Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Ostatnio czytane
nureczka - 19 Lipca 2014, 20:30
Fidel-F2 napisał/a | specjalnego wysiłku umysłowego |
Wysiłku intelektualnego to ja mam wyżej kokardek w pracy. Za myślenie muszą mi płacić. Za darmo nie myślę!
konopia, dzięki.
Luc du Lac - 19 Lipca 2014, 20:45
Jeszcze profesjonalny poker
Fidel-F2 - 19 Lipca 2014, 20:48
ja czasem wysilam się intelektualnie hobbystycznie
Lowenna - 19 Lipca 2014, 20:56
Fidel-F2, kiedyś chyba ustaliliśmy, że jesteś masochistą
Ziuta - 19 Lipca 2014, 21:31
Nie mam zamiaru narzucać ludziom swoich gustów, ale ostatnio na liście "grubych książek, których nikt nie przeczytał" zaczął się pojawiać Tolkien. Lekturą szkolną jest Czarnoksiężnik z archipelagu (od niedawna; ja miałem Strugackich), zaś mistrz Zajdel odpada na stracie, bo to znowu smuty, okupacja i martyrologia - z waszą metodologią do odstrzału idzie 2/3 fantastyki.
A ontopicznie. Z wielką radością przeczytałem Niemcewicza od przodu i tyłu Karola Zbyszewskiego. Z tą niedawno wznowioną książką wiąże się anegdota: to w istocie praca doktorska, której autorowi nie przyjęto ze względu na potoczny język. Szkoda, bo włożono w nią ogrom pracy. Jak sam autor pisze: "Ślęczałem 7 lat nad tą pracą, spóźniłem się nawet dwa razy na tenis tak mnie pochłonęło zapylone archiwum." Sami widzicie, że poważna rzecz.
Niemcewicz od przodu i tyłu to osnute na tle biografii Juliana Ursyna Niemcewicza dzieje agonii przedrozbiorowej Polski. Wartkie, potoczyste, z olbrzymim poczuciem humoru. Chociażby opis, jakim to mecenasem kultury był król Staś (czy, jak woli Zbyszewski, król Kluchosław):
Zbyszewski napisał/a | Stanisław August jadł mało, pił tylko jeden kieliszek wina; jeśli rozmowa nie zainteresowała go z punktu - wynosił się po kwadransie, markotni biesiadnicy musieli również zgłodniali opuścić zastawiony stół ku wielkiej radości łakomych lokai. Toteż dla uniknięcia tej katastrofy literaci już podczas zupy wywlekali najciekawsze tematy, tryskali najnowszymi dowcipami. Rozochociwszy się król opowiadał brodate kawały z czasów Popiela i w dodatku wcale nie sprośne. Choć zawsze te same, zawsze wzbudzały salwy śmiechu.
O każdej kwestii Stanisław August mówił jak wyrocznia, choć od 25 lat żadnej książki nie przeczytał; robiono dlań tylko z nowych dzieł króciutkie wyciągi, które mu ustnie streszczano. Nie przeszkadzało mu to skromnie stwierdzać:
- Od Ludwika XIV-go różnię się jedynie większym zamiłowaniem do lektury!
Zaufany w swój dobry gust tyranizował artystów. Bacciarellemu kazał malować wszędzie oczy podobne do swoich - wyłupiastych. Bacciarelli był posłuszny, ale po śmierci Stanisława, mimo starości, zaczął malować znacznie lepiej. Stanisław August lubił przychodzić do jego pracowni gdy szkicował piękne damy, skontrolować czy prawidłowo trzyma pędzel. Rozgarnięty Bacciarelli zaraz się ulatniał, a król kontynuował seans z modelką.
Muzyków zawsze chwalił lub ganił choć po dźwięku nie odróżniał bębna od organów. Rozmiłowany w budownictwie rysował plany, dawał wskazówki architektom; gdyby go słuchali, nigdy cegła na cegłę by nie trafiła. Wydał dziesiątki milionów i w rezultacie dziesięciokrotnie przerabiany pałac Ujazdowski obrócono na koszary, a Zamek pozostał szpetną stodołą. Tylko liczne kochanki ocaliły Katedrę; marzył, żeby ją rozwalić, sklecić coś innego na jej miejscu. Jakby mało pustych placów było wtedy w stolicy! Szczęściem kobiety pochłonęły pieniądze przeznaczone na wandalizm. Maleńkie Łazienki to ostatecznie jedyny owoc tych olbrzymich sum, za które przeciętny cieśla potrafiłby upiększyć całą Warszawę i jeszcze ufundować piramidę dla Pragi.
