Zadomowienie - powitania na forum - Karczma pod ,,Zdechłym Smokiem''
Henryk Tur - 31 Stycznia 2006, 21:02
Czarny - środek nocy. Bezchmurnej i bezksiężycowej.
Witam Gacka.
Liessa - a co dla mnie ???
Czarny - 31 Stycznia 2006, 21:03
Różyk, a fe. Nie ma to jak czerń. Zawsze elegancka i modna i pasuje na każdą okazję.
Henryk Tur - 31 Stycznia 2006, 21:08
Kurde, ja na dziś dziękuję.
Za bardzo mi weszło w krew pisanie jak w wątku Biją.
Otóz miało być :
- Ale Strażnicy zaraz się pojawili – dodał Vurtok.
A napisałem :
- Ale Strażnicy zaraz się pojawili – dodał Hansag.
Ehm... Muszę odpocząć.
Gacek - 31 Stycznia 2006, 21:10
Dobrze że już poszedł, bo mnie jeszcze nogi bolą po tym jak rzucił mnie na ścianę...
Henryk Tur - 31 Stycznia 2006, 21:11
Feel Good Inc., Gacek.
Bye, bye.
Liessa - 31 Stycznia 2006, 21:13
rudowłosa wychodzi i kieruje się ku media markt w poszukiwaniu telewizora....
Gacek - 31 Stycznia 2006, 21:14
Ano.
Deamon Days
Henryk Tur - 31 Stycznia 2006, 21:15
Słuchane w Londonderry o 23:30 zrobiło na mnie wielkie wrażenia.
Dobra, naprawdę znikam. Do jutra.
Idę za Liessą.
- w pół drogi - A właściwie po co ? - pomyślał. - Tak, rude włosy mnie hipnotyzują.
bye bye
Pako - 31 Stycznia 2006, 22:02
Chwilę człowiek się zdrzemnie, i już nie wie o co chodzi.
Rude włoski mi tylko śmignęły przed oczami, zaraz za nimi jakowyś facet. Ale widzę, zę i nowe twarze się pojawiły. Tedy zdrowie wychylę <przechyla pusty kufel, po czym z proszącym wzrokiem a'la kot ze Shrecka prosi o piwo>
Zdrowie wasze w gardło moje!
Liessa - 31 Stycznia 2006, 22:11
-Witaj Pako, jeszcze o tej porze tutaj? - pyta rudowłosa wychylając się zza lady. - Trochę tu ogarnełam, i jutro jak będziecie trzeźwi to drzwi zrobicie, trochę tu zimno.
Liessa - 31 Stycznia 2006, 22:22
-Hmm, widzę że Pako po wypici trunku również się zmył. - dziewczyna wstaje i zakłada płaszcz. Wychodzi zawieszając przed wejściem obok dzrzwi plakietkę z napisem ,,zamknięte'' i oddala się, zmierzając ku Zmokbergowi...
Rodion - 31 Stycznia 2006, 23:00
Zamknięte?!
- Nie z takimi sie....
( starym bagneten co niejedna impreze ogladal, wyważa okiennice i wchodzi do srodka by po chwili zreflektowac ze zamiast drzwi jest kawał skory! Plaśnięcie w czolo zabrzmialo jak wystrzal i pobudzilo do wycia cos w lesie)
- To nie wilki, to bobolaki, pewnie ścierwo smocze wyczuly.
( wyciąga poplamione czyms rece w kierunku ognia na kominku i mruczy)
- Jeszcze troche i będzie mój! Pluszak cholerny....
( rozgląda sie)
- O fajno ktoś flaszke zostawil. Posiedze podumam, moze coś sie wymyśli.
Myrtille - 31 Stycznia 2006, 23:07
O widze,że otwarte.A co tam w kącie siedzi i chleje coś...?
Rodion - 31 Stycznia 2006, 23:09
Myrtille napisał/a | A co tam w kącie siedzi i chleje coś... |
Nie coś tylko wino. I nie co tylko kto. Gdzieś sie chowala? W karczmie czy innym takim?
