Blogowanie na ekranie - Rooshoffy blogasek Martvuni
baranek - 21 Lipca 2009, 19:22
kiedyś napisałem w liście motywatycyjnym, że właściwie jedyną motywacją, która skłania mnie do szukania pracy jest konieczność zarobienia pieniędzy. przyjęli mnie.
joe_cool - 21 Lipca 2009, 19:27
to prawie jak Bridget Jones - tułała się po rozmowach kwalifikacyjnych, wymyślając, dlaczego chciałaby pracować dla tej właśnie firmy, aż w końcu powiedziała, że musi odejść ze starej, bo przespała się z szefem i posadę dostała od razu
Martva - 21 Lipca 2009, 19:30
Napisałam CV, szokująco długie wyszło
teraz list motywacyjny.
One mi kazały wpisać zwycięstwa w konkursach szortowych, wiecie?
gudrun - 21 Lipca 2009, 19:39
| Martva napisał/a | | spsuło się toto strasznie, ciuchy już nie są oryginalne tylko po prostu brzydkie, uszyte na nie wiem kogo i w szokująco wysokich cenach. |
Martva, ale ja właśnie podczas mojej wizyty w Krk w zeszłym tygodniu odkryłam, że macie w okolicach rynku sieć sklepów indyjskich zdaje się że o nazwie Shiva, które właśnie urządziły totalną wyprzedaż o 70% różnych fajnych rzeczy - faktycznie mnóstwo tam śmieci, ale też i fajne. Wróciłam do Wrocka z kolorową torbą wypchaną spódniczkami, bluczeczkami i chustkami . To wcale nie jest drogo, chyba żartujesz. Jak chcesz zobaczyć drogo to przyjedź do Wrocławia.
Martva - 21 Lipca 2009, 19:47
gudrun, spódniczki się zdarzają fajne, bluzeczki inne niż prosta bawełna na ramiączkach... ekhem... ciężko. Próbowałam zmierzyć kilka z tych zwiewnych białych śliczności których jest mnóstwo, ale mogę pomarzyć o dopięciu się powyżej okolic pępka
No i dobra, w czasie wyprzedaży ceny są OK, ale na metkach są te przedwyprzedażowe i wtedy zbieram szczękę z podłogi
Jak były problemy z zaopatrzeniem koralikowym, to w hindusach dawało się upolować rozwalony naszyjnik czy bransoletkę za grosze i miało się surowiec. Teraz mi się już nie opłaca
Długich spódnic z cienkiej bawełny bym sobie jeszcze kilka kupiła, tylko nie żółtych i pomarańczowych - może zajrzę do Shivy, dziś zwiedzałam tylko konkurencję
gudrun - 21 Lipca 2009, 19:56
Ja tez nie lubię na ramiączkach. Ale mają też takie z krótkimi bufkami. I mają CUUdne sukienki takie jakby w stylu lat 50-tych wcale nie wyglądające na indyjskie tylko takie...
Kupiłam sobie coś zbliżonego w kolorze beżowym w białe kropki i teraz się zastanawiam gdzie w tym cholerstwie mogę pójść. Ale ponieważ kosztowała tylko 29 zł to nie szkodzi jak pójdę tylko raz Widziałam coś podobnego w H&M ale za 129
Martva - 21 Lipca 2009, 20:15
Ooooooo.
A miejsce na biust toto ma czy nie bałdzo?
Karl - 21 Lipca 2009, 21:35
| Martva napisał/a | [..]One mi kazały wpisać zwycięstwa w konkursach szortowych, wiecie? |
Bo tak się robi. To oznacza ze twoja głowa to nie tylko podstawka pod włosy, ale że ma się w niej trochę szarej substancji, i to takiej jakby bardziej twórczej, niż coponiektórzy by się spodziewali.
gudrun - 21 Lipca 2009, 21:54
| Martva napisał/a | Ooooooo.
A miejsce na biust toto ma czy nie bałdzo? |
Mają - mają różne rozmiary przecież. Ta moja ma w każdym razie.
Virgo C. - 22 Lipca 2009, 14:50
| gudrun napisał/a | podczas mojej wizyty w Krk w zeszłym tygodniu (...) Wróciłam do Wrocka z kolorową torbą wypchaną spódniczkami, bluczeczkami i chustkami . |
Że się tak wtrące - czy Ty przypadkiem nie jesteś moją siostrą ?
Ozzborn - 22 Lipca 2009, 15:00
lol
Martva - 22 Lipca 2009, 16:06
| Karl napisał/a | | Bo tak się robi. |
A mnie by nie przyszło do głowy. Podobnie jak mówienie o swoich blogach (nie, nie tym )
| gudrun napisał/a | | Mają - mają różne rozmiary przecież. Ta moja ma w każdym razie. |
No więc niekoniecznie, bywają sukienki szyte na słupki, węższe lub szersze, ale słupki
Wykończona jestem strasznie. Wczoraj tworzyłam list motywacyjny, mam stresa przed jutrzejszą symulacją rozmowy kwalifikacyjnej. Wymyśliłam sobie stanowisko korektora nie mając zielonego pojęcia jak to wszystko naprawdę wygląda.
