To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - Zły blog Żerania

Anonymous - 10 Kwietnia 2010, 13:05

Uuu, ładna dyskusja się toczyła na blogasku. Kolejny wpis miałem napisać za miesiąc, ale napiszę jutro. O konstytucji, państwie i polityce; chciałem odnieść się najpierw do kilku uwag napisanych przez Was, ale życie zweryfikowało plany. Tylko muszę jakoś pozbierać myśli.

P.S Czy ktoś jeszcze ma skojarzenia z zamachem na Narutowicza? Historia lubi się powtarzać? Nie twierdzę, że to był zamach (na 99% nie), ale w międzywojniu zginął prezydent - potem zginęła Polska... Historia płata figle, czasem okrutne.

Fidel-F2 - 10 Kwietnia 2010, 13:09

Żerań napisał/a
P.S Czy ktoś jeszcze ma skojarzenia z zamachem na Narutowicza? Historia lubi się powtarzać? Nie twierdzę, że to był zamach (na 99% nie), ale w międzywojniu zginął prezydent - potem zginęła Polska... Historia płata figle, czasem okrutne.
aby fantazja Cię nie ponosi? Żerań, zdarzył się wypadek a Ty wieszczysz koniec naszej cywilizacji
Anonymous - 10 Kwietnia 2010, 13:14

Nie wieszczę. Bawię się w symbolikę skojarzeń, to wszystko.
Fidel-F2 - 10 Kwietnia 2010, 13:28

tak to sobie można skojarzyć i wysymbolizować cokolwiek zgodnie z maksymą że w pewnym sensie wszystko jest w pewnym sensie
ihan - 10 Kwietnia 2010, 14:18

A może warto by zachować proporcję, a nie wyjeżdzać z końcem cywilizacji?
Gustaw G.Garuga - 11 Kwietnia 2010, 05:12

Żerań napisał/a
w międzywojniu zginął prezydent - potem zginęła Polska...

Narutowicz zginął w 1922, wojna wybuchła w 1939. Trochę daleko jak na znaczącą symbolikę.

terebka - 11 Kwietnia 2010, 08:04

Śmierć Narutowicza zbiegła się z dymisją rządu Juliana Nowaka. Masz jakieś złe przeczucia co do gabinetu Tuska, Żerań ;)
Anonymous - 12 Kwietnia 2010, 16:43

Nie, ale nie wykluczam przyspieszonych wyborów do parlamentu, bo jednak Sejm (i Senat) poniósł gigantyczną stratę, zginęli wicemarszałkowie i wielu posłów. Konstytucja i ordynacja wyborcza mówią jasno, że w tej sytuacji na miejsce posłów, którzy utracili mandat - wchodzą ci, którzy mają największe poparcie w danym okręgu wyborczym. Ale w związku ze zbliżającą się prezydencją, a także tym, że wybory i tak miały być przyspieszone (na wiosnę 2011), nie wykluczam połączenia wyborów samorządowych (październik 2010) z parlamentarnymi. A tragedia, w której zginęło wielu posłów przede wszystkim opozycji, może - jak przypuszczam - wpłynąć na preferencje wyborcze Polaków.
Agi - 12 Kwietnia 2010, 17:21

Wybory uzupełniające do Senatu odbędą się w czerwcu ogłosił to marszałek Borusewicz , natomiast wyborów uzupełniających, ani tym bardziej przyspieszonych do Sejmu nie ma potrzeby robić - wchodzą następni z listy w kolejności zdobytych głosów.
Anonymous - 15 Kwietnia 2010, 15:01

Od kilku dni przekładałem napisanie tego felietonu. Kiedy żałoba ucichła, można - jak sądzę - pokusić się o napisanie kilku słów. Żeby zachować pewną ciągłość myśli przekleiłem ten felieton także do pierwszego postu.

Drugie zło

Jakoś tak się złożyło, że kwiecień jest miesiącem dla Polski niezbyt przyjaznym. W kwietniu wymordowano elitę II RP, w kwietniu umarł Papież, w kwietniu w katastrofie lotniczej ginie prezydent kraju. Natychmiast pojawiły się głosy o pewnej symbolice tych wydarzeń. W Katyniu zabito elitę polityczną i wojskową kraju skłóconego politycznie, gdzie zdarzały się morderstwa wysokich państwowych urzędników i pucze wojskowe, czy budowa obozów koncentracyjnych.