Powierzchowny we wszystkim Stanisław August nawet nie zdołał zgłębić zasad whista, acz ta gra była mniej skomplikowana od dzisiejszego durnia. Siadał do stolika, łapał bezmyślnie kartami, przebijał asa atutowego dwójką i zgarniał lewę.
Partnerzy dworsko milczeli, protestowali dopiero gdy chciał zgarnąć również ich pieniądze.
Stanisław August władał biegle sześciu językami, tyle z tego było pożytku, że każde głupstwo mógł powtórzyć na sześć odmiennych sposobów.
Podobnież jak o swym rozumie było doskonałego mniemania o swym cielsku. Widząc gdzieś swój portret zbyt podobny, czyli szkaradny, wypraszał go zaraz od właściciela i niszczył. Miał szczęście, że nie znano fotografii - nie nadążyłby w destrukcji.
Za duża głowa, długi kadłub, wystające siedzenie, króciutkie nogi - Stanisław August człapał z namaszczeniem, wypinał brzuch, leniwy w gestach, uśmiech i łzy na zawołanie. W mowie wykwintny, maniery wytworne - czasem ugościł lokaja kopniakiem, prasnął w gębę, zwymyślał po dorożkarsku, ale czynił to tylko gdy był w złym humorze i żaden cudzoziemiec nie widział. |
nureczka - 19 Lipca 2014, 21:53
Ziuta napisał/a | Nie mam zamiaru narzucać ludziom swoich gustów, ale ostatnio na liście grubych książek, których nikt nie przeczytał zaczął się pojawiać Tolkien. |
W sumie mnie to nie dziwi. Jeśli ktoś nie lubi fantasy, to przebrnąć przez takie tomiszcze jest trudno.
Ziuta napisał/a | z waszą metodologią do odstrzału idzie 2/3 fantastyki. |
Ja bym nawet 4/5 odwaliła. I nie tylko fantastyki. Wszystkich książek, w ogóle. Pozostałej 1/5 i tak do śmierci starczy i jeszcze mnóstwo zostanie.
Agi - 19 Lipca 2014, 22:21
"Czerwony Ptak" przeczytany. Świetna opowieść na gorące popołudnie. Snuje się niespiesznym rytmem i uwodzi malarskością opisów. Dawid Juraszek w niebanalny sposób pokazuje Chiny. Poprzez obraz dawnych przebijają odniesienia do rewolucji kulturalnej, a wszystko podane pięknym językiem.
m_m - 20 Lipca 2014, 01:25
Dwa tomy Gemedeca Przybyłka za mną, na razie dalsze na półkę odstawiam.
Nie wiem czy w bliskiej przyszłości dam radę przebrnąć przez resztę, napocząłem trzeci tom i jakoś nie za bardzo mi pasuje.
Pan Marcin zaczął pisać stylem którego nie lubię czyli ,,wchodzę do pokoju, ona siedzi przed komputerem, odwracam się i wychodzę'' , ( a jeszcze bardziej nie lubię gdy tak się pisze w trzeciej osobie), ale za chiny ludowe nie przypomnę sobie jak nazywa się ów styl, pomóżcie mej starczej pamięci
Ja inkwizytor. Głód i pragnienie Piekary, wiem że wielu uważa to za literaturę niskich lotów, ale lubię Mordimera, cóż poradzę?
Tylko że w chronologii już dawno się pogubiłem, zdaje się że przeczytałem wszystkie do tej pory wydane książki, ale czy ktoś bardziej obeznany powie mi czy po coś się wydarzyło więcej?
Muszę szybko przeczytać, bo aż mną trzęsie by dorwać przez Ziutę polecane Niemcewicza od przodu i tyłu. Rozwalił mnie cytowany fragment
nureczka - 20 Lipca 2014, 07:55
m_m napisał/a | Tylko że w chronologii już dawno się pogubiłem |
To jest nas dwoje
konopia - 20 Lipca 2014, 09:01
nureczka, m_m, tamten watek pozostaje niedokończony.
Piekara opisuje to co był wcześniej.
Chronologia wg wiki jest taka:
Płomień i krzyż - tom I
Ja, inkwizytor. Wieże do nieba
Ja, inkwizytor. Dotyk zła
Ja, inkwizytor. Bicz Boży
Ja, inkwizytor. Głód i pragnienie
Sługa Boży
Młot na czarownice
Miecz Aniołów
Łowcy dusz
Cytat | W planach jest ostatnia według chronologii powieść pt. Czarna Śmierć oraz kolejne tomy serii Płomień i krzyż i Ja, Inkwizytor. Planowana jest również książka rozpoczynająca cały cykl, opowiadająca o życiu i śmierci Chrystusa - Rzeźnik z Nazaretu |
Też lubię czasem poczytać coś dla czystej rozrywki, IMO zdecydowana większość fantasy to tylko rozrywka. Fantasy nie szuka odpowiedzi, nie stawia pytań, nie przewiduje, nie przestrzega, nie analizuje, nie formułuje tez,
fantasy (w większości) po prostu bawi. A kto nie lubi czasem się odprężyć i przeżywać przygody razem z bohaterami, ubić smoka, bałamucić księżniczki, wygrać wojnę...