Myrtille - 31 Stycznia 2006, 23:13
Nigdzie się nie chowałam,zażywałam kąpieli,a później postanowiłam wyruszyć na mały spacerek po lesie
I oto jestem
Rodion - 31 Stycznia 2006, 23:16
Ale miedzy czynnościa kąpieli a spacerem, dokonalaś czegos tak prozaicznego jak wdzianie ubrania?
Myrtille - 31 Stycznia 2006, 23:20
No wybacz,ale nago nie przechadzam się po lesie...bo ziąb ładny
Napije się winka,i lece do ciepłego łóżeczka...
Myrtille - 31 Stycznia 2006, 23:37
Rodion zasnąłeś przy tym winie?Nie śpij bo cię okradną jeszcze
Rodion - 31 Stycznia 2006, 23:41
Spać to nie śpie, jeszcze, a okraść nie ma z czego.
Czytam radosna twórczość naszych współ forumowiczow.
Gacek - 31 Stycznia 2006, 23:45
Pijany:
- ja sie tu czuje samotny
Myrtille - 31 Stycznia 2006, 23:46
Miłej lektury.Ja biegne do chatki,mam nadzieje,że po drodze nie spotkam nikogo.
Dobranoc!
Myrtille - 31 Stycznia 2006, 23:48
No Gacek tyle tu przyjaznych dusz...
Rodion - 31 Stycznia 2006, 23:54
A biegnij, biegnij, tylko na bobolaki uwazaj bo cos niespokojne dzisiaj.
Rodion - 1 Lutego 2006, 00:14
No dosyc tego na dzisiaj!
( dopija wino i wychodzi )
- Dobranoc wszystkim! A przed wyjsciem zaprzyjcie drzwi kolkiem coby jakie paskudstwo z lasu nie wlazlo!
Goldwin - 1 Lutego 2006, 00:48
Przed karczmę przybywa wóz w parę koni zaprzężony i powoli zatrzymuje się przed wejściem. Woźnica z głuchym łoskotem zeskakuje na ziemie, bat odkłada i lejce wokół kozła zawiązuje. Powolnym, zdecydowanym krokiem podchodzi i wyjmuje kolejno ciała aby bez wysiłku przenieść je ku nieodległej szopie.
Słychać po chwili jakieś dziwne hałasy, rąbanie, piły warkotanie, głuche dźwięki i stukot młotka. Mija minuta za minutą, godzina za godziną, czas pędzi nieubłaganie, a odgłos z budynku nie ustaje. Tuż po północy drzwi otwierają się ze skrzypieniem i poprzez ciemność chłodną, nikłym blaskiem księżyca oświetloną postać z naręczem dziwnych przedmiotów ku karczmie podąża.
Drzwi otwiera kopniakiem i wrzeszczy:
- Barman! Światła przynieś, lampy, świece zapalaj! Będziem wygląd i wystrój wnętrza zmieniać.
Rzuca na pierwszą z brzegu ławę ładunek i do baru podąża. Podparłszy się o kontuar spogląda na barmana ciekawie.
- Trochę ładnych rzeczy przyniosłem, piwa nalej, a i pomóc możesz w wolnej chwili.
Łyknąwszy trochę z kufla, co to dostał wprost z roztrzęsionych rąk, odwraca się ku swojemu bagażowi.
Podchodzi i wyjmuje głowę nabitą na pięknie zdobioną, czarną dębową deskę. Umieszcza ją nad barem, poprawia piękne rude loki i umieszcza pod nią złotą tabliczkę. Odstępuje o krok i czyta:
- Liessa! Bo Ty Byłaś Smoczycą! - uśmiecha się szelmowsko.
- Widzisz, piękną będzie ozdobą i wizerunkiem karczmy - spogląda na człowieka za barem - Czyż nie mój drogi?
Uśmiechnąwszy się wesoło wraca do ławy.
- Teraz czas na ściany, tyle nań pustego miejsca...
Podchodzi i w odstępach pomiędzy oknami wiesza drewniane ramy. Na nich rozpięte wiszą skórzane obrazy.
Barman podchodzi, spogląda ciekawie, nagle blednie i odskakuje niezdarnie.
- Panie... - przerażony szepcze - Ja znam...znam owe twarze...
