? Tak stanowi prawo. I jest to pakiet ze psem. Czyli - masz psa - sprzątasz. To że prawo to - czyn zagrożony mandatem od 20 do 500 zł - nie jest respektowane to druga sprawa, a nagminność wykroczenia nie stanowi usprawiedliwienia.
Witchma - 6 Marca 2009, 10:22
dalambert napisał/a | może dlatego,że bulę na ciecia, na sprzątanie miasta i inne służby, podatki i to kupę, i nie widzę powodu bym się miał dać sterroryzować tym nierobom do których to obowiązków należy sprzątanie miasta |
Nie przerażaj mnie... to znaczy, że mamy dzieci uczyć, że papierek od batonika, a i butelki po coli i wszelkie inne odpady mogą sobie ciepnąć, gdzie stoją, bo ktoś przybiegnie i to za nich posprząta...? No nie tędy droga...
ihan - 6 Marca 2009, 10:24
Witchma, dzieci już to umieją, nie muszą być uczone.
Witchma - 6 Marca 2009, 10:27
ihan, źle się wyraziłam, ale wiadomo, o co chodzi
Kruk Siwy - 6 Marca 2009, 10:31
Komu wiadomo temu wiadomo. Ale może rzeczywiście już dość. Przypomnieliśmy temat, bo ważny jest. Dwieście tysięcy świeżutkich kloców dzienne w Warszawie. To jest coś! Kupa mięci!
ihan - 6 Marca 2009, 10:58
Gdyby psiarze byli zaradni to założyliby firmę, ktora rzeczone odpady przerabiałaby na nawóz (jest np. kurzeniec o zapachu wanilii, mógłby byc psiniec o zapachu cynamonu) i trzepała na tym kasę.
Martva - 6 Marca 2009, 15:06
Odchody mięsożerców się chyba średnio nadają na nawóz.
|
|
|