nureczka - 20 Lipca 2014, 09:10
konopia napisał/a | A kto nie lubi czasem się odprężyć i przeżywać przygody razem z bohaterami, ubić smoka, bałamucić księżniczki, wygrać wojnę... |
+1, tylko księżniczkę zmieniam na księcia
Witchma - 20 Lipca 2014, 09:30
Trzy młode pieśni Elżbieta Cherezińska - piękne zwieńczenie cyklu. Autorka doskonale rozegrała wątki, czytamy cztery książki o tych samych wydarzeniach, ale odpowiedzi na najważniejsze pytania poznajemy dopiero z perspektywy młodych w ostatnim tomie. Chyba będę trochę tęsknić za tym światem i bohaterami.
Lowenna - 20 Lipca 2014, 10:13
konopia napisał/a | Fantasy nie szuka odpowiedzi, nie stawia pytań, nie przewiduje, nie przestrzega, nie analizuje, nie formułuje tez,
fantasy (w większości) po prostu bawi. | Czytamy najwyraźniej różne fantasy
Anonymous - 20 Lipca 2014, 10:33
Lowenna napisał/a | konopia napisał/a | Fantasy nie szuka odpowiedzi, nie stawia pytań, nie przewiduje, nie przestrzega, nie analizuje, nie formułuje tez,
fantasy (w większości) po prostu bawi. | Czytamy najwyraźniej różne fantasy |
Nie, wygląda na to, że konopia czyta jedynie fantasy z FS, a np. o "Ziemiomorzu" nie słyszała.
Witchma - 20 Lipca 2014, 11:09
Fenrir napisał/a | o Ziemiomorzu nie słyszała. |
Nie słyszał.
Adon - 20 Lipca 2014, 11:15
Nie czepiajcie się - napisał "większość". I tak samo jest z większością SF, czy jakiejkolwiek innej literatury.
nureczka - 20 Lipca 2014, 11:43
Adon napisał/a | Nie czepiajcie się - napisał większość. I tak samo jest z większością SF, czy jakiejkolwiek innej literatury. |
Z ust mi to wyjąłeś!
Witchma - 20 Lipca 2014, 17:13
Bal na ugorze i Czarne krowy Topora - klasa sama w sobie.
konopia - 20 Lipca 2014, 17:47
Witchma napisał/a | Fenrir napisał/a | o Ziemiomorzu nie słyszała. |
Nie słyszał. |
jak nie jak tak, słyszał i przeczytał cały cykl ten, średnio rozrywkowy szczerze mówią, rzecz o nabieraniu mądrości i dystansu do otaczającego świata i siebie. Dałem rade nawet skończyć nudnawe "Grobowce Atuanu" (to jak przerośnięte opowiadanie jest a nie powieść).
Z tego co pamiętam, to trochę irytujący w tym był kult śmierci, wszystko zawsze w jakiś sposób związane było z "murem".
A co to jest?
I jak słusznie zauważone zostało, napisałem większość a nie wszystkie.
Zacytuje sam siebie z forum "nf", wypowiedź z wątku "10 powieści które wpłynęły na twoje postrzeganie literatury"
Cytat | Dla mnie najważniejsze były opowiadania autorów (mistrzów gatunku): Janusz A Zajdel i Philip K. Dick, to mocno zmieniło moje postrzeganie literatury i spojrzenie na świat w ogóle.
Bracia Strugacy, Assimov, Kutner, Tolkien, Terry Pratchett i cała reszta wielkich mistrzów też jest na mojej liście autorów, którzy zmieniła moje spojrzenie na świat.
W większości SF, fantasy jest jakieś takie rozrywkowe i pozbawione efektu obuchowego w moim przypadku, ale już kiedyś o tym dyskutowaliśmy, sam założyłem tamten wątek.
I na sam koniec tej wypowiedzi: Kwiaty dla Algernona Daniela Keyesa - książka, która jakoś wyjątkowo utkwiła mi w pamięci, mimo iż fantastyki w niej tyle co nic. |
i z wątku "SF czy fantasy, co daje nam więcej?"
Cytat | Czytając (oglądając) SF dowiedziałem się co za zwierzę jest Kot Schrödingera, ile powierzchni ma wstęga Mobiusa, czy mój dziadek miał paradoks (dziadka), ile to jest rok świetlny, jak pogadać z Turingiem itp...
