To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Koty, psy i inni pierzasto-futrzaści ulubieńcy.

dalambert - 2 Stycznia 2009, 22:47

Moniek u siebie, bo u nas jeszcze kwarantanna po grypie. Ale niebawem trafi na dłuższe "przechowanie", jak Kiciuś wyjedzie / moja : córka, jego: PANI/.
Pucek - 7 Stycznia 2009, 20:50

Moniaczek zawita na dłużej od lutego. On będzie przeżywał/ zniknięcie pani/, ja będę utulać... Mamy to już przetrenowane, to nie pierwszy wyjazd...
dareko - 20 Stycznia 2009, 11:45

Albo ja jestem nienormalny, albo polskie prawo.
dzejes, Ty chyba miales kiedys podobne pomysly.

Rafał - 20 Stycznia 2009, 11:54

Cytat
Sąd nie uwierzył w wersję oskarżonego, który mówił, że obawiał się o życie swoje i swoich bliskich. - Wina oskarżonego nie budzi żadnych wątpliwości - stwierdził sędzia. I podkreślał, że jeśli ktoś w biały dzień jadąc na spacer z rodzina zabiera ze sobą broń z ostra amunicją, zachowuje się nieracjonalnie.

Skazał lekarza na trzy tysiące grzywny i dwa tysiące nawiązki na cel związany z ochroną zwierząt. Orzekł też przepadek glocka, z którego zastrzelono psa.

Kurczę, chyba też jestem nieracjonalny. Jakbym mógł to bym na dalsze wypady też zabierał ze sobą glocka. Dwa razy bym go już użył, a tak to tylko zesrałem się ze strachu (w przenośni). Na szczęście byłem sam i wiedziałem jak się zachować podczas ataku dużego, dzikiego psa w liczbie mnogiej (1993, okolice Otrytu, cholewka, chyba nigdy nie zapomnę tej przygody :wink: )

Kruk Siwy - 20 Stycznia 2009, 12:20

Jak się zachować?
To nie jest czcza ciekawość.

dzejes - 20 Stycznia 2009, 13:07

dareko napisał/a

dzejes, Ty chyba miales kiedys podobne pomysly.


Mówiłem o nożu, w sytuacji, gdy już wcześniej pies zaatakował mojego, wcześniej rzucał się na brata.

Tak swoją drogą poszedłem za radą mawete i pozostałem przy butach. Nożem tak naprawdę nigdy się nie posługiwałem w celach obronno-zaczepnych, za to ciężkie buty na nogach pasują mi idealnie i doświadczenie mam.

Nie będę się wypowiadał na temat wyroku, bo nie znam okoliczności, być może byli świadkowie, może właściciel zabitego psa już biegł z pomocą, być może pan doktor ma ciągoty do szeryfowania z glockiem w dłoni? Nie wiem. Mam też dystans do takich notek, bo zdarzyło mi się kilka razy znać okoliczności podobnych spraw i potem widzieć je opisane przez gazety.

Rafał - 20 Stycznia 2009, 13:22

Kruk Siwy napisał/a
Jak się zachować?
Jesteś słup soli, ani drgniesz, ręce ściśle wzdłuż nogawek, absolutnie unikasz kontaktu wzrokowego, stoisz nawet jeśli szarpią ci ubranie, broń Boże uciekać. W życiu żaden pies nawet mnie zębem nie dotknął. Zdaje się, że w ten sposób jesteś dla psa niewidzialny.
Kruk Siwy - 20 Stycznia 2009, 13:25

Nerwy trza mieć stalowe. Psiakostka!
dzejes - 20 Stycznia 2009, 13:27

Rafał napisał/a
Zdaje się, że w ten sposób jesteś dla psa niewidzialny.


Dopóki pies Cię nie wyczuje ;P:

Sam w takiej sytuacji (pies wrogi w liczbie mnogiej, odludzia) byłem raz i tak naprawdę jeśli ta banda zechciałaby mnie zjeść, to by to zrobiła, a moje postępowanie mało miało do rzeczy.

Rafał - 20 Stycznia 2009, 13:37

dzejes napisał/a
jeśli ta banda zechciałaby mnie zjeść, to by to zrobiła, a moje postępowanie mało miało do rzeczy.
A tak gwoli ciekawości, jakie postępowanie zaprezentowałeś wtedy?
dalambert - 20 Stycznia 2009, 13:56

Rafał napisał/a
stoisz nawet jeśli szarpią ci ubranie,
Kruk Siwy napisał/a
Nerwy trza mieć stalowe. Psiakostka!

Portki tyż :mrgreen:

Kruk Siwy - 20 Stycznia 2009, 15:28

A nie. Portki lniane najlepiej. Łatwiej prać. Buty trzeba mieć dobre, metalem podbite.
dalambert - 20 Stycznia 2009, 15:34

Pardon wysłal mi sie tekst do Quizu więc go skasowalem. :oops:
dzejes - 20 Stycznia 2009, 18:24

Rafał napisał/a
dzejes napisał/a
jeśli ta banda zechciałaby mnie zjeść, to by to zrobiła, a moje postępowanie mało miało do rzeczy.
A tak gwoli ciekawości, jakie postępowanie zaprezentowałeś wtedy?


Te psy zachowywały się jakby chciały mnie zjeść, jak regularna wilcza wataha. Na szczęście nie było zbyt daleko do zabudowań, po prostu spokojnie szedłem, nie rozglądając się specjalnie - jak ten cielaczek :wink: Gdy wszedłem między budynki psy straciły odwagę i się zmyły. Ale portki to miałem pełne.

