To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - Rooshoffy blogasek Martvuni

dzejes - 12 Lipca 2009, 21:41

Już się przekonałem, że ona pisze oficjalnie "Dobranoc :) " czy coś, a potem podstępnie lurkuje, więc i tak się boję.
jewgienij - 12 Lipca 2009, 21:44

ihan napisał/a
Miria, też to mam. Patrzę z przerażeniem na nauczycieli, którzy w wieku 50 lat idą na wcześniejszą emeryturę, bo co innego mieć urlop, przerwę w pracy, niechby nawet klikumiesięczną, ale mieć poczucie, że nie ma się co robić do końca życia? Koszmar.


Dlaczego nie ma się co robić do końca życia? A może właśnie po uwolnieniu z kieratu niektórzy odżywają i wreszcie robią to, na co nie mieli czasu wcześniej. Osobiście znam dwie osoby, które rozkwitły właśnie po przejściu na wcześniejszą emeryturę. Jedna zaczęła pisać, i to z sukcesem, a druga zrobiła dyplom z języka. Znajomi im zazdroszczą i nie mogą się doczekać swojej wcześniejszej emerytury.

ihan - 12 Lipca 2009, 21:48

I super. Tylko nie każdy tak ma ;)
Ziuta - 13 Lipca 2009, 09:04

Mój ojciec ma równe 50 i mówi, że bardzo chciałby iść już na emeryturę.
Pewien deprawujący wpływ ma tu ulica, bo chyba każdy ze starszych sąsiadów mniej więcej w tym czasie podrałował na rentę/emeryturę.

Martva - 13 Lipca 2009, 16:28

Karl napisał/a
Brzmi smakowicie ;)

Jest smakowite. Podoba mi się chyba bardziej niż czekoladowe.

illianna napisał/a
o ile nie narusza to twoich potrzeb i asertywności, bo wtedy cię nie przytulamy :P


O, właśnie. I o ile same jesteśmy wystarczająco fajne żeby móc Cię przytulić.

dzejes napisał/a
że ona pisze oficjalnie Dobranoc :) czy coś, a potem podstępnie lurkuje, więc i tak się boję.


Pfff.
Widziałam to już wczoraj, ale mi się nie chciało. Zwłaszcza że cudem i przypadkiem odkryłam że nie zaczynam kursu o 9.00, tylko o 8.00, i w panice szukałam nowych połączeń komunikacyjnych.
Dziwne są te zajęcia, w sumie podświadomie spodziewałam się mętów, a to całkiem mili ludzie, 5 kobiet, 1 facet, miały być jeszcze 4 osoby ale się nie zjawiły. Prowadzące też całkiem w porządku. Mamy robić różne rzeczy które nauczą nas pracy w grupie, autoprezentacji, kreatywności i takich tam. Czyli wymyślamy na przykład czego się nie da zrobić widelcem. Mam mieszane uczucia.

dzejes - 13 Lipca 2009, 16:50

Martva napisał/a

Widziałam to już wczoraj...


Czyli miałem rację.

Martva - 13 Lipca 2009, 21:39

No, widać Ci się zdarza raz na jakiś czas.

Rynek, godzina 20.00, mijam jakiegoś kolesia który na mój widok robi oczy jak spodki i pyta "Maja?!', więc uśmiecham się uprzejmie i mówię 'Nie, jej siostra', a potem na jego przeprosiny że nic nie szkodzi, jestem przyzwyczajona. Strasznie mnie bawią takie sytuacje.

A teraz mykam spać, obczaiłam sobie trasę, więc mogę jechać autobusem o 6.53 zamiast 6.35. 7.08 się jednak boję zaryzykować, zobaczymy jak to będzie jutro.

Masło kokosowe jest mrrr. Jak skończę bursztynowe, to kupię jeszcze wanilię. I może oliwkę. czekolada mi się chwilowo znudziła.

dzejes - 13 Lipca 2009, 22:08

Martva napisał/a
No, widać Ci się zdarza raz na jakiś czas.


