Powrót z gwiazd - Koty, psy i inni pierzasto-futrzaści ulubieńcy.
Pucek - 25 Stycznia 2009, 12:35
Czyżbyś trenował króliczka na własnaj podłodze? Znajoma ma królika kilka lat / liczne dzieci chciały.../ ,ten mieszka głównie w klatce,brudzi w jednym kącie, jada w przeciwnym. Bieganie po domu wymaga kontroli, bo tnie kable i inne napotkane rzeczy. My mieliśmy przez rok leśnego zająca. Zgarnięty ze środka drogi, podrapany , mieścił się we wgłębieniu dłoni. Odkarmiony pipetką.Byłam wtedy na wychowawczym, dzieciaki miały 2,5 i 3,5 roku i duuużo do powiedzenia, a ja czas na zajmowanie się wszystkim. Do rzeczy - maluch od początku załatwiał się w jednym miejscu/ kuweta + gazeta/ nigdy nie zdarzyło się gdzie indziej. Za to wygryzał dziury we wszystkich tkaninach, sznurowadła wciągał jak spagetti i odgryzał przy dziurce, kable nawet pod napięciem odcinal notorycznie i nigdy wcześniej ani później nie było w domu takiego porządku.
dalambert - 25 Stycznia 2009, 13:03
O Kicusiu / nie mylić z Kiciusiem :!: / również opowiastka w moim wątku wątku filmowym
Piech - 25 Stycznia 2009, 13:16
To może rybki w akwariumie? Albo patyczaki?
Z nietypowych zwierząt miałem, dzieckiem jeszcze będąc, młodego jeża, który niestety nie przeżył. Coś mu widać w diecie nie podpasiło. Miałem kaczuszkę, taką jeszcze żółciutką, która czuła się doskonale i wszędzie srała. Ciotka babeczna miała małpę. Mała robi niemożebny bajzel i drze firanki. Wujek trzymał wiewiórkę, którą odratował z jakichś opałów. Znów problem z firankami.
A dzejes ma węża, tak? Opowiesz, dzejesie?
Fidel-F2 - 25 Stycznia 2009, 13:18
Pucek, miałem kilka lat, wstrzymywał dziad aż wypuszczę go z klatki i wtedy szczał i srał gdzie się da.
Anonymous - 25 Stycznia 2009, 13:21
Piech napisał/a | To może rybki w akwariumie? Albo patyczaki? |
Dla dzieci, którym marzy się kot? Łeee... To już lepiej chomika chyba. Kot to jednak trochę ryzyko, może się np. okazać, że nie życzy sobie być miętoszonym, branym na ręce itd.
Godzilla - 25 Stycznia 2009, 13:23
No, Kociur bardzo przytulaśny nie był, nauczyliśmy się mu obcinać pazury, bo inaczej to źle by było. Humory swoje miał. Najgorzej gdy kot znaczy otoczenie albo gdy ktoś z domowników jest uczulony.
Anonymous - 25 Stycznia 2009, 13:31
Po kastracji znaczenie zdarza się baaardzo rzadko. Osobiście nie zetknęłam się z takim przypadkiem. A pazurki kotu niewychodzącemu można spokojnie przycinać (pod warunkiem, że łaskawie udzieli pozwolenia na ów zabieg )
Kastracja często też wpływa dodatnio na temperament.
Piech - 25 Stycznia 2009, 14:49
Miria napisał/a | Kastracja często też wpływa dodatnio na temperament. |
Nieprzyjemnie się czyta takie rzeczy.
Pucek - 25 Stycznia 2009, 15:48
Jak już mi się Kicek przypomniał, to jeszcze troszkę o nim: lubił wskakiwać na parapet i wygrzewać się na słońcu, sierść czyścił jak kot, ucho nagarniał łapą pod nos, przyciskał do podłogi i wylizywał starannie - widok prześmieszny. Za norę uznał przestrzeń pod tapczanem, tam się chował i sypiał. Na dzwonek przybiegał do drzwi sprawdzać, kto przyszedł, obwąchiwał gościa. Lubił siedzieć pod krzesłem, jeśli ktoś na nim siedział. Oczy zająca świecą na czerwono - czasem błyskał z ciemnego kąta jak wampir. Silnie jak światło na skrzyżowaniu. Cichcem zjadał gościom sznurowadła - trza bylo iść w koszta i mieć zapas różnych. Kiedyś wskoczył na szafkę kuchenną i zwalił butelkę z olejem - nooooo... było... w sumie zmuszał do pilnowania porządku i to akurat wcale nie było złe. Nawet dzieciaki się starały.
Później były chomik, świnki morskie liczne, gołąb Tupcio / luzem w mieszkaniu/, żółw - też luzem, wreszcie seter Funt. Patyczaki, rybki , papużki, potem kanarki były przynajmniej "zlokalizowane". Efekt: młodsze dziecko mgr. inż. zootechnik / w trakcie doktoratu/. Starsza to belfrer - hm, instynkt opiekuńczy się wyrobił ?
shenra - 4 Lutego 2009, 15:46
Witchma wrzucam się tu bo zaraz będą krzyczeć, że offtopujemy. Fakt teraz są zdecydowanie lepsze sposoby. Wystarczy tydzień i jak kot nie ma powikłań będzie good. Ale zdaje się Twoje kocisko zdrowe jak ryba
Witchma - 4 Lutego 2009, 15:55
shenra, no by spróbował nie być zdrowy, to bym go... Teraz jeszcze bezczelnie wykorzystuje to, że został skrzywdzony strasznie i wymusza głaskanie
shenra - 4 Lutego 2009, 16:04
No ba, jak wywiozłaś go na cierpienia, to teraz musisz wziąć odpowiedzialność. Kociaki to straszne panikarze są i manipulatorzy, ale przecież doskonale zdajesz sobie z tego sprawę.
