To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Najnowszy numer - Okładka

Iscariote - 29 Stycznia 2006, 18:54

eee tam modele jakies wymyślacie... Heletha powinna wymyśleć model uniwersalny dla każdego fana... bo w końcu SFHiH ma zadowolić każdą ze stron a nie tylko jedną...
NURS - 29 Stycznia 2006, 19:32

Gustaw G.Garuga napisał/a
NURS napisał/a
Ty natomiast opierasz sie na przekonaniu, że wies, jak powinno byc dobrze

My się chyba Robert nie dogadamy, bo masz już o mnie z góry przyjętą opinię i tyle. Piszesz, że robiłeś badania. Przyjmuję to do wiadomości i proszę o szczegóły tych badań - po prostu chcę się czegoś więcej dowiedzieć. Pisałem parę razy, że w sprawach marketingu jestem laikiem, więc Twoje zarzuty, jakobym zadzierał nos do góry i wiedział lepiej można o kant okładkowej *beep* rozbić.


Gustaw, ja cię nie szufladkuję, ale sam popatrz, jak ty sie wyrażasz. Ty nie sugerujesz, ty twierdzisz. a jak sam piszesz, wiedzy nie masz. Jakich szczegółow chcesz? Że 78% grupy docelowej badanej przez znany osrodek wskazalo takie wlasnie gole *beep*, jako najbardziej necace i że sporo ponad 80% z tej grupy okreslilo sie jako odbiorcy literatury rozrywkowej i fantastycznej?

Cytat
estem jednak czytelnikiem Twojego pisma i zamierzam co miesiąc płacić te siedem złotych na SFFH. Z tego tytułu śmiem prosić o poświęcenie uwagi temu, co mam do powiedzenia na temat pisma. Piszesz, że jestes otwarty na wszelkie sugestie - wypadałoby chyba skomentować propozycje okładkowe Halethy (również czytelniczki dysponującej siłą nabywczą). Myślę, że są warte choćby paru słów z Twoich ust.


a co zrobilem? przeciez odpowiedzialem wam i tobie i jej. To nie są okladki handlowe, a ja musze kierowac się sprzedażą bardziej, niz zdaniem pojedynczych odbiorcow. chcesz wiedziec, co mysle o tych propozycjach. OK, sa nijakie - procz tej fantasy. Nie przyciagna wzroku masowego odbiorcy. Z punktu widzenia marketingowego nie zaakceptowalbym ich. I gwarantuje ci, ze nikt kto jest zawodowcem w branzy, by tego nie zrobil.


Cytat
NURS napisał/a
slucham opinii, oprócz tych, ktore są mylne (o ktorych wiem, że są mylne).

Z góry przepraszam za drobną złośliwość, ale widzisz, tu się różnimy, bo ja wysłuchałem Twojej opinii nt. Chin na FF, choć wiedziałem, że jest mylna :)


A tu mozemy podyskutować :-) I popatrz, znowu postawiles się w pozycji czlowieka, ktory wie, a przeciez twoje przekonania moga być mylne, prawda? :-) Patrzysz na to oczami bialego człowieka i to jest twój pierwszy bląd, a drugi jest taki, żepatrzysz na nich, jak na wroga. to widać, uwierz mi, a wobec wroga nigdy nie bedzie obiektywny. BTW porownanie zabojstwa w afekcie do wyrokow wykonywanych w USA było zajefajne :-)
I pokaż mi moment, w ktorym ciebie nie sluchalem? przeciez ci odpowiadam. :-)

Anonymous - 29 Stycznia 2006, 20:40

NURS napisał/a
Że 78% grupy docelowej badanej przez znany osrodek wskazalo takie wlasnie gole *beep*, jako najbardziej necace i że sporo ponad 80% z tej grupy okreslilo sie jako odbiorcy literatury rozrywkowej i fantastycznej?


