To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Z życia tłumoka, ooops, tłumacza

charande - 3 Grudnia 2013, 01:02

Mój teść uwielbia opowiadać anegdotę o jakiejś tłumaczonej (ale już nie pamiętam, czy z angielskiego, czy na angielski) publikacji fachowej z dziedziny geografii, w której z rezerwatu konika polskiego zrobiono rezerwat konika polnego :)
Martva - 3 Grudnia 2013, 10:09

nureczka, puree soczewkowe było w Accelerando.

charande, boskie :D

Procella - 3 Grudnia 2013, 13:09

Martva napisał/a
Z FB znajomej:
Cytat
'podejrzenia wzbudziło, że ktoś kupił 20 kg limonki. Mama używała soku z limonki, by użyźnić glebę, ma on jednak także inne zastosowanie: przyspiesza rozkład zwłok' - ID 'Kto mnie zabił', 3 minuty temu
Czyli: jak zatrudniać tłumaczy, którzy nie wiedzą, że 'lime' to też wapno :shock:

Jakie ładne <3
Ale przecież chyba treść powinna wzbudzić podejrzenia tłumacza :lol:

Martva - 3 Grudnia 2013, 13:13

Cóż, sok z limonki jest kwaśny, kwasy rozpuszczają, więc to logiczne. A co do użyźniania, to użyźnia się różnymi dziwnymi rzeczami. Więc jakie tam podejrzenia.

A Accelerando to SF, soczewkowe puree z ryżem i baraniną może być na porządku dziennym :P

gorat - 3 Grudnia 2013, 14:06

Jakim cudem zresztą tłumacz wynalazł "soczewkowe"?
thinspoon - 3 Grudnia 2013, 14:15

oryginał
Cytat
An hour or so of serious plumbing and he will eat freeze-dried lamb stew, with a paste of lentils and boiled rice, and a bulb
of strong tea to wash it down, then sit down to review his next fly-by maneuvering sequence.


tłumaczenie
Cytat
Poświęci z godzinkę na intensywne prace hydrauliczne, a potem zje sobie liofilizowany
gulasz jagnięcy z soczewkowym puree i gotowanym ryżem, popije bańką mocnej herbaty i
zabierze się za przejrzenie następnej sekwencji manewrowej.

Procella - 3 Grudnia 2013, 15:07

"Soczewkowe" wygląda mi na jakiś wybryk autokorekty albo coś w tym rodzaju.
Martva - 3 Grudnia 2013, 15:42

Znajoma skomentowała 'to tłumaczył informatyk, oni nie wiedzą jak wygląda jedzenie' :P
gorat - 3 Grudnia 2013, 15:43

lentis = lens culinaris (herb)

OK, dzięki, chwytam :lol:

Godzilla - 3 Grudnia 2013, 16:34

Generalnie jak coś wygląda w tłumaczeniu nielogicznie, wypadałoby zajrzeć do słownika, albo jeszcze innego słownika, albo rozejrzeć się w sieci. I tak czasem człowiek pozostaje głupi, ale jest szansa, że znajdzie jakieś znaczenie, którego nie znał do tej pory.
Ozzborn - 3 Grudnia 2013, 19:40

Ja oprócz osławionego już "mechanizmu zegarowego" który pojawia się ilekroć w oryginale Lyncha pada "clockwork" w zwiazku z czym mamy zapadnie z mechanizmem zegarowym, zamki z mechanizmem zegarowym itp. to ostatnio natknąłem się na to, że ktoś sobie coś zakonotował na później ;] ...co mnie najbardziej zastanawia to to, że tłumaczyły to w sumie 2 osoby :shock:
ketyow - 28 Stycznia 2014, 10:56

Fidel-F2, dzięki za opinię, już Ślepowidzenie było dość słabo przetłumaczone (a tłumaczył to Próchniewicz, który chyba stoi za większością UW, aczkolwiek może wtedy po prostu brakowało mu doświadczenia), co owocowało tym, że ludzie myśleli, że "Watts ma trudny styl", ale po tym co piszesz chyba naprawdę nie będę ruszał Ryfterów po polsku. Ech, to nędza.
Fidel-F2 - 28 Stycznia 2014, 11:02

ketyow napisał/a
co owocowało tym, że ludzie myśleli, że Watts ma trudny styl
no właśnie, a po angielsku Watts pisze ładnie, tylko po polsku mu nie idzie :mrgreen:
nureczka - 28 Stycznia 2014, 11:04

