Powrót z gwiazd - Tęczowa debata
Gustaw G.Garuga - 6 Maj 2008, 19:54
Dzięki Miria, bo znając siebie nie zdołałbym ograniczyć się do jednego zdania odpowiedzi, zwłaszcza, że Piech zdaje się sugerować, że skoro nie można żyć razem, to trzeba razem umrzeć (jedno zdanie, a ile treści )
NURS - 6 Maj 2008, 19:59
Selithira napisał/a | NURS napisał/a | promowania zboczeń (jest to dla mnie zboczenie) |
Hm... NURS, czy między definicją zboczenia i dewiacji seksualnej nie ma przypadkiem różnicy, do homoseksualizmu odnosi się chyba tylko drugi z tych terminów? |
A czy dewiacja to przypadkiem nie zboczenie? Znaczeniowo to samo, tylko w innych językach.
NURS - 6 Maj 2008, 20:01
Piech napisał/a |
Gustawie, Romeo i Julii też nie pozwalano na stały związek. Wg Twojej teorii powinno to u nich spowodować rozwiązłość seksualną. |
no przecież, ona się naćpała, on się posznytował. normalni degeneraci jedni. I wszystko przez seks.
ihan - 6 Maj 2008, 20:02
Przez brak seksu NURSie, przez brak.
NURS - 6 Maj 2008, 20:28
czyli przez seks, tylko to im było w głowie.
Piech - 6 Maj 2008, 20:48
Miria napisał/a | Piech, zdaje się, że napisałeś:
Cytat | Przytaczanie skrajnych przykładów (Josef Fritzl przykładem rodzica) jako dowód na słuszność założonej tezy jest erystycznym trickiem starym jak świat, ale skutecznym tylko wobec dyskutantów o dość niskim poziomie inteligencji. Więc nie wiem co takie argumenty robią na tym forum. |
Więc co tu u licha robi Romeo i Julia? |
Różnica jest zasadnicza. Co innego jest tezę uzasadniać, a co innego obalać. Do obalenia wystarczy jeden kontrprzykład - i jest to całkiem prawidłowa metoda.
dzejes - 6 Maj 2008, 21:03
Piech napisał/a |
Różnica jest zasadnicza. Co innego jest tezę uzasadniać, a co innego obalać. Do obalenia wystarczy jeden kontrprzykład - i jest to całkiem prawidłowa metoda. |
Od kiedy ludzkie uczucia można oceniać metodą naukową?
Selithira - 6 Maj 2008, 21:14
NURS napisał/a | A czy dewiacja to przypadkiem nie zboczenie? |
Zboczenie jest zawsze dewiacją, na odwrót nie, w tym przypadku chyba pierwsze z tych słów ma się do homoseksualizmu nijak, ale to taka dygresja
A Romeo i Julia... Czy dyskusja nie dotyczyła, niezależnie od ich płci, dorosłych i odpowiadających za siebie osób?
NURS - 6 Maj 2008, 22:16
Selithira, żródłosłów jest jeden deviation=zboczenie, ale niech bedzie, dewiacja.
NURS - 6 Maj 2008, 22:18
Piech napisał/a | Miria napisał/a | Piech, zdaje się, że napisałeś:
Cytat | Przytaczanie skrajnych przykładów (Josef Fritzl przykładem rodzica) jako dowód na słuszność założonej tezy jest erystycznym trickiem starym jak świat, ale skutecznym tylko wobec dyskutantów o dość niskim poziomie inteligencji. Więc nie wiem co takie argumenty robią na tym forum. |
Więc co tu u licha robi Romeo i Julia? |
Różnica jest zasadnicza. Co innego jest tezę uzasadniać, a co innego obalać. Do obalenia wystarczy jeden kontrprzykład - i jest to całkiem prawidłowa metoda. |
Dziękuję, że to napisałeś. Fritzl jest kontrprzykładem.
Twierdzenie, homosie fe, hetero cacy.
Kontrprzykład: Fritzl.
Piech - 6 Maj 2008, 23:13
NURS napisał/a |
Twierdzenie, homosie fe, hetero cacy.
Kontrprzykład: Fritzl. |
Czy ktoś twierdził, że wszyscy hetero są cacy? Jak zwykle mężnie walczysz z tezą, której nikt nie postawił.
Anonymous - 6 Maj 2008, 23:14
Piech napisał/a | Różnica jest zasadnicza. Co innego jest tezę uzasadniać, a co innego obalać. Do obalenia wystarczy jeden kontrprzykład - i jest to całkiem prawidłowa metoda. |
Zwłaszcza taki kontrprzykład prosto z życia.