Jakoś trudno w to uwierzyć. Czy w tej grupie były kobiety? Nie sądzę, żeby wiele z nich rzeczywiście przyciągała tego typu okładka. Przy wyborze okładki chyba nalezy wziąć pod uwagę, np to, że niektórzy lubią czytać pismo w pociągu/autobusie/pokoju nauczycielskim i innych miejscach publicznych. Dla mnie było to odrobinę krępujące, bo większośc ludzi niestety nie zna SFFH, a świecąca d... na okładce dość jednoznacznie się kojarzy. I to ona, a nie futurystyczne ubranko jej właścicielki, badź statek kosmiczny w tle, pierwsza rzuca się w oczy.

NURS - 29 Stycznia 2006, 20:44

Miria napisał/a
NURS napisał/a
Że 78% grupy docelowej badanej przez znany osrodek wskazalo takie wlasnie gole *beep*, jako najbardziej necace i że sporo ponad 80% z tej grupy okreslilo sie jako odbiorcy literatury rozrywkowej i fantastycznej?


Jakoś trudno w to uwierzyć. Czy w tej grupie były kobiety? Nie sądzę, żeby wiele z nich rzeczywiście przyciągała tego typu okładka. Przy wyborze okładki chyba nalezy wziąć pod uwagę, np to, że niektórzy lubią czytać pismo w pociągu/autobusie/pokoju nauczycielskim i innych miejscach publicznych. Dla mnie było to odrobinę krępujące, bo większośc ludzi niestety nie zna SFFH, a świecąca d... na okładce dość jednoznacznie się kojarzy. I to ona, a nie futurystyczne ubranko jej właścicielki, badź statek kosmiczny w tle, pierwsza rzuca się w oczy.


To bylo 5 lat temu, nie pamietam wszystkich podgrup, ale nie sadze, zeby kobiety wyeliminowano. A *beep* byla jedna na 55 numerow. i to niecalkiem gola, na kazdej plazy takie widac

Anonymous - 29 Stycznia 2006, 21:02

NURS napisał/a
A *beep* byla jedna na 55 numerow.


Ale to właśnie ta okładka wywolała calą dyskusję.

NURS napisał/a
to niecalkiem gola, na kazdej plazy takie widac


Dla mnie żaden argument. Co jest dobre na plaży, w innych miejscach niekoniecznie, to chyba oczywiste.

Ponieważ zostały przytoczone powyższe wyniki badań, przeraziłam się, że w takim kierunku będzie zmierzać przygotowanie okładek. A to mi się zupełnie nie podoba, i chyba ma prawo?

NURS - 29 Stycznia 2006, 21:29

i wlasnie w tym problem, ze w tej okladce, to akurat beep nie jest najwazniesze :-)
Gustaw G.Garuga - 29 Stycznia 2006, 21:45

NURS napisał/a
Cytat
Gustaw G.Garuga napisał/a
NURS napisał/a
Ty natomiast opierasz sie na przekonaniu, że wies, jak powinno byc dobrze

My się chyba Robert nie dogadamy, bo masz już o mnie z góry przyjętą opinię i tyle. Piszesz, że robiłeś badania. Przyjmuję to do wiadomości i proszę o szczegóły tych badań - po prostu chcę się czegoś więcej dowiedzieć. Pisałem parę razy, że w sprawach marketingu jestem laikiem, więc Twoje zarzuty, jakobym zadzierał nos do góry i wiedział lepiej można o kant okładkowej *beep* rozbić.


Gustaw, ja cię nie szufladkuję, ale sam popatrz, jak ty sie wyrażasz. Ty nie sugerujesz, ty twierdzisz. a jak sam piszesz, wiedzy nie masz. Jakich szczegółow chcesz? Że 78% grupy docelowej badanej przez znany osrodek wskazalo takie wlasnie gole *beep*, jako najbardziej necace i że sporo ponad 80% z tej grupy okreslilo sie jako odbiorcy literatury rozrywkowej i fantastycznej?