SF wzbogaca, stawia trudne pytania, próbuje odpowiedzieć na najważniejsze pytania: skąd my są, po co i dokąd zmierzamy, co po nas, gdzie kończy się wszechświat, ile tych wszechświatów jest ...
|
IMO fantasy jest tym gorszym bratem SF.
Witchma - 20 Lipca 2014, 17:49
konopia napisał/a | jak nie jak tak, słyszał |
Ja tylko w kwestii rodzaju się wypowiedziałam...
konopia - 20 Lipca 2014, 17:53
Witchma, jasne, że tak! niefortunnie mi się zacytowało
m_m - 21 Lipca 2014, 00:33
Próba usystematyzowania cyklu Inkwizytorskiego:
Płomień i krzyż - wydarzenia sprzed narodzin Mordimera i jego młodość
Ja, inkwizytor - początki kariery w Hez-Hezronie
Sługa Boży, Młot na czarownice, Miecz Aniołów, Łowcy dusz - służba u biskupa, misje w których towarzyszą mu Bliźnaicy i Kostuch, a potem wysłanie Madderdina na wojnę.
Proszę mnie poprawić jeśli się mylę, czytałem te książki w sporych odstępach czasu, czasem nie jeden raz, łapałem się na tym że już ten tom miałem w rękach, potem wychodził kolejny i znów się zapętlałem. Ale zaczyna mi się powoli przejaśniać.
Magnis - 21 Lipca 2014, 18:53
Petra Neomillner Słodka jak krew - dobrze napisane czytadło, gdzie wampiry to jednak mordercze istoty niż te ze Zmierzchu. Dużo walk, szybkiej akcji i krwi. Całkiem przyjemna lektura lecz nie zaskakująca. Ot tak sobie przeczytać można na odprężenie.
konopia - 21 Lipca 2014, 19:12
m_m, IMO masz rację.
Trzymam w pamięci "Łowcy dusz" na pewno pamiętasz kogo widział w Amszilas i czekam na kontynuację...
Pozostałe książki, wydane po tym wprowadzają tylko zamieszanie, bo zaczynam je czytać, a tu się okazuje, że to tylko wcześniejsze lata Mordimera... nie lubię autorów nie piszących chronologicznie.
I złożyłem sobie obietnicę, nie czytać nie dokończonych rzeczy, np. jeśli są dostępne dwa tomy, i wiadomo, ze kolejne dwa są zapowiedziane na najbliższe trzy lata, które mają zamknąć teatrologię, to ja będę czekał.
T. Canavan znów coś wydała podobno, ale poczekam.
Ziuta - 21 Lipca 2014, 19:26
Ja cię kręcę, Piekarę czytałem ostatnio lata temu, chyba w liceum, a u Mordimera nic się nie zmieniło
Adon - 21 Lipca 2014, 19:50
Ale to cały wic w tym - najbardziej lubimy te historie, które już znamy.
m_m - 22 Lipca 2014, 00:35
konopia napisał/a | I złożyłem sobie obietnicę, nie czytać nie dokończonych rzeczy, np. jeśli są dostępne dwa tomy, i wiadomo, ze kolejne dwa są zapowiedziane na najbliższe trzy lata, które mają zamknąć teatrologię, to ja będę czekał. |
Mam tak samo. Jednak Piekara z premedytacją chyba nie chce napisać zakończenia cyklu.
Ziuta napisał/a | Ja cię kręcę, Piekarę czytałem ostatnio lata temu, chyba w liceum, a u Mordimera nic się nie zmieniło |
Coś tam się zmieniło.
A Piekara raz pisze przeraźliwie słabe teksty, a raz takie że oderwać się nie można. Taka na przykład Przenajświętsza Rzeczpospolita to koszmarna, źle napisana, bezsensowna książka, nie wiadomo po co napisana. Aż mną trzęsie na samo wspomnienie.
Luc du Lac - 22 Lipca 2014, 22:22
72 litery Teda Chianga, opowiadania
Piekło to nieobecność boga, winno wejść do lektur szkolnych
ogólnie ilość dobrego tekstu na m2 przekracza wszelkie normy
rybieudka - 23 Lipca 2014, 08:20
Luc du Lac napisał/a | 72 litery Teda Chianga |
Kapitalny zbiór, kapitalny autor. W pełni zasłużenie wskoczył od razu do serii "Klasyka SF"
Luc du Lac - 23 Lipca 2014, 18:35
rybieudka napisał/a |
Kapitalny zbiór, kapitalny autor. W pełni zasłużenie wskoczył od razu do serii Klasyka SF |
powiedziałbym nawet, że nie da się napisać dobrego tekstu krytycznego o prozie SF bez znajomości Chianga
|
|
|