To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Ludzie z tamtej strony świata - Jacek L. Komuda

Rafał - 22 Listopada 2006, 08:30

Pytanie z kręgu wściubskich: Jaką masz Waść szabelkę (ulubioną) i gdzie można się obecnie uczyć fechtować?
Jacek L. Komuda - 23 Listopada 2006, 01:17

Rafał napisał/a
Pytanie z kręgu wściubskich: Jaką masz Waść szabelkę (ulubioną) i gdzie można się obecnie uczyć fechtować?


Mam kilka szabel w domu - czesc ordynarnych cepeliowek dla czeladzi, ale kilka jest kutych w Sandomierzu dla bractw w Lublinie i kilka roboty niejakiego Jacka Dabala. Moja najlepsza szableka jest kuta w Sandomierzu. To jest ciekawa szabla - nie ma piora, jest mocno zakrzywiona w typie szabel wschodnich, ale ma dość nietypową oprawę - rękojeść z paluchem i prostum kabłąkiem. Wedle tego co mówił płatnerz to jest replika szabli pojedynkowej z XVIII wieku.
Nie pasuje troche do lat 20 i 30 XVII wieku, ale jest bardzo lekka i niesamowicie szybka. Niestety na ostatnim Gniewie Szwedy porabali mi pochwe, musze sobie zrobic nowa :(

Jacek L. Komuda - 23 Listopada 2006, 01:19

mawete napisał/a
Fotki w temacie Falkon widziałeś? :D


Nie widzialem, ale slyszalem od naszego kompana Bohumila, ze jeszcze zabawiliscie jakis czas u Szewcow, kiedy my juz pojechalismy :D

mawete - 23 Listopada 2006, 09:10

Się zabawiliśmy... ale tych fotek z wiadomych względów nie ma... :mrgreen:
Dabliu - 29 Listopada 2006, 22:03

Wielkie :bravo :bravo :bravo za "Bohuna" :D Dziś przeczytałem...

"Bohun" poruszył we mnie nuty, które już dawno nie rozbrzmiewały. Jakbym był starą, zakurzoną bandurą, którą ktoś wydobył z dna skrzyni i pięknie na niej zagrał :D
Lektura smutna i gorzka; na swój sposób i do pewnego stopnia temat nadal aktualny, choć w zupełnie innym wymiarze. Jeśli chodzi o styl narracji, to bardzo soczysty :D rzekłbym, że pieprznie i szafranno :wink: postaci krwiste, żywe i tak wyraźnie zarysowane, że pamięta się o nich jeszcze długo; nie sposób pomylić ich ze sobą... ogólnie rzecz biorąc, to pełna emocji, porywająca lektura. Jeszcze raz wielkie :bravo panie Jacku :D

Jacek L. Komuda - 1 Grudnia 2006, 15:20

Dabliu napisał/a
Wielkie :bravo :bravo :bravo za Bohuna :D Dziś przeczytałem...

Bohun poruszył we mnie nuty, które już dawno nie rozbrzmiewały. Jakbym był starą, zakurzoną bandurą, którą ktoś wydobył z dna skrzyni i pięknie na niej zagrał :D
Lektura smutna i gorzka; na swój sposób i do pewnego stopnia temat nadal aktualny, choć w zupełnie innym wymiarze. Jeśli chodzi o styl narracji, to bardzo soczysty :D rzekłbym, że pieprznie i szafranno :wink: postaci krwiste, żywe i tak wyraźnie zarysowane, że pamięta się o nich jeszcze długo; nie sposób pomylić ich ze sobą... ogólnie rzecz biorąc, to pełna emocji, porywająca lektura. Jeszcze raz wielkie :bravo panie Jacku :D


Niezmiernie sie ciesze, ze sie Bohun waszmosci podobal :D . Przyznam, ze napisanie tej ksiazki bylo pewnego rodzaju prowokacja, bo do tej pory wszyscy sie bali pisac o tych samych bohaterach, ktorych opisywal Sienkiewicz. Jak ktos to podsumowal w recenzji, ta ksiazka to w sumie riposta na Trylogie. I calkowicie sie z tym zgadzam. Dlatego jednak bardzo sie obawialem, jak przyjma Bohuna Czytelnicy. Na szczescie przyjeli dobrze, za co wszystkim milosnikom polski szlacheckiej unizenie dziekuje :D