Piech - 6 Maj 2008, 23:31
Miria napisał/a | Piech napisał/a | Różnica jest zasadnicza. Co innego jest tezę uzasadniać, a co innego obalać. Do obalenia wystarczy jeden kontrprzykład - i jest to całkiem prawidłowa metoda. |
Zwłaszcza taki kontrprzykład prosto z życia. |
No dobrze. Myślę, że jednak rozumiesz, co mam na myśli. Pomysł Gustawa jest taki, że homoseksualiści tworzą nietrwałe związki, bo im ludzie dokuczają, a heteroseksualne związki są trwalsze dlatego, że spotykają się z aprobatą otoczenia. Jeżeli naprawdę nie ma zasadniczej różnicy między homo- i heteroseksualistami, wtedy można by się spodziewać, że kochankowie hetero w reakcji na szykany też powinni zacząć zmieniać partnerów jak rękawiczki. Wydaje mi się jednak, że tak nie jest. Kochankowie, którzy wskutek wrogości otoczenia nie mogą być razem, cierpią i tęsknią do siebie zamiast się puszczać z kimś innym.
Anonymous - 6 Maj 2008, 23:41
Piech napisał/a | Wydaje mi się jednak, że tak nie jest. |
Dość kluczowe, mnie się wydaje, że różnie to bywa. Niektórzy mają właśnie tendencje do angażowania się w przelotne związki albo po prostu szukania przygód na jedną noc, żeby zapomnieć o nieszczęsliwej miłości.
Rafał wysunąl taką tezę:
Cytat | związki dwóch mężczyzn są mało stabilne (statystyki), jest prawie pewne, że wziązek taki się rozpadnie co odbije się na dobru dziecka. |
A więc:
Cytat | Dwóch starszych panów, Martin Ripkens i Hans Stempel mieszka w Monachium, stolicy Bawarii. W ich życiu nie ma nic nadzwyczajnego. Poza faktem, że spędzili ze sobą szczęśliwie 44 lata (słownie: czterdzieści cztery). |
Tak, są homoseksualistami. Można sobie poszukać w sieci informacji. Czyli teza obalona?
Piech - 6 Maj 2008, 23:47
Miria napisał/a | Czyli teza obalona? |
Gdyby Rafał postawił tezę, że wszystkie związki dwóch mężczyzn są niestabilne - to tak. Ale on chyba powoływał się na statystykę.
Anonymous - 6 Maj 2008, 23:51
Napisał, że jest prawie pewne, że taki związek się rozpadnie. Ok, prawie robi wielką różnicę, ale w takim razie czemu wyciągać na tej podstawie tak daleko idące wnioski, że geje nie mogą adoptować dzieci?
NURS - 7 Maj 2008, 01:01
Piech napisał/a | NURS napisał/a |
Twierdzenie, homosie fe, hetero cacy.
Kontrprzykład: Fritzl. |
Czy ktoś twierdził, że wszyscy hetero są cacy? Jak zwykle mężnie walczysz z tezą, której nikt nie postawił. |
Tym razem nie dam ci przekręcić mojej wypowiedzi. jak kolega sypnął kiedyś tezą, ze żydzi nie kupiliby działki w warszawce, gdyby nie przynależność do pewnej nacji, widziałeś tylko wspomnienie o korporacjach, a nie antysemityzm tej wypowiedzi, choć az walił w oczy.
Dlatego teraz odpowiadam: Nieprawda.
A jaka jest woja teza? konkretnie.
Czego kontrą był Twój przykład?
W tym wątku trwa właśnie dyskusja o wyższości hetero nad homo, jakbyś nie zauważył i powodach, dla których ci drudzy nie mogą mieć praw równych. Ponoć są bardziej zepsuci, niż hetero i nie wyjezdżaj z jakimis wszystkimi, bo to jest dopiero czysta demagogia. W cytowanej frazie nie ma tego słowa.
Fritzl jest przykładem na to, ze hetero potrafiabyć potworniejsi od homo, nie na tezę, ze wszyscy hetero są gorsi od wszystkich homo. I to jest teza, z którą walczę, nie to, co sobie dopisałeś, Piechu.
Czarny - 7 Maj 2008, 06:07
NURS napisał/a | Fritzl jest przykładem na to, ze hetero potrafiabyć potworniejsi od homo, |
To też jest przegięcie i wcale nie jest przykładem na to co piszesz. Nie wiemy czy w tej chwili nie żyje gdzieś homo, który robi takie rzeczy, że sam okrzykniesz go większym potworem niż Fritzl.
