Do redakcji - Nadsyłanie Prac
Adashi - 20 Lipca 2007, 13:26
Jeżeli miałaby powstać taka podstrona to musiałoby to działać podobnie jak https://cpdpub.pwpw.pl/apps/PJ.aspx (stronka do sprawdzania czy prawo jazdy jest już do odbioru) oczywiście z innymi danymi do wpisania, tak jedynie autor mógłby sobie sprawdzić jaki jego tekst ma obecnie status, że tak powiem.
Navajero - 20 Lipca 2007, 15:27
Ja myślę, że te wszystkie pomysły i problemy z odsyłaniem autorom odpowiedzi, są nieco przesadzone. Czasem na pewno dochodzi do pewnych przegięć, ale generalnie watpię, aby zniknęły gdzieś przez ślepy traf/ niedbalstwo redakcji teksty genialne, a nawet dobre. No bo przyjmijmy najczarniejszy scenariusz; genialny tekst olewany jest przez kilka pism. Autor wie, że nikt go nawet nie przeczytał, no horror... Ludziska narzekają, że w pismach coraz mniej dobrych rzeczy, a tu geniusz się marnuje... Co wtedy? Ano geniusz zamieszcza swój tekst na forum SFF&H, albo NF i ludziska go czytają. Oczywiście omdlewają przy tym z zachwytu, a redaktorzy: Szmidt i Parowski biją głowami w ścianę ( jak mogliśmy tego geniusza nie zauważyć? ) i następnego dnia dzwonią/ mailują/ wysyłają kwiaty do naszego dzielnego autora prosząc go o współpracę. Dlaczego więc nie pamiętam takiego przypadku? Ano, najprawdopodobniej tych genialnych czy dobrych tekstów redakcje jednak nie odrzucają...
NURS - 20 Lipca 2007, 16:35
Ja to zawsze powtarzam, pokażcie mi te mityczne dzieła odrzucone we wszystkich redakcjach. Jesli coś sie prześlizgnie, to wyłapuje to nastepny redaktor. Parwoski już w 2003 ogłaszal dyktat autora, który miał nastapić na skutek powstania szerokiego rynku wydawniczego, i to po części jest prawda. O dobre teksty trzeba walczyć. ale nie każde opowiadanie jest dobre, nawet jeśli autor tak uważa.
Gustaw G.Garuga - 20 Lipca 2007, 18:26
W antologii Bez bohatera ukazały się dwa opowiadania odrzucone wcześniej przez Parowskiego, które ten sam Parowski pochwalił później w recenzji tomu, przyznając (chyba już później) w kontekście jednego z nich, że przepuścił dobrą rzecz.
Oczywiście to żaden argument, bo teksty się w końcu ukazały. Ale tylko dzięki wysiłkowi Sławka Spasiewicza, który nie olał sprawy po upadku Ubika.
A już na pewno nie jest to argument za stroną internetową z danymi odrzuconych, bo tej jestem przeciwny
MrMorgenstern - 20 Lipca 2007, 18:36
Gustawie, Ty jestes jej przeciwny, ale inni moga mieć twardsze tyłki i co, zabronisz im chcenia?
Moznaby to tak załatwić, że ci, którzy się godza na to, aby ich wzlot bądź upadek był pokazany na stronie zaznaczają tę zgodę, wysyłając swój tekst do redakcji
W każdym razie pomysł jest i na pewno będzie wykorzystany pod kątem literatury. Jak nie teraz, to kiedyś
Gustaw G.Garuga - 20 Lipca 2007, 18:51
Jestem przeciwny nie ze względu na siebie, tylko ze względu na jakąś ogólną "niefajność" tego pomysłu. IMO rzecz się nie uda, będą problemy, opóźnienia, pretensje, bo ktoś kogoś pozna, itepe. No i podobnie jak Navajero uważam, że zbyt wiele hałasu o nic. Doskonale rozumiem rozterki początkujących, ale jeżeli mam do wyboru zwykły telefon do redakcji w celu upewnienia się, a organizowanie czyjegoś czasu, by wpisywał zakodowane rezultaty gdzieś na stronie, to rozwiązanie nr 1 mam za zwyczajnie sensowniejsze i schludniejsze. Ale oczywiście jak ktoś chce, jego wola, co mi do tego. Tylko potem nie mówcie, że nie ostrzegałem
M.Starosta - 20 Lipca 2007, 19:06
Ja nadal uważam, że redakcja powinna chociaż jednym marnym i krzywo skreślonym zdaniem odpowiadać autorowi. To na prawdę nie zabiera wiele czasu - ponoć każdy tekst jest przez redakcję czytany, więc osoba czytająca po prostu na zakończenie wysyła maila ("nie dziękujemy", albo "jak najbardziej TAK") i tyle. Jak potem delikwent będzie chciał dyskutować albo rzucać mięsem, to już mu się nie odpowiada.