No czekaj czekaj. Jestem anglistą, ale to nie znaczy, że w kwestiach anglosaskich jestem wyrocznią. Sa inni angliści, którzy pewnie nie raz mnie jeszcze w życiu skontrują. Nawet uczeń może czasem mnie "zagiąć". Bo widzisz, sam autorytet (na zasadzie "pracowałem w branży reklamowej") nie wystarczy, żeby uciąć dyskusję. Ja podpieram się słownikiem, Ty - niech będzie, że badaniami. I jeśli podane przez Ciebie liczby są prawdziwe, to powtarzam, że jestem zdumiony, ale przyjmuję je do wiadomości. Co nie znaczy, że jakiś marketingowiec-reklamiarz zaraz nie wyskoczy i Cię nie skontruje innymi, nowszymi czy dokładniejszymi badaniami. Ale tym, co niemile zaskoczyło mnie w Twojej postawie było to, że z góry założyłeś, że ja uważam, iż mam rację i w okładkowej sempiternie mam jakiekolwiek badania i liczby. Trafiasz kulą w płot, ale wybaczam, bo mnie po prostu nie znasz.

NURS napisał/a
Cytat
estem jednak czytelnikiem Twojego pisma i zamierzam co miesiąc płacić te siedem złotych na SFFH. Z tego tytułu śmiem prosić o poświęcenie uwagi temu, co mam do powiedzenia na temat pisma. Piszesz, że jestes otwarty na wszelkie sugestie - wypadałoby chyba skomentować propozycje okładkowe Halethy (również czytelniczki dysponującej siłą nabywczą). Myślę, że są warte choćby paru słów z Twoich ust.


a co zrobilem? przeciez odpowiedzialem wam i tobie i jej. To nie są okladki handlowe, a ja musze kierowac się sprzedażą bardziej, niz zdaniem pojedynczych odbiorcow. chcesz wiedziec, co mysle o tych propozycjach. OK, sa nijakie - procz tej fantasy. Nie przyciagna wzroku masowego odbiorcy. Z punktu widzenia marketingowego nie zaakceptowalbym ich. I gwarantuje ci, ze nikt kto jest zawodowcem w branzy, by tego nie zrobil.


Nareszcie jakiś komentarz, chcialoby się powiedzieć. W moich oczach to wcześniej Halethę po prostu zbyłeś, a dziewczyna się trochę namęczyła, żeby pokazać, na czym jej jako P.T. czytelniczce zależy. Teraz też nie wykraczasz poza ogólnik, bo co to w sumie znaczy, "niehandlowe"? Ale nich będzie. "Masowy odbiorca" - trochę to przypomina dewizę "niechby i źle, byle by mówili". Tak też można. Skoro więc gołe pośladki heroiny na okładce przyciągają wzrok, to chciałoby się zapytać, czemu nie częściej? Bo już okładka numeru lutowego pozbawiona jest takich elementów. Ale ja juz pisałem, że nagość sama w sobie jest w porządku, byle to było dobrze zrobione, i powołałem się na twórczość Royo i Frazetty. Więc chyba nie jestem w mniejszości, nie jestem pojedynczym odbiorcą, ale mieszczę się w tych ponad trzech czwartych. To chyba coś znaczy.

[quote="NURS"]
Cytat
NURS napisał/a
slucham opinii, oprócz tych, ktore są mylne (o ktorych wiem, że są mylne).

Z góry przepraszam za drobną złośliwość, ale widzisz, tu się różnimy, bo ja wysłuchałem Twojej opinii nt. Chin na FF, choć wiedziałem, że jest mylna :)


A tu mozemy podyskutować :-) I popatrz, znowu postawiles się w pozycji czlowieka, ktory wie, a przeciez twoje przekonania moga być mylne, prawda? :-) Patrzysz na to oczami bialego człowieka i to jest twój pierwszy bląd, a drugi jest taki, żepatrzysz na nich, jak na wroga. to widać, uwierz mi, a wobec wroga nigdy nie bedzie obiektywny. BTW porownanie zabojstwa w afekcie do wyrokow wykonywanych w USA było zajefajne :-)
I pokaż mi moment, w ktorym ciebie nie sluchalem? przeciez ci odpowiadam. :-)