hrabek - 12 Grudnia 2006, 10:35

Mialem niedawno mozliwosc zapoznania sie z Wilczym Gniazdem. Ksiazka to znakomita, ktora zabrala mnie w czasy dawnej Polski. Nie znam sie na historii, wiec wierze autorowi na slowo, ze tak bylo, a nawet jesli nie, to w sumie i tak nie ma znaczenia. Swiat przedstawiony wciagnal mnie z wielkim cmoknieciem i nie wypuscil az do konca przed-przedostatniego rozdzialu.
Dwa ostatnie rozdzialy mam wrazenie, ze zostaly napisane na sile, bo ani Sienienski nie jest w nich juz glownym bohaterem, ani w zasadzie nie tycza sie glownych watkow ksiazki, ot tak, zeby cos jeszcze dopisac. O wiele lepsza bylaby wymowa ksiazki, gdyby konczyla sie dwa rozdzialy wczesniej. Ale i tak te pierwsze trzysta pare stron wartych bylo przeczytania i nie zaluje ani minuty spedzonej na tronie (patrz inny watek) z wciagajacym utworem. Teraz bardzo mocno sie zastanawiam, czy sobie Bohuna nie zafundowac, bo to podobno te same klimaty.

Last Viking - 12 Grudnia 2006, 12:55

W końcu znalazłem chwilę czasu, żeby napisać kilka słów od siebie na temat "Bohuna"

Panie Bracie!
Wielką radość uczyniłeś mi tą książką :mrgreen:
Praktycznie od pierwszych stron dałem się ponieść opowieści, wpadłem w świat XVII wiecznej Polski po uszy i nadludzkim wysiłkiem woli zdołałem się oderwać, tylko po to żeby przygotować sobie strawę i dalej ruszyć na Ukrainę. :P
Dokonałeś tego co niezbyt często udaje się pisarzom, tworządcym w klimacie historycznym. Napisałeś powieść opartą o wydarzenia historyczne,jednocześnie pełną emocji, akcji, napięcia, gwałtownych zwrotów wydarzeń, rzekłbym nawet rozrywkową :!:
Niemal namacalnie czułem wiatr na twarzy podczas szarży polskich husarów, huk w uszach od salw regimentu Szkockiego, cięcie szabel rajtarów... ech... fajne to było. :D
Niektóre sceny są genialne :!:
Moja ulubiona to ta, gdy Marek Sobieski czeka spokojnie na wzniesieniu na szarżujących na niego harcowników kozackich i kiedy już są blisko niego, wynurza się jazda... scena filmowa i przemawiająca do wyobraźni :roll:
Oprócz doskonałych opisów militarnych, równie dobra była diagnoza polskiego ówczesnego społeczeństwa, a także narodowych wad Polaków, które widoczne są również w świecie współczesnym. Jacek nie odrywa od siebie Polski XVII wiecznej i tej nam współczesnej. Polityczne intrygi, warcholstwo, prywata, głupota ludzka i wybujałe ambicje - to także obraz współczesności :(

Żeby jednak nie było za słodko, teraz kilka słów (ale tylko kilka) o tym co mi się niepodobało :wink:

1. Motyw mesjański Tarasa. IMO nie miał siły wyrazu, uderzenia, filozoficzno-religijnych implikacji, nie wstrząsnął. Fatum, los, przeznaczenie - wiem, że do tego było nawiązanie, ale sam Taras wydawał się najmniej barwną postacią powieści i uważam, że bez niego opowieść by sobie poradziła.

2. Relacje pomiędzy Dantezem a Eugenią. Ich związek wydawał się nieco sztuczny, seks, intryga, a nie było w tym czysto ludzkich emocji :wink:

3. Nawiązujesz do prekognicji, niezwykłych uleczeń, objawień (słowem szeroko pojetej ezoteryki). Nieźle to było wplecione w powieść, ale czy konieczne? Uważam, że "Bohun" byłby równie doskonałą powieścią bez tego. Jedynie historyczno-rozrywkową.
Myślę, że trochę to wszystko jest dokładane na doczepkę, żeby powieść zakwalifikować do fantastyki.
Chcę przez to powiedzieć, że kupię każdą Twoją nastepną powieść w ciemno - i nie ważne dla mnie czy to będzie tylko i wyłącznie historia, czy fantastyka :P

Pamietam dysputę w knajpie w Lublinie (nazwy nie pamiętam :roll: ) o bitwie pod Oliwą i mam nadzieję, że o tym powieść napiszesz. Tym samym stylem gawędziarskim co Bohuna, z tym samym polotem opisywaniu bitew, z tą samą fantazją w nadawaniu charakteru postaciom :mrgreen: To będzie dopiero uczta :D

