Blogowanie na ekranie - moje śmietnisko
corpse bride - 4 Lutego 2008, 20:37
Martva napisał/a | jak się ma fliziarz do języka ogólnopolskiego |
nijak. poza krk nikt nie wie, co to są flizy. to była jedna z większych tajemnic krakowa, kiedy tu przybyłam 7 lat temu.
hrabek napisał/a | o ile ukladanie kafli na pewno nie hanbi, to ciezko tez nazwac je rozwijajacym zajeciem. |
na pewno rozwija bardziej niż to, co robię teraz.
Piech napisał/a | Bolą krzyże, kolana, mięśnie o których nawet nie wiesz, że je masz. |
trochę gimnastyki... może w końcu poczułabym się gotowa do egzaminu sprawnościowego na policjanta.
Fidel-F2 napisał/a | paczki z płytkami są ciężkie jak cholera, niektóre ciężko by Ci było podznieść |
to już przemyślałam. paczki z płytkami klient sobie sam przynosi.
savikol napisał/a | Jest taka firma budowlana w Wawie, w której pracują same dziewczyny. |
chyba o nich słyszałam, o dziewczynach, co robią wykończeniówkę. i podobno są dobre. by the way, widzę, że problem płci stanął tu na pierwszym miejscu.
dziś domowy dzień, jako, że nie dzwonili z pracy, żebym przyszła. może mnie już nie chcą po tym, jak sobie wynegocjowałam wyższą stawkę za ostatnie zlecenie. jakaś taka asertywna ostatnio jestem, ta stawka, a potem w tłusty czwartek oddałam pączki do sklepu, bo były twarde i odzyskałam pieniądze
no ale, domowy dzień. posprzątałam, łącznie z myciem podłóg i szorowaniem popielniczki z balkonu.
potem przeglądałam oferty pracy. rozpłalałam się ze złości po pierwszym tysiącu. nie ma nic dla mnie (w sensie dla mojego wykształcenia, nie licząc pomocy biurowych i asystentek), żaden płytkarz/kafelkarz/fliziarz nie szuka też pomocnika/pomocniczki. ale jestem twarda (znaczy, będę) i szukam dalej. wyślę koniecznie dziś jakieś cv.
kurczę, mogłam skonczyć jakiś bardziej rynkowy kierunek i mieć teraz już stałą pracę i mieszkanie kupione na kredyt. popadam w kompleksy. tłumaczę sobie, że to rynek pracy jest beznadziejny, a nie ja, ale nie pomaga. pomimo całego mojego sprytu i przenikliwości dać się tak wych*jać rynkowi pracy... ehhh
ihan - 5 Lutego 2008, 09:53
Firma kobieca, jak najbardziej jestem na tak. Każda kobieta, czy to samotna, czy taka, której mąż jest w Irlandii i która musiała mieć do czynienia z różnej klasy fachowcami, traktującymi ją jak niedorozwiniętego umysłowo osobnika, którego można oszukać i okraść pewnie chętnie by z usług takiej firmy skorzystała.
dareko - 5 Lutego 2008, 10:01
ihan, a ja dalej upieram sie przy kryterium fachowosci. Nie mam nic przeciwko firmom kobiecym, mozliwe, ze sa dobre. Mozliwe, ze nie.
Zastanawia mnie tylko dlaczego kobiety nie krzycza o dyskryminacji ze wzgledu na plec, przy rekrutacji do tych firm.
ihan - 5 Lutego 2008, 10:15
dareko, tez jestem za fachowością. i bardzo bym chciała, by z fachowością szła solidność i szacunek dla klienta. A z tym jest różnie. Jeśli obślizgły palant ma mi proponować usługi "poza" (bo wiecie samotne kobiety tylko marzą po nocach o ostrym seksie z brzuchatym, niedomytym samcem), jeśli ma mi spieprzyć robotę i obrażać mnie, bo wiadomo, baba sie nie zna, jeśli ma mnie oszukać i okraść to ten sam pakiet mogę mieć w wykonaniu kobiet. przynajmniej pchać do łóżka się nie będą i głupio będzie babie traktować inna "jak babę".