W pewnym sensie ironią losu jest fakt, że w katastrofie z 10 kwietnia 2010 roku zginęli przede wszystkim politycy, których modus operandi była walka o prawdę historyczną. Polecieli do Katynia, by cały świat w rocznicę tego strasznego wydarzenia poznał prawdę i wreszcie zrozumiał polski punkt widzenia na współczesną politykę międzynarodową, tak mocno przefiltrowany przez bolesne doświadczenia przeszłości. Ich śmierć paradoksalnie spełniła ich największe życiowe marzenie: o Katyniu mówi się na całym świecie, telewizje w większości krajów Europy Zachodniej oraz w USA pokazują film Wajdy o "Katyniu", a prezydent Rosji przyznaje, że to była zbrodnia Stalina, chociaż technicznie nie musi tego robić. Wszak Borys Jelcyn przeprosił i złożył hołd ofiarom zbrodni stalinowskiej, lecz nie o gesty chodziło. Nie wiem, czy za gestami Miedwiediewa i Putina - jakże wstrząsającymi i ludzkimi - pójdzie real politik, otworzenie archiwów historycznych i polepszenie stosunków polsko-rosyjskich. Obie strony, polska i rosyjska, oczekują takiego pojednania. A jeśli nie śmierć głowy państwa może ocieplić te stosunki, śmierć człowieka uważanego w Rosji za rusofoba i wroga Rosji, to co? Trzeba jednak pamiętać o tym, że przyznanie Polakom racji i potępienie zbrodni stalinowskiej dokonanej w Katyniu per se wymusi także zmianę sposobu myślenia w samej Rosji, być może nawet sprawi, że sami Rosjanie zaczną walkę o własną pamięć.

To z kolei oznaczać będzie, że społeczeństwo rosyjskie zmieni się - czego żaden z polityków rosyjskich nie chce. Nie chcą społeczeństwa obywatelskiego, dlatego giną w Rosji ludzie od lat stojący w opozycji do Kremla: dziennikarze "Nowej Gazety", sędziowie, adwokaci, obrońcy praw człowieka. O prawach człowieka, prawach Rosjanina, w Rosji się nie mówi. Dlatego nie sądzę, by za gestami głów państw - z polskiego punktu widzenia ważnymi - poszły rewolucyjne działania. To tylko ważna lekcja dyplomacji. Uczmy się od Rosjan, bo w ten sposób oni pokazują piękną twarz światu: patrzcie, jak współpracujemy z Polakami. Nie lubiliśmy Kaczyńskiego, a jednak nasz prezydent jedzie go pożegnać.

Tak samo myślą przywódcy innych państw. W dużej mierze, faktycznie, decyduje przyjaźń polityczna i osobista, a także znacznie naszego kraju na arenie międzynarodowej i skala tragedii, przede wszystkim jednak to zimna polityka. Skoro do Polski przyjeżdża prezydent Rosji, to i my przyjedziemy. Zakompleksieni, nieufni, ksenofobiczni, pesymistyczni i źle nastawieni do świata - ten obraz Polaka, a także takie postrzeganie nas samych przez nas samych powoli zanika. Obrazy, jakie poszły w mediach na całym świecie ukazały Polaków, jako naród wielki. Tłumy spontanicznie przychodzące pożegnać dwie głowy państwa w sobotę i w niedziele musiały zrobić wrażenie.

Tym bardziej wstyd mi jest za szopkę, jaką odstawiamy z pochówkiem głowy państwa. Obraz wielkiego narodu uległ zamazaniu. Pojawiła się karykatura narodu wielkiego. Nawet jeśli nie zgadzamy się z decyzją rodziny i Kościoła (czy tak samo godnie pochowalibyśmy prezydenta innego wyznania, czy jesteśmy w ogóle gotowi na prezydenta nie-Katolika, prezydenta-kobietę, prezydenta-geja/lesbijkę?), powinniśmy ją uszanować i zamknąć mordy, bo tak nakazuje przyzwoitość i godność urzędu. Sam zaś Wawel musiał się pojawić, nie tylko ze względu na notoryczne porównania prezydentury Lecha Kaczyńskiego do Józefa Piłsudskiego. W Polsce panuje swoista moda na symbolizm, doszukiwanie się mistycyzmu tam, gdzie go nie ma. Idea Chrystusa Narodów wciąż wiecznie jest żywa w polskiej świadomości - więc Wawel musiał się pojawić. Ale spór o Wawel to także tęsknota za Historią. Za światem, który na Wawel zjeżdżał się za życia - nie po śmierci. To podświadoma, zbiorowa tęsknota za mocarstwowością i wpływem, jaki Polska miała na losy Europy za czasów królów.

