Powrót z gwiazd - Nasza fantastyczna twórczość
Piech - 13 Listopada 2008, 00:20
ihan napisał/a | Piechu, wg mojej wiedzy to nie bardzo poliamid, bo nie ma bezpośredniego wiązania miedzy węglem z tlenem, a azotem, że tak mało precyzyjnie się wyrażę, bo tam jeszcze jeden węgiel z podstawnikami się plącze. |
Jest, jest. Tylko nie patrz co jest w obrębie reszty aminokwasowej, gdzie rzeczywiście między grupą aminową i grupą karbonylową masz C(alfa) z podstawnikiem, a patrz na wiązanie _między_ dwiema kolejnymi resztami aminokwasowymi: -C(O)-N(H)-
To jest właśnie wiązanie amidowe, które tu nazywamy peptydowym.
savikol - 13 Listopada 2008, 08:55
Ihan, ojej, to tylko miało być uproszczenie dla całkowitych lajkoników. Co normalnego człowieka obchodzi, że ten łańcuch to właściwie aminokwasy połączone wiązaniami peptydowymi? Co mu to powie? A aminokwasy, to przecież cząsteczki organiczne mające węglowy szkielet, grupę karboksylową i aminową, czyli są przede wszystkim zbudowane z węgla. Chciałem przemówić ludzkim językiem, by ta dyskusja była zrozumiała dla normalnych osób. Wkurza mnie gdy naukowcy starają się na każdym kroku podkreślać swoją mądrość bełkocząc jak nakręceni, jakby nie można było czegoś uprościć nawet kosztem skrótów myślowych.
Piechu, nie przeczę, że metale w postaci soli, kompleksów, czy związków metaloorganicznych są szkodliwe. Mechanizmów ich toksyczności nie znam i w dyskusję o cięciu DNA się nie wtrącam. Nie wydaje mi się jednak, że na skutek tarcia pierścionka o skórę do organizmu dostają się szkodliwe substancje, które robią jakieś straszne rzeczy. Chyba, że pierścionek jest z czystego osmu, albo fransu
Obstawiam (oczywiście mogę się mylić), że alergiczne efekty od noszenia biżuterii związane są bardziej z błędami w samym organizmie niż ze szkodliwością metalu. Na skutek reakcji ze składnikami potu mikroskopijne ilości metalu wnikają do skóry. Detektory (komórki Langerhansa) łapią je i przedstawiają w ośrodku decyzyjnym (węźle chłonnym). Organizm zdrowego człowieka stwierdzi – łe, to tylko mikroilości niklu, olewamy je. A organizm osoby uczulonej stwierdzi – Nie wiem co to, k.., jest! Może być szkodliwe, alarm! I organizm chorego reaguje w sposób histeryczny, by zmusić właściciela organizmu do trzymania się jak najdalej od tajemniczej, szkodliwej substancji. To tak na chłopski rozum.
Co do szkodliwości metali szlachetnych, to też sprawa dyskusyjna. Owszem, srebro, złoto, platyna tworzą związki i to najróżniejsze, niektóre z tych substancji z pewnością są szkodliwe. Ale powstanie tych związków z metalu kontaktującego się ze skórą wydaje mi niezwykle mało prawdopodobne.
Jony srebra są właściwie zupełnie nieszkodliwe, można szprycować się solami srebra i nic złego się nie dzieje. Jedyna znana nauce choroba wywołana przez srebro to srebrzyca. Przykład. Nie można na nią zapaść od kontaktów ze srebrną biżuterią. Facet ze zdjęcia szprycował się jakimiś lekami ze srebrem. Jedynym szkodliwym objawem srebrzycy jest zmiana koloru skóry spowodowana odkładaniem się srebra właśnie w skórze. Dawniej zapadali na nią robotnicy w fabrykach fotochemicznych kontaktujący się z solami srebra stosowanymi w fotografii. Skóra tych osób stawała się zielona, najczęściej niebieska, a czasem wręcz czarna. Poza tym zaobserwowano, że osoby te właściwie na nic nie chorują, mają niesamowitą odporność. Tłumaczono to antyseptycznym działaniem srebra, które rozpuszczone w organizmach zatrutych osób działało jak specyficzna, chemiczna bariera dla bakterii. Chorzy nie zapadali na żadne infekcje. To taka ciekawostka.