A znalezienie fachowca, ha, można by wiele książek napisać.
dareko - 5 Lutego 2008, 10:29
ihan, ja wszystko rozumiem. Sam walczylem z fachowcami. Rozumiem tez, ze wspolpraca z kobietami moze miec pewne zalety. Ale nie musi. Chodzi mi wylacznie o to, ze fakt bycia kobieta nie gwarantuje ani kultury, ani fachowosci, ani trzezwosci ani zmyslu artstycznego przy ukladniu kafelkow.
No i oczywiscie o to, ze nie da sie takie firmy, zgodnie z prawem, prowadzic. Ja nie dam pracy firmie, ktora reklamuje sie tym, ze kogos dyskryminuje.
Martva - 5 Lutego 2008, 10:34
Wiesz, ale ja myślę że facet układający kafelki nie ma najmniejszego problemu z zatrudnieniem się, i jakoś nie chce mi się wierzyć żeby uderzał do takiej tylko babskiej firmy. Kobieta może mieć.
dareko - 5 Lutego 2008, 10:48
Martva, to nie jedyna firma ztrudniajaca wylacznie kobiety. W wawie jest tez babska autoszkola np. Czytalem tez o biurach rachunkowych i innych.
Rzecz nie w tym, czy glazurnik znajdzie inna prace, rzecz w tym, ze firma krzyczy, ze faceta nie zatrudni.
Agata - 5 Lutego 2008, 10:54
Tu uważam, że dareko ma rację. Rozdzieliłabym tylko dwie kwestie - gdy grupa koleżanek skrzyknie się pod hasłem 'zróbmy coś ze swoim życiem' i później reklamuje się jako 'babska ekipa', to jedno i na moje tak jest OK. Jeśli zaś ktoś zakłada firmę i buduje strategię marketingową i rekrutacyjną opartą na kryterium płci, to moim zdaniem to dyskryminacja, podlegająca prawnej karze zresztą.
ihan - 5 Lutego 2008, 11:14
OK dareko przyznaję ci rację. W Krakowie jest chyba wciąż firma zajmująca się mikropropagacją roślin in vitro, która chyba ze dwa lata temu miała sprawę o dyskryminację, gdyż chłopak nie został przyjęty do pracy ze względu na płeć. Chłopak wygrał.
dareko - 5 Lutego 2008, 11:19
Jak sie milo zrobilo. Tak swoja droga, to jest fajny patent, sprawdza sie przy budowach i wiekszych remontach. U mnie wiele nie pomogl bo nie mialem problemu z ekipa, choc cala byla meska.
Zatrudnia sie meska ekipe i zewnetrznego kierownika budowy, kobiete.
corpse bride - 5 Lutego 2008, 11:59
dareko napisał/a | Ja nie dam pracy firmie, ktora reklamuje sie tym, ze kogos dyskryminuje. |
a dasz pracę firmie, która nie reklamuje się tym, a tak robi? bo firmy tradycyjne, tak się składa są zazwyczaj męsko-męskie i - jak sama miałam okazję usłyszeć - raczej kobiet nie zatrudniają. bez jakiegoś konkretnego powodu, just because. to jest twoim zdaniem lepsze?
nie mówię tu, że reklamowanie się jako firma, co nie zatrudnia kobiet/mężczyzn jest dobre. w ogóle mnie wkurza takie rozgraniczanie płci. zauważcie, co się tu stało - powiedziałam o pomyśle, żeby zostać fliziarką. i dyskusja sama potoczyła się w kierunku różnic pomiędzy firmami męskimi a kobiecymi. no i to jest chore. że nie może być tak, że firma jest po prostu firmą i przyjmuje dobrych fachowców. a nie - firmy męskie nie przyjmujące kobiet, bo jak to i firmy kobiece nie przyjmujące mężczyzn bo - ? - pokażemy im, że potrafimy same? bo dość jest męskich firm? bo jako dyskryminowane na każdym kroku też sobie chcemy czasem podyskryminować?