Skoro więc podnieśliśmy Lecha Kaczyńskiego do rangi królewskiej, a wraz z nim - mam nadzieję - sam urząd prezydenta, to niech pogrzeb będzie miał iście królewską formę. Skoro przywódcy państw świata przyjeżdżają na pogrzeb, niech zobaczą pogrzeb godny królów. Pójdzie w świat symbol - oto nie tylko umiera ktoś, z kim się liczono, ale ktoś, kto był głową narodu, z którym liczyć się trzeba. Którego zdania trzeba słuchać. Niech ten symbolizm będzie symbolizmem zwycięstwa i nowej ery, nie taniej imitacji dziewiętnastowiecznej martyrologii. Dzisiaj nie ma oczywiście mowy o przyznaniu Polsce statusu królestwa. Nikt przy zdrowych zmysłach nie chce zresztą reaktywacji instytucji monarchii, ale na Wawelu koronowano pomazańców Boga. Prezydent zaś jest pomazańcem Narodu, czy się z nim zgadzamy, czy nie. Więc jeśli umiera prezydent, niech Naród wetknie sobie w dupę polityczne różnice i godnie uczci jego śmierć.

Zwłaszcza, że jeśli patrzeć przez pryzmat symboliki ze śmiercią Lecha Kaczyńskiego pewna epoka się skończyła. Umarła II RP i spadkobiercy jej myśli politycznej, idei anachronicznej, nie pasującej do XXI wieku. To jasne ostrzeżenie od losu: nie możemy patrzeć wiecznie w przeszłość. Musimy to zrozumieć i razem patrzyć w przyszłość. Inaczej znów w świat pójdzie obraz dobrej Rosji i Polaków, którzy tylko i wyłącznie się kłócą.

P.S Pojawiły się pierwsze teorie spiskowe o zamachu na prezydenta RP. One też musiały się pojawić, bo takie są prawa i logika Społeczeństwa. Każde wielkie wydarzenie, które odciska na zbiorowej świadomości piętno, zaburza wiarę w rozum i logiczne spojrzenie na świat.

P.P. S Niedługo pojawią się koszulki z napisem "Przeżyłem 10 kwietnia".

joe_cool - 15 Kwietnia 2010, 16:34

Nie zgadzam się z tym, że mamy siedzieć cicho. Mi to nawet nie chodzi o ten nieszczęsny Wawel, tylko o szantaż moralny, emocjonalny i historyczno-polityczny.
Poza tym tak naprawdę kto na świecie wie, jaka jest symbolika Wawelu? Gdyby prezydent był pochowany w Alei Zasłużonych na Powązkach czy w Archikatedrze Warszawskiej, wszystkie głowy państw i tak by się zjechały i przekaz byłby tak samo silny - a dodatkowo nie byłoby wstydu związanego z kłótnią o Wawel. Ktoś tutaj posunął się za daleko i - że się wyrażę kolokwialnie - przegiął.

Adanedhel - 15 Kwietnia 2010, 17:34

Zgadzam się z Joe_cool. To raz.
Dwa - prezentujesz, Żeraniu, myślenie życzeniowe i, już teraz, wykrzywiające rzeczywistość. Że Rosja się zmieni? Nie sądzę. Nie takie rzeczy działy się w Rosji. Poprawa stosunków z Rosją i wizerunku Polski na świecie? Kaczyński za życia akurat jedne i drugie popsuł, do spółki z bratem i, czego by nie powiedzieć o wadach rządu Tuska, to on je naprawia. Łatwo w tym, co się dzieje, zapomnieć o uroczystościach 7 kwietnia, skoro media zwariowały.

khamenei - 15 Kwietnia 2010, 19:39

joe_cool napisał/a
Gdyby prezydent był pochowany w Alei Zasłużonych na Powązkach czy w Archikatedrze Warszawskiej, wszystkie głowy państw i tak by się zjechały i przekaz byłby tak samo silny - a dodatkowo nie byłoby wstydu związanego z kłótnią o Wawel. Ktoś tutaj posunął się za daleko i - że się wyrażę kolokwialnie - przegiął.


