To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Ludzie z tamtej strony świata - Robert M. Wegner

Łodzianin - 11 Kwietnia 2006, 20:47

Miria napisał/a


(...)Seksik + kilka gładkich słowek + seksik(...)



Hmm. To dobre jest! O to chodzi! Trochę mi przeszkadzaja te gładkie słówka. No ale facet zawsze musi sie poświęcić dla kobiety. :D

Anko - 12 Kwietnia 2006, 23:01

Robweg:
Cytat
Naprawdę tak trudno uwierzyć, że autor w kilka lat po napisaniu opowiadania, chciałby je jeszcze trochę podszlifować, bo mu się w międzyczasie koncepcja świata zmieniła?
Cóż, kiedyś możesz opublikować "wersję poprawioną" (chyba w przypadku literatury nie mówi się o "wersji reżyserskiej"?) i tam zmienić tyle, ile zechcesz. 8) Jak np. pomyślę o tym, że aktualnie można kupić "Piekło i Szpadę" Kresa z Maga - oraz tę samą książkę w "wersji poprawionej" z Fabryki Słów, to dochodzę do wniosku, że pisarz wcale nie jest przywiązany na supeł do swojej przeszłości. Tak więc - szkoda żołądkowania się. :wink: Przecież fakt, że opowiadanie nie zostało odrzucone, lecz opublikowane, musi mieć jakieś pozytywne strony?

Cytat
Chociaż parę razy przeczytałem scenę ich pierwszego razu i momentu, gdy on odsłania przed nią twarz nie znalazłem tam wyznania miłości, które pada z jego ust. Zapewnienia o miłości pojawiają się później. A ocenę, czy są szczerem czy nie, pozostawiam czytelnikom.
Szkoda, że nie mam pod ręką opowiadania i teraz nie sprawdzę - ale mimo to sądzę, że kiedykolwiek Yatech odsłonił twarz, musiał zdawać sobie sprawę z konsekwencji. Przecież "prawo gór" tak mu się wryło w serce, że chyba o nim nie zapomniał? A jeśli pamiętał (jak zakładam), to czy już wtedy był zdecydowany dziewczynę zabić, jeśli ta zobaczy jego twarz?

Cytat
Zacytowałaś mnie: Na swoje usprawiedliwienie mogę dodać tylko tyle, że napisałem to opowiadanie w czasach, gdy nie świat fantasy bez jednych i drugich wydawał mi się niepełny.
Po czym skometnowałaś : O, k*rde, nie wiedziałam, że takie np. teksty Agnieszki Hałas czy Feliksa Kresa to niepełne fantasy! Zawsze myślałam, że to jednak jest fantasy... Zabawne (nie zabijajcie za offtop!) pamiętam mój debiutancki tekst - też wysyłany w 2002 roku akurat. I też fantasy. I jakoś nie miałam odczucia braku elfów, krasnoludów, goblinów, orków i trolli. (Nie było ich tam, jakby kto jeszcze pytał.)

(...) Wydawało mi się, że wyraźnie napisałem, że żałuję, i że tylko młody wiek i brak ogłady sprawił, że wspomniałem w tych rasach w tekście.
(...) :shock: udało Ci się postawić mnie w opozycji do takich gigantów jak Agnieszka Hałas i Feliks W. Kres. Nie jest to przypadkiem za ciężki kaliber jak na debiutanta?
OK. Przepraszam za to "k*rde" :oops: i w ogóle - poniosło mnie i zupełnie zmieniło sens mojej wypowiedzi. Chodziło mi o co innego. Gustaw G.Garuga napisał:
Cytat
Krasnoludy były zbędnym ozdobnikiem, dodanym w czasach, kiedy fantasy bezatrybutowa wydawała się nie do pomyślenia.
Dlatego podałam przykład A. Hałas i F. Kresa, że oni już publikowali w tamtych czasach - więc już w tamtych czasach było wiadomo, że fantasy bezelfokrasnoludowa jest do pomyślenia.

