To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - Rooshoffy blogasek Martvuni

illianna - 19 Wrzeœśnia 2009, 11:35

Martva, na USG nie ma przydziału, od pewnego wieku jest na mammografię, ale na to badanie jeszcze się nie kwalifikujesz, USG piersi robi się jak każde w razie konieczności, czyli jeśli się coś dzieje, np ktoś Ci wymaca guzka, niestety w ramach profilaktyki to czy lekarz Cię skieruje zależy wyłącznie od jego skąpstwa, a im bliżej końca roku tym szanse marniejsze, prędzej masz szansę na USG dopochwowe jeśli ma takie urządzenie u siebie w gabinecie. Jak koniecznie chcesz się przebadać, a lekarz nie skieruje, zrób sobie prywatnie, najlepiej w jakimś szpitalu, który dodatkowo robi coś takiego, bo oni mają zdecydowanie lepszy sprzęt, nie wiem jak teraz, ale kiedy mieli dobrą maszynę w szpitalu Bonifratrów na Krakowskiej, wychodziło to czego gdzie indziej nie było widać.
ihan - 19 Wrzeœśnia 2009, 12:33

Wg specjalistów USG lepsze - mamografia działa bardziej porównawczo z tego co zrozumiałam, raczej pozwala zaobserwować, że pojawiło się coś w stosunku do wcześniejszych obrazów. Aha, zawsze możesz sobie zrobić markery genetyczne nowotworu sutka (taka jest prawidłowa nazwa), choć pokazują tylko skłonność, ale to też jakaś informacja.

EDIT: Bardzo bolesne miesiączki to NIE jest żadna norma. Żaden ból nie jest normą, służy do tego by informować organizm, że coś jest nie tak. A jeśli lekarz twierdzi, że norma, to należy zmienić lekarza.

joe_cool - 19 Wrzeœśnia 2009, 14:21

Martva napisał/a


MilleniumFalcon napisał/a

Nie jesteś, wszystko zależy od gina.



O, bo mnie sie wydawało że kierują od 35 roku życia albo i później. (...)


Mój ostatnio stwierdził, że w moim wieku to już koniecznie trzeba, a nie mam jeszcze 35 lat... :roll:

Godzilla - 19 Wrzeœśnia 2009, 14:29

USG miałam robione już od studiów bodajże, bo się czegoś tam doszukali - niegroźnego zresztą, i nie było że za wcześnie. Za to mammografii jeszcze nie miałam, poprzestawali na USG.
Martva - 19 Wrzeœśnia 2009, 14:32

MilleniumFalcon napisał/a
Jeśli Ci nie zaproponowali to się upomnij


Będę musiała, jak byłam młodsza to jakoś o tym nie myślałam, a jak byłam starsza to się bałam na wszelki wypadek.

MilleniumFalcon napisał/a
niestety wiek <35 nie zapewnia bezpieczeństwa.


No wiem, sporo młodych kobiet w moim otoczeniu miało coś wycinane, a dla mnie jest szokiem jak one sobie to znalazły. Całe moje piersi składają się ze zgrubień i zawsze tak miały, i nigdy sobie nie umiałam wyobrazić innej konsystencji w której by można cokolwiek wymacać.

ihan napisał/a
EDIT: Bardzo bolesne miesiączki to NIE jest żadna norma.


Kurczę, tylko trudno stwierdzić co jest miesiączką bardzo bolesną, a co w normie ;P: ja właściwie mam bóle przedmiesiączkowe, a nie miesiączkowe. I z poczciwych skurczy przerodziły się w coś co odczuwam jak drapanie widelcem od środka. A, i jeszcze boli mnie jajnik jak mam owulację. Fascynująca sprawa być kobietą, nie?

joe_cool napisał/a
Mój ostatnio stwierdził, że w moim wieku to już koniecznie trzeba,


O, to pocieszające, chyba że był prywatny i chciał na Tobie dodatkowo zarobić ;>

Ehh, mam urodziny kolegi i straszną niechęć do wychodzenia. Nie wiem czy sie przemóc i wyleźć, czy mi się nie chce. W sumie zamknęłam się ostatnio w towarzystwie forumowym li i jedynie...

shenra - 19 Wrzeœśnia 2009, 14:38

Martva napisał/a
zamknęłam się ostatnio w towarzystwie forumowym li i jedynie...
źle Ci z tym, chcesz o tym porozmawiać? :twisted: :mrgreen:
Martva - 19 Wrzeœśnia 2009, 14:40

Właśnie nie jest źle, ale może tylko mi się wydaje że nie jest? Inni ludzie mi się wydają nudni. Może to zły objaw?
Ozzborn - 19 Wrzeœśnia 2009, 14:41