Twój przykład obrazuje, jedynie że potwory mogą występować w każdej grupie. Po prostu hetero też może być potworem, ale żeby porównywać, który większy trzeba by porównywać dwóch potworów, a nie potwora hetero np. z miłymi staruszkami, których wspomniała Miria.
Anonymous - 7 Maj 2008, 06:39
Czarny napisał/a | Po prostu hetero też może być potworem, ale żeby porównywać, który większy trzeba by porównywać dwóch potworów, a nie potwora hetero np. z miłymi staruszkami, których wspomniała Miria. |
Ale oczywiście nikt tych przykładów nie porównywał.
Rafał - 7 Maj 2008, 07:13
Do d...py takie porównania. Zakładacie, że zdolność do potworności ma związaek z orientacją seksualną - takie myślenie jest przykładem totalnej nietolerancji. Nie, każdy jeden człowiek ma prawo do szacunku i do życia w wolności w pewnych granicach. Istotne jest postawienie granic, a my jesteśmy przyzwyczajeni stawiac je na granicy wolności (dobra) drugiego człowieka. W przypadku adpocji jest to dobro dziecka. I tutaj można stosować statystyki, dlaczego nie? Przecież każdej pary potencjalnych rodziców zastępczych nie można obserwować przez 10-15 lat.
Czarny - 7 Maj 2008, 07:25
Czytajmy Mirio ze zrozumieniem Użyłem skrótu "np.", bo NURS porównywał Fritzla z jakimiś statystycznymi nieznanymi homo, co nie ma sensu. Albo porównujemy konkretne (w tym przypadku ekstremalne) osobniki, albo statystycznie całe grupy.
Anonymous - 7 Maj 2008, 11:45
Rafał napisał/a | I tutaj można stosować statystyki, dlaczego nie? |
Dlatego chociażby, że o adopcję starają się konkretne osoby, a nie statystyczne. Te osoby przechodzą odpowiednie procedury sprawdzające, czy moga byc rodzicami. Ze strony o adopcji:
Cytat | Najpierw należy zgłosić się do ośrodka adopcyjno-opiekuńczego. Przejść tam diagnozę psychologiczną, przygotowania do adopcji (zazwyczaj są to spotkania grupowe o charakterze warsztatowym) i zostać zakwalifikowanym do pełnienia zadań rodzica adopcyjnego przez komisję kwalifikacyjną danego ośrodka.
Mówiąc ogólnie: należy być zdrowym na ciele i umyśle, lub dostarczyć zaświadczenie lekarskie, że np. schorzenie cielesne nie stanowi przeszkody w przyjęciu dziecka. Należy również przejawiać prawidłową motywację do przyjęcia dziecka. Wątpliwa jest motywacja typu: niesatysfakcjonujący związek małżeński, nadzieja, że pojawienie się dziecka w rodzinie uzdrowi relację małżeńską, oczekiwanie, że dzięki przyjęciu dziecka zyskam akceptację rodziny, środowiska, samego/samej siebie, ect. Konieczna jest również postawa moralno ? emocjonalna zapewniająca lub dająca nadzieję, że dane osoby stworzą przyjętemu dziecku zdrowy, ciepły, kochający i stabilny dom. Wszystkie te warunki bada ośrodek i na koniec wydaje o osobach starających się o adopcję opinię. |
Naprawdę sądzisz, że homoseksualiści skaczący sobie z kwiatka na kwiatek będą się starać o adopcję? Wystarczy poczytać fora tych środowisk, wypowiadają się tam tacy właśnie, i deklarują, że wcale nie pragną starać się o adopcję. Większość nie pragnie. Ale znajdziesz i takich, którzy opowiadają się za związkami monogamicznymi, są w nich i ich cała sprawa dotyczy.
Czarny napisał/a | Czytajmy Mirio ze zrozumieniem Użyłem skrótu np., bo NURS porównywał Fritzla z jakimiś statystycznymi nieznanymi homo, co nie ma sensu. Albo porównujemy konkretne (w tym przypadku ekstremalne) osobniki, albo statystycznie całe grupy. |
Ja się tylko upewniałam. Dla mnie takie czy inne porównanie ma niewiele sensu.
