To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Ludzie z tamtej strony świata - Marcin Przybyłek

mawete - 20 Grudnia 2006, 14:12

"Żyjemy, dobra dobra nasza,
co z życia chcesz to z życia bierz,
pijmy za Barabasza.
Barabasz pije też..."

Anonymous - 20 Grudnia 2006, 23:08

Chciałem przeedytować ten post, ale coś nie wyszło. Uprzejmie proszę o usunięcie. Dziękuję.
Anonymous - 20 Grudnia 2006, 23:52

Cytat
krisu: mam prośbę nie usiłuj pokazać jaki jestem niedobry Problem z forum Marcina leży po stronie providera, właśnie to wyjaśniam. I może mniej pij.

O? Czy ja coś usiłuję? Ja coś usiłuję? :roll: No tak mi dziękuje za okazywaną sympatię. Mniej pić już nie mogę. Najwyżej przestanę w ogóle :wink: . A ty odstaw tą Perłę. Bo zalejesz klawiaturę.

Fidel-F2 - 21 Grudnia 2006, 09:45

krisu nie masz aby gorączki? :emotroska:
Anonymous - 21 Grudnia 2006, 11:51

Fidel-F2, chcesz cygarko? ( Z petardą w środku). :mrgreen:
Czarny - 7 Kwietnia 2007, 09:20

Marcinie, przeczytałem Twoją relację z Pyrkonu, a tu juz w pierwszym zdaniu ortograf :shock:
Cytat
zorganizowana pożądnie

(wytłuszczenie moje)

Oj nieładnie panie Literat :twisted:

Nexus - 9 Kwietnia 2007, 15:37

Czarny, tam powinno być pożądanie :mrgreen: ;P:
M. Przybyłek - 25 Maj 2007, 09:37

Czarny, ale Ty jesteś. Ale prawdę mówisz. Tak było. "Ż" jak w mordę strzelił.

Inna sprawa, że ortografia to jedna z tych nieistotnych dziedzin, której można użyć jako narzędzia, by kogoś za pysk chwycić, chociaż tak naprawdę nic się nie stało, a nasz piękny Marek Oramus z rozmysłem "*beep*" pisze przez "h", "bo tak dumniej brzmi". Jeśli zajrzycie do jego "Rewolucji z dostawą na miejsce", znajdziecie kilka przykładów. Swoją drogą wartościowa (moim zdaniem) rzecz. Drugą taką dziedziną jest przesadna punktualność. Zdarzało mi się obracać w różnych środowiskach i zauważyłem, że jeśli ktoś nie ma innych uzdolnień, a jest ambitny, to ćwiczy pamięć, ortografię i punktualność :mrgreen: I twedy mu się zdaje, że coś wi. Ale nic osobistego, Czarny, nie nie :twisted: Oj, uśmiałem się sam z siebie :D

Lu - 25 Maj 2007, 18:35

M. Przybyłek napisał/a
(...)zdarzało mi się obracać w różnych środowiskach i zauważyłem, że jeśli ktoś nie ma innych uzdolnień, a jest ambitny, to ćwiczy pamięć, ortografię i punktualność :mrgreen: I twedy mu się zdaje, że coś wi. (...)


fantastyczna linia obrony... ;)

dzejes - 25 Maj 2007, 18:44

M. Przybyłek napisał/a
jeśli ktoś nie ma innych uzdolnień, a jest ambitny, to ćwiczy pamięć, ortografię i punktualność :mrgreen: I twedy mu się zdaje, że coś wi.