ło matko, ale się naturalistycznie zrobiło ;) Jak to dobrze, że nie jestem kobietą :P

Co do bolesności, to narzeczona mojego brata w te dni potrafi gorączkować i mdleć z bólu. Parę razy nawet ja zawozili do szpitala, ale nie wynaleźli nic "nienormalnego" :shock:

Martva - 19 Wrzeœśnia 2009, 14:43

Ozzborn, fizjologia, nic nie poradzisz, kobieta tez człowiek ;)

I no właśnie, mnie trochę skręca, ale jem cos rozkurczowego i funkcjonuje normalnie. raz jeden mi się zdarzyło usiąść na podłodze i łzawić z bólu, wymagając ketonalu. Tak poza tym jest znośnie.

shenra - 19 Wrzeœśnia 2009, 14:45

Martva napisał/a
Właśnie nie jest źle, ale może tylko mi się wydaje że nie jest? Inni ludzie mi się wydają nudni.
zawsze możesz to sprawdzić. My tu som i będziem :mrgreen: Od nas się nie uwolnisz. :twisted:
Ziuta - 19 Wrzeœśnia 2009, 14:46

Martva napisał/a
Inni ludzie mi się wydają nudni.

Dowartościowałaś mnie :D

Ozzborn - 19 Wrzeœśnia 2009, 14:48

Martva napisał/a
kobieta tez człowiek

No popatrz, a jak się krzyknie za mieszaną grupą "Ej człowieku!" To odwracają się tylko faceci ;P:

Boszz powtórzę raz jeszcze - dobrze, że nie jestem kobietą. Choć czasami jak mnie dopadną zatoki to też mogę się uratować tylko ketonalem...

shenra - 19 Wrzeœśnia 2009, 14:53

Ozzborn napisał/a
Choć czasami jak mnie dopadną zatoki to też mogę się uratować tylko ketonalem...
To się nazywa porównanie... :lol:
Martva - 19 Wrzeœśnia 2009, 14:54

shenra napisał/a
zawsze możesz to sprawdzić.


Eeee, musiałabym wymyślić co mogę dziś włożyć... zobaczę jeszcze.

Ziuta napisał/a
Dowartościowałaś mnie


;)

Ozzborn napisał/a
No popatrz, a jak się krzyknie za mieszaną grupą


Bo kobiety są ponad to i nie odwracają się na byle krzyk. Jak miałam praktyki studenckie to kiedyś przez pół drogi jechał za mną kolega z pracy i trąbił, bo chciał mnie podwieźć, a ja szłam z wysoko uniesioną głową, udając że nie słyszę i zastanawiałam się co to za prostak ;)

Ozzborn napisał/a
dobrze, że nie jestem kobietą.


Cóż, są chwile kiedy bycie kobietą jest zajefajne :D

Ozzborn - 19 Wrzeœśnia 2009, 14:57

Ale jak wiadomo "chodzi o to żeby plusy nie przesłoniły nam minusów" . :wink:
Martva - 19 Wrzeœśnia 2009, 15:01

Och, u mnie plusy przesłaniają minusy :oops:
Ozzborn - 19 Wrzeœśnia 2009, 15:04

Grunt to dobre podejście :bravo :mrgreen:
Kasiek - 19 Wrzeœśnia 2009, 15:19

Ja nie zapomnę, jak wylądowałam po 6 h cierpień na uczelni w szpitalu pod kroplówką. Lekarz nie chciała mi uwierzyć, że wytrzymałam tyle. Dała mi silną kroplówkę, a ja dopiero po drugiej zaczęłam czuć ulgę na tyle, że zasnęłam ze zmęczenia tym bólem. Fascynujące jest bycie kobietą, chyba bym się z facetami nie zamieniła.
Godzilla - 19 Wrzeœśnia 2009, 15:37

Niedawno wzywaliśmy pogotowie do koleżanki, która z bólu skręcała się, miała sine wargi i zimne ręce. Zero kontaktu. Jedyne co mogłam zrobić, to przykryć kocem i położyć na podłodze, przynajmniej przestała być sina, i modlić się aby pogotowie wreszcie dotarło. Dwa zastrzyki z ketonalu zrobiły swoje. Szefowa biura o mało sama na zawał nie zeszła, bo jak zobaczyła kolor twarzy tej dziewczyny, momentalnie przypomniał jej się mąż - zawałowiec. Super.
Martva - 19 Wrzeœśnia 2009, 16:30

No więc właśnie dlatego na moje bóle marudzę, bo mnie denerwują, ale nie jestem jakoś skrajnie przerażona (ten jeden raz parę miesięcy temu był jednorazowy i mam nadzieję że więcej się to nie powtórzy). No boli i to jest upierdliwe, ale jednak nie ta skala.