Wywracasz kota flakami do góry, jak to niegdyś zgrabnie ujął Dawid Brykalski. Przecież ja wykorzystałem Twoje własne slowa - Tobie wolno było je powiedziec, ale u mnie są już nie na miejscu? To Ty zrównałeś USA i Chiny pod względem kary śmierci, ciepłym moczem olewając bijące w oczy różnice, w imię pieknej analogii pisząc coś w rodzaju "czym się różni zabójca dwóch osób od zabójcy sześciu". Wykpiłem to, świadomie przeginając tę samą analogię, a teraz Ty moją parodią Twojego myślenia ciskasz mi w oczy :shock: . Jeśli poświęciłeś wtedy odrobinę czasu, by przeczytać moje posty w tamtym wątku, to doskonale wiesz, co sądzę o wyrokach śmierci w USA, więc dopuszczasz się teraz ohydnej manipulacji wobec forumowiczów, którzy byc może naszej wymiany zdań nie czytali (proszę bardzo ). No i na koniec tamtej dyskusji na łopatki rozłożył Cię dzejes, do którego posta już się wtedy nie odniosłeś.

Moja domniemana wrogość do Chin?? Od wtorku jestem z powrotem w Polsce i już tęsknię za moimi przyjaciółmi i studentami, z kórymi spędziłem prawie cały zeszły rok. Mieszkałem w Chinach w 2003 i 2005 i marzę o tym, by wrócić tam w 2008. Za pierwszym razem jechałem z głowa pełną podziwu - 9% PKB, coraz więcej wolności, nowe perspektywy itede, itepe. Trzeba mi było mieszkac tam i rozmawiać z nimi, by ujrzeć nieco inny obraz. Choć w sumie nie, wystarczy przeczytać choćby raporty Polityki czy artykuły w Przekroju i innych tygodnikach. Ale najśmieszniejsze jest to, że kiedy Ty krytykujesz (słusznie) USA, bo tam byłeś i widziałeś obraz inny, niż to przedstawia oficjalny "amerykański sen", to jest OK. Kiedy ja krytykuję Chiny, to nagle coś Ci nie gra. Wiesz, ja doskonale znam swoje poglady nt. Chin i nie wmówisz mi, że przemawia przeze mnie biały imperializm i brak obiektywizmu. Niestety, możesz to wmówić postronnym, więc zapowiadam, ilekroć będziesz publicznie upraszczał moje opinie, tak, jak to uczyniłeś powyżej, nie będę milczał.

Jest mi, cholera, przykro. Jakbym SFFH miał za przeproszeniem w naszej kości niezgody, nikt by mi krwi nie napsuł.

Logan - 29 Stycznia 2006, 21:57

Pax między chrześcijany. Kochani, kontynuujcie meritum sprawy. Myślę, że pewne rzeczy możecie sobie wyjaśnić na pw.
NURS - 29 Stycznia 2006, 22:42

OK. gustawie, zajrze w tamten wątek, w pewnym momencie odpuściłem, stad brak odpowiedzi dżejesowi. nie na wszystko mam czas. a wracając do meritum. Fakt, że zajmowalem sie czyms zawodowo pozwala mi miec pewna przewagę nad laikiem - nie studentem tego samego, tylko laikiem, a to róznica. Człowiek nie znający angielskiego nie bedzie cię raczej mogl zagiać, i to jest meritum sprawy. nikogo nie zbywam, ale też nie wymagaj, żebym na wszystko od razu dokladnie odpowiadał, tym bardziej, że jak w przypadku twojej okladki, część takich propozycji, to żart. to, co Haletha pokazala nie nadaje się na okladke pisma takiego jak SFFH.
Dalem ci czytelne przyklady, ktore pominąłeś, moge dac więcej, jak ludzie nie znający realiów rynku wchodzili i topili grube pieniądze. znasz SFinksa, SFerę wszelkie mutacje Fantasy. robili to ludzie wielka kasą i nazwiskami. ale bez rozeznania na rynku. Ja gustawie, nie mjaąc ani wielkiej kasy - musialem się pozbyc merola, żeby pismo zaistnialo, ani nazwiska, bo kto mnie znal, gdy zaczynalem? zdołałem załozyć i utrzymac przez 5 lat pismo, które nadal zyje. to chyba znaczy, że wiem co robie. a ty przychodzisz i mówisz, wiem lepiej co sie ludziom spodoba. A ja nie sadzę, żeby tak było. dlatego podkreślam, i jest wiele przeslanek, ktore latwo mozesz sprawdzić, że słucham dobrych rad (hej Max!), o ile sa dobre.
Popatrz na każdy plebiscyt na tym forum. najlepszy tekst, jak skrajne są tam opinie. co dla jednych jest mistrzostwem świata, dla innych jest dnem. a ja musze to tak wyważyć, żeby każdy dostał coś dla siebie.