Martva - 7 Maj 2008, 12:01
Miria napisał/a | Naprawdę sądzisz, że homoseksualiści skaczący sobie z kwiatka na kwiatek będą się starać o adopcję? |
O, to jest to. Bo PO CO ktoś niestały w uczuciach i związkach mógłby chcieć adoptować dziecko? Pomijamy kwestię skłonności do potworności, znaczy dajcie sobie siana z bacami i jagniątkami bo mnie szlag trafi
Rafał - 7 Maj 2008, 12:49
Miria napisał/a | Naprawdę sądzisz, że homoseksualiści skaczący sobie z kwiatka na kwiatek będą się starać o adopcję? | Pojęcia nie mam, a ty? Martva napisał/a | Bo PO CO ktoś niestały w uczuciach i związkach mógłby chcieć adoptować dziecko? | może po to: strona mirii o adpocji napisał/a | niesatysfakcjonujący związek małżeński, nadzieja, że pojawienie się dziecka w rodzinie uzdrowi relację małżeńską, oczekiwanie, że dzięki przyjęciu dziecka zyskam akceptację rodziny, środowiska, samego/samej siebie |
Anonymous - 7 Maj 2008, 12:54
Rafał napisał/a | Pojęcia nie mam, a ty? |
Jakieś tam mam, po przeczytaniu wielu wypowiedzi najbardziej zainteresowanych.
Rafał napisał/a | może po to: |
Jeśli po to, to odwalą go na wstępie. To, że mogą popełnić błąd, dotyczy także par heteroseksualnych.
Rafał - 7 Maj 2008, 12:58
Miria napisał/a | Jakieś tam mam, po przeczytaniu wielu wypowiedzi najbardziej zainteresowanych. | Dasz linka?
Miria napisał/a | Jeśli po to, to odwalą go na wstępie. To, że mogą popełnić błąd, dotyczy także par heteroseksualnych. | To ważne, ponieważ możliwość popełnienia błędu jest chyba taka sama w każdym przypadku. Dlatego jeśli statystycznie dziecko ma większe szanse na szczęśliwy rozwój w rodzinie tradycyjnej, to należy umieścić je w rodzinie tradycyjnej.
jewgienij - 7 Maj 2008, 16:14
A ja tam myślę, że prawo do adopcji dla homoseksualistów to o jeden most za daleko.
Co innego akceptacja i poszanowanie odmienności, a co innego sankcjonowanie przez Państwo osobistych interesów zdecydowanej mniejszości i podnoszenie ich do rangi instytucji.
Ja rozumiem, że geje i lesbijki chcą mieć dzieci, ale dziecko nie jest po to, żeby spełniać czyjeś pragnienia czy zachcianki.
Nie jest tak, że dziecko należy się każdemu jak psu buda i Państwo musi mu to zapewnić. W przypadku adopcji to nie dziecko ma być dla rodziców, ale rodzice dla dzieci i trzeba wybrać taką opcję, w której jest najmniejsze ryzyko, że dziecko ucierpi.
Dziecko adoptowane już na wstępie jest pozbawione więzów krwi, genealogii, a kiedy będziemy jeszcze na nim eksperymentować z seksualnością rodziców, to nie wiem, czy mu to na zdrowie wyjdzie. Gdy będzie pozbawiony dwojakiego odniesienia do ojca i do matki, narażony na konfrontacje z rodzinami innych dzieci( a u mnie są dwaj tatusiowie, którzy się kochają), słowem, za wcześnie wprowadzanym w sferę seksualności rodziców, to możemy przypuszczać, że odbije mu się to w przyszłości problemami z własną tożsamością. I nie mam tu na myśli, że też będzie homo, bo to przesąd.
Już nie wspominam, że trzeba by było przedefiniować pojęcie rodziny( bo już ani rodzenie, ani więzy krwi, ani ojciec i matka) więc niedługo pojęcie się rozmyje całkowicie i będziemy mogli podkładać pod nie wszelkie treści( a czemu nie trójka albo czwórka rodziców, skoro się wszyscy kochają). Instytucja małżeństwa jest pewnym kulturowym fundamentem naszej cywilizacji i podmywanie go w imię partykularnych interesów mniejszości jest szkodą dla ogółu społeczeństwa. Nie udawajmy w imię jakiejś politycznej poprawności, że garbaci są prości inaczej. Geje nie mieszczą się po prostu w ramach, jakie zakreślono dla małżeństw.
dareko - 7 Maj 2008, 18:36
Swiat sie konczy, moge sie podpisac pod tym co napisal jewgienij.
Rafał - 8 Maj 2008, 07:07
No, no
dalambert - 8 Maj 2008, 07:22
jewgienij, jewgienij napisał/a | I nie mam tu na myśli, że też będzie homo, bo to przesąd. | ale to to nie przesąd, na jakiej podstawie tak sądzisz, gejstwo bierze się z paru przyczyn / kłopoty w rodzinie, brak OJCA, rozchwianie emocjonalne przy budzącej się hormonów burzy i do tego UWIEDZENIE przez starego pedała/ ale napewno nie z genów , lub tchnienia północnego wiatru
|
|
|