ihan napisał/a | W Krakowie jest chyba wciąż firma zajmująca się mikropropagacją roślin in vitro, która chyba ze dwa lata temu miała sprawę o dyskryminację, gdyż chłopak nie został przyjęty do pracy ze względu na płeć. Chłopak wygrał. |
pamiętam tą sprawę. zdaje się, że precedensowy przypadek w polsce.
ihan, co do tych obleśnych fachowców, to masz rację. miałyśmy kiedyś remont w wakacje. mnie nie było i kasia mieszkała sama i jeden robociarz zachowywał się właśnie tak, jak opisujesz.
Agata - 5 Lutego 2008, 12:15
corpse bride napisał/a | kurczę, mogłam skonczyć jakiś bardziej rynkowy kierunek i mieć teraz już stałą pracę i mieszkanie kupione na kredyt. popadam w kompleksy. tłumaczę sobie, że to rynek pracy jest beznadziejny, a nie ja, ale nie pomaga. pomimo całego mojego sprytu i przenikliwości dać się tak wych*jać rynkowi pracy... ehhh |
A co Ty byś chciała robić corpsiku? Tak pytam z ciekawości, bo mamy podobny background edukacyjny i zastanawiam się, o czym marzą teraz młode socjolożko-psycholożki
Agi - 5 Lutego 2008, 12:22
corpse bride, masz rację z bezsensownością oceny pracownika na podstawie płci, ale jeszcze długo tak będzie. Do alergii doprowadzają mnie ludzie twierdzący, że nie potrafię, albo nie powinnam czegoś robić bo jestem kobietą.
Agata, przepraszam, że w cudzym wątku, pytanie mam:
Czy jesteś Agatą z 5 -go lutego?
Jaśli tak, to wszystkiego najlepszego
corpse bride - 5 Lutego 2008, 12:28
nie mam jakichś sprecyzowanych planów, z resztą, z takim backgroundem trudno mieć, jeśli nie ma się specjalizacji klinicznej ani kursu pedagogicznego na psychologii ani specjalizacji badań rynku na socjologii.
to, o czym myślałam do tej pory najpoważniej, to praca w agencji reklamowej albo policji. albo w jakimś wydawnictwie. ale generalnie chętnie wzięłabym każdą ciekawą pracę.
może jak dostanę się na studia doktoranckie pozbędę się ambicji wykonywania ciekawej . będę się realizować naukowo, a praca będzie tylko po to, żeby mieć pieniądze.
Martva - 5 Lutego 2008, 12:31
corpse bride napisał/a | firmy kobiece nie przyjmujące mężczyzn bo - ? - pokażemy im, że potrafimy same? bo dość jest męskich firm? bo jako dyskryminowane na każdym kroku też sobie chcemy czasem podyskryminować? |
Myślę że chodzi raczej o profilowanie wizerunku firmy, np są kobiety które chcą zrobić prawo jazdy koniecznie u kobiety, bo faceta się wstydzą. Czy coś takiego.
Mam mieszane uczucia, bo właśnie jak wyjdzie przypadek ze babska firma i facetów nie zatrudnia, to się podnosi larum, a w drugą stronę jakoś nikt uwagi nie zwraca... Chociaż w przypadku chłopca od mikroskopów byłam po jego stronie, żeby nie było
dareko - 5 Lutego 2008, 12:39
corpse bride, ale o co Ci chodzi? Jest jak jest i pewnie jeszcze dlugo bedzie tak, ze pewne zawody beda uwazane za meskie. Czy sie to komus podoba, czy nie, roznimy sie i nic tego nie zmieni. Jesli kobieta jest w stanie przeniesc taka sama ilosc paczek z plytkami co jej koledzy, to oczywiscie powinna prace dostac. Jesli nie, to nie ma zadnej dyskryminacji w tym, ze pracy nie dostanie. Wiekszosc wlascicieli firm watpi, czy dalaby rade, myslisz, ze bezpodstawnie?
