To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Urban horror, urban legends

Anonymous - 13 Maj 2007, 00:02

Tomcich,

co ?

aha

Tomcich - 13 Maj 2007, 00:08

Dezerter666 - pisanie drugiego swojego postu zaraz pod pierwszym (a to zrobiłeś już w kilku wątkach). Zawsze można użyć przycisku 'edit' (prawy, górny róg postu) i dopisać do poprzedniej wiadomości co się chciało dodatkowo powiedzieć.
Agi - 13 Maj 2007, 00:10

Tomcich był szybszy.
Anonymous - 12 Sierpnia 2007, 19:52

Sądzę, że do urban legends można zaliczyc rozpowszechnione przekonanie, że używanie telefonu komórkowego na stacji benzynowej jest w stanie wywołac eksplozję.
Martva - 12 Sierpnia 2007, 20:37

Że co? :shock:
Anonymous - 12 Sierpnia 2007, 22:29

nigdy o tym nie słyszałaś ? To dośc powszechny przesąd. Na niektórych stacjach są nawet znaki z przekreśloną komórką. Jak będziesz tankowac to sie rozejrzyj.
dzejes - 12 Sierpnia 2007, 22:31

Zakaz używania komórek może wynikać choćby z obawy o zakłócenie łączności między systemem kasowym, a dystrybutorami.
Anonymous - 12 Sierpnia 2007, 22:38

dzejes, kurcze, faktycznie - na podobnej zasadzie jak zakaz w samolocie
Godzilla - 13 Sierpnia 2007, 13:53

Na tej zasadzie to mogliby zakazywać używania komórek w każdym sklepie, więc nie wiem czy na pewno o to chodzi. Za to GOPRowcy nie na żarty radzą wyłączyć komórki, jeżeli ktoś jest wysoko w górach a nadejdzie burza. Podobno komórka pięknie ściąga pioruny. I to akurat traktuję poważnie.
dzejes - 13 Sierpnia 2007, 13:58

Godzillo nie jestem pewien czy w każdym sklepie są radiowe nadajniki i odbiorniki połączone z kasami fiskalnymi.
araiyatsu - 13 Sierpnia 2007, 15:49

Cytat
Sądzę, że do urban legends można zaliczyc rozpowszechnione przekonanie, że używanie telefonu komórkowego na stacji benzynowej jest w stanie wywołac eksplozję.


szczerze mówiąc to nie do końca jest legenda. wszędzie na świecie a zwłaszcza w usa zdarzają sie wypadki może nie eksplozji ale zapłonu paliwa w czasie napełniania baku. ponieważ bardzo często w wypadkach uczestniczy osoba rozmawiająca przez telefon wyciągnięto wniosek że to one powodują zapłon. prawda jest taka że na ubraniach może gromadzić sie ładunek elektrostatyczny, który przeskakuje na blachę karoserii. najbardziej "elektryzujące" są ubrania z poliestru i polietylenu czyli dresy. najskuteczniejszą formą ochrony przed wypadkiem jest uziemić sie przez dotknięcie samochodu przed podejściem do dystrybutora. testowali to w Mythbusters na Discovery.

Adashi - 14 Sierpnia 2007, 14:01

Wczoraj było o tym w Brainiac na Discovery, Hammond i S-ka próbowali wysadzić w powietrze przyczepę kempingową oblaną w środku benzyną, najpierw za pomocą komórek, potem przez elektryzujące ciuchy :mrgreen:
Anonymous - 14 Sierpnia 2007, 23:27

z tymi ładunkami musi sie wiązac jakies niebezpieczeństwo. chyba właśnie do ich odprowadzania słuzy ten cieńki pasek zwisający z tyłu niektórych samochodów.