Za to ktoś leniwy i mało ambitny zamiast poduczyć się i zainwestować w zegarek deprecjonuje wartość dbałości o język i punktualności :P

M. Przybyłek - 26 Maj 2007, 09:16

Wy dobrze wiecie, o co chodzi i proszę tu nie uprawiać szermierki, tylko się zastanowić ;P:
Anonymous - 26 Maj 2007, 09:22

Bo jak wiadomo, tylko ludzie nie posiadający żadnych uzdolnień ćwiczą szermierkę słowną. 8) Czy to się czasem nie nazywa intelektualnym onanizmem? :wink:
dzejes - 26 Maj 2007, 09:41

Pfff... Marna prowokacja.
M. Przybyłek - 26 Maj 2007, 09:54

Słuchajcie, dobra, wypuszczam oręż z dłoni. Tak, był tam błąd i to mój błąd. Powinienem powiedzieć właśnie tylko tyle: był błąd i dziękuję za uwagę.

Tymczasem przypomniałem sobie przy okazji pewnego człowieka i to jego tyczyła uwaga o punktualności, ortografii i pamięci. Teraz zrozumiałem, że ktoś z tego Pięknego Forum mógłby pomyśleć, że ten przytyk jest do niego. Nie, nie, nie, jeśli tak pomyśleliście, to moja wina, bo nie wyjaśniłem. Teraz wyjaśniam. Otóż znam pewnego człowieka, który jest niezwykle ambitny. Niestety, jego ambicje nie idą w parze z uzdolnieniami. Nie znaczy to jednak, że pan ten, nazwijmy go "Johnym", uzdolniony nie jest. Ma świetną pamięć, zna ortografię i to nie tylko polską, no i jest punktualny. Tak bardzo, że mój nauczyciel filozofii mówi o nim "*beep* punktualnością". Johny studiował za granicą kierunek humanistyczny. Poznałem go podczas seminariów platońskich, gdzie analizowaliśmy dialogi wiadomo kogo. Teraz Johny jest profesorem na uniwersytecie, bryluje znajomością starożytnej greki, ma świetną pamięć i... nic z tego nie wynika, bo Johny nie potrafi wykorzystać ani swojej punktualności, ani pamięci, ani znajomści ortografi w jakimkolwiek innym celu niż tym, żeby podkreślić, że w tych dziedzinach jest dobry. A żeby uprawiać filozofię, trzeba jeszcze umieć myśleć, czego Johny już nie potrafi.

I to właśnie o nim myślałem pisząc o tej nieszczęsnej ortografii. Bo Johny'ego znałem dość długo i często o nim słyszę. Na wspomnienie Johny'ego nałożyły się niektóre stwierdzenia mojego nauczyciela, prof. Tadeusza Kobierzyckiego, nomen omen między innymi polonisty, który pewnego dnia stwierdził, że kiedyś był nieprawdopodobnym zamordystą jeśli chodzi o ortografię, interpunkcję, literówki. Ale potem mu przeszło i zaczął uważać, że obszary te nie dla wszystkich są łatwe, zrozumiałe, możliwe do nauczenia się, i w tych przypadkach mogą stać się narzędziami w rękach takich na przykład Johnych, narzędziami służącymi do znęcania się. Tymczasem Fredie, który jest niezdolny w ortografii, może być zdolny na przykład w myśleniu, albo w czuciu, bo te dziedziny nie nakładają się na ortografię, ale ponieważ do Johny jest profesorem, a nie Fredie, Fredie może mieć kłopoty. A powinien je mieć Johny. Nieszczęście Frediego polega na tym, że znajomość ortografii sprawdzić łatwo i łatwo ją zweryfikować, natomiast inteligencję emocjonalną zmierzyć jest trudno i mało kto potrafi to zrobić, w związku z tym tak często Johnowie rządzą, a Fredki przed nimi uciekają.

I widzicie, jaki potok skojarzeń wywołuje jedna wzmianka o ortografii? Reasumując: błąd zrobiłem ja i dziękuję Czarny za uwagę, tsunami skojarzeń też miałem ja i powinienem był od razu jasno wyjaśnić, co mam na myśli. Buźka.

