Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Ostatnio czytane
Radomir - 9 Lutego 2014, 19:23
Haruki Murakami "Kroniki ptaka nakręcacza"
Początek wydawał mi się raczej słaby, ale potem wpadłem w zachwyt. Jutro lecę do księgarni po kolejne tegoż autora.
Starscreem - 10 Lutego 2014, 09:30
Potrzebowałam odpocząć od sf, ale okazuje się, że jedyne klimaty fantasy jakie trawię, wychodzą spod pióra Sapkowskiego
Zachęcona recenzją Fidela zabrałam się za Kłamstwa Locke'a Lamory Lyncha. Poddałam się w połowie.
Może mam wygórowane wymagania, ale jak dla mnie bohater powinien mieć przeciwnika. Tutaj pierwsza wzmianka o czarnym charakterze pojawia się na 160 stronie! I to naprawdę jest wzmianka, bo antagonista przez kolejne 60 stron nie stwarza bezpośredniego zagrożenia dla bohaterów pierwszoplanowych! Wszystko, co do tego czasu się dzieje brzmi jak anegdota. Jak wstęp... Odnosiłam bezustannie wrażenie, że w każdej chwili bohaterowie mogą dojść do wniosku, że nuda w tym mieście i podjąć decyzję o wyjeździe. Przez pół książki nie zdarzyło się nic takiego, co przyparłoby Lamorę do muru i zmusiło go do zrobienia czegoś, czego zrobić nie chciał.
I kiedy w końcu pojawił się ten moment, byłam już tak zmęczona tymi bufiastymi opisami wszystkiego i wszystkich włącznie z szerokością parapetów w sklepach i relacją z aktualnej sytuacji na rynku świecarskim - że rzuciłam tą cegłą w cholerę...
A na dobitkę bolał mnie już kark, bo wewnętrzny margines książki jest tak wąski, że aby wygodnie przeczytać tekst, moja głowa musiała latać jak samochodowa wycieraczka w deszczowy dzień.
Pocięłabym tę powieść na milion kawałków i złożyła z niej dwie książki i suplement.
Na otarcie łez przeczytałam przez weekend Rzeźnię numer pięć. Ale muszę sobie jeszcze poukładać tą lekturę.
Witchma - 10 Lutego 2014, 09:55
Starscreem napisał/a | Rzeźnię numer pięć. Ale muszę sobie jeszcze poukładać tą lekturę. |
Tej lektury chyba nie da się w żaden sposób poukładać. Ale zostaje w człowieku już na zawsze.
Fidel-F2 - 10 Lutego 2014, 09:57
Starscreem, bo to jest wstęp do siedmiotomowej sagi. A Ty byś chciała by autor rozwiązał intrygę na 160 stronach. A potem co? W mojej ocenie stopniowanie napięcia/przedstawianie bohaterów/ prowadzenie akcji jest perfekcyjne.
Starscreem - 10 Lutego 2014, 10:15
Witchma napisał/a | Tej lektury chyba nie da się w żaden sposób poukładać. Ale zostaje w człowieku już na zawsze. |
A ja się trochę nieswojo czuję, bo nie walnęło mnie tak, jak się spodziewała. Więc najpewniej nie zrozumiałam. Albo będę miała tak jak z Solaris, że najpierw chodziłam wściekła "jak tak można zakończyć książkę", a odpowiedź przyszła sama po kilku tygodniach i... ech...
Fidel-F2, widocznie za bardzo się przyzwyczaiłam do króciaków - dla mnie napięcie powinno powstać na w obrębie pierwszych 200 znaków
Wstęp do siedmiotomowej sagi Sapkowskiemu wyszedł tak, że ciężko będzie dorównać. A we mnie ta saga właśnie stworzyła wiele szablonów i wzorów. Odnoszę do niej sporo innych lektur tak odruchowo, jak odruchowo moja siostra przelicza wszystko na batoniki (kiedyś rozmawiałyśmy o zarobkach mojej koleżanki-kelnerki i usłyszałam: "Ja pier***, dwa batoniki za godzinę zapieprzu...").
Kto co lubi. Po prostu mi nie podeszło... Świat się z tego powodu nie zawali raczej
Fidel-F2 - 10 Lutego 2014, 10:47
I jeszcze. To jest przygodowe, łotrzykowskie czytadło, żadne epokowe dzieło problemowe w rodzaju Rzeźni.
Wymagasz od maratończyka tempa sprintera. Patrzysz na jego prędkość i z kpiną twierdzisz, że szybciej to nawat Ty potrafisz biegać.