( ciekawe, co by było, jakby go niepostrzeżenie uciąc ??????? :mrgreen: )

Pako - 15 Sierpnia 2007, 09:46

Nic by nie było. Bo i co by miało być? Faktycznie ma to odprowadzać nadmiar ładunków, ale bez przesady, chyba tak się to auto znowu nie zapełni elektronami czy dziurami ;)
aniol - 29 Listopada 2007, 14:06

przez wiele lat przy drodze wylotowej z Krakowa do Wieliczki stal opustoszaly, niedokonczony dom
wg opowiesci wlasciciel nie dokonczyl budowy bo z blizej nieokreslonych powodow w tymze budynku sie powiesil
od tego momentu podobniez w w/w domu straszyl sobie nocami
co bylo powodem ze nikt nie chcial go kupic i niszczal sobie powoli
dzieciaki z okolicznych osiedli zakradaly sie tam nocami, aby zobaczyc ducha, podobno nikomu nie udalo sie przesiedziec w domu calej nocy
w tej chwili budynek chyba juz ma nowego wlasciciela i o ile pamietam jest juz skonczony
podobna historie slyszalem o innym domu za Wieliczka - tutaj nawet jeden z moich kumpli chcial go kupic (podobno za smiesznie niskie pieniadze) ale wg jego slow "zle sie w nim czul i cos bylo nie tak"
teraz po przeprowadzce do Tomaszowa zetknalem sie z miejscowa wersja tej samej historii

red91 - 29 Listopada 2007, 19:05

Co do tego pierwszego opisanego przez Ciebie domku, to go nawet widziałem. A tą urban legend o której nawijasz, to mi nawet ojciec opowiadał :) Ciekawe, jak to z tym rzeczywiście jest. W duchy wierzę, nie śmiać się.
Fidel-F2 - 29 Listopada 2007, 19:10

:mrgreen:
Urien - 29 Listopada 2007, 19:19

Cytat
Co do tego pierwszego opisanego przez Ciebie domku, to go nawet widziałem.

A ja go sobie zwiedziłem razem z kolegą. Duchów, zmartwię Cię, nie spotkałem. Może się mnie wystraszyły? :) Albo spały, bo dzień był?

Aha - aniol, legendy miejskie, istotnie. Nikt się tam nie powiesił, a jedynie z niego wyprowadził, po czym jakiś pomysłowy egzorcysta wymyślił, coby wybudować przy budynku kapliczkę (co i uczyniono). Chyba że o innych obiektach mówimy, bo ten, o którym pisałem, do tej pory jest w stanie surowym.

aniol - 30 Listopada 2007, 07:03

dom jest przy ul.Wielickiej prawie przy koncu miasta, mysle ze mowimy o tym samym budynku
no fakt, kapliczka stoi obok domu
ale w stanie surowym?
kurcze jak sie wyprowadzalem z Krakowa to dom byl ogrodzony i budowa trwala w najlepsze
znaczy nieskonczyli? moze rzeczywiscie cos z tym domem jest nie tak? :wink:

Martva - 30 Listopada 2007, 13:54

E, to nawet u nas na wsi mamy nawiedzony dom, podejrzewam poltergeista. Pewnie już o tym pisałam w tym temacie, ale nie chce mi sie sprawdzać ;P:
ihan - 8 Marca 2008, 21:35

aniol napisał/a
moze rzeczywiscie cos z tym domem jest nie tak? :wink:

Pewnie głównie niewypłacalność inwestora.

Odgrzewając temat i historie dziwnych acz strasznych losów pasożytów. Historia jak najbardziej prawdziwa ;) , słyszana od bezpośredniej znajomej bohaterki. Pewne małżeństwo w Krakowie miało pieska, ratlerka. I jak to często bywa pieska darzyli miłością ogromną, tak wielką, że niewyobrażalną. Piesek jadł z panią z jednego talerza, lizał panią po twarzy, pił jednej filiżanki. I podstępnie, jak to małe pieski, zwłaszcza te szczekliwe mają w zwyczaju, zaraził ta panią, co kochała go nad życie tasiemcem bąblowcowym. Gadzina ta ulokowała się w mózgu pani. I historia tej miłości do pieska zakończyła się śmiercią.

mistique - 8 Marca 2008, 22:21

ihan napisał/a
Historia jak najbardziej prawdziwa

Mnie mało kto wierzy, kiedy mówię, ze mój wujek zmarł z powodu robaka w mózgu, ale akurat w jego przypadku powodem była miłość do smaku surowego mięsa.