Kasiek napisał/a
chyba bym się z facetami nie zamieniła.

Ej, no w życiu. Znaczy oni miewają łatwiej, a nam bywa fajniej ;) I sikanie na stojąco nie rekompensowałoby innych rzeczy.

Martva - 20 Wrzeœśnia 2009, 10:29

Zaczęłam dzień od wrzucenia jednych comanchów do galerii,a potem uplotłam kolejną sztukę z pary, czarno-niebieski i asymetryczny. Znaczy, skośny. Strasznie długaśny wyszedł. Potem mama mi tłumaczyła że powinnam robić krótsze, bo nie wszystkie kobiety mają długie szyje, a ja jej tłumaczyłam że krótsze nie wyglądają proporcjonalnie, a szyję sama mam krótką i w noszeniu długich (długich, nie dużych) kolczyków to nie przeszkadza. A tak poza tym moonas robiła i po 20cm i jakoś się sprzedawały...
Yaga - 20 Wrzeœśnia 2009, 14:08

Nie czekaj na skierowanie na USG, tylko lepiej idź prywatnie. Pod warunkiem, że masz kasę ofkors :)
Jak chcesz, mogę Ci polecić kobietę, u której ja robię regularnie, ponoć jest w tym dobra. A w cenie badania piersi zawsze mi robi jeszcze tarczycę, tak na wszelki wypadek.

Martva - 21 Wrzeœśnia 2009, 18:14

Yaga napisał/a
Nie czekaj na skierowanie na USG, tylko lepiej idź prywatnie


Jak się wreszcie wywlokę do tego gina, to zapytam. Jak będzie oporny, to pójdę prywatnie, z ciężkim sercem bo mój portfel rzadko bywa ciężki :(
W temacie okołoUSG-owych spraw - mojego znajomego lekarka (z medycyny pracy) pomacała po szyi i kazała pójść do rodzinnego po skierowanie na USG, bo coś guzowatego wymacała. To było tak z pół roku temu, a on się umówił dopiero na jakoś teraz, i jestem w ciężkim szoku jak tak można. Chyba by mnie szlag trafił z nerwów, byłam pewna że już dawno poszedł, zrobił te badania i wszystko jest OK. To że ktoś jest bardziej samoopóźniający się niż ja było dla mnie naprawdę dużym zdziwieniem.

Połaziłam dziś po sklepach, powkurzałam się na sprzedawczynie, stwierdziłam że nie tylko moje rejony rozmiarowe są dyskryminowane, zszokowałam się niekompetencją (teksty typu 'nie, 80D nie ma, ale może 75B będzie dobre?' i tradycyjne proponowanie większego/mniejszego obwodu z nieprzeliczoną miską). Za to dorwałam wypełniacz do koka (płacąc wyznałam pani że była jedyną osobą która nie zrobiła wielkich oczu, na co uśmiechnęła się kącikiem ust i oświadczyła że jest 12 lat w zawodzie, a większość obsługi w takich sklepach to młode siksy). Coś sobie na nim zawinęłam, w siedem minut, w tym pięć szukałam szczotki ;) przypięłam czterema szpilkami i się trzyma. Nie wygląda specjalnie wyjściowo, ale się nie starałam. Czuję potencjał w tym czymś. To jeszcze fajna szpila do koka/długi ładny ołówek i będzie git.

corpse bride - 21 Wrzeœśnia 2009, 23:08

Martva napisał/a
Chyba by mnie szlag trafił z nerwów, byłam pewna że już dawno poszedł, zrobił te badania i wszystko jest OK. To że ktoś jest bardziej samoopóźniający się niż ja było dla mnie naprawdę dużym zdziwieniem.


to co innego. ludzie kwestie zdrowotne zaniedbując, w myśl 'zasady', że nie pójdę się badać, bo mi jeszcze coś wykryją. ludzie to - sorry - nieodpowiedzialni debile. koleżanka mojej matki ma ok. 40 lat i bodajże 3 (słownie: trójkę) dzieci, małych, niesamodzielnych jeszcze. i dopiero jakiś rok temu po raz pierwszy zrobiła badanie piersi - bo koleżanki usłyszały, że coś mówi o guzku i ją zaciągnęły. no i co? no i miała zaawansowany nowotwór, bo chodziła z tym guzkiem parę lat. wycięli jej go razem z piersią, teraz przeszła na rentę, bierze chemie i nie wiadomo, czy z tego wyjdzie czy nie. ja nie mam nic przeciwko, żeby ludzie, co nie chcą żyć odbierali sobie życie. ale po co płodzić trójkę dzieciaków, kiedy się ma w d* czy zostaną sierotami zanim pójdą do gimnazjum, czy nie. swoją drogą, że przy wszystkich wizytach u ginekologa związanych z kolejnymi ciążami nie wyszła kwestia guzka, to jest dziwne :/

