Ludzie z tamtej strony świata - Piotr Rogoża
Pako - 9 Lutego 2006, 11:15
Wielki powrót był bardzo mocnym opowiadaniem, ale Drzewo też mu nie ubiegało moim zdaniem. Najsłabsze z tego, co czytalem to bylo to Rockn'Roll Beybe, ale też szczególnie słabe nie było.
Ogólnie -Piotrek - trzymaj tak dalej i rośnij w siłę May the Farm be with you!
gorat - 9 Lutego 2006, 21:40
Nonono, weźcie no garotę na niego szykujcie by pisał, a nie że go wazeliną traktujecie
Angelus - 11 Lutego 2006, 18:19
Opowiadania Piotrka są dla mnie: lekkim powiewem świeżości, dobrą rozrywką,przyjemną lekturą,miłą odmianą,sympatycznym spotkaniem z kumplami z Cielęcina przy piwku(tudzież winku ),zwariowaną przygodą,oryginalnym, klimatycznym światem żyjącym własnym życiem, bogatym w wyrafinowane przemyślenia i obrazowe emocje Modrzewia, ubrane w ciekawy styl i zwroty, przyprawiające o ataki niekontrolowanego śmiechu i strumień łez... Bo to zdolny chłopak jest,bejb!
Last Viking - 11 Lutego 2006, 20:20
No i "zgrokowałem" opowiadanie Piotka Rock'n'roll, Bejbi !
Trudno mi je bez emocji ocenaić, ponieważ przypomniały mi się stare dobre czasy jak to ja kapelę zakładałem I ja też z podobnych powodów jak główny bohater wybrałem bass (najmniej strun ).
Ech... fajne to było, ale chyba jednak słabsze od "Wielkiego Powrotu.."
Bardzo duży plus za przedstawienie Ducha Rock'n'Rolla w postaci Jima Morrisona
Piotrek Rogoża - 12 Lutego 2006, 11:42
gorat napisał/a | Nonono, weźcie no garotę na niego szykujcie by pisał, a nie że go wazeliną traktujecie |
Eee, jak się na mnie krzyczy/grozi śmiercią, to zamykam się w sobie . A w zamknięciu nie pisze się komfortowo, nie.
Angelus napisał/a | Opowiadania Piotrka są dla mnie: lekkim powiewem świeżości, dobrą rozrywką,przyjemną lekturą,miłą odmianą,sympatycznym spotkaniem z kumplami z Cielęcina przy piwku(tudzież winku ),zwariowaną przygodą,oryginalnym, klimatycznym światem żyjącym własnym życiem, bogatym w wyrafinowane przemyślenia i obrazowe emocje Modrzewia, ubrane w ciekawy styl i zwroty, przyprawiające o ataki niekontrolowanego śmiechu i strumień łez... Bo to zdolny chłopak jest,bejb! |
W.O.W. Krótko - dzięki wielkie. Nie wierzę w ani jedno Twoje słowo , ale i tak dzięki.
Last Viking napisał/a | Trudno mi je bez emocji ocenaić, ponieważ przypomniały mi się stare dobre czasy jak to ja kapelę zakładałem I ja też z podobnych powodów jak główny bohater wybrałem bass (najmniej strun ). |
Próbowałem grać na basie. I - ni cholery. Tylko cztery struny, racja, ale za to jakie grube . Pomijam fakt, że nasz piec do basu był wielkości lodówki - gdy ktoś grał jakieś metalowe belki tudzież inne elementy konstrukcji garażu wpadały w dziwny rezonans.
A teraz basu już nie ma. Właściciel zabrał .
Last Viking napisał/a | ...chyba jednak słabsze od Wielkiego Powrotu.. |
Mhm. Zgadzam się w pełni.