Starscreem - 10 Lutego 2014, 12:19
Oj, już nie rób ze mnie takiej wrednej baby, z nikogo nie kpię.
Fakt, wolę pisarskie sprinty. Zdecydowanie cenię sobie zwięzłość (u innych ). Dlatego podchodzą mi książki starsze - 20-40 lat temu inaczej pisano. Mam wrażenie (zresztą nie ja jedna, bo zdaje mi się, że wspominałeś o tym przy okazji Holocaustu F, który akurat jest wyjątkiem, czym doprowadził mnie do ekstazy wręcz), że dziś wydawcy bardzo niechętnie podchodzą do pomysłu wypuszczenia na rynek książek poniżej 400 stron. Jest popyt na opasłe tomiszcza - bo jak się już płaci te 40zł, to człowiek chce spędzić z książką trochę więcej niż dwa popołudnia.
A ja bym właśnie wolała inaczej. I wszystko co mogę, to sobie pomarudzić.
Nie bez żalu odłożyłam Lamorę, bo cały czas liczyłam na to, że nagle rozpęta się fabularne tornado. I trochę się martwię, że jak Robert Falcon Scott umarłam tuż przed dotarciem do upragnionego miejsca. Czy te wszystkie luźne wątki składają się na koniec w całość? Czy jak będę pomijać interludia to dużo stracę?
Fidel-F2 - 10 Lutego 2014, 12:25
Starscreem, odpocznij chwilę, przeorientuj oczekiwania i spróbuj jeszcze raz. Bo w zasadzie przerwałaś zanim cokolwiek zaczęło się dziać. To oczywiście przy założeniu, że wciąż jesteś zainteresowana niegłupim bo niegłupim ale jednak czytadłem na kilka tysięcy stron.
Starscreem - 10 Lutego 2014, 12:47
No ja właśnie myślałam, że wreszcie się zaczyna, a tu znów dostałam w twarz trzystronnym opisem szklanych wież... I pękło.
Może drugą połowę książki przeczytam, kiedy znów mi zbrzydną statki kosmiczne i SI. Ale na razie moja tolerancja na opisy krajobrazu się wyczerpała i muszę znów zaznać stanu nieważkości. A na razie idę zaznać stanu przyziemności, bo teoretycznie to jestem w pracy
Ozzborn - 10 Lutego 2014, 13:20
Fidel-F2 - 10 Lutego 2014, 13:25
Ozzborn, jestem niezmiernie ciekaw rozwinięcia
LadyBlack - 10 Lutego 2014, 13:30
Przyznaję, że też jestem zaintrygowana Ozzbornowym -
A poza tym czytałeś Ozzborn już "Długą wojnę" czy jeszcze nie? Dzieje się coś?
Bo na razie nie kupowałam, tykłam palcyma, ale jeszcze nie kupiłam.
Ozzborn - 10 Lutego 2014, 23:39
Nie wiedziałem, że taki suspens zrobię
Po prostu byłem w szoku, że Lynch może nudzić aż do porzucenia czytania... dla mnie to była jedna najfajniejszych najbardziej wciągających książek ostatnich lat. I jak czytam o nudności opisów i braku akcji to się zastanawiam czy aby na pewno o tej samej książce mówi Starscreem...
LadyBlack, jeszcze nie, dostałem hinta, że dostanę w prezencie ale jeszcze nie wiem kiedy
Starscreem - 11 Lutego 2014, 10:58
Już nie będę dalej się rozpisywać, dlaczego mnie tak mierziły te opisy. Ja bym im po prostu znalazła inne miejsce w książce, niekoniecznie pomiędzy ciosem a unikiem
Ale skoro tak wam "zależy", to mogę się zobowiązać, że niebawem doczytam do końca Musi tam być coś w tej drugiej połowie, co zapewniło obrońców Lynchowi i nie tylko ładnie wymyślony świat
Adon - 11 Lutego 2014, 11:00
Hm, ale skoro tak zareagowałaś na Lyncha, to zapytam: jak Ci się podoba cykl Martina? Albo Władca Pierścieni?