Kasiek - 15 Grudnia 2006, 17:04

czesc Jacku
Moje zdanie na temat Bohuna znasz. A calej reszcie powiem ze jak sie komus nie spodoba, to jego sprawa, ale sie nie zna chyba. Watek martyrologii Tarasa juz zrozumialam, ale boli nadal. Jednak ci tego nie wybacze. I watku z barankiem. Wpadles na niesamowity pomysl. Ale jak pomagam kuzynowi uczyc sie historii i cos mowie o krolu to od razu mi okladka "Bohuna" przed oczami staje. :) Jestes niesamowicie sugestywny. A po waszym wyjezdzie to byla impreza, byla, bylo co oblewac, jak rozmawiales z Bohumilem to wiesz. Sie wszystko skonczylo w poniedzialek juz:P A fotki moze rzeczywiscie...dobrze ze ich nie ma. mawete skasowal (dzieki bogu)
:mrgreen:

Jacek L. Komuda - 15 Grudnia 2006, 22:45

Last Viking:

Panie Bracie!
Wielką radość uczyniłeś mi tą książką :mrgreen:
Praktycznie od pierwszych stron dałem się ponieść opowieści, wpadłem w świat XVII wiecznej Polski po uszy i nadludzkim wysiłkiem woli zdołałem się oderwać, tylko po to żeby przygotować sobie strawę i dalej ruszyć na Ukrainę. :P
Dokonałeś tego co niezbyt często udaje się pisarzom, tworządcym w klimacie historycznym. Napisałeś powieść opartą o wydarzenia historyczne,jednocześnie pełną emocji, akcji, napięcia, gwałtownych zwrotów wydarzeń, rzekłbym nawet rozrywkową :!:
Niemal namacalnie czułem wiatr na twarzy podczas szarży polskich husarów, huk w uszach od salw regimentu Szkockiego, cięcie szabel rajtarów... ech... fajne to było. :D
Niektóre sceny są genialne


Wielce sie ciesze, ze sie ksiazka waszmosci podobala :D
Pisze wladnie Diabla Stadnickiego i wolno mi idzie, stad rzadko zagladam na forum
:cry:


1. Motyw mesjański Tarasa. IMO nie miał siły wyrazu, uderzenia, filozoficzno-religijnych implikacji, nie wstrząsnął. Fatum, los, przeznaczenie - wiem, że do tego było nawiązanie, ale sam Taras wydawał się najmniej barwną postacią powieści i uważam, że bez niego opowieść by sobie poradziła.

No coz, de gustibus non disputandum est. Mi sie akurat wydawalo, ze ten watek jest fajny, chociaz przyznaje, ze nieco naiwny. Ale od kiedy przeczytalem Sen srebrny Salomei, chcialem napisac cos o kozakach, gdzie bylby bandurzysta. Stad pomysl na potraktowanie palem kozaka, ktory przyszedl do obozu wojsk polskich jako poslaniec pokoju wydal mi sie obrazoburczy :?:

2. Relacje pomiędzy Dantezem a Eugenią. Ich związek wydawał się nieco sztuczny, seks, intryga, a nie było w tym czysto ludzkich emocji

Bo tez i nie bylo miedzy nimi milosci. Tylko interesy - jak w zwiazku powiedzmy Kulczyka i Kulczykowej :D
Ale wielu czytelnikom to sie podobalo. W kazdym badz razie zadna z recenzentek nie protestowala :)

3. Nawiązujesz do prekognicji, niezwykłych uleczeń, objawień (słowem szeroko pojetej ezoteryki). Nieźle to było wplecione w powieść, ale czy konieczne? Uważam, że Bohun byłby równie doskonałą powieścią bez tego. Jedynie historyczno-rozrywkową.
Myślę, że trochę to wszystko jest dokładane na doczepkę, żeby powieść zakwalifikować do fantastyki.
Chcę przez to powiedzieć, że kupię każdą Twoją nastepną powieść w ciemno - i nie ważne dla mnie czy to będzie tylko i wyłącznie historia, czy fantastyka


Tos mnie przyznam zafrapowal. Przeciez Sen Srebrny Salomei Slowackiego jest znacznie bardziej fantastyczny. I nawet nie uwaza sie go za fantastyke, tylko literature romantyczna. A ja przyznam bralem z niego troche klimatu.
Ale ciesze sie, ze ci sie spodobalo i zapraszam za 2,5 miesiaca do Czarnej Szabli.
I bardzo dziekuje za uwagi :)


Pamietam dysputę w knajpie w Lublinie (nazwy nie pamiętam :roll: ) o bitwie pod Oliwą i mam nadzieję, że o tym powieść napiszesz. Tym samym stylem gawędziarskim co Bohuna, z tym samym polotem opisywaniu bitew, z tą samą fantazją w nadawaniu charakteru postaciom :mrgreen: To będzie dopiero uczta

Zabieram sie za Oliwe dopiero od marca, bo taki jest termin na oddanie Diabla Lancuckiego ale juz gromadze materialy - znalazlem na przyklad niezle ksiazki Eugeniusza Koczonowskiego o dawnej polskiej flocie. Ale i tak najbardziej boje sie dawnego zeglarskiego nazewnictwa i mechaniki sterowania . Z przyjemnoscia dam ksiazke do redakcji komus, kto sie zna na zeglowaniu.

