Mistrzowie i Małgorzaty - Dawid Juraszek
Rafał - 29 Listopada 2006, 10:42
Wow, poszukam, to jest coś!
Romek P. - 29 Listopada 2006, 10:44
Właśnie miałem o tym napisać, ale widzę, że Gustaw był pierwszy brawo, gratuluję!
Gustaw G.Garuga - 29 Listopada 2006, 11:44
Dzięki, chłopaki Miłej lektury!
Adanedhel - 30 Listopada 2006, 13:18
Fajny tekst, gratuluję. Przez Ciebie kupiłem "Politykę". Całe 4,50 wydałem, ale warto było.
Naprawdę, szacunek dla tych studentów. Ja bym chyba - chyba... NA PEWNO - tak nie umiał. 7 dni w tygodniu po kilkanaście godzin... Uff.
Gustaw G.Garuga - 30 Listopada 2006, 13:51
No to się cieszę (że Ci się podobało, nie, że nie podołałbyś )
W sumie szkoda, że o tym nie napisałem, ale pamięć płata figle - w niedzielę po południu odbywały się wykłady z myśli Marksa i Lenina, studenci nagminnie z nich uciekali, a wykładowca przymykał oko...
Adanedhel - 30 Listopada 2006, 13:58
Ot, oznaka zmian. I trochę nadziei na przyszłość, że może Chiny staną się bardziej demokratyczne.
Adashi - 30 Listopada 2006, 14:10
Za Chiny Ludowe! Wierzycie w garbate aniołki? Stara gwardia nie ustąpi tak łatwo, skoro model dwóch ustrojów (komunizm w polityce, kapitalizm w gospodarce) się sprawdza.
Adanedhel - 30 Listopada 2006, 14:12
Ale kiedyś do głosu dojdzie ta młoda gwardia, wychowana w trochę innym świecie. Wówczas może być różnie.
gorat - 30 Listopada 2006, 19:43
Się przyznam, że przeglądałem. Ładne zdjęcia, dobry początek, nie chciałem doczytywać na stojąco w sklepie
Gustaw G.Garuga - 30 Listopada 2006, 20:36
Jaka będzie przyszłość Chin, tego najtęższe głowy nie przewidzą. Z jednej strony potrafię sobie wyobrazić grupę ideowych działaczy, która w kilka lat rozmontuje demokrację ludową - bazując na rosnącym poziomie życia i spektakularnie pozbywając się paru kozłów ofiarnych mogliby liczyć na poparcie ludzi w normalnych demokratycznych wyborach - z drugiej widzę tę starą gwardię, która podtrzymywać będzie bezpieczne i skuteczne status quo. Co będzie, zobaczymy.
goracie, bardzo ciekawy numer, warto kupić
Romek P. - 30 Listopada 2006, 21:09
A właśnie, przeczytałem ten ciekawy tekst, i mam jedno pytanko. Pisząc o stosunku młodych do wstępowania do partii, pokazujesz właściwie wyłącznie pragmatyzm takiego wyboru. Czyli zero ideologii, wstepuję, jeżeli płynie z tego korzyść. Czy należy z tego wnosić, że młode pokolenie nie jest podatne na tę ideologię, czy może inteligencka próbka odbiega od jakiejś normy?
W sumie da się poszerzyć pytanie: na ile to społeczeństwo odeszło od ideologii? Nie szczyty, tylko prości ludzie?
Gustaw G.Garuga - 30 Listopada 2006, 22:32
Dla ludzi młodych, próbujących dowiedzieć się czegoś o świecie zachodnim, jest IMO oczywiste, że ideały komunistyczne, zwłaszcza w dziedzinie gospodarki, są już tylko na papierze. Nikt, z kim rozmawiałem, nie bąknął o nich nawet słowem. Nie mogę jednak powiedzieć, że miałem reprezentatywny przegląd chińskiej mentalności - rozmawiałem tylko z tymi, którzy byli w stanie dogadać się po angielsku, a to już bardzo zawęża krąg rozmówców. Z kolei prości ludzie pamiętają jeszcze pewnie o głodzie i nędzy sprokurowanej przez poprzednie ekipy wypisujące na sztandarach komunistyczne hasła, a zarazem widzą, jak dzisiejszy bezlitosny kapitalizm wystawia ich na ciosy ze strony skorumpowanych urzędników i korumpujących biznesmenów. Co oni myślą, Bóg jeden wie. Pamiętam jednak pewien sondaż przeprowadzony przez jakiś chyba chiński portal internetowy. Na pytanie, jaka ideologia wydaje ci się najlepsza, zdecydowana większość wskazała... pragmatyzm. Wydaje mi się, że od czasu, kiedy Deng Xiaoping zaczął wprowadzać w życie swoją dewizę "nieważne, czy kot jest biały, czy czarny, ważne, żeby łapał myszy", Chińczycy coraz energiczniej zrzucają krępujące swobodę ruchów więzy ideologiczne. Ten pragmatyzm jest bezideowy aż do bólu, ale jest IMO szansą na zmiany.