Last Viking napisał/a | Bardzo duży plus za przedstawienie Ducha Rock'n'Rolla w postaci Jima Morrisona |
Angelus - 14 Lutego 2006, 14:02
Człowieku małej wiary! Mnie nie wierzysz?!Angelusowi?! Czy Ty się aby dobrze zastanowiłeś czy tak tylko chlapłeś? Oj bo przestanę Cię czytać! (Zabrzmiało groźnie, prawda? No sam przyznaj. Poczułeś powiew lodowatego wiatru przy swej szyi? ) I żeby mi to było ostatni raz!
Piotrek Rogoża - 15 Lutego 2006, 14:58
Angelus: błagam o wybaczenie. Chlapłem bez zastanowienia, przyznaję .
A teraz ciekawostka: nieświadomie udzieliłem wywiadu prasowego . Parę dni temu zadzwonił do mnie dziennikarz z Gazety Lubuskiej, przypomniał mi się grzecznie (to jeszcze pokłosie tamtej wyprawy po stypendium, co to ją opisywałem - uprzedzali, że jako stypendyści będziemy mieć wywiadowców na karkach) i poprosił o wzięcie udziału w ankiecie. Chodziło o pomysł głupków z rzadu - żeby ocena z zachowania również warunkowała promocję do klasy następnej. No to się wypowiedziałem. A tu potem słyszę od znajomych, że "wywiad ze mną jest". Szlaaag. Jakbym wiedział, że to pójdzie do druku, może chociaż zastanowiłbym się nad odpowiedziami .
Ach, ta sława. Człowiek już nie pamięta, co mówił w którym wywiadzie .
I jeszcze jedno, co mnie ostatnio rozłożyło na łopatki:
Co robią mrhoczne ziemniaki? Mrhoczne ziemniaki się gothują!
Anko - 15 Lutego 2006, 15:16
Piotrek Rogoża napisał/a | Jakbym wiedział, że to pójdzie do druku, może chociaż zastanowiłbym się nad odpowiedziami | Co, zdziwiłeś się? A potem mówiłeś: to nie ja, to dywersant podsunął? A może byś gdzieś udostępnił ten wywiad, bo Gazety Lubuskiej to chyba - jak sama nazwa wskazuje - poza polskim "Dzikim Zachodem" nie dostanę.
Last Viking - 15 Lutego 2006, 15:33
Piotrek - podstawowa zasada marketingowa:
Ważne, żeby było o Tobie głośno
...teraz się okaże, że jesteś kontrowersyjnym autorem, masz radykalny pogląd na pewne tematy i reklama gotowa
Wracając zaś do ostatniego Twojego opowiadania:
Jeszcze mi nie przeszło i cały czas słucham kapel (Kobranocka, Proletaryat, Armia, Róże Europy) z okresu mojej młodości kiedy zakładałem zespół:
Piotrek Rogoża - 15 Lutego 2006, 16:04
Anko napisał/a | Co, zdziwiłeś się? A potem mówiłeś: to nie ja, to dywersant podsunął? A może byś gdzieś udostępnił ten wywiad, bo Gazety Lubuskiej to chyba - jak sama nazwa wskazuje - poza polskim Dzikim Zachodem nie dostanę. |
Najlepsze jest to, że nie widziałem tego "wywiadu" na oczy. Gdy się o fakcie dowiedziałem, było już za późno, żeby wyskoczyć do kiosku. A że Lubuska jest dziennikiem, następnego dnia było jeszcze bardziej za późno . Będę musiał pożyczyć od kogoś egzemplarz .
Viking: odnośnie kapel - czuję się winny . Armia to fajna rzecz, ale może być niebezpieczna. Czytałeś "Dom pod samym słońcem" Orbita?
Rafał - 17 Lutego 2006, 14:14
Piotrek, mała rada: zawsze, ale to zawsze żądaj autoryzacji czegokolwiek co może gdzieś pójść, choćby dziennikarką była fajna dziewczyna lub dawny kumpel. Zawsze zresztą możesz próbować blokować publikacje nieautoryzowanego wywiadu lub artykułu. Nie ufaj nigdy żadnemu dziennikarzowi - zawsze każ przesłać sobie surowy materiał. A im mniejsza gazeta tym bardziej skłonni są do produkowania skandali.