Kasiek - 21 Wrzeœśnia 2009, 23:28

NIGDY ginekolog nie spytała mnie czy badam sobie piersi, nigdy nie zaproponowała żadnego badania (raz rodzinny lekarz przepisując mi tabletki anty o to zapytała), więc nie dziwię się, że nic nie wyszło. Nawet jak kobieta sama się sprawdzała, to może ma jak Martva i ja - ja sobie nic nie znajdę, albo znajdę za dużo... Bo się zwyczajnie nie znam...
corpse bride - 21 Wrzeœśnia 2009, 23:33

kobieta sama sobie sprawdzała i mówiła, że czuje guzka od kilku lat. ale nie powiedziała lekarzowi. mój ginekolog pyta przy każdym spotkaniu, czy badam piersi, czy coś tam wyczułam i czy badam tego dnia, co trzeba i tak dalej. ale usg nie zaproponował nigdy.
Yaga - 22 Wrzeœśnia 2009, 06:07

Ja tam sobie sama chodzę regularnie na usg, nie czekam, czy gin się zapyta, czy nie (ale i tak się pyta).
A ludzi, którzy nie chodzą do lekarza, gdy im się coś dzieje, nie rozumiem. Przecież samo im nie przejdzie...

Martva - 22 Wrzeœśnia 2009, 07:57

corpse bride napisał/a
ludzie kwestie zdrowotne zaniedbując, w myśl 'zasady', że nie pójdę się badać, bo mi jeszcze coś wykryją.


Nie, to była zasada 'wszystko mi jedno, najwyżej umrę i nikt po mnie nie będzie płakał'.

Kasiek napisał/a
NIGDY ginekolog nie spytała mnie czy badam sobie piersi, nigdy nie zaproponowała żadnego badania


Od 17 roku życia chadzałam mniej więcej regularnie, najrzadziej raz na dwa lata, przeciętnie raz do roku, zdarzało mi się częściej. I nigdy nic.

Kasiek napisał/a
Bo się zwyczajnie nie znam...


Ja też się nie znam, w czasach nastoletnich gdzieś przeczytałam że należy się badać i jak, położyłam sobie palce na piersi, przesuwam - coś. Przesuwam pół centymetra dalej - następne coś. Spanikowałam, pobiegłam do siostry, a ona mówi: nie przejmuj się, to gruczoł mleczny. I że mamy taką budowę wszystkie trzy, po mamusi. Nie wyobrażam znalezienia czegokolwiek w takiej tkance.

corpse bride napisał/a
mój ginekolog pyta przy każdym spotkaniu, czy badam piersi, czy coś tam wyczułam i czy badam tego dnia, co trzeba i tak dalej.


Chodzisz prywatnie, czy na NFZ?

Nie wiecie jak długo trzeba odczekać po tych złych dniach, żeby móc oddać krew, tym razem honorowo? ;) Kiedyś było na stronie o krwiodawstwie, a teraz nie mogę znaleźć.

Kasiek - 22 Wrzeœśnia 2009, 08:31

Jak była potrzeba to oddawałam i w ciągu okresu i nic mi się nie stało. Mało tego, potem poszłam na piwo. Było fajnie ;D
Potem oddawałam podczas okresu i ze skręconą kostką i też było fajnie. Teraz idę, potem będę organizować zbiórkę na KULu, a dodatkowo na falkonie mogą być zniżki dla tych co oddali krew, więc jak chcesz oddać i coś "zarobić" dodatkowo to się tydzień wstrzymaj. :D

A zalecane jest w środku cyklu oddawanie :)

corpse bride - 22 Wrzeœśnia 2009, 09:00

martva, chodzę do przychodni osiedlowej na dąbiu i jest tam tak świetny ginekolog, że nawet jak miałam kartę do błyszczącego, kapitalistycznego medicoveru, to do gin. chodziłam tam. jest za darmo, więc nawet jako bezrobotna mogę do niego pójść :)

co do krwi, to pomyśl, ile jej straciłaś. jeśli śladowe ilości, to możesz oddać krew soon, jeśli dużo, to poczekaj tydzień. szkoda, że mi oddawanie krwi nie służy, niezależnie od dnia cyklu, mogłabym już mieć darmowy bilet na mpk.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group