To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Mechaniczna pomarańcza [film] - Dr House - HOUSE M.D.

hrabek - 9 Lutego 2009, 10:53

Jedna rzecz wymaga jednakoz wyjasnienia mojemu prostemu umyslowi. Ale uwaga, bo to spojler, wiec bedzie na bialo:

Policjant po wymianie zlosliwosci ostatecznie aresztuje House'a pod zarzutem posiadania narkotykow (bo ma piguly bez recepty). W Polsce jest tak, ze recepte daje sie aptekarzowi i on ja przechwytuje wzamian za leki. A tam tak nie jest? Pokazuje sie recepte i zabiera z powrotem? Ale wtedy jedna by wystarczyla, a wiemy z wczesniejszych odcinkow (nawet na poczatku sezonu 3, kiedy noga znowu zaczynala go bolec), ze nie mial stalej recepty, tylko musial zwedzic nowa od Wilsona.

Ktos zna sie na tym i jest w stanie to wyjasnic?

Czarny - 9 Lutego 2009, 11:04

Nie znam się na tym, ale może wtrącę szczegół, że nie chodzi o jakiekolwiek lekarstwo, lecz o takie, które u nich podpada pod prochy. Może w takim przypadku trzeba mieć swoją kopię recepty, czy coś ten deseń.
hrabek - 9 Lutego 2009, 12:10

Moze, w Polsce nie ma takiego zroznicowania, recepta to recepta. Taka sama recepta na najprostszy antybiotyk, co na najsilniejsze prochy. Ale z ta kopia recepty, to cos mi sie nie wydaje, zeby tak bylo...
feralny por. - 9 Lutego 2009, 12:16

Może chodziło o "recipt" (paragon jako dowód zakupu z legalnego źródła), tylko nasz tłumacz "przetłumoczył". Tego typu "tłumoczenie" miało miejsce w "Bitwie o Anglię", gdzie "controls" okazały się być kontrolkami. Prawie dobrze.
Ziemniak - 9 Lutego 2009, 12:18

Z tego co wiem, na opakowaniu z lekiem znajduje się naklejka z nazwiskiem pacjenta i innymi danymi (nr recepty itp.) która jest drukowana przez aptekarza i umieszczana na fiolce w momencie wydawania leku. To może być podstawą aresztowania :roll:
Witchma - 9 Lutego 2009, 12:20

Nie wiem, czy dobrze pamiętam, ale zarzutem nie było posiadanie leków bez recepty, tylko posiadanie ich w ilościach niemal hurtowych ;)
hrabek - 9 Lutego 2009, 12:29

Nie, nie. Dokladnie policjant mowil "perscription", czy "prescription" (perskrypszyn fonetycznie), wiec na pewno chodzilo o recepte, a nie o rachunek.
Ziemniak chyba dobrze kombinuje. Rzeczywiscie tabletki House'a byly wyciagniete luzem z kieszeni, bez zadnego pojemnika, wiec tu moze byc pies pogrzebany.
I nie chodzilo tez o zbyt duza ilosc tabletek. Przeciez jak sie daje recepte to sie dostaje paczke np. 40-50 sztuk w takim pojemniku, wiec automatycznie popelnialoby sie przestepstwo? Nie, mysle, ze Ziemniak rozwiazal zagadke. Chyba chodzilo o brak opakowania z nazwiskiem i nazwa leku.

Ziemniak - 9 Lutego 2009, 12:36

Witchma, spoiler: posiadanie w ilościach hurtowych było później, po przeszukaniu mieszkania House'a i znalezieniu ponad sześciuset tabletek :mrgreen: /spoiler
hrabek - 9 Lutego 2009, 12:42

Cholera, nie mogles ostrzec, ze to spojler do nastepnego odcinka? teraz nie bede mial niespodzianki... :twisted:
Przydaloby sie jakos rozrozniac spojlery czego dotycza :D

Witchma - 9 Lutego 2009, 13:22

Prescription ominęłam jakoś.
shenra - 9 Lutego 2009, 14:24

A mi żal oglądać 4 sezon, bo jak się wciągnę to się okaże zaraz, że już się skończyło :cry:
magda2em - 9 Lutego 2009, 14:36

shenra napisał/a
A mi żal oglądać 4 sezon, bo jak się wciągnę to się okaże zaraz, że już się skończyło :cry:

Ale na pocieszenie masz aż 14 odcinków piątego sezonu! ;P:
Magd.

shenra - 9 Lutego 2009, 14:50

magda2em napisał/a
Ale na pocieszenie masz aż 14 odcinków piątego sezonu! ;P:


W sumie :mrgreen:

hrabek - 16 Lutego 2009, 10:32

Obejrzalem juz chyba wszystkie odcinki z Davidem Morsem. Na poczatku bylo super, ale pozniej watek detektywa z osobista uraza zaczal mnie meczyc. Konflikt eskaluje i eskaluje, az w koncu balon peka z hukiem i nic sie nie dzieje. Nikt sie niczego nie nauczyl, nikt zadnych wnioskow nie wyciagnal.