Na podstawie powyższego argumentu nie potrafię przyjąć do wiadomości Twojego "usprawiedliwienia" o wierze w "elfokrasnoludową konieczność". Dlatego drążyłam, szukając innego wyjaśnienia, np. że ktoś Ci poradził/podpowiedział, że tak ma być. :| Ale nie odpowiedziałeś mi na pytanie:
Cytat
skąd taki wniosek, chyba nie z lektur (po to przytoczyłam owe nazwiska Kresa i Hałas)?
Ale jeśli nie chcesz/nie umiesz odpowiedzieć, to trudno. Tylko nie przepraszaj i nie kajaj się, bo to nikomu nie jest potrzebne, Tobie i mnie tym bardziej.

Druga sprawa:
Gustaw G.Garuga:
Cytat
Może dlatego, że swoją wersję określasz jako konsekwentną, tym samym czyniąc wersję autora niekonsekwentną. Dla mnie to oznacza, że Twoim zdaniem autor spieprzył sprawę a Ty zrobiłabyś lepiej.
Pod względem konsekwencji - tak, autor spieprzył sprawę. Ale widzisz, sam powiedziałeś, że moja wersja nie ma czego innego - tragizmu, kontrowersji... Czyli coś ma, czegoś jej brak. Więc jest inna, nic ponadto. Nie twierdzę, że zaraz zrobiłabym coś lepiej - tylko że dało się niekonsekwencję wyeliminować. Ale może za dużym kosztem? Kosztem spłycenia wymowy całości, jak sugerowałeś? Może i tak.
Gustaw G.Garuga - 13 Kwietnia 2006, 08:04

Anko, a jednak Kres i Hałas pisali wtedy "fantasy atrybutową" - jest tam magia, przeznaczenie, siły nadprzyrodzone (Szerń) i takież istoty. Nie rozmieniajmy się na drobne, wiadomo o co chodzi. Podejrzewam, że łatwiej było wcisnąć do tekstu krasnoludy, niż magię.

No cóż, skoro nie chcesz zrozumieć odczuć autora, trudno. Ja staram się wyobrazić sobie, co bym czuł, gdyby teraz, kiedy mam coś "na koncie" i jestem z tego zadowolony, zobaczył znienacka w druku tekst, ktory popełniłem kilka lat temu, bo redaktor go odkurzył i puścił bez dania mi szansy na korektę. Oczywiście, że są i dobre strony (np. honorarium), tym lepsze, jeżeli tekst się podoba (jak w przypadku "Bo kocham cię nad życie"). Ale pierwsza reakcja w moim przypadku to byłby chyba stan przedzawałowy.

Emilia - 13 Kwietnia 2006, 08:34

Cytat
Gustaw: Ja staram się wyobrazić sobie, co bym czuł, gdyby teraz, kiedy mam coś na koncie i jestem z tego zadowolony, zobaczył znienacka w druku tekst, ktory popełniłem kilka lat temu, bo redaktor go odkurzył i puścił bez dania mi szansy na korektę.

Wtedy byłeś z niego zadowolony skoro trafił w ręce redaktora. A z tekstu, który „masz na koncie” teraz, możesz być niezadowolony wkrótce itd. W ten sposób co kilka lat można wydawać tomik wcześniejszych opowiadań, poprawionych pod kątem swojego aktualnego etapu warsztatowego.
Przeżyłeś zresztą podobną przygodę gdy wspomniałam Patryka (z 2005 r) - wprawdzie miałeś przez chwilę jakiś odcinający się od niego podpis, ale całkiem niepotrzebnie. Nic się nie stało prawda? :)

Myślę, że w przypadku Wegnera wystarcza zamieszczona informacja, że jest to tekst napisany dawno. Opowiadanie miało mocne strony i próbę czasu przetrwało, a elementy rażące jakimś anachronizmem nie były aż tak istotne i mi na przykład nie przeszkadzały.