Natomiast bardzo ostrożnie należy podchodzić do wydawnictw. Trzeba chwalić wydawcę, a ewentualnie ganić dziennikarza.
Piotrek Rogoża - 20 Lutego 2006, 13:58
Eee tam, Rafale, skandalu raczej nie wyprodukują - to był wywiad związany z tamtym stypendium bardziej, niż z tfurczością, zresztą udzielałem go pod pod prawdziwym nazwiskiem, czyli jako Piotrek Rubaj. Rogoża to tylko pseudonim . Choćby nawet bardzo im zależało, nie złamią mi kariery .
Rafał - 20 Lutego 2006, 14:10
No co ty? Cele są po prostu inne. Prawdę mówiąc dla takiego dziennikarza z lokalnej gazety najważniejsza jest sensacja i ze zupełnie niewinnej rozmowy o dypie maryny mogą wyjść cuda. Wydaje ci się, że rozmawiasz o zupełnie neutralnych sprawach, a jak już przeczytasz co taki pismak naskrobał to włos się jeży na łysinie. Miałem już kilka nauczek i wiem swoje. Dmucham na zimne. A prawdę mówiąc to zapewne twoja kariera nikogo w tej całej gazecie nie obchodzi, ale jak stypendysta wojewody coś walnie to OOO!, a nawet OOOOOOOO!!!.
Cholera. Jak przeczytałem jeszcze raz to z Górniakową mi się skojarzyło Świat wpędza mnie chyba w paranoje Muszę koniecznie ograniczyć kontakty z prasą.
Piotrek Rogoża - 20 Lutego 2006, 14:22
Paranoja na podstawie lektury prasy to nic niezwykłego, spokojnie . Nie wiem, nie chciało mi się pofatygować i pożyczyć tej gazety - jeśli wpadnie mi w łapska, będę wiedział o co chodzi. A dziennikarz... Kurde, ciekawe skąd go wytrzasnęli . Gdy zapytał, czy piszę "opowiadania takie literackie, znaczy, to nie są recenzje?". to żal mi się chłopa zrobiło i starałem się być bardzo miły .
Pako - 20 Lutego 2006, 15:59
Piotrek Rogoża napisał/a | opowiadania takie literackie, znaczy, to nie są recenzje? |
Lol... fakt, żal chłopiny Mało kontaktu z porządną młodzieża.. fantastyczną... ma
A z pseudo Rogoża to serio jest :> ?
Piotrek Rogoża - 20 Lutego 2006, 16:02
Pako napisał/a | A z pseudo Rogoża to serio jest :> ? |
No. Na pewno już Ci mówiłem. Nie wstydzę się swojego prawdziwego nazwiska, nie zamierzam ukrywać tożsamości - po prostu parę osób mi doradziło, że lepiej jest publikować pod pseudonimem, zwłaszcza gdy zaczyna się wcześnie.
Zresztą, co to za różnica. Zainteresowani wiedzą, o kogo chodzi, reszcie i tak to powiewa .
Pako - 20 Lutego 2006, 16:17
Hmm.. byc może mówiłeś, ale wiesz - mam dobrą, ale diablo krótką pamięć Teraz to już na pewno zapamiętam
Wcześnie zaczyna? Stary, osiemnaście alt masz, ku starości szybkim krokiem
draken - 23 Lutego 2006, 08:28
nie mam jakoś specjanie czasu zeby przebijać się przez cały wątek
moja uwaga co do "Rock'n'roll baby"
jak zwykle dobrze napisane opowiadanie
prawie całe
bo końcówka jest w stylu: a dajcie mi wszyscy święty spokój! nie wiem jak zakończyć!
pomimo tego.. czytało się świetnie
ech.. ja też miałem kapelę
tylko wokalistki nigdy nie udało się nam zdobyć
ale na jednej próbie mieliśmy basistkę
Piotrek Rogoża - 23 Lutego 2006, 12:22
PEN^2 napisał/a | końcówka jest w stylu: a dajcie mi wszyscy święty spokój! nie wiem jak zakończyć! |
Kurde, wszyscy mi to mówią - a ja miałem zaplanowane takie zakończenie! Kurde, wcale nie było tak że pisałem sobie, pisałem, i nagle pomyślałem: a, starczy. Mama jeszcze notatki, plan - chyba zeskanuję i wrzucę do albumu .