Anko - 31 Stycznia 2006, 11:33

A ja mam takie pytanie: od laika do marketingowca. :oops: Jak to jest, że "Fenix" na niemal co drugiej okładce epatował gołym biustem, itp. a (mimo to?) splajtował. :?: Ciekawi mnie to, bo dotąd nie wiedziałam, jaki jest właściwie związek między golizną okładkową a zyskami ze sprzedaży.

A tak na marginesie: nie uraź się, Haletho, ale wolę okładkę z aktualnego awatara NURSa niż Twoje szaro-burości. Nie mam nic przeciwko kolorom. Niechaj życie będzie kolorowe! 8)

Aha, nie jestem za moralną cenzurą, itp. i nie podpisałabym się pod protestem przecim okładce styczniowej. :wink: Jednak skoro nawet niektórzy mężczyźni tutaj twierdzą, że to nie dla nich... A myślałam, że faceci właśnie to uwielbiają. :o

mawete - 31 Stycznia 2006, 11:43

A ja i tak kupię SFFiH niezależnie od okładki (mam tylko nadzieję że nie będzie to plakat filmowy...)
Pako - 31 Stycznia 2006, 12:02

Z okładkami topewnie jest tak, zę jak już pismo się spodoba, to okładka schodzi na dalszy plan. Ale na pozcątku to na co się patrzy? Jak okładka byłaby taka, jaką zaprezentowała Haletha to nie zwróciłbym na nią uwagi, a jak już, to tylko przez napis SFFH. A tak, to się patrzy, widzi kolorową okładkę, ciekawą i sięga się ręką, żęby pismo przejrzeć. Tak jest u mnie. I o to chodzi z okładkami - nie o starego czytelnika, ale o tego nowszego chyba.

A żę okładki z gołymi dupami mnie niesmaczą, na to już nic nie poradzę. Wielbię nagość kobiecą, ale nie chcę jej na okładce pism fantastycznych - taka moja natura :) Wolę piękny widok z budynku NURSa na okładce, niż gołą laskę, z która będe musiał się po domu chowac, żeby ojciec i matka kazań nie prawili. No.. przersadzam trochę, ale jak się widzi ich spojrzenie... ;)

NURS - 31 Stycznia 2006, 12:11

Anko napisał/a
A ja mam takie pytanie: od laika do marketingowca. :oops: Jak to jest, że Fenix na niemal co drugiej okładce epatował gołym biustem, itp. a (mimo to?) splajtował. :?: Ciekawi mnie to, bo dotąd nie wiedziałam, jaki jest właściwie związek między golizną okładkową a zyskami ze sprzedaży. :o


Tak to jest, że okladka ma przyciągać, jak kwiat pszczoly (tak mnie wiecej :-) . Natomiast, jesli zawartośc nie odpowiada przyciagnietym ludziom, to kończy sie ich przygoda, z danym produktem. Zawartośc jest ważniejsza do utrzymania przyciagnietego osobnika (nie ma soczku w kwiatku, to pszczółka odlatuje :-)
Najważniejsze badania dotyczące reklam wskazuja, ze nic tak nie przyciąga wzroku jak rozebrana kobitka :-) W każdej branży. Faceci sie ślinia, kobiety porównuja. Natomiast skuteczne sa reklamy proste.