Gustaw G.Garuga - 13 Kwietnia 2006, 08:47

Oj, ten Patryk! Będzie mnie ścigał do końca życia :D Akurat humorystyczną poezję zarzuciłem, więc trudno byłoby mi teraz coś poprawić (chyba, żeby całość cisnąć do kosza), ale, co ważniejsze, sam go puściłem w Internecie, więc o zaskoczeniu trudno mówić. Ja naprawdę nie rozumiem, czemu tak trudno zrozumieć pierwsze odczucia Robwega :wink: Mam na dysku parę okropnych opowiadań, których nawet w Internecie nie puściłem. Kilka lat temu byłem z nich jednak bardzo dumny i posłałem je tu i ówdzie. Gdybym teraz otworzył NF i zobaczył taki np. short "Pokotem", chyba bym uciekł do jakiejś głuszy i nosa nie wyściubiał, dopóki bym wszystkich włosów z głowy sobie nie wyrwał.

Jest akurat prawdą, że autorzy po latach bywają niezadowoleni ze swoich tekstów i poprawiają je na potęgę. Przykład pierwszy z brzegu - Niziurski. Jakie motywacje nim kierują, o to trzeba by zapytać samego pisarza. Podejrzewam, że "poprawia je pod kątem swego aktualnego etapu warsztatowego", lub ma podobne powody.

Robweg miał to szczęście, że tekst sam się obronił. Dlatego początkowa rekacja, jaką był szok, ustąpiła, jak przypuszczam, uldze i dumie. Nie zmienia to faktu, że ta początkowa rekacja jest absolutnie zrozumiała.

Emilia - 13 Kwietnia 2006, 09:06

Zdaje się, że nieodżałowany Stanisław Lem też coś miał, o czym mówić nie lubił. Niestety warsztatu trzeba się uczyć i wstyd jest wtedy, gdy autor się nie rozwija. Natomiast debiut arcydzieło to niezmierna rzadkość.
Anko - 13 Kwietnia 2006, 17:17

Gustaw G.Garuga:
Cytat
Anko, a jednak Kres i Hałas pisali wtedy fantasy atrybutową - jest tam magia, przeznaczenie, siły nadprzyrodzone (Szerń) i takież istoty. Nie rozmieniajmy się na drobne, wiadomo o co chodzi. Podejrzewam, że łatwiej było wcisnąć do tekstu krasnoludy, niż magię.
Twierdzenie, że "wiadomo, o co chodzi" była zwodnicze... "Atrybuty" we wcześniejszej dyskusji dotyczyły elfów, krasnoludów, goblinów, itp. Bo co do reszty - tak jak wspominała Emilia, mamy przecież przejawy magii (iluzje najeźdźcy pokonanego przez Yatecha). Mamy też siły nadprzyrodzone - bogów, którzy ustanowili prawo gór, o ile dobrze sobie przypominam. Ale nie o takich "atrybutach" była mowa - nie zmieniaj teraz znaczenia tego słowa.

Emilia:
Cytat
Wtedy byłeś z niego zadowolony skoro trafił w ręce redaktora. A z tekstu, który „masz na koncie” teraz, możesz być niezadowolony wkrótce itd. W ten sposób co kilka lat można wydawać tomik wcześniejszych opowiadań, poprawionych pod kątem swojego aktualnego etapu warsztatowego.
:bravo W pełni się zgadzam. Człowiek uczy się całe życie i nieraz nachodzi go myśl, że gdyby dawniej umiał to, co teraz, to by zupełnie inaczej postąpił.
Gustaw G.Garuga - 13 Kwietnia 2006, 20:20

Muszę zacytować sam siebie z poprzedniej strony:
Cytat
Krasnoludy były zbędnym ozdobnikiem, dodanym w czasach, kiedy fantasy bezatrybutowa wydawała się nie do pomyślenia. Dziś łatwiej przełknąć fakt, że w utworze nie musi pojawiać się magia, elf czy ruiny świątyni zaginionego plemienia, byśmy uznali go za fantasy.