Oczywiscie, ze nie podoba mi sie, ze kobieta silna fizycznie nie dostanie pracy glazurnika tylko dlatego, ze jest kobieta. Jednak wybacz, nie bede z tego powodu kapal sie w betonowej lazience. Wybiore sobie dobrego fachowca i tyle. Nie bedzie to fachowiec, ktory z dyskryminacji robi sobie haslo reklamowe.
Agata - 5 Lutego 2008, 12:54
Agi, jestem Agatą z 5 lutego. Bardzo dziękuję
corpse, a ja właśnie zawsze byłam przekonana, że to świetny background do snucia najwymyślniejszych planów, bo daje wiedzę w bardzo szerokim zakresie.
hrabek - 5 Lutego 2008, 13:07
dareko dyskryminuje firmy na podstawie tego, kogo one dyskryminuja
corpse bride - 5 Lutego 2008, 13:15
to wszystkiego najlepszego, Agato
wiesz, snuć sobie mogę i tak też czynię, tylko są to plany najwymyslniejsze, jak piszesz, a nie jeden konkretny. są osoby, co już w liceum wiedzą, na jakie studia (kierunek + uczelnia) pójdą i co potem będą robić i co najdziwniejsze, taki sztywny plan realizują. czasem im zazdroszczę. zwykle jednak nie, ale czasem mi się zdarza. ja z moją szeroką wiedzą mogę robić praktycznie wszystko, tylko większość pracodawców poszukuje jednak wąskiej, specjalistycznej wiedzy.
dareko - a tobie odpowiem później, bo teraz wychodzę. zdenerwowałeś mnie. to, co piszesz jest wewnętrznie sprzeczne.
dareko - 5 Lutego 2008, 13:16
jestem dyskryminatorem i jestem z tego dumny
Edit: to do hrabka bylo
corpse bride - 6 Lutego 2008, 11:24
dareko, chodzi mi o to, że właśnie dzieli się ze względu na płeć niezależnie, czy w danym momencie płeć ma znaczenie. to, że statystycznie rzecz biorąc mężczyźni są silniejsi jest faktem. ale jest sporo silnych kobiet, dlaczego by tych na przykład nie przyjmować do pracy na budowie, jesli by chciały tam pracować? mężczyźni też są różni i nie sądzę, aby każdy z racji płci tylko nadawał się do tzw. męskich prac. a w praktyce jest tak, że zanim ktokolwiek sprawdzi, czy dana pani podnie sie paczkę płytek mówi się jej nie i jeszcze jest - o mój boże jak wesoło - panienka chce pracować w brygadzie wykończeniowej.
inna rzecz, że każdy zna jakoś swoje siły i nie sądzę, aby całe tabuny efemerycznych dziewcząt aplikowały do takich prac.
ja nie jestem jakoś super silna, dlatego nie porywałabym się na większość prac fizycznych. znam jednak swoje możliwości i wiem, że sporo takich prac mogłabym spokojnie wykonywać. kiedy pracowałam w stanach dorabialiśmy sobie wykonując różne zlecenia dla naszego szefa lub jego znajomych. nosiłam wtedy sporo ciężkich rzeczy. robiliśmy m.in. przeprowadzkę kamieni z jednego końca posesji na drugi. najpierw te kamienie trzeba było podnieść z ziemi (albo wydłubać przy pomocy łoma i łopaty, bo były jak góra lodowa), przenieść na przyczepkę, przewieźć traktorkiem w inne miejsce i wyładować. ułozylismy z nich całkiem ładny wał. no i generalnie dawałam radę.
i tylko o to mi chodzi, wracając jeszcze raz wprost do pytania, aby każda osoba była rozpatrywana indywidualnie, a nie skreślana (czy wręcz przeciwnie) tylko ze względu na przynależność do danej płci.