A teraz uwaga: piszę poważne opowiadanie. To znaczy nie tak do końca poważne, ale znacznie bardziej, niz Cielęciny. Tytuł roboczy to "Jajko", mam już gotowe jakieś 3/4. Na pewno się nie uda, ale jeśliby - gdzieś za miesiąc, po poprawkach, zacznę nękać redaktorów. Jeśli nie robi Wam to problemu - trzymajcie kciuki .
Anko - 23 Lutego 2006, 12:38
Piotrek Rogoża napisał/a | parę osób mi doradziło, że lepiej jest publikować pod pseudonimem, zwłaszcza gdy zaczyna się wcześnie. | Ech, trochę Ci zazdroszczę... Bo widzisz, ja też chciałam mieć jakieś fajne pseudo, ale nie dogadaliśmy się z NURSem i puścił mi tekst pod prawdziwym nazwiskiem. To teraz już tylko brnąć...
Piotrek Rogoża napisał/a | Kurde, wszyscy mi to mówią - a ja miałem zaplanowane takie zakończenie! | Ja to odebrałam raczej jako efekt przekonania, że zakończenie ma być krótkie, zwięzłe i "z wykopem". Nie martw się, gdybyś się bardziej rozpisał, cała rzesza ludzi zaczęłaby marudzić "po co on się tak rozwodzi, no po co, żal mu zakończyć i rozstać się z tekstem, czy co?". Tak by było.
Piotrek Rogoża - 23 Lutego 2006, 12:57
Anko napisał/a | Ech, trochę Ci zazdroszczę... Bo widzisz, ja też chciałam mieć jakieś fajne pseudo, ale nie dogadaliśmy się z NURSem i puścił mi tekst pod prawdziwym nazwiskiem. To teraz już tylko brnąć... |
U mnie była zabawna historia, bo... nie mogłem się zdecydować na pseudonim . Chciałem zostawić prawdziwe imię, a przybrane nazwisko miało się zaczynać na "R", żeby inicjały się zgadzały . I w końcu red. Parowski lekko się zirytował, bo nie wiedział, jak ma podpisać opowiadanie . Wtedy usiadłem ze słownikiem i na chybił trafił wybrałem Rogożę. Znaczenie tego słowa sprawdziłem później; "pałka wodna", czemu nie?
Anko napisał/a | Ja to odebrałam raczej jako efekt przekonania, że zakończenie ma być krótkie, zwięzłe i z wykopem. Nie martw się, gdybyś się bardziej rozpisał, cała rzesza ludzi zaczęłaby marudzić po co on się tak rozwodzi, no po co, żal mu zakończyć i rozstać się z tekstem, czy co?. Tak by było. |
Ja sądzę, że po prostu za bardzo się rozpisałem we wstępie i rozwinięciu. Zakończenie jest w stosunku do nich nieproporcjonalnie krótkie; takie prawo początkującego - popełniać błędy . Gdybym pisał to dzisiaj, ta historia byłaby opowiedziana inaczej.
Pako - 23 Lutego 2006, 16:54
Nie.. zakończenie po prostu nie pasuje Jakbyś je poprawił, dał bardziej rozbudowane - byłoby o wiele lepiej.
Piotrek Rogoża - 24 Lutego 2006, 19:19
Pako napisał/a | Nie.. zakończenie po prostu nie pasuje Jakbyś je poprawił, dał bardziej rozbudowane - byłoby o wiele lepiej. |
Zarzuć pomysłem na "bardziej rozbudowane", które by pasowało. Kto wie, może kiedyś, w Dziełach Zebranych... .