Widzisz, Anko, ja od początku "atrybuty fantasy"widziałem szerzej, niż tylko jako nie-ludzkie rasy. Co do bogów, to Grecy też sobie o bogach opowiadali, a magii w tym nie było żadnej. Muszę jednak przyznać, że nie wiem, o jakiej magii w opowiadaniu mówisz - nijakich "iluzji najeźdźcy" sobie nie przypominam, może przeoczyłem, pewnie powinienem zerknąc do tekstu. Nawet jednak jeżeli jakaś magia w tekście występuje, jest jej tak malo, że sam autor uznał, iż musi dodać jeszcze krasnoludy, gobliny i elfy, bo inaczej za niski będzie procent fantasy w fantasy (in. za mało atrybutów tego gatunku). Dziś (tak, tak) łatwiej sobie wyobrazić opowiadanie fantasy bez tych atrybutów. Bo wyobraźcie sobie, że tekście Robwega nie ma tych krasnoludów i magii - czy powiedzielibyście wtedy, "Nie, to nie jest fantasy"? Ja bym tak nie powiedział. Szczerze powiedziawszy, nawet bym tego braku nie zauwazył. A opowiadanie za fantasy bym uważał.

Hauer - 13 Kwietnia 2006, 21:15

Cytat
nie wiem, o jakiej magii w opowiadaniu mówisz
Uj ;) Moze to nie była iluzja, ale był mag, który:
rozpie**** bramę, a póxniej w zmienionej (iluzyjnej?) postaci walczył podczas ataku na dom kupca. Yateh załatwił go o ile sobie przypominam, doskakując do niego "magicznym sposobem". Te dwa ostatnie słowa pozwalały mi tolerować to że naciał tam ze 20 chłopa. Po prostu uznałem, że to efekt nie tylko umiejętności ale i jakiejs bliżej nie określonej magii. ...ale i tak mnie takie postacie troche irytuja :lol:

Anko - 13 Kwietnia 2006, 21:16

Gustaw G.Garuga:
Cytat
Muszę jednak przyznać, że nie wiem, o jakiej magii w opowiadaniu mówisz - nijakich iluzji najeźdźcy sobie nie przypominam, może przeoczyłem, pewnie powinienem zerknąc do tekstu.
Hmm, jak też nie wiem, czy dobrze pamiętam (może coś pokręciłam :oops: ), zasugerowałam się wypowiedzią Emilii:
Cytat
Magia gości też tylko raz i choć jest istotnym elementem napaści na posiadłość Aerina nie budzi protestu.

Edit: O, właśnie Hauer przypomniał, o którą sytuację chodzi.

Hauer - 13 Kwietnia 2006, 21:21

:?: ale z was kawalarze :lol: Tak przekonujaco udawać braki w pamieci :lol: Ale prima aprilis to już dawno był.
Anko - 13 Kwietnia 2006, 21:30

Bo widzisz, są tacy, którzy twierdzą, że wszystko wiedzą i wszystko doskonale pamiętają, ale... :twisted: szkoda o tym gadać i zaśmiecać Robwegowi wątek.
Robert MW - 13 Kwietnia 2006, 23:14

Anko:
Cytat
Cóż, kiedyś możesz opublikować wersję poprawioną (chyba w przypadku literatury nie mówi się o wersji reżyserskiej?) i tam zmienić tyle, ile zechcesz.

Jeśli kiedykolwiek zdarzy mi się taka okazja, to jasne, że do druku pójdzie "wersja poprawiona" :D
Cytat
Na podstawie powyższego argumentu nie potrafię przyjąć do wiadomości Twojego usprawiedliwienia o wierze w elfokrasnoludową konieczność. Dlatego drążyłam, szukając innego wyjaśnienia, np. że ktoś Ci poradził/podpowiedział, że tak ma być

Dobra. masz mnie, przyznaję się! Było paru takich gości i to wszystko ICH wina. Niejaki J.R.R. Tolkien ze swoim "Hobbitem","Sillmarilionem" i "Władcą Pierścieni", G.G.Kay z "Fionawarskim Gobelinem", był też A.Sapkowski, który zamącił mi w głowie cyklem o Wiedźminie i J.Piekara, Który krasnoludów też nie mógł sobie odpuścić. To wszysko Ich wina! Zresztą to tylko kilku z całej rzeszy łotrów, którzy zepchnęli mnie na złą drogę Wysoki Sądzie. Broszę o łagodny wymiar kary.
Cytat
Pod względem konsekwencji - tak, autor spieprzył sprawę.