I generalnie meczy mnie strasznie watek Wilsona. Czy Wilson to jakis odpowiednik bitej zony? Nie pamietam, zeby House dla niego cos dobrego zrobil. A jedzie po nim codziennie. Rozumiem jaka korzysc ma House z tej przyjazni, ale Wilson? Po takich przekretach, jakie House mu wywinal przez te 2,5 sezonu, ktore obejrzalem, ja na pewno zastanowilbym sie nad sensem dalszej przyjazni.

Witchma - 16 Lutego 2009, 10:38

hrabek, Wilson się zastanawia, ale to taka matka Teresa przyjaźni... pewnie stwierdza, że ból House'a tłumaczy wszystko. I wierzy, że tak naprawdę to sympatyczny facet :D
shenra - 16 Lutego 2009, 13:42

A ja żałuje, że chwilowo skończyły mi się odcinki, bo straaaszny niedosyt mam, tak w połowie 5 sezonu utknąć. :cry:
hrabek - 16 Lutego 2009, 13:50

No ja jeszcze karmie moj nalog. Ale jak dojde do tego miejsca, co ty, to pewnie bede mial tak samo jak House bez vicodinu :)
shenra - 16 Lutego 2009, 13:53

hrabek, nee on to jakoś przetrzymał(powiedzmy na krótkim dystansie, ale zawsze), ja już jak na detoksie się czuję, a prognoz na kolejną dawkę na razie nie widzę :cry:
Homer - 16 Lutego 2009, 23:39

No jak nie... jutro rano będzie przecież.
shenra - 16 Lutego 2009, 23:40

Homer napisał/a
No jak nie... jutro rano będzie przecież.


Zależy gdzie.

Homer - 17 Lutego 2009, 09:09

W internecie ;)
magda2em - 5 Marca 2009, 16:32

Obejrzałam właśnie 5x16 i przez pół odcinka na mojej buźce malowało się takie śliczne "WTF?!"
Cytat
Hugh Laurie ogolony? Miły? Uprzejmy? Moje zdziwienie było co najmniej równe zaskoczeniu bohaterów.
Smakowity odcinek, a już trochę straciłam zapał do oglądania po dwóch wcześniejszych.
Magd.

shenra - 5 Marca 2009, 16:57

Ja dalej cierpię niedostyt. Czekam jak skazaniec na łaskę, może spadnie z nieba :wink:
hrabek - 6 Marca 2009, 10:41

A ja dogonilem telewizje. Wczoraj lecial w TV odcinek, ktory ogladalem dzien wczesniej.
I juz po raz ktorys zastanawiam sie na ile te wszystkie dolegliwosci maja odzwierciedlenie w rzeczywistosci, a na ile sa tylko wymyslem scenarzystow.

Witchma - 6 Marca 2009, 10:45

hrabek napisał/a
zastanawiam sie na ile te wszystkie dolegliwosci maja odzwierciedlenie w rzeczywistosci


hrabek, mnie się wydaje, że zupełnie nie o to w tym filmie chodzi ;)

magda2em - 6 Marca 2009, 10:56

hrabek napisał/a
I juz po raz ktorys zastanawiam sie na ile te wszystkie dolegliwosci maja odzwierciedlenie w rzeczywistosci, a na ile sa tylko wymyslem scenarzystow.
Tutaj: Polite Dissent są dostępne recenzje odcinków House'a pod względem medycznym - po angielsku - pisane przez praktykującego lekarza. Dolegliwości mają odzwierciedlenie w rzeczywistości, czasami tylko diagnozowanie jest z sufitu ;)

Witchma napisał/a
hrabek, mnie się wydaje, że zupełnie nie o to w tym filmie chodzi
Jak dla mnie House pod pewnymi względami jest taką lepszą wersją "Na dobre i na złe". Zdarzają się często odcinki typowo "edukacyjne", w których cała intryga jeden cel - przestrzec widzów przed jakimś nierozważnym zachowaniem. Albo na przykład zwrócić uwagę na problemy typu niewielka ilość dawców szpiku, i tym podobne. To chyba wynika z myślenia w stylu "serial zyskał popularność, to jak więcej osób usłyszy o XXX, to się zastanowią, zanim zrobią to czy tamto, albo pójdą na badania, itp.", moim zdaniem raczej nie było to pierwotnym zamierzeniem scenarzystów.

Magd.

hrabek - 6 Marca 2009, 11:17

Super strona, dzieki. Poczytalem sobie troche. I tak jak myslalem, szczegolnie w odcinku z dziewczyna, ktora naswietlili i zmarla, bo miala infekcje, plot medyczny byl do bani, bo nawet po radiacji mozna bylo probowac ja leczyc z prawdopodobnie pozytywnym skutkiem. I w nastepnym odcinku z bracmi i szpikiem kostnym tak samo dobrze podejrzewalem, ze z medycznego punktu widzenia opowiadaja farmazony.
Homer - 7 Marca 2009, 14:12

W ten czwartek finał III serii w TVP (ostatnie dwa odcinki)
Zapraszam do ostatniego spotkania z "House'm" jakiego znacie ;)

ihan - 7 Marca 2009, 15:11

Homer, brzmi groźnie.
magda2em - 7 Marca 2009, 15:20

ihan napisał/a
Homer, brzmi groźnie.

Bo taka prawda ;) Po finale trzeciego sezonu House już nie jest taki sam *zasłania pyszczek łapkami*
M.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group