I pogadałam z jednym z prowadzących dziewcząt na przerwie, powiedziała że mam wielki potencjał. Ekhem. Może i mam, ale co z tego? Blokadę mam równie wielką
Miałam w planach powydawanie pieniędzy na ubranka, ale odwiedziłam jeden sklep z zaskakująco brzydkimi ciuchami, przy okazji poczytałam metki i przypomniałam sobie że normalna kobieta ma w biodrach przynajmniej 5cm więcej niż w biuście. A potem poszłam do Kłębuszka kupiłam pudełko przekładek za gargantuiczną kwotę. A potem sobie przypomniałam że jest jakaś giełda minerałów w ten weekend, z drugiej strony na plakacie nie ma mowy o biżuterii więc chyba się nie ma co nastawiać na pójście tam...
gudrun - 22 Lipca 2009, 19:45
| Virgo C. napisał/a | Że się tak wtrąc - czy Ty przypadkiem nie jesteś moją siostrą ? |
Nie przypuszczam, Virgo C., sorry Ale rozumiem że mam z Twoją siostrą zbliżone zachowania
Martva - jeszcze sobie coś fajnego znajdziesz. A na giełdę minerałów sama bym się chętnie wybrała. Jest to jednak niebezpieczne, bo jak widzę bursztynki to robi mi się taka jakoś słabo koło portfela. Z tego powodu nie lubię jeździć nad morze. ostatnie bursztynki kupiłam sobie w Wilnie, bo w samym centrum miasta, w sklepie dla turystów były tańsze niż w Niechorzu przy plaży.
Martva - 22 Lipca 2009, 20:21
W sumie przypomniałam sobie że mam imieniny całkiem niedługo, tak w kwestii giełdy no ale nie wiadomo czy będą kamyki, bo czasem są giełdy wyłącznie okazowe, nie jubilerskie, i tak są tylko jakieś amonity i inne takie do stawiania na kominku, żadnych przyzwoitych kamulców w sznurach
I nie wiem gdzie się kupuje bursztyny żeby było najtaniej, poza tym że w sklepach dla turystów i jeszcze w sezonie to na pewno nie Na giełdzie kiedyś płaciłam 25 i 30 zeta za krótkie sznurki. Nie wiem czy to dużo czy mało
Virgo C. - 22 Lipca 2009, 20:54
| gudrun napisał/a | Nie przypuszczam, Virgo C., sorry Ale rozumiem że mam z Twoją siostrą zbliżone zachowania |
Żeby tylko - też była w Krakowie w zeszłym tygodniu, też narobiła wielkich zakupów z ciuchami i też wybyła z nimi do Wrocławia. I tam zostawiła w mieszkaniu żeby matka jej awantury nie zrobiła o stos nowych ciuchów
ihan - 22 Lipca 2009, 20:54
Że tak się głupio zapytam: a na cholerę komuś bursztyny i to jeszcze luzem?
Karl - 22 Lipca 2009, 20:58
| ihan napisał/a | Że tak się głupio zapytam: a na cholerę komuś bursztyny i to jeszcze luzem? |
Martvej i nie na cholerę, tylko do wyrobu biżuterii... (cholera za małą stopę zwrotu z inwestycji ma, żeby zawracać sobie nią głowę;).
ilcattivo13 - 22 Lipca 2009, 21:49
| Martva napisał/a | | I nie wiem gdzie się kupuje bursztyny żeby było najtaniej |
ja wiem - jak wpadniesz na kilka dni do Suwałk, to się przejedziemy na Litwę i będziesz miała taniego bursztynu po pachy
Martva - 23 Lipca 2009, 20:59
Wypadłam dobrze na symulacji rozmowy kwalifikacyjnej, myślałam że umrę z wewnętrznej trzęsionki przed, a jeszcze bardziej po. A okazało się że zrobiłam dobre wrażenie, prawie w ogóle nie było widać stresu, nie jąkałam się i byłam świetnie przygotowana (tya ;P)
W ramach odstresowania się plaża, woda, słońce. Chyba powinnam zainwestować w kostium kąpielowy, bo ten pożyczony od siostry trochę na mnie wisi.
Agi - 23 Lipca 2009, 21:02
Martva skoro symulację przeszłaś dobrze może pora zdecydować się na sprawdzian realny?
Karl - 23 Lipca 2009, 21:06
| Martva napisał/a | | Wypadłam dobrze na symulacji rozmowy kwalifikacyjnej, myślałam że umrę z wewnętrznej trzęsionki[..] |
Nie taki diabeł straszny, co? Pochwal się jak cię 'maglowali', o co pytali, na co zwracali uwagę.
| Martva napisał/a | | W ramach odstresowania się plaża, woda, słońce. Chyba powinnam zainwestować w kostium kąpielowy, bo ten pożyczony od siostry trochę na mnie wisi. |
Hmm... To zdecydowanie dobry pomysł, taka inwestycja, bo jeszcze gotów sam się ewakuować z nosicielki, jak mu strzeli do łba okazać się zbyt luźnym...