Hej, hej! Może trochę mniej autorytarnie co? Przeczytałem wszyskie Twoje posty i nigdzie nie udowodniłaś czarno na białym, że bohater absolutnie i totalnie nie mógł się zachować, tak jak się zachował. Może powinnaś napisać "moim zdaniem" albo "sądzę, że autor spieprzył sprawę" byłoby to grzeczniejsze w stosunku do osób, które takie zakończenie uznały za sensowne i jak najbardziej konsekwentne.
W jednym z postów napisałaś
Cytat
u Wegnera dosyć wcześnie domyśliłam się, że dziewczyna zginie.

Więc jak to? Z jednej strony opowiadanie jest przewidywalne a z drugiej niekonsekwentne? Nie czujesz błędu logicznego?
Człowiek to dziwne zwierzę Anko, zwłaszcza taki, który jest produktem liczącej trzy i pół tysiąca lat hermetycznej kultury tak jak Yatech. My Europejczycy, zwłaszcza Francuzi, Hiszpanie, Holendrzy czy Anglicy przekonujemy się właśnie, że licząca "zaledwie" tysiąc trzysta lat kultura islamu też nie jest przez nas rozumiana ani "oswojona". Ataków w Londynie nie dokonali obcy, tylko muzułmanie mieszkający w Angli od lat lub pokoleń. Czy Londyńczycy byli tak samo zszokowani jak ojciec Isandell? Zostawiam Ci ten temat do przemyślenia.
Emilio:
Cytat
Wtedy byłeś z niego zadowolony skoro trafił w ręce redaktora. A z tekstu, który „masz na koncie” teraz, możesz być niezadowolony wkrótce itd. W ten sposób co kilka lat można wydawać tomik wcześniejszych opowiadań, poprawionych pod kątem swojego aktualnego etapu warsztatowego.

Święte słowa :bravo :bravo :bravo
Ponieważ jest już następny numer SFFH myślę, że możemy już powoli zamknąć dyskusję nad "Ponieważ...". Jestem z tego opowiadania zadowolony, opisałem tę historię tak jak mi w duszy "grała" a jeśli kogoś nie przekonałem, trudno, nie da się zadowolić wszystkich.
Na koniec rzucę trochę drastyczne porównanie, opowiadanie, której już zostało wydrukowane, jest jak dziecko wrzucone do dołu z głodnymi psami. Albo się obroni samo, albo zostanie rozdarte na strzępy. :mrgreen: Moje się chyba obroniło, wylazło z dołu trochę poobijane, ale w jednym kawałku. Cieszę się. :mrgreen:
A na koniec informacja. :lol: Ponieważ NURS zdradził już, że w przypływie entuzjazmu wysłałem mu następne opowiadanie, a on je w przypływie optymizmu albo pod wpływem zaćmienia umysłu przyjął :lol: to zdradzę mały sekret. BĘDĄ GOBLINY!!! HE, HE, HE. Kolejna sztampa, szykujcie noże, widły i koktajle Mołotowa.
Robert M.Wegner

Hauer - 13 Kwietnia 2006, 23:31

Super! Uwielbiam gobliny! Czekam z niecierpliwością 8)
Anko - 14 Kwietnia 2006, 01:04

Robweg:
Cytat
Więc jak to? Z jednej strony opowiadanie jest przewidywalne a z drugiej niekonsekwentne?
Tak, owszem, zgrzytem/niekonsekwencją jest to, że bohater zapewniał o miłości, a potem zachował się niekonsekwentnie pod tym względem. Co nie przeczy, że zachował się konsekwentnie w stosunku do "prawa gór". Ha, a może "prawo gór" głosiło, że dowodem miłości jest zabicie ukochanej? :roll:

Cytat
Hej, hej! Może trochę mniej autorytarnie co? Przeczytałem wszyskie Twoje posty i nigdzie nie udowodniłaś czarno na białym, że bohater absolutnie i totalnie nie mógł się zachować, tak jak się zachował. Może powinnaś napisać moim zdaniem albo sądzę, że autor spieprzył sprawę byłoby to grzeczniejsze
Niniejszym Cię przepraszam. :oops:
Ech, muszę chyba zacząć okraszać każde, ale to każde zdanie klauzulą "moim i tylko moim, i prawdopodobnie nawet błędnym zdaniem..." :roll:
Ale masz rację, w tym wypadku mogłeś się poczuć oburzony. Więc przepraszam.