Czarny - 31 Stycznia 2006, 12:17

Pako napisał/a
tak, to się patrzy, widzi kolorową okładkę, ciekawą i sięga się ręką, żęby pismo przejrzeć


A nie lepiej spojrzeć na tytuł i gatunek pisma (znaczy co ma w środku). Gdybym zwracał uwagę na okładki, to nie wiem czy sięgnąłbym po MF-a, bo ichnie dla mnie są okropne (przynajmniej kilka, które widziałem).

NURS - 31 Stycznia 2006, 12:29

Widzisz czarny, i tu dochodzimy do takiej kwestii, dlaczego MF się nie sprzedaje, tak jak SF, albo NF? Uwierz mi na slowo, że tak jest. Pismo jest na rynku juz dwa lata a nie wydostalo sie poza tzw core, czyli liczbe ludzi, ktora w naszej branzy kupuje wszystko. Pomyśl, czy to aby nie koreluje z tym, o czym rozmawiamy tutaj.
Henryk Tur - 31 Stycznia 2006, 12:37

Ja bym jednak zgadzał się z Czarnym. Okładka może zachęcić kogoś nowego, ale jeśli ktoś wie, czego szuka, to sięgnie po pismo tak czy owak, obojętnie od okładki.
Najlepszą reklamą pisma byłoby na okładce : ROZDAJEMY AUTA ! I zafoliowanie numeru, żeby nie można było oglądac w środku przed kupieniem.
A po kupieniu, w środku tekst : NOWE OPOWIADANIE X Y : ROZDAJEMY AUTA.
:)

mawete - 31 Stycznia 2006, 12:48

To jeszcze raz ja... NURS może najpierw zadziałaj tak żeby wszyscy zainteresowani mogli kupić w koisku, a nie ganiać po całym mieście w dzikich poszukiwaniach...
Pako - 31 Stycznia 2006, 12:57

mawete ma teraz sporo racji, nie da się ukryć. Bo ja w moim wodzisławiu nie wiem, gdzie mogę sffh dostać :) Ale nie o tym temat.
Czarny, piszesz, że lepiej spojrzeć do środka. Fakt, ale najpierw musze ten numer na półce zauważyć. MFa zauważyłem dopiero ostatnio, bo wiedzialem, że własnie MFa szukam. Przedtem mnie do niego nie ciągnęło. A SFFH ma to do siebie, że wzrok pada i zostaje. I dlaje zgadzam się z NURSem - jeśli zawartość będzie mierna, to nawet okładka rodem z playboya nei pomoze. Ale jeśli okładka będzie z playboya, a zawartość porządna, to będzie o wiele lepiej.
Tylko że mnie nagość na okładce nie ciągnie, ale zniesmazca. Ale i tu się zgodzę. Golizna przyciąga wzrok. Na to nic nie poradzę. Jestem facetem rozwiniętym. Ale ciągle facetem ;)

NURS - 31 Stycznia 2006, 13:01

Hansag napisał/a
Ja bym jednak zgadzał się z Czarnym. Okładka może zachęcić kogoś nowego, ale jeśli ktoś wie, czego szuka, to sięgnie po pismo tak czy owak, obojętnie od okładki.
Najlepszą reklamą pisma byłoby na okładce : ROZDAJEMY AUTA ! I zafoliowanie numeru, żeby nie można było oglądac w środku przed kupieniem.
A po kupieniu, w środku tekst : NOWE OPOWIADANIE X Y : ROZDAJEMY AUTA.
:)


widzisz, hansag, dlatego ci firma splajtowala :-) może nawet bez usmieszka mógłbym to napisac. to metoda na jednorazowy strzal. więcej tracisz, niz zyskasz.

hrabek - 31 Stycznia 2006, 13:19

Hansag napisał/a
Ja bym jednak zgadzał się z Czarnym. Okładka może zachęcić kogoś nowego, ale jeśli ktoś wie, czego szuka, to sięgnie po pismo tak czy owak, obojętnie od okładki.