Głowa w kapturze zwraca się w jego stronę i powiada ponuro:
- Znać powinieneś, dyć to Twoi, od dziś bywalcy stali, znamienici panowie i damy... - podchodzi do pierwszego z brzegu "obrazu" - To jakeś dobrze rozpoznał sam Rodion, słynny i znany.
- Ale...Panie... - głos człowieka drży takoż jak i on cały, niczym osika na wietrze. - to skóra...
Ciemnoodziany spogląda na ścianę.
- Ah, widzę żeś spostrzegawczy... - uśmiecha się sadystycznie - Dyć skóry, świeżo we śnie z twarzy właścicieli zerwane!
- Czyż nie pięknie oprawione? - podchodzi energicznie i dotyka ramy - Naciągnięte, osuszone... Nic nie zniszczone... Piękne w swym koszmarze!
Przechodzi do następnego, uśmiecha się wesoło.
- Tooo...to Myrtille...Puzzle na dykcie nabite...czasem i za rzutki posłużyć może kiedy się znudzi ludziom patrzeć jak tu wisi i zakurzy się na ścianie.
- Kolejny to Iscariote - wskazuje na lewą stronę pomieszczenia - nasz komik wesoły strasznie ale i zuchwały.
Usmiecha się szeroko i poprawia kosmyk brody.
- To Hansag, myśliwy...na kobiety pies doprawdy... Jak je rozrywką w polach raczy...
Nagle jakby sobie coś przypomniał. Podchodzi szybko do ławy i z wora wyciąga czaszke podłużną, piękną kolekcją zębów przyozdobioną.
- A tą , Gorata pamiątką pięknie drzwi wejściowe się ozdobi - krzywiąc wargi w uśmiechu do belki przytwierdza.
Rozgląda się wokoło ocenając wnętrze.
- Zaiste, pięknie. Swojsko i radośnie, kolorowo!
Siada przy ławie obok kominka.
- Barman piwa nalej, a wartko, zmęczyłem się trochę...
Zsuwa kaptur i uśmiecha się do człowieka wrednie.
- Całym ja, Goldwin... - mamrocze do siebie.
mawete - 1 Lutego 2006, 08:35
Wszedł zmęczony do karczmy, rzucił bagarze na podłogę koło ławy. Usiadł plecami do ściany i z przyjemnością wyprostował nogi. Po chwili z torby wyjął bulelkę spirytusu i kiszonago ogórka. Pociągnął duży łyk. Zagryzł. Chuchnął.
-Karczmarzu - zawołał.
Pako - 1 Lutego 2006, 09:30
A kolega Goldiwn to się rozgadał... aże się napić muszę, coby sen odpędzić. Czemu nikt nie obudził mnie, żeście w nocy pili. Ja tu pod stołem leżę, nikt nie zauważył nawet.
A może to i lepiej, że nie zauważył.
<sięga ręką po butelkę, która stoi otwarta już od paru godzin na stole, pod którym spał. Sięga tą ręką i sięga i siegnąć nie może>
Cholera... niech ktoś co mocnego poleje, bo ziąb straszny od podłogi idzie. I niech ktoś drzwi zrobi. I niech ktoś dziewki przyprowadzi. I niech ktoś... <i bełkotał tak jeszcze przz chwilę>
Henryk Tur - 1 Lutego 2006, 09:41
Dziwne... Zasypiałem w jednym kawałku, a teraz samą głową ze ściany na świat spozieram ipaskudny u śmiech Goldwina ???
O, bogowie !
NURS - 1 Lutego 2006, 11:06
Wsiem wokoło do wiadomości
W tym dziale forum sie witam i wszelkie obściski czynimy.
Park marzeń to dział o grach.
nie mienszajcie a nie bedziecie zmieszani ani wstrząśnięci
Ojciec Redaktor
Pako - 1 Lutego 2006, 11:16
Jeno mi się przed oczami ten bożek potężny ukazał, co karczmę przeżucił? Czy jedno delirka łapie? Chyba z piciem na dziś już koniec, mości panowie, chyba mi etgo trunku rpzedniego starczy.
Jeno co tam o powitaniach gadał... Mi się widzi, że tu tośmy siedzieć i pić mieli, a nie witać się, ale witać też się można. I ściskać się mamy? Liessa, Myrtille gdzieżeście!? Ściskać się mamy przecę!
|
|
|