Może się narażę, ale pozwolę sobie na wyrażenie opinii. Zacznę od tego, że w żadnym bądź razie nie popieram, ani nie usprawiedliwiam takiego brakoróbstwa, ale...
Uważam, drodzy Czytelnicy, że w dużym stopniu jesteście sami temu winni. Z każdym rokiem narasta tendencja do kierowania się podczas zakupów wyłącznie ceną. Dotyczy to zresztą nie tylko książek. Jeszcze lepiej widać to w branży spożywczej: chcecie żółtego serka po 9,90? To macie. A że za te pieniądze można zaoferować jedynie wielkie gooofno? Cóż, taki jest wybór konsumentów - niewidzialna ręka rynku działa.
Nie mam nic przeciwko dobrze pojętej oszczędności, ale widzę, że w 99% nie jest to oszczędność spowodowana rzeczywistym ubóstwem, a wywołane owczym pędem dziadowanie i, wybaczcie, głupota.
Co to ma do książek? Ano mechanizm jest dokładnie taki sam - chcemy TANIO. No to na czymś trzeba oszczędzić. Na przykład na tłumaczu, oferując mu stawkę określaną w środowisku jako "czy pińdziesiont". I tłumaczy albo student pierwszego roku (w przerwie między zajęciami a wypadem na piwo), albo kompletny ignorant, którego nikt nie chce. Dodatkowo demoralizuje to przyzwoitych tłumaczy, ze "średniej półki". Bo, po pierwsze, za taką stawkę muszą robić więcej, żeby jakoś wyżyć (pracują szybciej, więc jakość cierpi), albo po prostu im się nie chce, bo "co ja się będę wysilała, jak i tak nikt tego nie doceni".

Fidel-F2 - 28 Stycznia 2014, 11:08

nureczka, świat jaki jest taki jest i się go nie zmieni, można pokrzyczeć na deszcz ale on od tego padać nie przestanie.
nureczka - 28 Stycznia 2014, 11:22

No w tej dziedzinie niezupełnie. Że pozwolę sobie powrócić do analogii z żywnością: coraz więcej osób zwraca na przykład uwagę na to, czy jajka są z chowu klatkowego, czy ściółkowego. I okazało się, że rzesza miłośników dobrego traktowania kur jest na tyle duża, że teraz na półce jajka z chowu ściółkowego i wolnego wybiegu, są w stałej ofercie (wiem, wiem, że producent może oszukiwać - ale to zupełnie inna historia).
Jak widać, można nie tylko krzyczeć na deszcz, ale także coś zrobić. Zwyczajnie nie kupować gooofna. Na deszcz nie mam wpływu, na to co wkładam do koszyka - jak najbardziej.

hrabek - 28 Stycznia 2014, 11:26

Problem w tym, że jajko możesz ocenić przed zakupem - masz stosowną nomenklaturę, której wszyscy się muszą trzymać. Książkę najpierw kupujesz, później czytasz. Co z tego, że tłumacz się nie popisał, skoro już zapłacone? A nawet jak się nie popisał, to chcesz przecież dokończyć trylogię, więc kupisz i tak, bo jak nie tu, to nigdzie. I tu analogia z jajkami niestety siada, bo nie pójdziesz do innego sklepu i nie kupisz innego jajka. Chcesz przeczytać tę konkretną książkę, a nie jakąś, byle dobrze przetłumaczoną.
Fidel-F2 - 28 Stycznia 2014, 11:29

to tak nie działa, jajka mogę kupić takie, siakie i owakie od tego, tamtego czy onego ale Behemota Wattsa tylko jednego i tylko w Ars Machinie, alternatywą jest nie kupienie w ogóle a nie kupienie innej wersji

edit hrabek mnie ubiegł

Krzemol - 28 Stycznia 2014, 11:38

Fidel-F2 napisał/a
to tak nie działa, jajka mogę kupić takie, siakie i owakie od tego, tamtego czy onego ale Behemota Wattsa tylko jednego i tylko w Ars Machinie, alternatywą jest nie kupienie w ogóle a nie kupienie innej wersji

edit hrabek mnie ubiegł


Nie do końca tak jest zawsze można zakupić oryginal.
Niestety ale ze względu na słabiutkie tłumaczenia nasi wydafcy stracili jednego klienta w mojej osobie. Jakiś czas temu się zaparłem i zacząłem czytać w oryginale, na początku bolało po kilku książkach znacznie mniej. Przy obecnej łatwości zakupu ebooków dostępność książek w oryginale to nie problem a i ceny zazwyczaj przyjemniejsze.