Słuszna uwaga. Bardzo niefortunna ta sprawa z Wawelem. Cholera, gdyby nie to, naprawdę obyłoby się bez zgrzytów. A tak można powiedzieć, że już mamy po żałobie :/,

Anonymous - 17 Kwietnia 2010, 19:52

Mylicie się. Nawet jeśli nie lubiliście Kaczyńskiego, nawet jeśli nie chcielibyście, by został pochowany na Wawel jest argument nie do zbicia przeciwko protestom: zwykły, elementarny, szacunek dla zmarłych, który powinien wynikać jeśli nie z chrześcijańskiej estetyki (a przecież Kraków to takie chrześcijańskie miasto *sarkazm*) i etyki, to z przyzwoitości. Powiem wprost: jeśli jutro zobaczę jakiekolwiek demonstracje, płonące opony i krzyki, to stracę część szacunku, jaki żywię do tego miasta.

P.S Wiem, że miałem nie publikować prywaty, ale potrzebuję drobnej pomocy. Mógłby ktoś pożyczyć, albo podać tytuły książek ładnie objaśniających prace Freuda i Junga? :mrgreen: Rozplanowałem sobie powieść, napisałem trzydzieści stron maszynopisu i chyba jednak jestem za cienki w uszach w kilku sprawach.

Co do Rosji - poprawa w stosunkach polsko-rosyjskich to faktycznie zasługa Tuska. Ale tragedia katyńska może ten proces przyspieszyć. A i zapoczątkować, jak sądzę, także zmiany w samej Rosji. Tyle że za gestami muszą iść decyzje polityczne. Na pewno przez pewien czas będzie większy stopień zaufania do Rosji.

P.P.S I tak to się robi politykę. Rosja polepszyła swój wizerunek, w świat pójdzie obraz Polaka Kłótliwego. No, po prostu *beep*.

PPPS - pogrzeb zaczyna się zamieniać w farsę. Po księciu Karolu i królu Szwecji, po Merkel, która wcale nie jest pewna przyjazdu, nie przyleci Obama. Ciekaw jestem na ile to rzeczywiście kwestia pogodowa, a na ile właśnie obraz Polski Skłóconej.

---

Merkel też nie przyjedzie. No po prostu rewelacja, już 17 państw odmówiło przyjazdu. :| Z jednej strony rozumiem - sam pewnie też bym odwoływał - ale jak zwykle, z wielkiej chmury mały deszcz?

NURS - 17 Kwietnia 2010, 20:21

Żerań, na litości, Kto zaryzykuje życie tylu przywódców państw, w sytuacji, gdy sa zawieszone wszystkie loty nad Europą? spróbuj sobie przelaczyć telewizor na kanały obcojęzyczne, trochę się zdziwisz, ale tam leci normalny program, nawet na informacyjnych i sa tylko niusy z polski, jak z każdego innego kraju.
Oni w większości nie zdają sobie sprawy z jakichkolwiek podziałów, i tez niewiele ich to obchodzi. W Chinach dopiero co było trzęsienie ziemi, 1300 ofiar naliczyli do tej pory, tez tragedia i czasem obrazki stamtąd sa w serwisach przed relacjami z Polski. Świat nie zamarl, wbrew temu, co mówią i pokazują nasze media. Tak samo, jak Polska nie zamarła po trzęsieniu ziemi na Haiti, tsunami itp, gdzie wymiar tragedii był tysiąckroć większy.

ihan - 17 Kwietnia 2010, 20:24

Podjęcie decyzji o przylocie w takich warunkach, przy realnym zagrożeniu byłoby skrajną nieodpowiedzialnością. I pisanie o wielkiej chmurze i małym deszczu, no proszę cię, ty chyba nie całkiem poważnie, tak?
Anonymous - 17 Kwietnia 2010, 20:29

Pewnie, że nie do końca na poważnie. Chodzi o oczekiwania. Media tak się podniecały przyjazdem koronowanych głów itp, a tu *beep* zbita. Szkoda w sumie.

Nurs, no nie całkiem, bo dzisiaj oglądałem CNN i tam był cały reportaż o podziałach i "kontrowersjach" wokół miejscu pochówku prezydenta. Świat nas ogląda, możesz mi wierzyć. W pierwszych godzinach po wypadku i przez kolejne dwa, trzy dni, Polska nie schodziła z czołówki CNN. Dzisiaj transmitowano fragmenty ceremonii warszawskich, a jutro pewnie będzie relacja na żywo z pogrzebu.

terebka - 17 Kwietnia 2010, 20:31

W kwestii Wawela się mylisz, Żeraniu. Sorry, ale to nie jest takie samo dobre miejsce na pochówek, jak każde inne. To jest miejsce wyjątkowe. Będzie leżał niemalże obok Piłsudskiego!