Anonymous - 26 Maj 2007, 10:09

:mrgreen:

Myślę, Marcinku, że to nikt się nie obraził, bo wszyscy są mocno przekonani o swoich rozlicznych wybitnych uzdolnieniach. :wink:

dzejes, prowokacja? 8) Kto w końcu wyzwał Cię na pojedynek na słowa? :wink:

dzejes - 26 Maj 2007, 10:12

Miria napisał/a

dzejes, prowokacja? 8) Kto w końcu wyzwał Cię na pojedynek na słowa? :wink:


:shock:
Uważaj, zaczynasz uprawiać coś, co złośliwe małpiszony określają jako szermierkę... 8)

Anonymous - 26 Maj 2007, 10:17

Ależ ja się do tego przyznaję bez bicia. Jestem ponad wszelkie stereotypy, ten o kompensacji braku uzdolnień zwłaszcza.

Dzięki za podanie własnej definicji szermierki. 8)

M. Przybyłek - 26 Maj 2007, 10:26

Właśnie przypomniałem sobie jeszcze coś. Na studiach zapoznałem się z badaniem, które ujawniło, że wśród amerykańskiej kadry uniwersyteckiej, czyli wśród ichniejszych profesorów, był jakiś zastraszający odsetek osobowości psychopatycznych. Nie jestem pewien, ale bliski 40%? Może mniej, bo nie chce mi się samemu w to wierzyć, a pamięć płata figle, niemniej wydźwięk artykułu był jednoznaczy: wśród profesorów, zwłaszcza kierunków humanistycznych (sic!) jest dużo osób niedorozwiniętych uczuciowo, czytaj - podobnych do psychopatów. To są właśnie te pamięciowe punktualne ortografy. Ambitne, ale nie do końca zdolne, więc zamiast iść swoją drogą - "pokazują drogę" innym. Oczywiście nie generalizuję, chodzi o odsetek. Z tym odsetkiem dziwnie często miałem do czynienia na studiach...
Anonymous - 26 Maj 2007, 10:34

Marcin, a nie boisz się czasem przyjść na SKOFĘ? :twisted: Przemyśl sobie dokładnie to, co napisałes. :wink:
M. Przybyłek - 26 Maj 2007, 10:37

A co? Na SKOFIE będzie kadra uniwersytecka? O! Co za szczęście! Wspaniale będzie się spotkać z tym cudownym, nieskażonym odsetkiem! O! Jak się cieszę! :mrgreen:
Anonymous - 26 Maj 2007, 10:38

No, może nie uniwersytecka... :roll: Ale blisko. 8)
dzejes - 26 Maj 2007, 10:43

No i osobowości psychopatyczne świetnie się sprawdzają IMHO w roli naukowców.
Małe przywiązanie do opinii innych, łatwość w odrzucaniu dorobku poprzedników - w końcu nauka to nieustanne falsyfikowanie obowiązujących w danej chwili teorii.

Piech - 26 Maj 2007, 20:44

Wielu z moich przyjaciół to profesorowie, ale tylko niektórzy z nich są psychopatami.
elam - 26 Maj 2007, 20:49

no bo, Piechu, nie trzeba byc profesorem, by byc psychopata.. i vice versa... :)
Piech - 27 Maj 2007, 00:11

elam napisał/a
no bo, Piechu, nie trzeba byc profesorem, by byc psychopata.. i vice versa... :)

No niby nie trzeba, ale zawszeć trochę to pomaga.

Mój dobry przyjaciel nie może prowadzić samochodu, bo jest zbytnio taki... no... fiu bździu.
A na służbie jest psychologiem i uczy biznesmenów strategii.

M. Przybyłek - 27 Maj 2007, 14:37

Ciekawe...