Proste sole złota także są niespecjalnie szkodliwe. W jednym opracowaniu czytałem nawet, że są zupełnie nieaktywne (książka była bardzo stara i to chyba akurat prawdą nie jest).
Metale szlachetne już nawet starożytni uważali wręcz za lecznicze. Zresztą zgodnie z prawdą. Srebro i złoto chętnie przechodzi przez ścianę komórkowa bakterii i rozwala ją od środka, natomiast nie ma powinowactwa do komórek ludzkiego organizmu.
Nawet medycyna niekonwencjonalna i ludowa zaleca np. pocieranie złotem o kurzajki i inne znamiona i narośle na skórze. Konwencjonalna medycyna jeszcze do niedawna stosowała w praktyce leczenia raka zabieg zwany pistoletem, który polegał na wstrzyknięciu w guz nowotworowy metalicznego złota. Dziś zarzucono tą metodę z powodu niskiej skuteczności, złoto choć kasuje bakterie, do komórek nowotworowych nie specjalnie się ma.
W leczeniu raka nadal stosuje się związki metali szlachetnych, złota i platyny. Najpopularniejszy, to cisplatyna. Ten związek wiąże się z RNA i blokuje namarzanie się komórek. Jako, że komórki nowotworowe namarzają się najszybciej aplikuje się tą substancję choremu z nadzieją, że substancja zablokuje akurat komórki rakowe. Naprawdę robi spustoszenie w całym organizmie. Obecnie odchodzi się zatem od tej terapii, efekty uboczne są bowiem zbyt drastyczne i wyniszczające chorego. W terapii tej stosowano związki akurat metali szlachetnych, bo ich jon jest tu jedynie nośnikiem aktywnych ligandów reagujących z RNA, a sam nie stanowi zagrożenia dla organizmu.
Osobiście miałem przyjemność pić wódkę z platynowego tygla i muszę przyznać, że ten zaimprowizowany kieliszek miał działanie lecznicze. Nie było kaca.
ihan - 13 Listopada 2008, 09:44
savikol, ale uproszczenia wtedy mają sens, gdy są dalej prawdziwe. Twoje zdecydowanie nie było.
savikol - 13 Listopada 2008, 10:32
Chodzi o to „upstrzenie aminokwasami”? Rzeczywiście bez sensu. Nie wyszedł mi ten fragment uproszczenia, coś mi się pomerdało. Przyznaję się do napisania głupoty.
Piech - 13 Listopada 2008, 10:51
Strasznie fachowo się zrobiło.
Ja myślałem o reakcji alergicznej w dwu możliwych wariantach
- zupełnie bezzasadna reakcja na bodźce obojętne dla organizmu
- nadpobudliwości systemu odpornościowego w reakcji na czynniki, które nie są dla organizmu obojętne, jednak normalnie są tolerowane w pewnych granicach.
Do której kategorii należy alergia na biżuterie, nie wiem, ale przypuszczam, że to drugie.
ihan - 13 Listopada 2008, 13:45
Co do kategorii nie mam pojęcia. Zoologią się brzydzę, a układem odpornościowym brzydzę się prawie tak mocno jak nerwowym, więc nie odważę się dyskutować.
savikol - 13 Listopada 2008, 14:55
Myślę, że zależy to konkretnie od metalu, z którym związane jest uczulenie i raczej najpopularniejszy jest mechanizm numer 2. W przypadku uczulenia na miedź, czy złoto stawiam na mechanizm numer 1.