Można z automatu wstawiać w takiego maila adnotację "!To jednorazowa wiadomość. Dyskusja nie będzie kontynuowana!" i już. Każdy przynajmniej wie na czym stoi - szybciej może się wziąć za poprawianie tekstu i posyłanie go gdzie indziej. Ja np. mam dość wolne tempo pracy i raczej nie porzucam raz zaczętego tekstu. Czekam (miesiącami) na odpowiedź od redaktora, żeby wiedzieć co z opkiem dalej zrobić.
Te 3 miesiące to nie jest wyznacznik, bo jak sam NURSie przyznajesz czasem jakiś tekst dostaje się do druku po ich upływie (i oczywiście każdy się łudzi, że to właśnie jego), pozostaje jeszcze wątpliwość czy tekst dotarł do redakcji, czy się gdzieś nie zgubił, czy ktoś o nim nie zapomniał etc. etc.
NURS - 20 Lipca 2007, 19:20
Marek, to zabiera mnóstwo czasu, choćby dlatego, ze wiekszośc takich odpowiedzi rodzi korespondencję typu, a co jest xle, możecie pokazac przykładowe bledy, a dlaczego, a przecież... Uwierz mi, że podjałem taką decyzje na podstawie konkretnych spraw.
GGG - i wlasnie taki jest mechanizm, odrzuca parowski, ja biorę, odrzucam ja, weźmie kto inny, albo Parowski, bo i tak było. ale tekst na poziomie drukowalnym znajduje nabywcę. Prędzej, czy później. A przy takim popycie ze stron pism, niestety ilość słabizny też rośnie. ale to temat na inną bajkę.
M.Starosta - 20 Lipca 2007, 20:04
NURSie ja Ci wierzę. Co więcej, masz pełne prawo robić tak jak uważasz.
Po prostu, co już kiedyś było w tym wątku poruszane, trudno zrozumieć czemu potrafisz WCALE nie odpowiadać a nie potrafisz URWAĆ dyskusji po pierwszej odpowiedzi.
Tak jak pisałem wcześniej - na rodzącą się korespondencję, typu "co jest źle?", "możecie pokazać przykładowe błędy?" nikt Ci nie każe reagować. Z tego co widzę sporo osób - w tym ja - chciałoby po prostu krótkiej informacji "ODPADŁO", "PRZYJĘTE" i przyznaliby Ci rację, gdybyś po takim info nie wdawał się w dalsze dyskusje.
Na argument "podjąłem taką decyzję na podstawie konkretnych spraw" odpowiedzi nie mam. Masz swoje powody, redakcja funkcjonuje na swoich prawach i OK. Ale i tak będziemy się burzyć z nadzieją, że kiedyś coś z tym zrobisz
dzejes - 20 Lipca 2007, 20:07
Ja tam NURSa doskonale rozumiem, sam mam trudności z odpuszczeniem sobie różnych okazji do pyskówek
NURS - 20 Lipca 2007, 20:25
Potrafię odpuścić
ale to żadna przyjemnośc czytac co rano jakim wielkim zwisem jestem, że nie rozumię wielkiej literatury kturom oni piszom
MrMorgenstern - 20 Lipca 2007, 20:40
Są osoby, które reagują na krytykę z godnością Podobno
joe_cool - 20 Lipca 2007, 21:22
a może by tak na adres mejlowy, na który przychodzą teksty, założyc autorula z automatyczną wiadmością typu: "Dziękujemy za wysłany tekst, jeśli nie otrzymasz odpowiedzi pozytywnej w ciągu najbliższych 90 dni, Twoje opowiadanie nie zakwalifikowało się do druku." Udręczony tfurca wie, że tekst doszedł i ma jasno napisane, że ma te trzy miechy czekać. no bo w sumie nie wszyscy czytają to forum i tę dyskusję, nie?
Gustaw G.Garuga - 20 Lipca 2007, 23:01
Sam to postulowałem swego czasu... Szkopuł w tym, że taka wiadomość nie zapewni, że np. doszedł załącznik. Ale i tak jestem za
hrabek - 23 Lipca 2007, 07:56
E tam, a co powiecie na informacje z redakcji, ze tekst jest dobry i pojdzie w pismie, a pozniej nie idzie?