Jacek L. Komuda - 15 Grudnia 2006, 22:51

Mialem niedawno mozliwosc zapoznania sie z Wilczym Gniazdem. Ksiazka to znakomita, ktora zabrala mnie w czasy dawnej Polski. Nie znam sie na historii, wiec wierze autorowi na slowo, ze tak bylo, a nawet jesli nie, to w sumie i tak nie ma znaczenia. Swiat przedstawiony wciagnal mnie z wielkim cmoknieciem i nie wypuscil az do konca przed-przedostatniego rozdzialu.

Szczerze mowiac po latach uwazam, ze akurat Wilcze Gniazdo bylo moja najgorsza ksiazka. Ale z drugiej strony sprzedalo sie dobrze i do dzis ma fanow, sa nawet tacy, co uwazaja, ze bylo lepsze od Bohuna :)

Bohuna zas polecam, jesli Wilcze cie wciagnelo, bo to jest kolejna historia o kozakach. A ja cholera, teraz widze, ze mogle dac w Bohunie jakies nawiazania do Wilczego Gniazda, a zupelnie o tym nie pomyslalem :cry:
No i zapraszam na wiosne do Czarnej Szabli :D To beda akurat awanturnicze historie z Rusi Czerwonej, a konkretnie z dawnych Bieszczad. To w XVII wieku byly takie male Dzikie pola.

Fidel-F2 - 16 Grudnia 2006, 06:12

Koczorowskiego
Kasiek - 16 Grudnia 2006, 14:27

Jacek czy moglabym wykorzystac (jezu jak to brzmi) twoje zdjecia w prezentacji o Falkonie? Bo musze taka zrobic na studia. Niech sie facet zdziwi i pozazdrosci ze go tam nie bylo... mogeeeee? plosem :wink:
Jacek L. Komuda - 17 Grudnia 2006, 00:10

Kasiek napisał/a
Jacek czy moglabym wykorzystac (jezu jak to brzmi) twoje zdjecia w prezentacji o Falkonie? Bo musze taka zrobic na studia. Niech sie facet zdziwi i pozazdrosci ze go tam nie bylo... mogeeeee? plosem :wink:


Alez oczywiscie, ze mozesz mnie wykorzystac :) Moje zdjecia rowniez. Tylko prosze, niech to nie beda takie fotki, w ktorych leze pod stolem, wzglednie obawiam moja zawartosc pod stol, albo stoje w jakichs nieprzyzwoitych pozach :)
Przeciez na Falkonie bylem tylko po to, aby oswiecac mlodziez i bawic sie kulturalnie przy herbatce i lemoniadzie :wink:

Kasiek - 17 Grudnia 2006, 09:34

A czy ktos ma jakiekolwiek watpliwosci co do intencji z ktorymi przyjechales na Falkon?
Poza tym nie ma zadnych kompromitujacych zdjec, przeciez nie pilismy ani kropli alkoholu w koncu. No, chyba zeby za nieprzyzwoite uznac jak przytulacie sie z mawete albo z gorimem. :D

mawete - 17 Grudnia 2006, 19:06

Jezu... ja się chyba nie przytulałem do Jacka :D
Anonymous - 17 Grudnia 2006, 19:22

:bravo :bravo dla mawete, gorima1 i Jacka L. Komudy za zacieśnianie proletariackich więzów między fantastami :mrgreen:
Kasiek - 17 Grudnia 2006, 19:44

Przepraszam mawete, przytulales sie do Bohumila. Do Jacka przytulal sie gorim. Poza tym chyba wszyscy zaciesniali ze te proletariackie wiezy. Ale zeby po herbatce i lemoniadzie nie pamietac przytulania? No wiesz.... :wink:
mawete - 18 Grudnia 2006, 08:57

Ufff... ulżyło mi... już się bałem, że czegoś nie pamiętam... :mrgreen:
Jacek L. Komuda - 18 Grudnia 2006, 22:23

Ufff... ulżyło mi... już się bałem, że czegoś nie pamiętam...