I z wrażenia zaczęłaś eksperymentować z szykiem zdania i interpunkcją, pisarko z ukształtowanym stylem?

Martva - 13 Lipca 2009, 22:10

Że co?
dzejes - 13 Lipca 2009, 22:16

Z lunatykami nie rozmawiam. Boję się, że takiego/taką obudzę, a szok podobno może delikwenta zabić.
Martva - 13 Lipca 2009, 22:17

Pffff.
Dobranoc.
I jesteś okropny!

Martva - 14 Lipca 2009, 14:52

Kolejny dzień zajęć. Dziś dokańczaliśmy obrazek złożony z dwóch krzyżujących się linii (w grupie były trzy trójkąty, dwa prostokąty i mój widoczek z górkami, słoneczkiem, chmurkami i drzewkiem), nikt nie wpadł na to jak połączyć trzem liniami cztery punkty i jak podzielić na takie same kawałki figurę geometryczną. Chyba jesteśmy mało kreatywni. Poza tym pani psycholog opowiadała jak introwertyzm utrudnia poszukiwanie pracy. I pokazywała nam obrazki typu 'waza i twarze' żeby pokazać że nic nie jest tym czym się wydaje.
Ciekawe czy to mi cokolwiek da, poznałam grupę, czuję się pewnie i nie boję się mówić na głos jak coś mi przyjdzie do głowy, ale co innego inni bezrobotni, a co innego potencjalny szef, który jak wiadomo gryzie, krzyczy, robi krzywdę i jest ogólnie niebezpieczny ;)
Puścili nas wcześniej, to sobie robię farbę na sierści. Odcienie czerwone i rude, a nie tylko rude. Bo tak.

jewgienij - 14 Lipca 2009, 15:28

Martva napisał/a
I pokazywała nam obrazki typu 'waza i twarze' żeby pokazać że nic nie jest tym czym się wydaje.


To chodzi o to, że mózg może dokonać tylko jednego odczytania naraz, a nie, że nic nie jest tym, czym się wydaje. Bo jak Ci się wydaje, że to twarze, to to są w tej sytuacji twarze,a jak wazy, to wazy.

Martva - 14 Lipca 2009, 15:33

Ale ogółem ćwiczenie było po to. Pracodawca widzi kaczkę, my go przekonujemy że to królik. Czy coś takiego ;)
ilcattivo13 - 14 Lipca 2009, 17:12

C.K. Dezerterzy napisał/a
To jest kura!


EDIT: (nie tak to miało wyglądać, ale chyba każdy wie o co chodziło :wink: )

Fidel-F2 - 14 Lipca 2009, 17:13

a może jednak osioł
ilcattivo13 - 14 Lipca 2009, 17:14

Nie, TO... JEST... KURA...
illianna - 14 Lipca 2009, 22:28

jewgienij napisał/a
Bo jak Ci się wydaje, że to twarze, to to są w tej sytuacji twarze,a jak wazy, to wazy.
są takie zdolniachy co widzą je równocześnie, ale to nieliczni geniusze :mrgreen:
merula - 15 Lipca 2009, 08:26

a nie osioł?
dalambert - 15 Lipca 2009, 09:05

A nie osioł z KURĄ na grzbiecie ?
zdolniacha !!!

Martva - 15 Lipca 2009, 18:54

Zrobiłam zadanie domowe, czyli test na samoocenę. Oczywiście wyjdzie że jestem pomieszana, bo mam 11 klików z jednej kolumny, 8 z drugiej i po 7 z jeszcze innej, jakby nie mogło gdzieś przeważyć, za to w jeszcze innej kolumnie mam chyba 1, co prawdopodobnie oznacza że nie mam ambicji i zdolności przywódczych, ale poczekam iż mi to pani psycholog zinterpretuje.
Mieliśmy dziś również narysować siatkę kontaktów i tu się zszokowałam, bo wyszło na to że mam straszną masę znajomych z różnych środowisk (a przecież nie wszystkich wpisywałam), a reszta grupy jest zamknięta w rodzinach.
I było krótko o osobowości i o tym dlaczego introwertykom jest trudniej. Zastanawiam się czy można trochę wyjść z introwertyzmu. Bo tak do 18 roku życia byłam zamknięta w sobie totalnie, a teraz... teraz różnie. Czasem potrafię opowiedzieć obcemu człowiekowi historię swojego życia, a czasem boję się iść do urzędu albo odebrać telefon.

