To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Dzieci - wychowanie

Fidel-F2 - 30 Stycznia 2012, 13:47

illianna, dla Mikołaja kupiliśmy coś takiego

http://www.ceneo.pl/647229

mierzenie temperatury trwa ok 2 sekundy i nie zdarzyło się by pomiar obudził Mikołaja

i możesz mierzyć co kwadrans i trzymac rękę na pulsie

jeśli leki nie pomagają to może kąpiel 28-30'C trochę go schłodzi

Godzilla - 30 Stycznia 2012, 15:21

illianna, tulak. Pewnie, rób co trzeba, lekarz musi małego zobaczyć. Mam nadzieję, że paskudztwo szybko odpuści.
illianna - 30 Stycznia 2012, 17:14

gorączka na razie odpuściła :) choć pewnie wróci wieczorem :?
Fidel-F2, mamy coś podobnego, ale chyba jakiś badziew nam się trafił i nie doszacowuje, muszę pewnie kupić inny.

w przewie między gorączkami mały wczoraj zrobił pierwsze samodzielne kroczki, a dzisiaj tańczył :D

Fidel-F2 - 30 Stycznia 2012, 18:08

Braun z linka działa od lat bardzo dobrze.
illianna - 30 Stycznia 2012, 21:33

Fidel-F2, mój to niestety nie jest braun :( ,
a dziecko ma ropną anginę, coś mi się od początku nie podobały te piki gorączki, zupełnie jak u mnie po cesarce, słusznie, bo to oznaka bakterii, a nie wirusa, teraz już będę wiedzieć,
no i trzeba nadmienić, że profilaktyka nie służy zdrowiu, bo zaraziliśmy się na badaniu kontrolnym zeza, zeza nie ma angina jest, zresztą to nie pierwszy raz jak przywlekamy chorobę z poradni, ostatnio też zaraził się podczas szczepienia którego na dodatek nie było a zapalenie oskrzeli i owszem. Debrze że to tak generalnie dopiero czwarta choroba w życiu, bo od marca do teraz był zdrowy, nawet kataru nie miał, i jakby nie ten zez...

Godzilla - 30 Stycznia 2012, 21:37

Mój starszy właśnie kaszle od kilku dni, i chyba po prostu przetrzymam go w domu. Mam go ciągnąć w -15 po to, żeby się w przychodni najadł bakterii? W sobotę byliśmy i potem mu się pogorszyło. Może już by był zdrowy gdyby nie to.
corpse bride - 31 Stycznia 2012, 14:45

jak ja byłam dzieckiem, to była osobna cześć przychodni dla dzieci zdrowych, które przychodziły na badania kontrolne i do szczepień. teraz tak nie jest, czy bakterie przelazły na lekarzu?
Fidel-F2 - 31 Stycznia 2012, 15:09

corpse bride, u mnie też tak jest ale, żeby np. wziąć kartę dziecka trzeba iść do części dla chorych
illianna - 1 Lutego 2012, 13:43

corpse bride, u nas są odrębne godziny ordynacji, co z tego jak czasami chorzy przyłażą jak im się podoba, nie wspomnę już o tym, ze raczej nikt klamek nie przeciera po każdym pacjencie, nie mówiąc o wadze i innych utensyliach, a jak wiadomo wirusy łatwo się przenoszą, w Austrii w zimie jest takie zalecenie epidemiologiczne, żeby rękawiczek nie zdejmować w publicznych środkach transportu, zmniejsza to zakażalność, bo nawet mycie rąk nie wystarcza czasami, człowiek dotyka twarzy średnio co 4 min., ale wirusy to pikuś (mały jest na nie już dość odporny), gorsze są baterie, które jak się ostatnio dowiedziałam od mojego pediatry (super jest swoją drogą, bardzo dobry lekarz), mnożą się na instrumentach i najłatwiej złapać właśnie u takiego okulisty i w tp. poradniach. Ja tam dziecka nie chowam pod kloszem, co mogą potwierdzić wszyscy nas odwiedzający znajomi i nawet jak ktoś ma katar to jakoś specjalnie nie izoluję, al przychodnie i szpitale to samo zło.

Mały nie ma już gorączki, ma za to mega rozwolnienie po leku, ale musimy jakoś wytrzymać na probiotykach i marchwi z ryżem.

Kasiek - 1 Lutego 2012, 15:03

Moja przyjaciółka też ma szczęście... Poszła z małą bo ta miała kaszel i katar do pediatry. Mała dostała antybiotyk i jeszcze jakiś lek. Po dwóch dniach Aśka dzwoni, że są w szpitalu bo mała ma jakieś toksyczne uczulenie... Dzień później okazało się, że dziecko ma uczulenie na ten antybiotyk bo nie wolno go podawać w połączeniu z tym lekiem, z którym mała go dostała... dzięki Bogu skończyło się tylko na wysypce bo mogła się udusić...
W szpitalu przyplątało się do niej zapalenie ucha. Miały jutro wychodzić, ale dzisiaj jeszcze do tego wszystkiego doszła chyba jakaś jelitówka, gorączka, wymioty, biegunka... A Aśka jest sama, bo mąż w Warszawie w pracy. Ja nie wiem, jak ona jeszcze daje radę...