A tak żeby nie offtopować, koleżanka mi kiedyś opowiadała taką bardziej wiejską legendę, ale nic nie przeszkadza, by rzecz się działa w mieście.

Dwoje dzieci, brat i siostra, gra w karty, zdaje się, że w wojnę. Do drzwi dzwoni ktoś, kogo dzieci wpuszczają do domu (różnie, facet od liczników, ktoś kto ma cośtam naprawić, znajomy rodziców). Zajmuje się tą hipotetyczną naprawą, albo siada w fotelu celem poczekania na rodziców, dzieci nadal grają. Dziewczynce spada na podłogę dama pik, kiedy schyla się, by ją podnieść, widzi kawałek łydki nieznajomego, łydki niewątpliwie zwierzęcej. Udając spokój wychodzi do łazienki, po chwili słyszy, ze ktoś wyszedł z mieszkania/domu. Odważa się więc wrócić do pokoju, gdzie znajduje zwłoki brata i napis krwią na ścianie "uratowała Cię dama pik".
Wybitnie bez sensu historia, ale na dzieci widać działała, bo morał rzecz jasna jest taki, by nieznajomych do domu nie wpuszczać.

No i znana jeszcze bardziej historia dziewczyny, która będąc na imprezie w akademiku wraca do swojego pokoju po cośtam, ale widząc, że współlokatorka już śpi (albo w niektórych wersjach, słysząc od strony łózka współlokatorki odgłosy świadczące o tym, że nie jest tam sama), bierze to cośtam po ciemku i cichu i szybko wychodzi.
Impreza się przedłuża, dziewczyna wraca rano i zastaje współlokatorkę zgwałconą i zmasakrowaną oraz napis na ścianie "masz szczęście, że nie zapaliłaś światła". Tu nie mam pojęcia, jaki jest morał. Chyba "nie mieszkaj w akademikach".

ihan - 8 Marca 2008, 22:28

mistique napisał/a
Impreza się przedłuża, dziewczyna wraca rano i zastaje współlokatorkę zgwałconą i zmasakrowaną oraz napis na ścianie masz szczęście, że nie zapaliłaś światła. Tu nie mam pojęcia, jaki jest morał. Chyba nie mieszkaj w akademikach.


Raczej: zgaś zbędną żarówkę.

Tequilla - 9 Marca 2008, 06:28

Czyżby już dzieciom nie wystarczał Andersen?
Widać jakie czasy takie opowieści z morałem ;)

Martva - 9 Marca 2008, 10:57

mistique napisał/a
Impreza się przedłuża, dziewczyna wraca rano i zastaje współlokatorkę zgwałconą i zmasakrowaną oraz napis na ścianie masz szczęście, że nie zapaliłaś światła.


A ten motyw kojarzę, nie został wykorzystany w jakiejś książce (Kochański się mi przychodzi do głowy)?

Adashi - 9 Marca 2008, 12:33

Ten motyw był wykorzystany w filmie "Urban Legend", który jak sam tytuł wskazuje czerpał fabułę z miejskich legend :twisted: Powstały nawet dwie kontynuacje.
Martva - 9 Marca 2008, 12:36

Ale nie widziałam tego filmu, a na pewno czytałam książkę w której był ten motyw ;)
Adashi - 9 Marca 2008, 12:42

Jeśli podbał Ci się "Krzyk" i w ogóle slashery to polecam "Urban Legend" i "Urban Legends: Final Cut", części trzeciej ("Urban Legends: Bloody Mary") jeszcze nie widziałem :wink:
Rafał - 10 Marca 2008, 08:22

W zeszłą środę w sąsiedniej mieścinie jastrząb porwał dziewczynie wypuszczonego na łąkę yorka. Cóż, jakie urban, takie legend 8)
dzejes - 10 Marca 2008, 09:42

Rafał napisał/a
W zeszłą środę w sąsiedniej mieścinie jastrząb porwał dziewczynie wypuszczonego na łąkę yorka. Cóż, jakie urban, takie legend 8)


:lol:

Ciekawe czy tego yorka dałby radę jastrząb porwać.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group