Przyszła LaSenza, liliowa w różowe kwiatki. Sprzedająca pisała że podejrzewa że stanik został wyprany z ciemnymi rzeczami, i chyba ma rację, mam w każdym razie śliczne liliowe ramiączka do wystawania, tego mi brakowało w kolekcji. Leży pięknie. Szkoda że mam akurat wysyp świństw na dekolcie i chyba nie powinnam nosić przesadnie odsłoniętych kreacji.

Jest minimalnie za ciepło nawet jak dla mnie. Zapowiadają burze, i chyba zamknę drzwi na noc przed psem, przykro mi ale muszę się wyspać. Jutro mogę do 7.20 i mam nadzieję że ojciec nie powtórzy swojego dzisiejszego numeru z budzeniem mnie o 7.00 radosnym 'siódma minęła, nie zaspałaś?', bo 20 minut snu to czasem bywa całkiem sporo.

dzejes - 15 Lipca 2009, 20:32

Martva napisał/a

Mieliśmy dziś również narysować siatkę kontaktów i tu się zszokowałam, bo wyszło na to że mam straszną masę znajomych z różnych środowisk (a przecież nie wszystkich wpisywałam), a reszta grupy jest zamknięta w rodzinach.


Bo Ty nie jesteś introwertyk, Ty jesteś leniwa.

Martva - 15 Lipca 2009, 20:47

Jestem czasem-oswajającym się introwertykiem z napadami ekshibicjonizmu. Wszystko przez internet.
Kumpel mi ostatnio powiedział że jak mnie poznał, lat temu z 10, to był pewien że nie umiem mówić. Przychodziłam na imprezy z ówczesnym facetem, witałam się mamrocząc pod nosem coś jak 'cześć', a potem siadałam w kącie i milczałam. i w ogóle usłyszał mnie jak coś mówię normalnie chyba za czwartym czy piątym spotkaniem. I nie byłam wtedy bardziej leniwa niż teraz, wręcz przeciwnie.

dzejes - 15 Lipca 2009, 21:22

A pozostając w temacie - wstawiłem właśnie ogórki (na) małosolne.
Lu - 15 Lipca 2009, 22:59

dzejes napisał/a
A pozostając w temacie - wstawiłem właśnie ogórki (na) małosolne.


A podtrzymując temat: ja również wstawiłam dziś ogórki na małosolne :wink: pierwszy raz od kilku lat (chyba trzech). Nie wiem czy dodałam odpowiednia ilość soli - sypałam na oko ...

illianna - 15 Lipca 2009, 23:00

Lu napisał/a
sypałam na oko
aua, to musiało być bolesne :mrgreen:
merula - 16 Lipca 2009, 08:29

u mnie już dwa rzuty zjedzone, dzisiaj nastawiam trzeci.
Ozzborn - 16 Lipca 2009, 08:57

U mnie mamunia prowadzi produkcję taśmową, 5 litrowa waza (luźno wypełniona) schodzi w jakieś tydzień od magicznego "już są dobre" :mrgreen:
Ziuta - 16 Lipca 2009, 12:06

U mnie tak samo! Rodzice wyhaczyli taki prawdziwy słój na małosolne. Duży i pękaty. Też już zajadamy trzeci rzut. Szkoda tylko, że z drugim było coś nie tak i zaśmiardł. ale tak ogóreczka do obiadku, albo na kanapeczkę – pycha :)
merula - 16 Lipca 2009, 13:27

w moim słoju, pierwotnie będącym balonem z szeroką szyjką mieści się około trzech kilogramów ogórków. schodzą w tydzień, może trochę dłużej, jak jestem sama z mężem.

mam też ochotę zakisić taką młodą kapustkę.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group