Kruk Siwy - 23 Lipca 2007, 08:06
To jest właśnie lodówka... i to jest znacznie gorsze od odwalenia.
Kamilos - 23 Lipca 2007, 08:06
hrabek napisał/a | E tam, a co powiecie na informacje z redakcji, ze tekst jest dobry i pojdzie w pismie, a pozniej nie idzie? |
To już byłoby świństwo
hrabek - 23 Lipca 2007, 08:09
Pisze o sytuacji, ktora sie faktycznie zdarzyla.
Kruk Siwy - 23 Lipca 2007, 08:10
Ja też.
hrabek - 23 Lipca 2007, 08:13
Ja w kontekscie bardziej postu Kamilosa, bo uzyl trybu przypuszczajacego.
Kamilos - 24 Lipca 2007, 09:06
hrabek napisał/a | Ja w kontekscie bardziej postu Kamilosa, bo uzyl trybu przypuszczajacego. |
Zażądaj satysfakcji :> (pistolety, szpady...)
hrabek - 24 Lipca 2007, 09:29
Na ubitej ziemi, walczymy na nadmuchiwane mlotki
agnieszka_ask - 24 Lipca 2007, 09:33
hrabek napisał/a | Na ubitej ziemi, walczymy na nadmuchiwane mlotki |
poproszę o fotorelację
NURS - 24 Lipca 2007, 10:28
hrabek napisał/a | E tam, a co powiecie na informacje z redakcji, ze tekst jest dobry i pojdzie w pismie, a pozniej nie idzie? |
czasem trzeba się przypomnieć w takiej sytuacji. Przy tym młynie i dziesiątkach tekstów, które się zaakceptuje, to się może zdarzyć.
hrabek - 24 Lipca 2007, 10:37
Pamietam, ze sie przypomnialem, dwa razy nawet. Ale juz trzeci raz mi sie nie chcialo, bo bym wyszedl na Henka
A na powaznie, to bardzo dawno to bylo, przed trzecim numerem SF jeszcze. Jakis czas temu chcialem nawet jeszcze raz przejrzec ten tekst, ewentualnie poprawic i wyslac jeszcze raz, ale juz nie znalazlem. Trzymasz Nursie stare teksty z czasow poczatkow SF?
gorat - 31 Lipca 2007, 13:52
Temat dziwnie utknął na ciekawym pytaniu. Parowski by pewnie zbladł na myśl o stosie papieru z ćwierci wieku, ale u NURSa w czasach cyfrowych to żaden problem.
Pewną wskazówkę daje przykład Wegnera.
andre - 31 Lipca 2007, 13:54
heh,no ale to bardziej sekundnik jest...
Ryjek - 7 Sierpnia 2007, 12:46
Witam!
Czy ktoś mógłby mi dokładnie nakreślić jakie są wymagania nadsyłanych prac. Treść, czcionka, rozmiar, format, liczba akapitów, nie wiem liczba znaków (ze spacjami czy bez) itp. itd. Nie mogłam tych informacji odnaleźć na stronie internetowej więc piszę tu.
Z góry dziękuję za odpowiedź
gorat - 7 Sierpnia 2007, 12:53
<łapie się za głowę>
Nie przesadzasz z perfekcjonizmem? Ważne jest, żeby było czytelne bez bólu głowy i można było edytować. Preferowanym formatem jest .rtf (choćby ze względu na bezpieczeństwo). Treść ma być fantastyczna, rozmiar (ilość znaków; liczy się ze spacjami i innym tałatajstwem, jak myślniki) - dowolny (choć z opasłą powieścią mogą być problemy ), samo formatowanie tekstu raczej w stylu maszynopisu znormalizowanego (30 linii po 60 znaków, mogą być większe odstępy między wierszami - jak recenzent czy korektor wydrukuje, łatwiej mu będzie notować ).
Edit: oczywiście zapraszam do zadomowienia - masz do wyboru Biją i Karczmę; miło będzie nam bliżej Cię poznać
Gustaw G.Garuga - 7 Sierpnia 2007, 13:22
Liczba akapitów? Teksty do korekty autorskiej przychodzą do mnie w Times New Roman, czcionka 12, odstępy podwójne, zakładam więc, że w takim właśnie formacie redakcji pracuje się najlepiej. W tytule pliku nazwisko i tytuł tekstu, najlepiej bez polskich znaków, ale może ten ostatni wymóg trąci już myszką (taką biologiczną...).
|
|
|