dzejes - 4 Grudnia 2006, 02:22
Obawiam się jednak, że ów bezideowy pragmatyzm to mit.
W jakim stopniu nową państwową ideologią Chin stało się dążenie do dominacji gospodarczej - to chyba czas pokaże.
Gustaw G.Garuga - 4 Grudnia 2006, 08:30
Ideologia państwowa to jedno - obecna władza ewidentnie chce odzyskać dla Chin dawną świetność - a ideologia kierująca życiem przeciętnych zjadaczy ryżu to drugie. Ci (jak sądzę) nie wierzą w wielkie idee, tylko w gospodarczy luz, dzięki ktoremu mogą poprawić swój poziom życia.
Romek P. - 4 Grudnia 2006, 10:38
Dzejesie, doskonała bezideowość nie istnieje, to jasne. Mit jak najsilniejszego państwa kultywują chyba wszystkie nacje
Czasem na wyrost
dzejes - 4 Grudnia 2006, 10:46
Zgadzam się oczywiście, że przeciętny obywatel "wyznaje" pragmatyzm - choć i sam fakt, że jest to wynik sondy na portalu internetowym bez wątpienia fałszuje obraz sytuacji. Co do wspomnień starszego pokolenia - byłbym bardziej ostrożny w ocenach, mamy przecież własne starsze pokolenie, mamy sąsiadów "Moskali" i nie wygląda to tak wspaniale.
Jeśli chodzi natomiast o ową dominację: faktycznie, nieprecyzyjnie się wyraziłem. Chodzi mi o metody, którymi owa dominacja ma być osiągnięta.
Gustaw G.Garuga - 4 Grudnia 2006, 12:56
Ze starszym pokoleniem masz dzejesie niestety rację. Co jednak do sondy, to ona potwierdza tylko moje obserwacje młodego pokolenia dziewiętnasto-dwudziestoparolatków. Jeśli jeszcze dorzucimy do tego ich areligijność, to mamy bardzo specyficzną grupę ludzi.
Aga - 4 Grudnia 2006, 15:59
Wielkie za artykuł w "Polityce". Dorwałam się dzisiaj do niego i przeczytałam z ogromnym zainteresowaniem.
Gustaw G.Garuga - 4 Grudnia 2006, 16:04
Bardzo się cieszę i polecam się na przyszłość
Adanedhel - 20 Grudnia 2006, 15:21
No, Gustawie , gratuluję. Xiao naprawdę zaczął się rozwijać (jak kiedyś, gdzieś tam mi obiecałeś ). Przyznaję, że teraz już znacznie bardziej podoba mi się jako bohater. Czuć, że to chłop z jajami No, może jeszcze nie teraz, ale chyba coś z niego wyrośnie.
Jak rozumiem im dalej tym częściej i mocniej będzie brał sprawy w swoje umazane atramentem ręce?
Gustaw G.Garuga - 20 Grudnia 2006, 16:07
Domniemywam, Adanedhelu, żeś zapoznał się z Klasztorem W dwóch następnych tekstach (jeden gotowy, drugi w przygotowaniu) Xiao zbierze kolejne doświadczenia i podejmie pewne brzemienne w skutki decyzje. Zaś w opowiadaniu nr V szykuje się spory przełom, ale nic więcej nie zdradzę
Adanedhel - 20 Grudnia 2006, 16:09
Nie oczekuję, żebyś zdradził. Mnie też by to nie odpowiadało. Twoje opowiadania podobają mi się, nie chcę wiedzieć za dużo przed startem
Ale żeby nie było, mam pewną uwagę. Powiedz mi, jak można walczyć na łuki?
Gustaw G.Garuga - 20 Grudnia 2006, 16:17
Strzelać z nich?