Kiedy wlasnie przy mizernej sprzedazy MF chodzi o to, zeby zachecic do kupna nowych czytelnikow, nie? Jak wiem, czego szukam to i tak kupie. Ale jesli MF ma ambicje sprzedawac wiecej egzemplarzy to musi zdobyc nowych czytelnikow (no ba!)

mawete - 31 Stycznia 2006, 13:34

count: ale czasami ludzie wiedzą czego szukają i nie mogą kupić... wiem bo sam kupuję i wysyłam SFFiH jednej znajomej....
hrabek - 31 Stycznia 2006, 14:00

Tak, ale to jest sytuacja o wiele inna. Ja na przyklad postanowilem, ze bede kupowal MF regularnie (chociaz MF i regularnie to oksymoron), wiec mi tam co na okladce zwisa i powiewa, ale podzielam zdanie Czarnego, ze okladka w tym pismie jest beznadziejna, zreszta jakosc papieru tez. Ale podobno nastepny numer ma miec zupelnie inny format, to zobaczymy, jak to bedzie.

A co do SFFH i kupowania/wysylania, to jesli kupujesz dwa egzemplarze (jeden dla siebie, drugi dla znajomej), to czy nie lepiej zaprenumerowac? Moze NURS dalby ci jakas znizke na dwa egzemplarze, albo nawet jak kupujesz jeden to i tak chyba prenumerata lepsza? Od razu masz w kopercie, tylko zmieniasz naklejke, jak juz przeczytasz i mozesz slac znajomej.

mawete - 31 Stycznia 2006, 14:04

count: ja nie prenumeruję z założenia (już o tym pisałem nie będę się powtarzał), a Ona nie może.... a do cholery od tego są kioski żeby tam można było kupić to "lub" czasopismo którę się chce przeczytać...

//edit: a jeśli czasopisma nie można kupić to jaki jest sens jego istnienia? Dla garstki entuzjastów to można fanzin wydawać...

hrabek - 31 Stycznia 2006, 14:06

No wlasnie z tymi kioskami to sam widzisz jak jest. Niby sa, ale co zrobisz, jak nie ma?
mawete - 31 Stycznia 2006, 14:16

count: to co ja... awanturkę.... i sie znalazło... a w Ruchu i Kolporterze twierdzili że takie cos nie istnieje... dopiero po podaniu ISBN i ISSN raczyli przysłąć do kiosku...
NURS - 31 Stycznia 2006, 14:19

mawete napisał/a
count: to co ja... awanturkę.... i sie znalazło... a w Ruchu i Kolporterze twierdzili że takie cos nie istnieje... dopiero po podaniu ISBN i ISSN raczyli przysłąć do kiosku...


ja tez robię awantury, ale to cholera niewiele daje, jak na razie. daj namiar na te znajoma, i niech sprawdzi jaki jest numer najdogodniejszego psd a sprobuje to zalatwic w centrali.

hrabek - 31 Stycznia 2006, 14:28

Albo niech poda adres, to NURS jej wysle prenumerate gratisem za wytrwalosc :)
Anonymous - 31 Stycznia 2006, 14:34

count napisał/a
No wlasnie z tymi kioskami to sam widzisz jak jest. Niby sa, ale co zrobisz, jak nie ma?


mawete napisał/a
to co ja... awanturkę.... i sie znalazło...


Może to i metoda, ale chyba lepsza ugadać się z kioskarzem? W moim mieście o dziwo nie ma problemu, bo w wielu kioskach SFFH jest (zreszta prenumeruję), ale ostatnio poszłam do hurtowni z papierosami i prasą przy okazji zapytać o NF (nie kupuję jej w worku). Pan powiedział, że ani SFFH ani NF nie ma ("bo nie schodzi...":(), ale bez problemu może dla mnie sprowadzać, tylko żebym odbierała:)

mawete - 31 Stycznia 2006, 14:37

Miria: ale ja agresywny jestem... i kioskarz obok mnie też.... a awanturki lubię robić....
Anonymous - 31 Stycznia 2006, 14:50

mawete: najważniejszy efekt. Jak awanturki się sprawdzają, to ok. Sama uwielbiam się awanturować, zwłaszcza na poczcie. Ale czasem warto sprawdzić inny sposób :wink:


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group