joe_cool - 6 Lutego 2008, 22:13
pracowałam kiedyś w fabryce czekolady - pracowały ze mną prawie same kobiety. a praca była taka, że przenosiłam dziennie tony (!) wiórków marcepanowych lub innych czekoladek. była to ciężka robota, ja jakoś wielką babą nie jestem, ale mimo wszystko dawałam radę (a jakie mięśnie miałam ). więc problem przenoszenia płytek i siły jako takiej nie jest tutaj akurat najistotniejszy. zresztą są też takie rzeczy jak taczki czy inne wózki. i podejrzewam, że panowie glazurnicy też się nie przemęczają i nie noszą po 2 paczki na rękę
dareko - 6 Lutego 2008, 23:17
corpse bride napisał/a | i tylko o to mi chodzi, wracając jeszcze raz wprost do pytania, aby każda osoba była rozpatrywana indywidualnie, a nie skreślana (czy wręcz przeciwnie) tylko ze względu na przynależność do danej płci. |
I pelna zgoda, zupelnie nie rozumiem czym Cie zdenerwowalem.
corpse bride - 7 Lutego 2008, 00:16
pytaniem 'ale o co ci chodzi?' które zabrzmiało jakby to, że tak jest znaczyło, że jest dobrze. ale nie jakoś bardzo mnie zdenerwowałeś, cieszę się, że zrozumieliśmy się i że się zgadzamy
agrafek - 7 Lutego 2008, 08:08
To ja tylko wtrącę, że w przypadku Polski przepisy BHP wyznaczają różne limity "udźwigu" dla kobiet i mężczyzn. Przedsiębiorca zatrudniający kobietę do prac fizycznych ma więc do wyboru:
a. gwizdać na prawo i liczyć się z ryzykiem kary w przypadku kontroli
b. zatrudnić mniej wydajnego już z definicji pracownika
Nie są to znakomite alternatywy.
Martva - 7 Lutego 2008, 09:08
No i to jest bez sensu, bo można zatrudnić do noszenia ciężarów kogoś o posturze Adama Małysza, a nie można Agaty Wróbel.
dareko - 7 Lutego 2008, 09:47
Martva, z drugiej strony pewne przepisy ochronne musza byc. Pazernosc pracodawcow bywa przerazajaca. Pamietasz afere biedronkowa?
corpse bride - 7 Lutego 2008, 10:57
trzeba by sprawdzić, czy w takim fliziarskim (polubiłam to słowo ) na przyklad fachu rzeczy, które się nosi mieszczą się w kobiecych limitach.
a co do postury, to można być małym, ale silnym. martva, kojarzysz z imprezy mojego znajomego ch. jest niższy ode mnie, wygląda jakby przedwczoraj wyszedł z oświęcimia, a zaskoczył mnie kiedyś tym, że może mną podrzucać w tańcu. z resztą, pracował kiedyś na budowie
Martva - 7 Lutego 2008, 11:10
No wiesz, jak miałam praktyki studenckie, to też nosiłam ciężkie rzeczy. Teoretycznie byli od tego tzw 'fizyczni', ale oni strasznie kombinowali i nigdy ich nie było jak byli potrzebni, klient czekał, no to co było robić, brałam te 80-litrowe wory torfu i wrzucałam na wózek, a klient mało zawału nie dostawał (tak naprawdę torf jest leciutki, do przenoszenia ziemi musiałam już wołać koleżankę).
Ale noszenie właśnie worków z ziemią, tych mniejszych objętościowo, czy donic z roślinami było na porządku dziennym. Żałowałam jak mi się skończyły praktyki, już mi się robiły takie fajne twarde bicepsy
Fidel-F2 - 7 Lutego 2008, 23:34
mężczyzna może ciągnąć wózek o wadze cos ponad 400kg a kobieta 80kg, lekka dysproporcja, nie pamiętam jak jest z dźwiganiem
|
|
|