Cytat
Ponieważ jest już następny numer SFFH myślę, że możemy już powoli zamknąć dyskusję nad Ponieważ.... Jestem z tego opowiadania zadowolony,
Dobrze, nie będę już się rzucać z moimi wściekłymi kłami na to dziecię, bo mnie wszyscy wokół gotowi zlinczować za usiłowanie dzieciobójstwa (miejmy nadzieję, że chociaż nie za pedofilię :mrgreen: ).
A skoro jesteś koniec końców zadowolony - to dobrze. Bo widzę, że "stan przedzawałowy" wraz z wywróceniem żołądka minął. :wink: Każdemu należy się dużo zdrowia na Wielkanoc, czego wszystkim życzę. :D

Henryk Tur - 14 Kwietnia 2006, 08:20

Anko napisał/a
bohater zapewniał o miłości, a potem zachował się niekonsekwentnie pod tym względem

Dla Ciebie, osoby z pewnego kręgu kulturowego. On był z innego. U nas nie zamyka się zony i córek w osobnym pomieszczeniu, gdy przychodzi np. sąsiad, ale w niektórych krajach tak.

agrafek - 14 Kwietnia 2006, 08:50

Anko napisał/a
Robweg:
Cytat
Więc jak to? Z jednej strony opowiadanie jest przewidywalne a z drugiej niekonsekwentne?
Tak, owszem, zgrzytem/niekonsekwencją jest to, że bohater zapewniał o miłości, a potem zachował się niekonsekwentnie pod tym względem. Co nie przeczy, że zachował się konsekwentnie w stosunku do prawa gór. Ha, a może prawo gór głosiło, że dowodem miłości jest zabicie ukochanej? :roll:



Jedną mam uwagę. A brzmi ona tak:
Piękny i uporządkowany byłby nasz świat, gdyby ludzie zachowywali się zawsze konsekwentnie.
Niestety się nie zachowują.
Chyba, że fantastyka w opowiadaniu miała polegać na tym, że jego bohaterowe są na wskroś logiczni i konsekwentni :D
Nie mam nic przeciw niekonsekwentnym, nielogicznie się zachowującym i nierozsądnym, bohaterom. Są dla mnie bardziej ludzcy (stety bądź niestety).

Gustaw G.Garuga - 14 Kwietnia 2006, 09:04

Cytat
Ponieważ NURS zdradził już, że w przypływie entuzjazmu wysłałem mu następne opowiadanie, a on je w przypływie optymizmu albo pod wpływem zaćmienia umysłu przyjął to zdradzę mały sekret. BĘDĄ GOBLINY!!! HE, HE, HE. Kolejna sztampa, szykujcie noże, widły i koktajle Mołotowa.

:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Rodion - 14 Kwietnia 2006, 09:57

A ja tam lubię gobliny.
( powiedzial polerując topór ). :twisted:

Hauer - 14 Kwietnia 2006, 09:59

Cytat
Tak, owszem, zgrzytem/niekonsekwencją jest to, że bohater zapewniał o miłości, a potem zachował się niekonsekwentnie pod tym względem.
Anko, takie jest życie. Ludzie tak robią. Wiem, ze jako romantyczna dziewczyna wolałabys inaczej ale to nie moze byc zarzut do opowiadanka :|
Myrtille - 14 Kwietnia 2006, 10:58

Hauer napisał/a
Anko, takie jest życie. Ludzie tak robią. Wiem, ze jako romantyczna dziewczyna wolałabys inaczej ale to nie moze byc zarzut do opowiadanka