corpse bride - 1 Lutego 2012, 15:47

z tymi rękawiczkami to fajne, choc ja sama na to wpadłam. jak czasem widzę, jacy ludzie dotykają swojego ciała (obgryzają paznokcie/skórki, drapią jakieś liszaje/łupież itd.), a potem dotykają drążków, siedzeń, biletomatów... Bleee... Człowiek ma ochotę cały się zamknąć w jakiejś hermetycznej rękawiczce.
Kasiek - 1 Lutego 2012, 22:05

Była kiedyś taka reklama o paleniu papierosów chyba. Facet był zamknięty w takiej plastikowej bańce i nie mógł się zetknąć z nikim...
illianna - 12 Lutego 2012, 19:43

Królik
Godzilla - 12 Lutego 2012, 20:43

Świetny!
Kasiek - 12 Lutego 2012, 21:25

Rewelacyjny ten króliczek :D
Agi - 12 Lutego 2012, 21:26

Spaghetti też niezłe :)
Fidel-F2 - 13 Lutego 2012, 07:39

w deseczke gościu
Godzilla - 13 Lutego 2012, 13:26

http://wyborcza.pl/1,7547...grzecznych.html

Cała szkoła ma się zastanawiać, jak się czuje dziecko z zaburzeniami zachowania. Kto się zastanowi, jak się czują dzieci szarpane, opluwane i wyzywane? Czy nauczyciel ma mieć kwalifikacje strażnika więziennego i czarny pas judo?

Navajero - 13 Lutego 2012, 13:35

A kogo to obchodzi w rządzie? Ich dzieci nie chodzą do zwykłych szkół. Rząd sobie dzieci wyuczy prywatnie, a na resztę naplewat'...
Kasiek - 13 Lutego 2012, 13:59

Jasne, nauczyciel na lekcji powinien olać pozostałych 30 uczniów i uczyć dziecko co powinno w tej chwili robić, a czego nie. Może jeszcze ma zrealizować program podczas takiej lekcji? Od wychowywania są rodzice, a nie nauczyciel. A rodzice ucznia bijącego inne dzieci stwierdzą, ze on ma zaburzenia kontaktów z innymi i nie chcą by było samotne w domu. Biedaczek...
Kurczę, miałam praktyki z dzieciakami chorymi i były w stanie ogarnąć, że więcej im wolno (na zasadzie dopytać trzy razy, poprosić o sprawdzenie czy dobrze zapisały w zeszycie notatkę, jeden z chłopców musiał podczas lekcji wstać i chwilę pochodzić, zazwyczaj obchodził ustawione w kwadrat ławki i nigdy nie wykorzystał tego do szarpnięcia kogoś, uderzenia, pociągnięcia za włosy czy zabrania komuś zeszytu czy piórnika...), ale że nie wolno im wszystkiego.
Był w innej klasie chłopiec agresywny i te dzieciaki naprawdę miały dość bycia z nim w jednej klasie. Nauczyciele też zresztą mieli dość upominania, proszenia, przesadzania... Z tematu udawało się zrobić połowę, jeśli było dobrze. Po jednej lekcji z jego klasą byłam wykończona... Wychowawczyni też powiedziała, że rodzice chcą, by się wychowywał wśród rówieśników. A to, że co chwilę ktoś obrywał, ktoś płakał z bólu - co tam...

illianna - 13 Lutego 2012, 14:16

Godzilla, Kasiek, Fidel-F2, Agi, dzięki!

Ja też jestem przerażona perspektywą takich kolegów w szkole mojego dziecka za już 5 lat :| , pamiętam ze swojej szkoły starszych chłopaków, zwykle odsiadujących kolejny rok w tej samej klasie, który byli agresywni, choć sama aniołkiem nie byłam i się im stawiałam, znaczy biłam w co popadnie a potem uciekałam bardzo szybko :mrgreen:

dalambert - 13 Lutego 2012, 14:20

illianna napisał/a
znaczy biłam w co popadnie a potem uciekałam bardzo szybko
:shock: jak mogłaś :?: :!: powinnaś porozmawiać, zrozumieć problemy, iść razem do szkolnego psychologa i na wycieczke do lunaparku :mrgreen:

A ty tak nie postępowo w mordę, czy w jaja łobuza i w nogi :!:

Godzilla - 13 Lutego 2012, 14:21

Mnie przeraża polityczna poprawność: że większość ma ustępować i dawać się tłuc łobuzowi nienadającemu się do nauki w normalnej szkole. Że liczy się zdanie rodziców łobuza, którzy nie potrafili go do tej pory wychować jak należy: otóż życzą sobie, aby szkoła była placykiem zabaw dla ich dziecięcia, na którym dziecię owo niczym w pokoju bez klamek trenować sobie będzie umiejętności społeczne - na kim popadnie. I nie ma na to silnych. Przecież zwykła sprawiedliwość nakazywałaby, aby dzieciak wyleciał ze szkoły. Niech idzie do jakiejś specjalnej, ze specjalnie przeszkolonym personelem. Co innego nadmierne zwiercenie i niemożliwość usiedzenia w ławce, zwłaszcza u mniejszych dzieci, co innego przemoc wobec innych i poczucie bezkarności.
illianna - 13 Lutego 2012, 14:24

dalambert, przecież byłam połowę od ich mniejsza, a poza tym miałam 10 lat, czego wymagać, a temperament krewki, po przodkach Węgrach :mrgreen:
illianna - 13 Lutego 2012, 14:36