Natomiast najczęściej ludzie uczulają się na nikiel i tu stawiałbym na mechanizm numer 2. Właśnie znalazłem dane tyczące metalicznego niklu. Podskórne podanie go królikom powoduje śmierć przy dawce 7-8 mg na kilogram ciała, a u kotów 9-16 mg na kilogram. U ludzi na skutek długotrwałego kontaktu z niklem (robotnicy w fabryce baterii) najczęstszym objawem był białkomocz, na skutek uszkodzenia nerek. Do tego krwawienie z nosa, ostre zmiany w śluzówce. Stwierdzono, że u zatrutych nikiel odkładał się głównie w nerkach, wątrobie i śledzionie. Jednym słowem metaliczny nikiel jest szkodliwy. Miedź metaliczna nie jest, za to szkodliwe są jej sole, dlatego uczulenia na miedź są rzadkością, a złoto zarówno w postaci metalicznej, jak i wolnego jonu nie jest szkodliwe i uczulenia na nie, to już w ogóle rzadkość.
ihan - 14 Listopada 2008, 11:47
Piechu, z tym wiązaniem amidowym na pewno masz rację. Cóż, wstyd mi, ale ja i chemia nie jesteśmy koleżankami
Agi - 21 Stycznia 2009, 23:41
Skończyłam układać puzzle. Koty ukradły mi cztery kawałki i nie mogę ich znaleźć, ale i tak jestem dumna Celebrowałam to trochę, czasem przez kilka dni nie podchodziłam, żeby dłużej się cieszyć rozrywką.
Teraz zastanawiam się, czy układanie puzzli można traktować jako tfurczość, ale niech tak zostanie.
Martva - 22 Stycznia 2009, 09:44
Pewnie że można Ja bym nie miała cierpliwości
Agi - 24 Stycznia 2009, 12:55
No to się pochwalę
Martva - 25 Stycznia 2009, 22:10
Ja też się pochwalę
Broszki nie pasowały do profilu ArsNeo, ale do nowej galerii AleŁadne już pasują
W przygotowaniu... kilka rzeczy. Tylko będę się musiała pospieszyć, bo w jednym pomyśle zostałam już ubiegnięta. Znaczy, wyprzedzona.
Firefox nie podkreślił mi słowa 'ubiegnięta', wow byłam pewna że nie istnieje
Agi - 25 Stycznia 2009, 22:15
Martva, ładne.
Martva - 25 Stycznia 2009, 23:16
Dzięki mój pseudonim artystyczny nareszcie nabrał sensu
shenra - 26 Stycznia 2009, 14:57
Martva, świetne.
Hubert - 1 Lutego 2009, 15:56
W zasadzie to odtwórczość, bo ze starego Spider-mana przerysowane, ale rzadko mi coś wychodzi, więc prezentuję jedną z kobiet moich marzeń. Oto Stunner:
Martva - 1 Lutego 2009, 15:59
Wow, jakie uda
Hubert - 1 Lutego 2009, 16:06
Żeby przetrwać pośród wesołej komiksowej gromadki, baba musi być wielka i umięśniona.
Adanedhel - 1 Lutego 2009, 16:09
No, fest babsko.
dzejes - 1 Lutego 2009, 16:22
A te pieszczochy
Martva - 1 Lutego 2009, 16:44
Pieszczochy też fajne
joe_cool - 1 Lutego 2009, 23:06
Martva, a kiedy można się spodziewać fotki spinki do włosów? tak się tylko pytam
Martva - 1 Lutego 2009, 23:13
Jak ostatecznie skończę ją robić
MOFFISS - 10 Marca 2009, 13:46
Mam nieśmiałe pytanie, czy są wśród was zainteresowane osoby, mogące ocenić tekst? Niekoniecznie fachowo pod względem warsztatowym, raczej pod kątem ogólnej oceny, krótkiej, nie wymagającej analizowania zadania po zdaniu. Takie ogólne wrażenie po przeczytaniu...bo coś napisałem, ale nie chciałbym prezentowac tego na forum, bo opowiadanie nie jest skończone...na razie 27k znaków.
Jeśli ktos ma ochotę to proszę o maila.
) sorki za zamieszanie.