Starscreem - 11 Lutego 2014, 11:13
Adon, cyklu Gry o tron nie czytałam i raczej nie przeczytam, choć z zupełnie innych względów. Oglądałam serial i skoro on mnie tak strasznie stresował, to wolę nie sprawdzać, jak to wygląda w książce. Brzmi to śmiesznie, ale naprawdę - nie na moje nerwy Nie umiem się emocjonalnie zdystansować, wszystko strasznie przeżywam. Ale dam wam znać, jak będę się przymierzać do tej lektury - powinniście wtedy wszystkie oszczędności zainwestować w akcje jakiejś spółki handlującej melisą, bo przyczynię się do koniunktury na tym rynku
Władcę pierścieni czytałam dawno temu i nie pamiętam, jak daleko zabrnęłam, ale też mnie męczyło i nie skończyłam. Co w sumie jest trochę dziwne, bo Silmarillion przeczytałam cały. Ale to chyba kwestia oczekiwań - Silmarillion był taki, jak się spodziewałam. Poza tym, byłam wtedy otoczona głównie lekturami szkolnymi, których nienawidziłam prawie wszystkich jak leci i nie zdawałam sobie do końca sprawy, że można pisać zupełnie inaczej.
Memphis - 11 Lutego 2014, 12:03
Frank Herbert Diuna
Początek trochę męczący, ale im dalej w świat Diuny tym lepiej. Miałem ogromne oczekiwania co do tej pozycji i wcale się nie zawiodłem
nureczka - 11 Lutego 2014, 13:38
W ramach promocji kawy(!) weszłam w posiadanie książki "Upadłe damy II Rzeczpospolitej". Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Szczegóły tutaj.
dziko - 11 Lutego 2014, 14:07
Starscreem, mnie również mocno zaskoczyło, że ktoś może zarzucać Lynchowi dłużyzny. Książka, owszem, ma swoje wady, ale akurat tempo rozkręcania się akcji i stopniowanie napięcia to jej bardzo mocna strona.
Agi - 11 Lutego 2014, 14:46
nureczka napisał/a | W ramach promocji kawy(!) weszłam w posiadanie książki Upadłe damy II Rzeczpospolitej. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Szczegóły tutaj. |
Czytałam tegoż autora "Pierwsze damy II Rzeczpospolitej". Też bardzo interesująca, a przede wszystkim pokazująca panie prezydentowe na tle epoki i solidnie udokumentowana.
nureczka - 11 Lutego 2014, 14:49
Agi napisał/a | Czytałam tegoż autora Pierwsze damy II Rzeczpospolitej. Też bardzo interesująca, a przede wszystkim pokazująca panie prezydentowe na tle epoki i solidnie udokumentowana. |
Oj, chyba poszukam
Agi - 11 Lutego 2014, 14:53
Kupiłam ją jako ebooka. Jest na Woblinku.
dziko - 12 Lutego 2014, 14:15
Daniel Keyes - Flowers for Algernon
Poruszające.
Ciekawy też przykład psychoanalizy przemyconej do SF - w amerykańskim literackim/filmowym mainstreamie tamtych czasów psychoanaliza odgrywała olbrzymią rolę, ale SF się generalnie jakoś izolowało.
Ziuta - 12 Lutego 2014, 14:28
Trochę tej psychoanalizy było. Człowiek do przeróbki w 52, Zakazana planeta w 56, czyli nawet przed Keyesem. Pewnie sporo tekstów Dicka też.
charande - 12 Lutego 2014, 21:07
Sylvia Plath, The Bell Jar
Robi wrażenie, choć pierwsza połowa książki jest moim zdaniem znacznie lepsza od drugiej.
Chal-Chenet - 13 Lutego 2014, 08:44
Czarnoksiężnik z Archipelagu U. K. Le Guin
Nieco rozczarowująca lektura.
Luc du Lac - 13 Lutego 2014, 10:12
Chal-Chenet napisał/a | Czarnoksiężnik z Archipelagu U. K. Le Guin
Nieco rozczarowująca lektura. |
hmm?
a czego się spodziewałeś ? że czujesz się rozczarowany
charande - 13 Lutego 2014, 12:02
Ja też byłam ciut rozczarowana, kiedy czytałam "Czarnoksiężnika..." po raz pierwszy. Le Guin pisze bardzo zwięzłym, oszczędnym stylem, dla mnie zbyt zwięzłym, abym mogła się dobrze wczuć w niektóre fragmenty historii (np. epizod z podstępną damą w warowni). Może spodobałoby mi się bardziej, gdybym czytała w oryginale. Natomiast bardzo lubię Geda jako postać.
Witchma - 13 Lutego 2014, 12:06
A ja już nie pamiętam wrażeń, ale faktycznie Le Guin się nie rozpisuje. Czuję się zachęcona do powtórki
Fidel-F2 - 13 Lutego 2014, 12:10
Ja czytałem kilkanaście lat temu i nic nie pamiętam. Nie pamiętam też jakiegoś zachwytu, może za młody byłem ale nie mam ochoty na odświeżanie.
|
|
|