Pucek - 20 Stycznia 2009, 21:58

Problem jest. Co roku koło działek,gdzie obrabiam ogródek, pojawiają się psy.Trudno ocenić - porzucone, zdziczałe czy wiejskie cwaniaki na gościnnych występach. Przychodzą, bo niektórzy działkowicze użalają się i dokarmiają. Nie było sytuacji żeby kogoś pogryzły, ale jak obok idą 3 - 4 duże kundle, to miło nie jest. Poza tym często jestem tam ze swoim i wtedy dopiero mam stracha - jak pogonią obcego?
Rafał - 21 Stycznia 2009, 08:05

dzejes napisał/a
Ale portki to miałem pełne.
Też poznałem to uczucie, ale chyba bym na chwilę przystanął, żeby się oswoiły. A co do internetowych newsów sądowych to pełna zgoda:
dzejes napisał/a
zdarzyło mi się kilka razy znać okoliczności podobnych spraw i potem widzieć je opisane przez gazety.
Też znam to z własnego doświadczenia jako uczestnik przedstawiany w mediach bez możliwości powiedzenia jednego słowa.
Pucek - 21 Stycznia 2009, 23:32

Scenka z wycieczek na działkę z Funtem /pierwszy nasz pies/ :Funt zapamiętał psa na posesji z solidną siatką - obszczekiwały się straszliwie. Któregoś razu Funt jak zawsze wyrwał do przodu, a ja za nim, bo z daleka widziałam że brama jest otwarta. Psy jak zwykle goniły wzdłuż siatki wściekłe charcząc , a ja już widziałam krwawy kłąb w tej otwartej... Zwierzaki zrobiły ze trzy nawroty zanim stanęły przed sobą . Stały chwilę jak wryte z głupimi minami, po czym zawróciły - gonić wzdłuż płotu z dzikim ujadaniem. Zrobiły jeszcze parę kursów, zanim dobiegłam.Świetnie im wychodziło zawracanie tuż przed słupkiem bramy.
Lynx - 21 Stycznia 2009, 23:40

Dzisiaj: Jako, że mam jeden fotel w domu, moje koty uznały go za swoją sypialnię. Dlatego też leży na nim pseudofutrzane posłanko. W momencie kiedy goście przychodzą posłanie jest zdejmowane a goście nie są oblezieni kocimi kłakami. Dzisiaj miało coś takiego miejsce. Wieczorem zawazylam, że "Bromba" leży na fotelu. Pomiot podniosla kota, Bromba nawet za mocno się nie obudziła jak ją kładła na posłaniu, które ja położyłam z powrotem na fotelu. Koty to władcy... ;P:
Anonymous - 23 Stycznia 2009, 10:17

Po wczorajszym spacerze ulicami Warszawy stwierdzam, że miasto nie jest odpowiednim miejscem do trzymania psów. Po chodnikach trzeba poruszać się niczym konik szachowy, żeby w nic nie wdepnąć. :? Koszmar.
Kruk Siwy - 23 Stycznia 2009, 10:30

Śniegi zeszły. Na samym środku ogródka przed domkiem mam dorodną kupę. I jak mam lubić Kiziaki-Miziaki?
Może jakś wielbiciel przyjdzie posprzątać? A?
No i rzeczywiście w Warszawie sezon psich stolców ogłasza się za rozpoczęty!

Pucek - 23 Stycznia 2009, 10:41

Tyz prowda, jak mawiali starożytni górale. Ani torebek, ani śmietników, ani kultury właścicieli,ani cieciów co by chodniki sprzątali / w końcu mają i za to płacone/. No i katastrofa ekologiczna bo jeśli sprzątnięte g... gdzieś są wywożone, to niezła bomba się gromadzi. Ale radykalnego wytępienia psów raczej nie postuluję - obiektywna nie jestem. Mam psa.
Kruk Siwy - 23 Stycznia 2009, 10:42

Nie masz. Przykazania szanuj.
Anonymous - 23 Stycznia 2009, 10:46

Wielbiciele Kiziaków na ogół sprzątają regularnie kuwety i nie utrudniają w niczym życia innym. A domowy, wykastrowany kot, jeśli wychodzi, ma silną potrzebę zakopywania odchodów. Ciebie odwiedził raczej jakiś dziki koci macho, który uznał, że Twój ogródek wcale nie jest Twój. Współczuję.
Kruk Siwy - 23 Stycznia 2009, 10:50

Miria, nie chcę myśleć co mam w ogródku za domem. A te "pamiątki" to mi niestety zostawiają koty domowe sąsiadów. No bo kot z dzwoneczkiem, na czerwonej obróżce dachowcem raczej nie jest.
Z dzikimi nie ma problemu, to tak jakbym się skarżył że mnie ptaszek opaskudził Bywa i tyle. Ale te tłuste, wypasione kotopodobne stworzenia sąsiedzkie budza we mnie agresję.

Anonymous - 23 Stycznia 2009, 10:53

A robiłeś awanturę?
Piech - 23 Stycznia 2009, 10:53

Kruku, na koty najlepszy jest pies.
Fidel-F2 - 23 Stycznia 2009, 10:56

albo wiatrówka
Kruk Siwy - 23 Stycznia 2009, 10:57

Miria, w celu zrobienia sobie wrogów z sąsiadów do końca życia? Zresztą musiałbym ubite ścierwo kotona zaprezentować i zdjęcie w trakcie defekacji żeby coś z tej awantury było poza awanturą.
Piech, ciiii! Niech cię ręka boska broni! Jak nureczka to przeczyta będę miał przepsione. Od dwóch lat męczy mnie o psa...

xan4 - 23 Stycznia 2009, 10:57

albo proca
Pucek - 23 Stycznia 2009, 10:59

Kruk Siwy,Jeśli go widzę, bo leży obok, to go mam "z całym dobrodziejstwem".


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group