mawete, przeciez miales sprawdzic, czy nie ma tam ukrytych kamer, podsluchu, Anety K i tej małpy w czerwonym :D
A tu się szykuje nowa sexafera :)

mawete - 19 Grudnia 2006, 09:20

Jacek: sprawdziłem :D
Kasiek - 20 Grudnia 2006, 15:01

Jacek, pożyczyłam Imię bestii mojemu wujkowi. Przyczytał w dwa dni!!! A od nie wiem ilu lat zarzekał się że słowo pisane to diabeł wcielony, kradnie wzrok i zdrowie. A teraz woła o jeszcze :) Jesteś niesamowity.
Kasiek - 20 Grudnia 2006, 15:05

Właśnie moja siostra oddała wujkowi Bohuna. Jak mu się spodoba to już go nie zobacze.... :cry: Ale niech mu idzie na zdrowie! Jacek Komuda Rex!
Jacek L. Komuda - 23 Grudnia 2006, 15:06

Jacek, pożyczyłam Imię bestii mojemu wujkowi. Przyczytał w dwa dni!!! A od nie wiem ilu lat zarzekał się że słowo pisane to diabeł wcielony, kradnie wzrok i zdrowie. A teraz woła o jeszcze :) Jesteś niesamowity.

O, to chyba trafie w koncu pod strzechy. Jak Sienkiewicz, ktorego nie znosze. :D

Jacek L. Komuda - 23 Grudnia 2006, 15:12

A dla wesolej krotochwili, zobaczcie prosze jak wielka erudycja wykazali sie graficy z Fabryki Slow ilustrujac moje najnowsze opowiadanie Wilczyca do antologii Niech żyje Polska!.

Akcja Wilczycy rozpoczyna sie w roku 1608, za panowania JKM Zygmunta III Wazy - tego, co przeniosl stolice z Krakowa do Warszawy. Zobaczcie zatem jak wygladaja chlopi z Bieszczadow (Werhowyny) na poczatku XVII wieku.
Dla nie majacych antoloogii podaje link do ilustacji (druga, od lewej)

http://www.fabryka.pl/ksi...ok=139#searchkk

Niezla fantazje mieli graficy :mrgreen:

Ziuta - 23 Grudnia 2006, 15:39

Fascynujące :mrgreen:
Spojrzałem na nazwisko autora. Kliknicie linka i przyjrzyjcie się ilustracji przedstwiającej samochód. Pochodzi z "Operacji Dzień Wskrzeszenia" Pilipiuka. Samochód rzeczywiście tam występuje, ale nieco inny model (akcja toczy się w 1897) :mrgreen:

hjeniu - 23 Grudnia 2006, 15:48

He, he wygląda na to, że Jakub Wędrowycz trafił do świadomości masowej jako symbol chłopa. Brakuje im tylko flaszki bimbru wystającej z kieszeni kufajki :mrgreen:
Jacek L. Komuda - 23 Grudnia 2006, 16:02

Fascynujące
Spojrzałem na nazwisko autora. Kliknicie linka i przyjrzyjcie się ilustracji przedstwiającej samochód. Pochodzi z Operacji Dzień Wskrzeszenia Pilipiuka. Samochód rzeczywiście tam występuje, ale nieco inny model (akcja toczy się w 1897)


Mialem kilka wesolych chwil, kiedy zobaczylem ta ilustracje do ksiazki Andrzeja.

http://www.fabryka.pl/ksi...ook=95#searchkk

Warszawa, rok 1897, a tu mamy samochod z zabudowana kabina. Rysownik zdaje sie ten sam, co w antologii.
Kompletny babol historyczny. Z tego co pamietam, takie pojazdy zaczely sie pojawiac dopiero po I wojnie, a w ogole linia stylistyczna widzi mi sie z konca lat trzysiestych, albo nawet polowy czterdziestych.

Jacek L. Komuda - 23 Grudnia 2006, 16:11

I jeszze jeden zarabisty babol:

http://katedra.nast.pl/galeria/1/288/

Popatrzcie na ilustracje u gory z prawej. To jest obrazek do mojego opowiadania Oprawca z antologii Malodobry.

Opowiadanie mowilo o piracie, ktory plywal na wczesnej fregacie (rok 1683) i uciekal przed przekletym okretem. Zobaczcie jak wedle wyobrazni grafika wygladal ow przeklety galeon, ktory go scigal :mrgreen:
Mam wrazenie, ze rysownik pomylil go z wikinskim drakkarem. :)

Piech - 23 Grudnia 2006, 17:21

Bo "hołota i tak się nie pozna"?


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group