Kruk Siwy - 10 Marca 2009, 14:59
Chętni pewnie się znajdą, ale skończ je waćpan najpierw. Inaczej to sensu nie ma.
MOFFISS - 10 Marca 2009, 16:11
Kruk Siwy napisał/a | Chętni pewnie się znajdą, ale skończ je waćpan najpierw. Inaczej to sensu nie ma. |
Hm...właśnie dlatego pytam, bo stworzyłem świat prawie od zera...a potem już tylko fabuła ..
a drugie mam już gotowe, też ok 30k znaków - ponoć dobrze się czyta, bez zgrzytów, ale czytelnicy już oceniali, parę osób...
Kruk Siwy - 10 Marca 2009, 16:16
I stała się światłość... rzekł MOFFISS, TYLKO fabuła? Oooo, bracie. Kończ wstydu oszczędź ludkowie chętnie poczytają, choćby ci co męczą ludzi szortami. Ale czy będąc szewcem prosiłbyś o ocenę mając tylko zelówkę do pokazania? Ktoś ofiaruje Ci swój czas, ale Ty musisz ofiarować uczciwą robotę.
Uf.
MOFFISS - 10 Marca 2009, 16:22
Kruk Siwy napisał/a | I stała się światłość... rzekł MOFFISS, TYLKO fabuła? Oooo, bracie. Kończ wstydu oszczędź ludkowie chętnie poczytają, choćby ci co męczą ludzi szortami. Ale czy będąc szewcem prosiłbyś o ocenę mając tylko zelówkę do pokazania? Ktoś ofiaruje Ci swój czas, ale Ty musisz ofiarować uczciwą robotę.
Uf. |
fabuła jest szczątkowa, bo jestem na początku drogi, sporo miejsca zajmują opisy świata - jest trochę dziwaczny, a resztę mam na razie w głowie...
a propos, już pisałem wcześniej, że jedno opowiadanie mam skończone.
edit: Ciekawe czy w końcu zarobię na jakiegoś browara, może sześciopak? U NURSa
Rafał - 11 Marca 2009, 08:28
MOFFISS napisał/a | Hm...właśnie dlatego pytam, bo stworzyłem świat prawie od zera...a potem już tylko fabuła .. | Hi,hi co mi przypomina, że gdzieś na twardym dysku kurzy mi się katalog nazwany roboczo "swiat". Przyśniła mi się kiedyś "fabuła", osadzona w bardzo ciekawym swiecie i w wolnych chwilach rozpocząłem jego konstruowanie. Zacząłem bardzo poważnie - od typu gwiazdy, parametrów orbity, geomorfologii, stratygrafii, albeda, dynamiki zmian klimatu, historii osadnictwa/alternatywnie rekonkwisty, powstania i upadku cywilizacji - bo rzecz traktować miała o zderzeniu przedstawicieli dwóch cywilizacji (ludzi: autochtonki i rozbitka) na mocno zalesionym (na kształt Cieplarni) kontynencie, jakieś circa 2 -3 tys lat po upadku - może kiedyś jak pies zdechnie, a dzieci się wyprowadzą odkurzę
MOFFISS, - dostałem napocząłem: jest póki co intrygująco i poprawnie
savikol - 11 Marca 2009, 08:30
MOFFISS napisał/a |
edit: Ciekawe czy w końcu zarobię na jakiegoś browara, może sześciopak? U NURSa |
Nie liczyłbym. NURS debiutantom oferuje możliwość pokazania swojej twórczości szerokiej publiczności, wypromowania nazwiska i wypłynięcia na szerokie wody. Tak samo Robert Zaręba. Gotówkę za opowiadanie dostaniesz jeśli pociśniesz je Parowskiemu lub załapie się do jakiejś antologii. Wtedy na sześciopak powinno wystarczyć.
Początkujący twórca fantastyki powinien wybić sobie z głowy finansowe profity. Pisać dla przyjemności, czysto grafomańskiej radochy. A po latach, może, jakieś pieniądze z tego będą.
|
|
|