Anonymous - 4 Lutego 2009, 16:06
Każdy koci "właściciel" zdaje sobie sprawę. Po czym ulega manipulacjom.
Moja starsza kicia miała sterylkę w sobotę. I ja jej nie mogłam dać śniadanka rano. Serce mi mało nie pękło... Nie wspominając o procesie wychodzenia z narkozy.
Witchma - 4 Lutego 2009, 16:10
Miria, ważne że się udało Z kotkami to skomplikowana sprawa jest...
Anonymous - 4 Lutego 2009, 16:14
Nieprzyjemna, dla kotki i "właściciela". Ale ryzyko niewielkie. Kiedyś narkoza była niebezpieczna, z tego co słyszałam.
A jak się ucieszyłam, jak w niedzielę rano zostałam tradycyjnie ugnieciona przy akompaniamencie "mrruuu"
Za to druga kicia wymiotuje intensywnie już od miesiąca i żadna terapia nie daje efektów.
Witchma - 4 Lutego 2009, 16:15
Miria, zrób jej badanie krwi. Mój poprzedni kot miał mocznicę, dwa lata go weterynarz na co innego leczył, a głupie badanie krwi by mu życie uratowało...
Anonymous - 4 Lutego 2009, 16:28
Dzięki za radę, ale miała - badanie krwi, rentgen. Nic nie wykazało. Kurczę, mocznica to raczej znana choroba u kotów. Współczuję.
Witchma - 4 Lutego 2009, 16:32
Miria, dlatego już nie chodzę do tego 'weterynarza' i wszystkim odradzam :/ A rentgena mu zrobił, tylko jakoś o najprostszym badaniu nie pomyślał.
W takiej sytuacji mogę Ci tylko doradzić zmianę weterynarza, może akurat trafisz na takiego, który będzie wiedział co jest.
Lynx - 4 Lutego 2009, 19:17
czy koty chorują na mononukleozę?
Godzilla - 6 Lutego 2009, 16:32
http://www.youtube.com/watch?v=cbRljNwZ7yU
spodobało mi się
Adon - 6 Lutego 2009, 16:47
Fajne.
W sumie nie pamiętam, czy to tu dawałem: http://www.youtube.com/watch?v=muLIPWjks_M
Pucek - 7 Lutego 2009, 14:50
Sympatyczne kociaki , ale zdecydowanie wolę szwendanie się po lesie, dziurach i pagórach z psem. Poza tym chyba nie chcę wybierać, czy kaleczyć kocura czy cierpieć zapaszek w mieszkaniu.
Żeby nie było, że nie cenię kotów : moja mama przygarnęła trzy kociaki piwniczne, jak kocica przepadła. Żyły 17 lat krokiem się za próg nie ruszając, dostawały pigułki / same kotki były/ i nieźle rządziły.
Caitleen - 7 Lutego 2009, 22:50
Hmmm, według mnie to nie powinien być żaden wybór tylko oczywistość - kot domowy powinien być wysterylizowany, chyba że jest rasowym reproduktorem, wtedy to już problem hodowcy. Widzę po problemach znajomych jak się kończy teoretyzowanie na temat 'a może kiedyś będę chciała żeby miała kotki...', 'nie będę chłopca okaleczać...' - kotki się pojawiają wcześniej raczej niż później i nagle ma się osiem kotów zamiast trzech a niekastrowane kocury trzymane w mieszkaniu piorą wszystkie inne czworonogi aż furczy. Poza tym czy nie okrutniejsze jest pozwalanie kotom na ciągłe ruje i niezaspokojone podniecenie? Zgroza.
A pigułek nikomu nigdy nie polecę jako dobrego rozwiązania, po tym jak moja polska kotka i jej siostra dostały złośliwego raka sutka po paru latach brania ich.
Anonymous - 7 Lutego 2009, 23:36
Pełna zgoda. Też mi było szkoda kotki oszołomionej po sterylce, ale to tylko jeden wieczór i będzie miała spokój na całe życie. Patrzenie na nią, gdy miała rujkę, też nie należało do przyjemności. Męczyła się i frustrowała. A kastracja u kocura jest prostszym zabiegiem niż u kotki.
Lynx - 8 Lutego 2009, 19:03
Pucek, ten zapaszek utrzymuje się latami, nawet jak już po kocurze śladu nie ma. Poza tym jest jeszcze inny aspekt: to nie okaleczanie, ale raczej działanie dla dobra zwierzaka. Miałam kiedyś kota z agorafobią. I kotkę... rujka przez miesiąc, a kocica i chciała i była przerażona. Brr... Teraz jest szczęśliwą pieszczochą.
Ozzborn - 16 Lutego 2009, 10:23
Coś dla forumowych kociarzy
http://www.smog.pl/txt_gf...lodkosci_kotki/
Martva - 16 Lutego 2009, 10:29
<rozpływa się>
Sandman - 16 Lutego 2009, 11:55
Kot pod prysznicem mnie zabił. Jeszcze większe nieszczęście niż mycie mojego psa.
merula - 16 Lutego 2009, 19:06
mnie rozwalił kociak na laptopie
dalambert - 17 Lutego 2009, 08:15
MIAUuuuuuuu Miedzynarodowy Dzień Kota oj co to będzie - hej - hej
|
|
|