Rozumiem, że masz wątpliwości co do sformułowania.
Adanedhel - 20 Grudnia 2006, 16:20
O co chodziło rozumiem. Tylko walczyć na oznacza okładać się tym. Tak tylko przypominam
Mam jeszcze ze dwa pytania.
1 - ile (w metrach) wynosi "li"?
2 - w poprzednim odcinku była scena jak ten młody rąbał mieczem bambusy. O ile pamiętam wycięli ją. Mógłbyś powiedzieć, o co chodziło? Lub jakoś zapodać pełny tekst opowiadania?
Możliwe, że już odpowiadałeś na te pytania, ale przegapiłem odpowiedzi. Z góry dziękuję za wyjaśnienie.
Gustaw G.Garuga - 20 Grudnia 2006, 16:38
Zerknąłem do słownika, istotnie 'walczyć na' PWN odnosi do walki bezpośedniej. Z drugiej strony, pojedynkować się można na szable albo na pistolety, tutaj dystans nie ma znaczenia. Obie frazy musiały mi się nałożyć na siebie. Z trzeciej strony wreszcie, o ile pamiętam, wymieniam tam pod rząd kilka rzeczy, na które mnisi walczyli, więc mam nadzieję, że łuki wtopią się w tło. No i - w ostateczności, kiedy zabraknie strzał...
Szkoda, że uściśliłeś, bym podał li w metrach, bo napisałbym, że 15 zhangów W dawnych Chinach ok. 0,5 km.
Scena z rąbaniem kamforowców nie została z Tygrysa wycięta, zresztą chociaż tekst skrócono o 10%, to zmiany rozłożyły się równomiernie, po kilka słów tu i ówdzie, więc cała fabuła i wszystkie sceny zostały zachowane. A o co chodziło? Hm, może napisz, o co według Ciebie chodziło, bardzo chętnie zapoznam się z Twoim odbiorem fabuły
Adanedhel - 20 Grudnia 2006, 16:41
To daj mi czas, żeby się zastanowić. Siedzę tymczasem na uczelni, na razie muszę kończyć. Postaram się jeszcze raz zajrzeć do tekstu wieczorem. Dajcie, Towarzyszu, trochę czasu
Gustaw G.Garuga - 20 Grudnia 2006, 16:46
Niniejszym daję trochę czasu. Ale tylko trochę
Fidel-F2 - 20 Grudnia 2006, 16:57
Adanedhel walka na łuki to walka dystansowa.
Adanedhel - 20 Grudnia 2006, 19:28
Fidel-F2, zerknij na jedną z odpowiedzi Gustawa . Owszem, wiadomo o co chodzi, ale "walczyć na" oznacza walkę w zwarciu.
A teraz wracając do sedna sprawy. Gustawie , z tym li to przewidziałem, że z chęcią wyciąłbyś mi numer tłumacząc chińską miarę chińską miarą Dobry jestem, co?
Z tym kolesiem tnącym bambusy... Ciężka sprawa. Wydaje mi się, że kolesiowi lekko pod kopułą się poprzestawiało, albo po prostu był bardzo wnerwiony (co oczywiste). Mam też wrażenie, że z mnichem wspólnie coś wykombinowali, ale nie jestem przekonany.
Kurcze. Z jednej strony chciałbym znać wszystkie tajemnice wokół Xiao, z drugiej w Twoich opowiadaniach podoba mi się właśnie to, że tak naprawdę nikt nic nie wie No, może nie do końca, ale...
Gustaw G.Garuga - 20 Grudnia 2006, 23:43
Ogólnie kombinujesz tak, jak ja bym kombinował, gdybym był czytelnikiem. Ale na Czerwonym Tygrysie historia miecza, płatnerza itp. tak naprawdę się nie kończy... Jeśli czytelnicy pozwolą, w n-tym tekście z Cesarstwa Środka okaże się, że nie wszystko jest takie, jakie się wydawało. I tylko tyle wolno mi powiedzieć
Cieszy mnie, że podobają Ci się niedopowiedzenia w moich tekstach. W Tygrysie być może trochę z nimi przegiąłem, w Klasztorze jest już IMO łatwiej dojść, o co w tym wszystkim chodzi. Tak czy owak, nie planuję w przewidywalnej przyszłości większej zmiany w prowadzeniu fabuł.
|
|
|