Nie byłem jakoś specjalnie przeciw, czy za zmarłym prezydentem, jako osobą piastującą najwyższy urząd państwowy. Darzyłem go szacunkiem, choć nie oddałem nań głosu. Co nie przeszkadzało drwić zeń bo przecież reprezentował również mnie i choćby z tej przyczyny wolałbym, aby to robił z nieco większym staraniem. Nie podobały misię Jego kompleksy, ale z drugiej strony podobała się stanowczość. Mówił czasami za dużo i mało dyplomatycznie, co stawiało kraj w nieprzyjemnym położeniu, ale nie był hipokrytą, pod płaszczykiem ogłady wygłaszającym sądy, pod którymi się nie podpisywał. Nie twierdzę, że był złym prezydentem, ale też nie był wybitnym. był po prostu kolejnym przydwódcą, po Kwaśniewskim, po Wałęsie, po Jaruzelskim... A i przed wieloma innymi. Nie wyróżniał się. Czy godzien jest tego, by spoczywać w miejscu słusznie uznanym za najszczytniejsze? Nie. Czy argumentem może być fakt, że zginął w czasie pełnienia obowiązków? Bądźmy sprawiedliwi. To nie jest argument. Bo kto zaręczy, że każdy kolejny prezydent nie będzie ginął w wypadku? Kto wykluczy to z pełną odpowiedzialnością? Po ilu latach zabrakłoby miejsca na Wawelu?

Zwykły elementarny szacunek dla osoby zmarłej nakazywałby pogodzenie się również z tym, aby pochowano na Wawelu także prezydenta Kaczorowskiego. Czemu nikt nie wystąpił z taką inicjatywą? To, żeśmy teraz skłóceni, jako naród i że pojawiają się głosy ekstremistyczne, to właśnie efekt tej nieprzemyślanej decyzji. Podejmując ją, nie liczono się zupełnie z tym, jakie może wywołać gwałtowne reakcje. Za decyzją stały czyjeś kompleksy. Nie mam pojęcia czyje, bo każdy się teraz wypiera. Dziwisz odsyła wszystkich do rodziny. Rodzina do Dziwisza.

Gdyby ktoś chciał poznać moje zdanie, Kaczyński wraz z wieloma innymi pasażerami feralnego lotu powinien spocząć na Powązkach - to godne miejsce. Ale decyzja zapadła i nic jej już nie zmieni. Krzyki i uliczne protesty zaś pozostawią niesmak. Byłbym przeciw, ale się z tym pogodziłem. Co nie zmienia, że uważam, że to nie była trafna decyzja.

To tyle. Rozpisałem się, bo słucham właśnie Ennio Morricone. Chi Mai działa na mnie pobudzająco. :wink:

NURS - 17 Kwietnia 2010, 20:36

Żerań napisał/a
Pewnie, że nie do końca na poważnie. Chodzi o oczekiwania. Media tak się podniecały przyjazdem koronowanych głów itp, a tu *beep* zbita. Szkoda w sumie.

Nurs, no nie całkiem, bo dzisiaj oglądałem CNN i tam był cały reportaż o podziałach i kontrowersjach wokół miejscu pochówku prezydenta. Świat nas ogląda, możesz mi wierzyć. W pierwszych godzinach po wypadku i przez kolejne dwa, trzy dni, Polska nie schodziła z czołówki CNN. Dzisiaj transmitowano fragmenty ceremonii warszawskich, a jutro pewnie będzie relacja na żywo z pogrzebu.


nie tak bardzo się mylę, bo przerzuciłem się ostatnimi dniami na inne telewizje, więc wiem co tam puszczają. Nie napisałem, ze tam nic nie ma, tylko, że oni tym nie żyją jak my - na twoją tezę, ze zobaczyli protest i się wycofali. Każdy pogrzeb głowy państwa ma taką oprawę. Albo prawie każdy (licząc państwa, które się liczą). A że nasze media robią cyrk z tymi uroczystościami to zupełnie inna sprawa.

Ambioryks - 17 Kwietnia 2010, 20:54

terebka napisał/a
Będzie leżał niemalże obok Piłsudskiego!