Anonymous - 23 Lipca 2009, 21:09
To już konstruują symulatory rozmów kwalifikacyjnych? Nauka idzie do przodu...
Martva - 23 Lipca 2009, 21:11
Agi, tylko że realia wyglądają trochę inaczej, korektorów się chyba nie zatrudnia na etacie, tylko ich ściąga na fuchy. Ale 19 sierpnia mam spotkanie z doradcą zawodowym, może coś wymyślimy. Może rzeczywiście działalność gospodarcza jest wyjściem, tylko się boję.
No i nietrudno zabłysnąć wiedzą przed kimś kto nie ma większego pojęcia o rynku fantastyki w Polsce, nie?
Jutro coś więcej napiszę, padam z nóg. I mam wszędzie pełno piasku. Idę pod prysznic i spać.
| Cytat | | Nie taki diabeł straszny, co? |
Straszny.
| Karl napisał/a | To zdecydowanie dobry pomysł, taka inwestycja, bo jeszcze gotów sam się ewakuować z nosicielki, jak mu strzeli do łba okazać się zbyt luźnym... |
Się nie śmiej, miałam duszę na ramieniu za każdym razem jak się wynurzałam z wody, nie wiem jak ona może to nosić
Agi - 23 Lipca 2009, 21:37
Martva, działalność gospodarcza jest dobrym pomysłem.
Lynx - 23 Lipca 2009, 21:59
Martva, zależy jakie duże bursztynki. Na wagę, nalewkowe i ile wiem nie są aż takie drogie. Przyjedź do mnie pod koniec stycznia i w lutym- po dobrym sztormie nazbierasz i jeszcze wypoczniesz za free.
illianna - 24 Lipca 2009, 07:54
| Martva napisał/a | | korektorów się chyba nie zatrudnia na etacie, tylko ich ściąga na fuchy. | do tego działalność Ci akurat nie jest potrzebna, podpisujesz umowę o dzieło za każdym razem, oni chyba nawet tak wolą, niż jakbyś im miała wystawiać rachunek, ale działalność może Ci się przydać do czegoś innego, pierwsze dwa lata jest ulga i koszty składek wychodzą ok 300 zł miesięcznie, a jak się nie uda można zamknąć
Adanedhel - 24 Lipca 2009, 10:46
| Martva napisał/a | | korektorów się chyba nie zatrudnia na etacie, tylko ich ściąga na fuchy |
Czasami zatrudnia.
Martva - 24 Lipca 2009, 14:06
Lynx, myślałam o takich na sznurkach. A morze w lutym... Hmmm... zobaczę co będę wtedy robiła, dzięki za zaproszenie
| illianna napisał/a | | do tego działalność Ci akurat nie jest potrzebna, podpisujesz umowę o dzieło za każdym razem, |
No tak, ale umowa o dzieło nie daje ZUSu. Muszę sobie go płacić sama, czyli mieć działalność, albo być zatrudniona gdzie indziej. Bo pani w urzędzie pracy powiedziała mi że nie mogę brać umów o dzieło, bo to zarabianie i mnie wyrejestrują. Chociaż nie jestem pewna czy mówiła prawdę.
Ehh, jeszcze tydzień kursu a ja znów/nadal nie wiem co ze sobą zrobić
| Adanedhel napisał/a | | Czasami zatrudnia. |
Ale raczej w gazetach i pismach niż wydawnictwach książkowych. Chyba. Nie żebym się znała.
Przyszła różowa La Senza w krateczkę, cudo. Ale chyba napiszę sprzedającej w komentarzu (pozytywnym) że przegina z ceną wysyłki - znaczki za 4,20, niewielka koperta bąbelkowa na pewno mniej niż 2,00 - rozumiałabym 7zł, ale 9?
illianna - 24 Lipca 2009, 14:39
| Martva napisał/a | | nie mogę brać umów o dzieło, bo to zarabianie i mnie wyrejestrują. |
zgadza się, tyle że i tak możesz się ubezpieczyć z kimś z rodziny (mama, tata), kto cię zgłosi w zakładzie pracy do książeczki rodzinnej, teraz jest taki trend w bezrobociu zresztą i wcale nie trzeba być tam zarejestrowanym, żeby mieć ubezpieczenie.
Martva - 24 Lipca 2009, 14:45
No nie trzeba, ale moja rodzina jest zgodna z Fidelem i uważa że powinnam iść kopać rowy albo zostać kasjerką w supermarkecie, więc nic z tego
Poza tym mama jest emerytką a tata prawie-emerytem, więc jeszcze bardziej nic z tego.
|
|
|