Bo sumie to nie wiem, czego chcesz . Sam początek i końcówka tworzą klamrę, tak miało być. Reszta to historia opowiadana przez Modrzewia - czyli jak to się stało, że wziął i poszedł udzielać wywiadu. Co tu nie pasuje...
Myrtille - 24 Lutego 2006, 23:50
Zgadzam się z autorem.Moim zdaniem zakończenie jest jak najbardziej przymyślane i dobre
Mnie bardzo się podobało całe opowiadanie.Jak już mówiłam w podsumowaniu,nigdy się tyle nie śmiałam,pare razy popłakałam się ze śmiechu,bo niektóre teksty są zabójcze
Pako - 24 Lutego 2006, 23:51
Co tu nie pasuje? Końcówka... ot, wywiad i koniec, nie wiadomo, co z duchem, który Małą opanował, nie wiadomo nic, poza tym, że napój znalazł sie na dziennikarce, a duch Modrzewia też opanował.
Nad zakończeniem pomyślę Żeby nie było, że tylko narzeakm
Piotrek Rogoża - 25 Lutego 2006, 09:11
Pako, właśnie o takie zakończenie mi chodziło. Dokładnie tak miało być. A na dziennikarce znalazł się sernik, o ile dobrze pamiętam .
Trzymam za słowo .
Pako - 25 Lutego 2006, 10:05
Może i tobie o takie zakończenie chodziło. Ale szczerze nienawidzę niedopowiedzeń I tego właśnie w opowiadaniu brakuje - zakończenia, wyjaśnienia wszystkich spraw i zebrania się wszystkich na piwie. Oczywiście zakończenie powinno być jak najbardziej wybuchowe, pełne akcji, coś w klimacie koncertu, jaki dali może albo coś. Coś, co opwali
Wiem, wymagania mam. Ale to twoje po prostu jest takie... takie skończone i tyle.
Lu - 25 Lutego 2006, 11:31
Pako napisał/a | I tego właśnie w opowiadaniu brakuje - zakończenia, wyjaśnienia wszystkich spraw i zebrania się wszystkich na piwie. Oczywiście zakończenie powinno być jak najbardziej wybuchowe, pełne akcji, coś w klimacie koncertu, jaki dali może albo coś. Coś, co opwali
|
No, albo takie w stylu hollwood - główny bohater staje na podwyższeniu, przemawia do zebranego tłumu, panienki piszczą, meżczyźni płaczą , a na końcu rozlega się burza braw i sztuczne ognie układają sie na niebie w słowo LOVE.... Pako, nie przesadzaj...
Pako - 25 Lutego 2006, 11:45
Po prostu chodzimi o jakieś bardziej rozbudowane zakończenie. Sam nie wiem, jak to dokładnieu ując w słowa, ale za dużo niedowpoeidzeń jak dla meni zostało. A ja lubię wiedzieć wszystko
Aga - 25 Lutego 2006, 12:05
Ja też zarzucałam opowiadaniu Piotrka zbyt pospieszne zakończenie, więc może się wypowiem. Jak dla mnie, opowiadanie niekoniecznie musi się kończyć wyjaśnieniem wszytkich spraw i napisem: Żyli długo i było im zielono, wręcz przeciwnie, ja lubię otwarte zakończenia, które pozostawiają w niepewności, ale musi być to wszystko zrobione z sensem. A ja, choć "R&RB" bardzo mi się podobało, tego sensu w zakończeniu nie zauważam. Owszem, Piotrek mógł mieć taką wizję tej końcówki, ale święte prawo odbiorcy jest się z nim nie zgodzić. I ja się nie zgadzam. Bo jak dla mnie, koniec jest za bardzo na łapu-capu i przez to traci. Opowiadanie zostało zakończone w niewłaściwym momencie i przez to pozostawia po sobie takie a nie inne wrażenie.
|
|
|