Piłsudski był bardziej kontrowersyjny od Kaczyńskiego. Kaczyński nie zlikwidował w Polsce demokracji, nie rządził jako półdyktator, nie fałszował wyborów, nie robił procesów przeciwnikom politycznym, takich jak proces brzeski, nie zakładał Berezy Kartuskiej. Kaczyński był mniej wybitny od Piłsudskiego, ale i mniej kontrowersyjny.
terebka napisał/a
Kaczyński wraz z wieloma innymi pasażerami feralnego lotu powinien spocząć na Powązkach - to godne miejsce.

Właśnie, poza tym jego córka Marta chciała, by go tam pochować. Zresztą, Warszawa jest prezydencka, a Kraków królewski - a Kaczyński nie był królem.
terebka napisał/a
Ennio Morricone. Chi Mai

Czy fragment tego nie leciał czasem w "Asteriksie - Misji Kleopatrze"? W tej scenie z Idefiksem?

Fidel-F2 - 17 Kwietnia 2010, 20:58

Ambioryks napisał/a
Piłsudski był bardziej kontrowersyjny od Kaczyńskiego. Kaczyński nie zlikwidował w Polsce demokracji, nie rządził jako półdyktator, nie fałszował wyborów, nie robił procesów przeciwnikom politycznym, takich jak proces brzeski, nie zakładał Berezy Kartuskiej. Kaczyński był mniej wybitny od Piłsudskiego, ale i mniej kontrowersyjny.
a powiesz mi jeszcze jaki jest sens takich porównań?

Ambioryks napisał/a
Zresztą, Warszawa jest prezydencka, a Kraków królewski - a Kaczyński nie był królem.
terebka napisał/a:
ale masz na to jakąś ustawę?
Ambioryks - 17 Kwietnia 2010, 21:14

Fidel-F2 napisał/a
powiesz mi jeszcze jaki jest sens takich porównań?

Czytaj ze zrozumieniem, to sam się dowiesz.
Fidel-F2 napisał/a
masz na to jakąś ustawę?

Żeby znać tradycje miast, nie trzeba mieć na to żadnej ustawy.

Fidel-F2 - 17 Kwietnia 2010, 21:19

Ambioryks napisał/a
Czytaj ze zrozumieniem, to sam się dowiesz.
żeby można było czytać ze zrozumieniem tekst musi mieć sens

Ambioryks napisał/a
Żeby znać tradycje miast, nie trzeba mieć na to żadnej ustawy.
dekret?
terebka - 17 Kwietnia 2010, 21:29

Ale jesteś za, czy przeciw, Ambioryksie, Wawelowi jako miejscu spoczynku Piłsudskiego? Nie, żeby mi to robiło różnicę. Tak tylko pytam z ciekawości.

Nie jestem pewien, czy chodzi Ci o tę scenę w zwolnionym tempie. Musiałbym obejrzeć ją jeszcze raz, a nie mam filmu pod ręką. Chi mai to temat z filmu "Zawodowiec" z Jeanem-Paulem Belmondo

http://www.youtube.com/wa...feature=related


edit. No oczywiście, chodziło mi o marszałka Piłsudskiego, więc zmieniłem.

jewgienij - 17 Kwietnia 2010, 21:40

Ambioryks napisał/a
terebka napisał/a
Będzie leżał niemalże obok Piłsudskiego!

Piłsudski był bardziej kontrowersyjny od Kaczyńskiego. Kaczyński nie zlikwidował w Polsce demokracji, nie rządził jako półdyktator, nie fałszował wyborów, nie robił procesów przeciwnikom politycznym, takich jak proces brzeski, nie zakładał Berezy Kartuskiej. Kaczyński był mniej wybitny od Piłsudskiego, ale i mniej kontrowersyjny.

Tu się w pewnym sensie z Ambioryksem zgodzę.
Kaczyński nie strzelał do Polaków, nie przelewał ich krwi, nie burzył demokracji jak Piłsudski. To są inne czasy.
Tyle tylko, że nas podzielił na lepszych i gorszych. Czyli zrobił co najgorsze we współczesnych warunkach.