A teraz przejdźmy do ortografii, bo zacząłem o niej myśleć i o ewolucji języka, który jak wiadomo przekształca się od setek lat i najprawdopodobniej nie przestanie. Oto dzisiaj piszemy:

ósemka i
usta

porządnie i
pożądanie

chamstwo i
hak

Pytanie brzmi, czy głoski "ż", "u" i "h" czymkolwiek różnią się w wyżej wymienionych przykładach? Czym na ten przykład różni się "u" w "ustach" i "ósemce". Dzisiaj nie różnią się już niczym. W związku z tym czy nie jest tak, że konieczność pisania tu "ch", a tu "h", tu "ó" a tu "u" nie jest sztuką dla sztuki? Według mnie - tak powoli się staje. Bez zdziwienia zatem przywitam rewolucję językową wycofującą wszystkie "ch", "ó" i "rz" na rzecz "h", "u" i "ż", żeby było krócej, prościej i żeby obcokrajowcy się nie męczyli. Rewolucje takie zachodziły nie raz, ostatnio mieliśmy coś z pisaniem łącznym i rozłącznym i w tej chwili "naturalnym" się wydaje pisanie czegośtam z czymśtam razem a nie osobno. Językoznawcy zmiany zaakceptują, przyzwyczają się do nich, a nowe pokolenie przyjmie je bezrefleksyjnie podobnie jak my przyjęliśmy obecne reguły pisowni i nie wyobrażamy sobie, żeby pisać Xiądz, podczas kiedyś właśnie tak poprawnie (zdaje się) wyraz ten pisano. Ergo, dajmy spokój z tą pisownią, bo podobna jest do mody, zmienia się wolniej, ale się zmienia :mrgreen:

Iscariote - 27 Maj 2007, 14:41

M. Przybyłek napisał/a
dajmy spokój z tą pisownią


no właśnie, proszę dać spokój. Ja, biedny czytelnik, czekam i czekam na 3 tom Gamedeca i się doczekać nie mogę ;P: , a wy tutaj ortografią autora zagadujecie :wink:

Piech - 27 Maj 2007, 16:00

Większość tych słów ma odmiany, gdzie "ó" odmienia się na "o", "rz" na "r" itp. W tym sensie pisownia "ósemka" przez "ó" jest logiczna. Zresztą nasi górale rozróżniają wymowę "rz" i "ż". Czesi chyba też. Ukraińcy rozróżniają twarde i miękkie "h".

Poza tym, mam poważne obawy przed jakąkolwiek reformą ortografii w wykonaniu naszych językoznawców. Jak oni coś wymyślą... To dzięki nim piszemy "chuligan" i "Jakub" niespójnie z resztą świata. Lepiej żeby niczego nie ruszali.

mawete - 27 Maj 2007, 16:10

M. Przybyłek: moja szwagierka jest polonistką :D chcesz z Nią porozmawiać? :D
Ja osobiście sądzę, że odmienność pisowni wynika z rozwoju jezyka, bo chyba zdajesz sobie sprawę, że jezyk którym mówiono 300 lat temu diametralnie różni się od języka współczesnego i nie mówię tutaj tylko o nowych słowach, ale o całej budowie od poziomu słowa do poziomu zdania.

M. Przybyłek - 27 Maj 2007, 17:08

Iscariote, poprawiam trójkę. Jeszcze trochę cierpliwości :) Piech, prawdę mówisz, "ósemka" odmienia się na "osiem" i świadczy to o logiczności pisowni przez "ó" ale nie świadczy o tym, że ó w tym wyrazie czymkolwiek różni się od u. Prawdę też mówisz, że u niektórych ludów się różni. Ale w większym procencie się nie różni. Ergo, w większości przypadków "rz" i "ż", "ch" i "h", "ó" i "u" to zwykłe pułapki.

I wracamy z mawete do rozwoju języka. Widzimy na przykład rozmaite skróty internetowe, widzimy emotki. Ciekawe, kiedy i jak mordki wejdą do literatury. Bo pojawi się pierwszy odważny / odważna, który / która je do książki wprowadzi. Oczywiście spotka się z krytyką, ale wybuchną i dyskusje: czy emotki coś dodają, czy przeciwnie, ujmują? itd itp.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group