Zgadzam się z Hauer'em. To jest opowiadanie fantasy ,a nie historia z życią wzięta.
Autor zrobił takie zakończenie, jakie uznał za słuszne. To jest Jego opowiadanie, Jego bohaterowie i ich postępowanie.
Komuś mogło się nie spodobać, wporządku ma do tego prawo, ale niech nie piszę, że gdyby coś tam, zmienić, coś usunąć to byłoby lepsze, bo to nie byłoby już wtedy to opowiadanie tylko zupełnie inne.
A ja z niecierpliwością czekam na kolejne opowiadanie Pana Roberta :mrgreen:

reginald - 14 Kwietnia 2006, 11:27

Robweg napisał/a
Człowiek to dziwne zwierzę Anko, zwłaszcza taki, który jest produktem liczącej trzy i pół tysiąca lat hermetycznej kultury tak jak Yatech. My Europejczycy, zwłaszcza Francuzi, Hiszpanie, Holendrzy czy Anglicy przekonujemy się właśnie, że licząca zaledwie tysiąc trzysta lat kultura islamu też nie jest przez nas rozumiana ani oswojona. Ataków w Londynie nie dokonali obcy, tylko muzułmanie mieszkający w Angli od lat lub pokoleń. Czy Londyńczycy byli tak samo zszokowani jak ojciec Isandell? Zostawiam Ci ten temat do przemyślenia.


Coż - chyba można uznać to jako supelment do opowiadania albo wykładnię Autora co do osoby Yatecha i teraz końcówka trzyma się to jakos całości. :)

Czytając "Ponieważ..." wcale nie kojarzyłem tego tekstu ze splotem dwóch kultur tzn chrześcijaństwa i islamu, to znaczy starałem się nie kojarzyć mimo jawnych odwzorowań. Tak to jakoś jest, że czasem lepiej w fantasy dać swobodę autorowi i nie dopowiadać niczego, nawet w obliczu zapozyczeń z naszej kultury, niż być zawiedzionym miałkością przedstawionego świata. Inaczej mamy książkę historyczną z dodanymi na siłę krasnoludami i elfami (znowu te nieszczęsne elfy i krasnoludy :) ). Może jak na opowiadanie zabrakło miejsca, aby rozwodzić sie nad życiem i kulturą ludzi gór i stąd te problemy ze zrozumieniem zakończenia. W każdym razie argument z islamem ostatecznie mnie przekonuje 8)

A co do mozliwości zmiany opowiadania wg sugestii czytelników to polecam argumentację J.K.Rowling, gdy zniesmaczeni rodzice zażądali aby przestał uśmiercać bohaterów na łamach jej ksiązki bo dzieci się stresują. :wink:

Robert MW - 14 Kwietnia 2006, 21:51

Wpadam na krótko i składam wszystkim serdeczne życzenia na Święta. Bawcie się dobrze, gdziekolwiek jesteście.
Acha, Myrtille :twisted: ty wiesz o co mi chodzi, prawda? Jeszcze raz zobaczę jakiegoś Pana Roberta, to jak tylko pan doktor wypisze mi przepustkę z zakładu "Radość po 80", znajdę Cię i obiję laską. A to solidny kawałek dębiny i będzie baaardzo bolało. :lol:

Myrtille - 14 Kwietnia 2006, 22:08

Ciężko mi się przełamać ... :D Ale perspektywa obijania mnie laską, mnie zmobilizowała :mrgreen:
To już się więcej nie powtórzy!
Wesołych i spokojnych Świąt Robercie :)

Punolek - 7 Maj 2006, 21:19

Jak dla mnie zakończenie jak najbardziej trafione ;] nie ma to jak tekst wywolujacy w czlowieku prawdziwe emocje, co prawda przez jakis czas czulem sie nieco skwaszony ;) ale coz ;) .
Moim zdaniem bardzo udane opowiadanie. Pozdrawiam i podobnie jak poprzedniczka, czekam na wiecej.
Kuba.