Ale przy tym wszystkim format jest ważny. Królowie Polski święci nie byli na pewno, Piłsudski też. Ale mieli siłę i charyzmę. Pchali Polskę do przodu, nie do tyłu.
Tego formatu, tej siły Lech Kaczyński nie posiadał. Był prezydentem części Polaków, był prezydentem swojego otoczenia, dla innych niestety śmiesznym i nieudolnym, przynoszącym obciach, kierującym Polskę w stronę przeszłości, a nie przyszłości, anachronicznym, potrzebującym pielęgnować mit "wrogów u granic", Niemca i Ruska, bo bez tych wrogów by Jego polityka nie miała racji bytu. Był politykiem od uroczystości, wspomnień, rocznic i rozdawania medali.

Wawel był dotąd miejscem jedności narodowej.
Teraz już nie jest. Bo pewna rodzina nie zna umiaru w swych ambicjach.

NURS - 17 Kwietnia 2010, 21:45

Piłsudzkiemu się to należało za cud na Wisłą. Lech Kaczyński w zasadzie nie dokonal niczego, co by stawiało w rzedzie herosów. By w wielu miejscach, gdzie trzeba było być (nie tam gdzie zomo), ale zawsze gdzieś w tle. Dopiero prezydentura mial go wynieśc wyzej, tyle, ze IMO spaprał ją kompletnie
Ambioryks - 17 Kwietnia 2010, 21:46

Fidel-F2 napisał/a
żeby można było czytać ze zrozumieniem tekst musi mieć sens

I ma. Nie moja wina, że nie jesteś w stanie go dostrzec.
Fidel-F2 napisał/a
dekret?

Nie - znajomość faktów. Gdzie koronowano i chowano królów, a gdzie składali przysięgę i byli chowani prezydenci. Nie wiesz tego?
terebka napisał/a
jesteś za, czy przeciw, Ambioryksie, Wawelowi jako miejscu spoczynku Piłsudskiego?

Przeciw. Piłsudski nie jest godny spoczywać obok królów. Zamach majowy 1926 i to, co robił później, skreśla go. Gdyby całkowicie i ostatecznie wycofał się z polityki w roku 1922, nie byłbym przeciwny i nie uważałbym go za tak kontrowersyjnego.
terebka napisał/a
czy chodzi Ci o tę scenę w zwolnionym tempie.

Wiem, że najpierw, oryginalnie, ten utwór był w innym filmie, ale został zaadoptowany do sceny przez twórców filmu "Asteriks - Misja Kleopatra" - właśnie sceny w zwolnionym tempie.

Zgadzam się też z tym, co napisał jewgienij.

terebka - 17 Kwietnia 2010, 22:18

W słowach jewgienija nie wyczytałem protestu przeciw obecności Piłsudskiego na Wawelu. Wręcz przeciwnie. Było o czasach i formacie człowieka - silny człowiek na ciężkie, przełomowe chwile, podejmujący trudne i kontrowersyjne decyzje, bez których jednak pchnięcie nowej państwowości mogło nie być takie łatwe i zakończyć się porażką. Z własną wizją, za to bez skrupułów przed łamaniem kręgosłupa tym, którzy mogli ją zniweczyć. I bez kompleksów. Nie wskazujący wroga innym, nie krzyczący: "to jego wina!" lecz sam się z nim rozprawiający w imię wartości wyższych niż prywata. Taki człowiek ma miejsce na Wawelu.
Fidel-F2 - 17 Kwietnia 2010, 22:28

NURS napisał/a
Piłsudzkiemu się to należało za cud na Wisłą.
słusznie, Polska w dużej mierze swoie istnienie zawdzięcza Piłsudskiemu, poza tym dobrze mówi jewgienij, to były inne czasy, mieliśmy pistolety przystawione do obu skroni (i w końcu oba wypaliły). Marszałek był tego świadom i tak jak potrafił starał sie nas wymanewrować z tej mało komfortowej sytuacji.

A Kaczyński cóż zrobił? przyczynił sie do wzniesienia Muzeum Powstania Warszawskiego, i chwała mu za to, i co jeszcze? ano nic.

Adanedhel - 18 Kwietnia 2010, 08:01

NURS napisał/a
Piłsudzkiemu się to należało za cud na Wisłą.

Trzepnąłby Cię za tą nazwę ;) Jego przeciwnicy z premedytacją nazywali bitwę warszawską cudem nad Wisłą, żeby umniejszyć znaczenie Piłsudskiego.
Ambioryks napisał/a
Zamach majowy 1926 i to, co robił później, skreśla go.

Ambioryks, geniuszu... Jak zwykle przystawiasz swoje miary do historii, choć wołasz o wczuwanie się w klimat epoki.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group