Godzilla napisał/a
Przecież zwykła sprawiedliwość nakazywałaby, aby dzieciak wyleciał ze szkoły. Niech idzie do jakiejś specjalnej, ze specjalnie przeszkolonym personelem. Co innego nadmierne wiercenie i niemożliwość usiedzenia w ławce, zwłaszcza u mniejszych dzieci, co innego przemoc wobec innych i poczucie bezkarności.
też uważam, że to strasznie trudny temat, bo w specjalnej szkole też są dzieci, czemu one mają cierpieć? Są jeszcze bardziej bezbronne, jeśli na przykład mają tylko niższe IQ, ale tam klasy są małe, można prędzej opanować. Całkiem ze szkoły wylać się nie da, bo obowiązek szkolny. Pamiętam jeszcze jak nie było gimnazjum,to jakoś po ósmej klasie się rozwiązywało, a często już po szóstej, ale i tak do szóstej klasy była czasem makabra, mimo że wtedy nauczycielom więcej było wolno, a i szacunek był do nich większy wśród rodziców. O tym czy dziecko powinno być zwolnione z obowiązku szkolnego lub mieć indywidualny tryb nie powinni decydować tylko rodzice, jak nie rokuje nadziei na zmianę zachowania, trudno wylot do domu i tam niech go uczą indywidualnie albo wcale. W ogóle zastanawiałam się nad tym całym obowiązkiem kiedyś i am duże wątpliwości, czy to komuś służy, moim zdaniem 12 lat to powinien być maks, bo mam wrażenie ze jak ktoś się uprze to i tak się niczego nie nauczy a dręczy innych. kontakty społeczne można trenować poza szkołą. Szkoła powinna być przywilejem nie karą, wtedy by się chciało do niej chodzić.
Godzilla - 13 Lutego 2012, 14:44

Powinny chyba być szkoły dla takiego elementu. Bo też nie widzę przyczyny, żeby element miał się wyżywać na dzieciach z zespołem Downa czy innymi upośledzeniami. To nie ta kategoria specjalności. Niestety to co mi przychodzi do głowy, przypomina skrzyżowanie szkoły z poprawczakiem. Trudno: nie każde dziecko o IQ w normie nadaje się do normalnej szkoły, niezależnie od tego, co sobie myślą jego rodzice.

Co do wylatywania ze szkoły, właśnie takie zdanie wiele razy słyszałam od mojego taty i je podzielam: jeżeli ktoś uparcie nie chce się uczyć, a na dodatek zagraża bezpieczeństwu innych dzieci i szkoły jako całości, żaden obowiązek szkolny nie powinien tu grać roli. Nie chce się uczyć, droga wolna, do widzenia. W mojej podstawówce był taki jeden, podobno co roku okoliczne podstawówki podrzucały go sobie jak kukułcze jajo. U nas wsławił się podpaleniem składu węgla pod szkolną stołówką. Pamiętam, jak wuefista i peowiec latali z gaśnicami, i na szczęście skończyło się na paru kałużach z piany na korzytarzu (do schowka z węglem nie zaglądałam, szkoła ocalała w każdym razie).

Navajero - 13 Lutego 2012, 14:49

Dawniej można było przenieść dzieciaka karnie do innej szkoły, dziś jest to praktycznie niemożliwe. Sam fakt, że łobuz po przeniesieniu musiał "odnaleźć się" w zupełnie nowym środowisku, przyczyniał się w większości przypadków do znacznego "utemperowania" klienta. Dzisiaj przeciwko uczniom gimnazjów toczą się poważne sprawy karne, wielu z nich ma kuratorów, zetknąłem się nawet z przypadkiem kiedy 19 - letni gimnazjalista uczył się jakiś czas z normalnymi dziećmi mając wyrok 3 lat więzienia ( dyrektor więzienia poinformował szkołę, że nie ma wolnego miejsca).
Godzilla - 13 Lutego 2012, 14:50

Biedne dziecko, wszyscy bardzo się o nie musieli martwić.
illianna - 13 Lutego 2012, 14:51

Godzilla, tylko że to też by nie wypaliło, to jak wsadzić kogoś kto gwizdnął bułkę ze starym złodziejem, po wyjściu mamy dwóch złodziei, to się niestety dzieje w poprawczakach, dlatego moim zdaniem lepiej co by taki kiepsko liczył i czytał i nie wiedział co to euglena zielona, czyi aut ze szkoły, albo nauka w domu, niż nauczył się nowych ciekawych sposobów znęcania się nad innymi.
dalambert - 13 Lutego 2012, 14:54

illianna, rację masz . 3 lat paki nie dostaje sie za rąbnięcie bułaczki !


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group