Last Viking - 8 Maj 2006, 11:38

Opowiadanie podobało mi się pod względem klimatu.
Świetnie zbudowany świat, taki pełny, dopracowany, niemalże namacalny.
Wielkie brawa :bravo

Co do wątku miłosnego, wyborów etycznych i moralnych, odbyłem długą rozmowę na ten temat na GG... i nie będę tutaj roztrząsał słuszności czy niesłuszności postępowania, ale chciałbym zauważyć, że każdy z nas jest obciążony kulturowo. Postrzegamy zachowania innych poprzez pryzmat własnych zwyczajów.
Ciężko stanąć obok :wink:

Podobały mi się rozmowy łóżkowe i styl prowadzenia narracji :D

MrMorgenstern - 13 Maj 2006, 15:43

Delektowałem się walką ze zbójcami; jakbym czytał Gemmella. Moim zdaniem Wegner potrafi poza tym dobrze budować dialogi i dramatyzm sytuacji. Ach, gdyby tylko zechciał jeszcze bardziej skropić strony krwią 8)

Co do zakończenia: nie przypadło mi do gustu, ale daleki jestem od tego, aby narzucać, że autor ma czytelnika głaskać po dupci. Wegner opisał postępowanie fanatyka. Przedstawiciela starej rasy - niezrozumiałej dla nas. W tle pada zarazem odpowiedź, czemu przedstawiciele Imperium w końcu pewnie zdominują ludzi Issarama.

Jednakże do bohatera się przyzwyczaiłem. Autor stara się odpowiedzieć na istotne pytania w utworze, więc podejrzewam, iż gdyby zakończenie nie było tak tragiczne, w kontynuacje przygód bohaterów Wegner wplótłby takie zagadnienie, jak przezwyciężanie barier kulturowych :wink:

MrMorgenstern - 11 Czerwca 2006, 13:42

Robercie, gratuluję opka już nie "w powietrze" a "w cztery oczy"! :bravo (dopiero zauważyłem, że dołączyłeś się do dyskusji, wcześniej przedarłem się przez 2 strony komentów)

Robweg napisał/a
Na swoje usprawiedliwienie mogę dodać tylko tyle, że napisałem to opowiadanie w czasach, gdy nie świat fantasy bez jednych i drugich wydawał mi się niepełny.


Odważna wypowiedź 8)

Mam nadzieję, że nie przestaniesz pisać Fantasy i to tej trudniejszej: bez krasnoludków :D

Robert MW - 16 Czerwca 2006, 11:49

Dzięki MrMorgenstern. Cieszę się, że opowiadanie Ci się podobało. Sam tekst powstał pod koniec '98 r. więc to niezły staroć :mrgreen: W świecie, ktory sobie wymyśliłem, krasnoludy i elfy początkowo egzystowały na równych prawach z innymi rasami, ale po jakimś czasie spostrzegłem, że chociaż bardzo ułatwiają kreację, elf czy krasnolud jaki jest, kazdy widzi, to cholernie krępują wyobraźnię, więc je wykopałem. I tak się cieszę, że do druku poszło opowiadanie, w którym ledwo o nich wspominam. :D Chociaż muszę przyznać, że z krasnoludami rozstałem się z pewnym żalem, bo lubię kurdupli :lol: Było, minęło.
Reginal napisał:
Cytat
Czytając Ponieważ... wcale nie kojarzyłem tego tekstu ze splotem dwóch kultur tzn chrześcijaństwa i islamu, to znaczy starałem się nie kojarzyć mimo jawnych odwzorowań.

No cóż, ja pisząc też nie :lol: opowiadanie powstało przed atakiem na WTC i przed wielkim szumem z "wojną cywilacji". To własciwie nasze popieprzone życie na tej planecie dopisało suplement do tej historii. :( I to suplement, którego nikt nie potrafił sobie wyobrazić.
Ps. Pojawiam się nie za często, bo jestem odcięty od Internetu a kafejka hen, za górami i lasam :P

gorat - 6 Wrzeœśnia 2006, 10:24

Zapowiedzi już są, czekamy :bravo :twisted:


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group