Fidel-F2 - 28 Stycznia 2014, 11:39

Krzemol, poczytujesz Eco, Balzaka i Perez-Reverte w oryginale?
hrabek - 28 Stycznia 2014, 11:40

Krzemol napisał/a
Nie do końca tak jest zawsze można zakupić oryginal.

Nie bądź taki mądry. Po rosyjsku też kupisz oryginał? A po hiszpańsku, niemiecku, portugalsku, włosku czy czesku? Nie każdy mówi po angielsku na tyle biegle, żeby czytać książki w oryginale, szczególnie fantastyczne, szczególnie najeżone naukowym językiem jak u Wattsa.
E. teraz Fidel ubiegł mnie. Żółwik.

nureczka - 28 Stycznia 2014, 11:43

Fidel-F2 napisał/a
Krzemol, poczytujesz Eco, Balzaka i Perez-Reverte w oryginale?

Akurat w przypadku tych autorów masz do wyboru multum przekładów.
Poza tym, jeśli miałabym czytać Balzaka w kiepskim przekładzie, to już wolę wcale. Jeśli w sklepie mam do wyboru tylko jabole po 2,30 to zrezygnuję z wina w ogóle. Kupię inny trunek.

hrabek napisał/a
Po rosyjsku też kupisz oryginał?

Wyłacznie. Serio, serio.

ketyow - 28 Stycznia 2014, 11:45

W przypadku wielu innych nie, poza tym kupując przekład po angielsku jaką mam gwarancję, że jest dobry? (no i co z tymi, co naprawdę znają tylko polski?)
Fidel-F2 - 28 Stycznia 2014, 11:46

nureczka, fakt, że samochód jest czerwony nie znaczy, że nie może być niemiecki
nureczka - 28 Stycznia 2014, 11:48

Pozwolę sobie przytoczyć przykład: fani nie chcieli Pratchetta w przekładzie innym niż Cholewy. I co? Wybór czytelniczy zadziałał - przygotowano nowy przekład. Da się? Da.
Krzemol - 28 Stycznia 2014, 11:48

Fidel-F2 napisał/a
Krzemol, poczytujesz Eco, Balzaka i Perez-Reverte w oryginale?


Akurat w tym przypadku nie zauważyłem żeby problemem było tłumaczenie.

Problem jest z tłumaczeniem tanich czytadełek sf.

ketyow - 28 Stycznia 2014, 11:50

Trylogia Ryfterów raczej tanim czytadełkiem nie jest. Ani Ślepowidzenie. Nie są to też jedyne książki spartaczone przez tłumaczenie.

nureczka napisał/a
Pozwolę sobie przytoczyć przykład: fani nie chcieli Pratchetta w przekładzie innym niż Cholewy. I co? Wybór czytelniczy zadziałał - przygotowano nowy przekład. Da się? Da.


Wychodzi nowa książka, która nie ma prawa mieć fanów, nijak nie nagłośniona na dodatek - niby jak mam wymusić na wydawcy, żeby zainwestował w tłumacza? To zły przykład, bo nie można z wyjątków uczynić reguły.

Fidel-F2 - 28 Stycznia 2014, 11:53

nureczka, nie chce mi się przytkać, analogie to strasznie śliska sprawa, rzadko kiedy są doskonałe

owszem, gdybym wiedział jak wygląda przekład Behemota, być może bym nie zakupił a być może mimo wszystko bym kupił, bo chcę tego autora i jego książki a nie jakiś inny trunek ponieważ Watts jest wyjątkowy i nie ma go kim zastąpić

proszę byś porzuciła koncepcję zastępowania bo w żaden sposób tu nie pasuje, ani jajeczny ani winny ani jakikolwiek inny

Fidel-F2 - 28 Stycznia 2014, 11:54

Krzemol, wróć jak zrozumiesz a jak nie dasz rady to idź pogadać... gdzieś indziej
nureczka - 28 Stycznia 2014, 11:56

ketyow napisał/a

Wychodzi nowa książka, która nie ma prawa mieć fanów, nijak nie nagłośniona na dodatek - niby jak mam wymusić na wydawcy, żeby zainwestował w tłumacza? To zły przykład, bo nie można z wyjątków uczynić reguły.

Na ekranie pojawia się nowy film, który nie ma prawa mieć fanów, Do tego nagłośniony jako arcydzieło i super hit. Oczywiście, ileś osób da się nabrać, ale dość szybko można się zorientować, że to kupa i sala świeci pustkami.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group