Blogowanie na ekranie - Przez łąki, przez pola...
Fidel-F2 - 1 Grudnia 2012, 00:56
Miria, to może umówimy się na jakie piwo i omówimy warunki odstępowania?
dzejes - 1 Grudnia 2012, 11:30
Co to za rzeczy się dzieją na moim blogu? Kolejność obowiązków przypadkowa, kochanie, nie mirmiłuj.
Matrim - no i ci grzecznie odpowiedziałem, w czym problem?
dzejes - 1 Grudnia 2012, 11:59
Pamiętacie jeszcze Dumb Ways to Die? Czas na Cool Things to Find, z dedykacją dla Curiosity.
ihan - 1 Grudnia 2012, 12:07
Kocham Dumb ways to die, świetny odganiacz piosenek, które się do człowieka z rana przyczepiły.
Fidel-F2 - 1 Grudnia 2012, 12:41
teraz się poprawił, że kolejność przypadkowa
Blue Adept - 1 Grudnia 2012, 14:54
Cool Things to Find - najlepszy był Nixon i Dalek...
Martva - 1 Grudnia 2012, 14:57
dzejes napisał/a | Zazdrośnica. |
Pewnie, jak siadłam do mojego fantasy to utknęłam na drugim zdaniu, a potem mi się Word zawiesił
dzejes - 1 Grudnia 2012, 16:07
Martva napisał/a | a potem mi się Word zawiesił |
To musiał być naprawdę wybuchowy materiał.
dzejes - 1 Grudnia 2012, 17:21
Jeszcze małe uzupełnienie, bo wczoraj byłem pod wpływem lekkim Chivasa - wstyd się trochę przyznać, tu na forum sami smakosze od single maltów po trzy stówki i więcej za flaszkę
Matrim napisał/a | Nooo, i jak fajnie można sobie przesuwać termin na za miesiąc |
Znaczy to jest jeden taki miesiąc w roku, nie co miesiąc. A pisałem bez niemal żadnych poprawek, taki jest sens ćwiczenia - wyrobić w sobie nawyk pisania do przodu, a nie nieustannego dłubania w tekście.
Agi napisał/a | Miria, ale przed kotami jesteś. |
Kotów w ogóle nie wymieniłem, bo są mało problemowe. Chyba że akurat wymiotują, albo żona wyjedzie i mam sprzątać kuwetę.
ihan napisał/a | dlaczego dzejesie, dlaczego? |
I w zasadzie to o co cho? Skąd te lamenty?
Agi - 1 Grudnia 2012, 17:43
dzejes napisał/a | Kotów w ogóle nie wymieniłem, bo są mało problemowe. Chyba że akurat wymiotują, albo żona wyjedzie i mam sprzątać kuwetę. |
Uznałam, że koty mieszczę się w kategorii "inne".
ihan - 1 Grudnia 2012, 19:22
Skąd lamenty? Skąd? A bo mi przykro, że ludzie piszą rzeczy, męczą się, a to kompletnie nie dla mnie. To tak jak by ktoś mi powiedział, wiesz, świetną książkę napisałem, romans z wampirami, wilkołakami i zombie. Dla mnie nic z tego nie wynika.
hijo - 1 Grudnia 2012, 22:05
dzejes napisał/a | na forum sami smakosze od single maltów po trzy stówki i więcej za flaszkę | oj nie przesadzaj. To że sprzedawałem takie trunki nie znaczy, że w nich gustuję, więcej: do grona smakoszy jeszcze nie dorosłem. Ale jako dobry napitek nacodzień polecam Bonnie&Clyde 3 letni blend za 39 lub mniej zł. Moim zdaniem o wiele lepszy od pospolitych jaśków itp.
Edit: Też chcę przeczytać
Matrim - 1 Grudnia 2012, 23:18
dzejes napisał/a | A pisałem bez niemal żadnych poprawek, taki jest sens ćwiczenia - wyrobić w sobie nawyk pisania do przodu, a nie nieustannego dłubania w tekście. |
Dziś pierwszy grudnia. Zrobię sobie dogrywkę, choć patrząc na statystyki w szortach, to musiałbym brać nadgodziny, żeby wyrobić limit Trzeba faktycznie wyłączyć w sobie sporo nawyków, żeby te dziesięć tysięcy znaków dziennie zapisać.
dzejes - 1 Grudnia 2012, 23:26
ihan napisał/a | A bo mi przykro, że ludzie piszą rzeczy, męczą się, a to kompletnie nie dla mnie. |
Coo? I tego dowodzi przeczytane przez ciebie dziesięć tomów Malazańskiej...?
Przywołam definicję gatunku z Wiki: 1-dzieje się w świecie wymyślonym na potrzeby książki, 2-wydarzenia opisywane mają znaczenie dla całego świata/kraju/kontynentu.
hijo napisał/a | To że sprzedawałem takie trunki nie znaczy, że w nich gustuję, |
Ale ja wcale nie piłem do ciebie. Tak ogólnie napisałem, bo w temacie nie jestem, lubię się czasem napić, ale nie jestem żadnym znawcą i chyba nie będę. Znacznie bardziej mnie wzięło na wino. Natomiast miałem wrażenie, że na forum jest kilka osób, co to i lubi i się zna.
Matrim napisał/a | Zrobię sobie dogrywkę |
Powodzenia! Będzie ci chyba trochę trudniej, NaNo ma forum, na którym można biadolić, można się wspierać, ma też bardzo fajne statystyki, tu moje. Mi bardzo pomagało to, że miałem świadomość, że nie walczę sam. No ale trzymam kciuki.
A do wszystkich, którzy się deklarowali, że przeczytają - żebyście się nie zdziwili, jak w lutym/marcu się do was odezwę. A do moich stałych czytaczy mam info - bardzo niedługo będę miał znów małą prośbę
Matrim - 1 Grudnia 2012, 23:59
dzejes napisał/a | Będzie ci chyba trochę trudniej |
Chyba? Nazwijmy sprawy po imieniu - musiałby być cholernym geniuszem, żeby osiągnąć taki pułap bez żadnego przygotowania, czy choćby nastawienia. To będzie dogrywka, jedna trzecia meczu, więc wynik siedemnastu tysięcy słów będzie dla mnie osiągnięciem. Wyceluję bardziej w spełnienie warunku "Zero excuses", zwalczenie przyzwyczajeń i wyrobienie nawyku, o którym wspomniałeś. I już znikam, nie śmiecę
hijo - 2 Grudnia 2012, 09:34
dzejes napisał/a | Ale ja wcale nie piłem do ciebie. | domyślam się, choć wolałem się wytłumaczyć po quizie edukacyjnym i pytaniach o whisky i wina
dzejes napisał/a | Natomiast miałem wrażenie, że na forum jest kilka osób, co to i lubi i się zna. | też to zauważyłem.
dzejes napisał/a | Znacznie bardziej mnie wzięło na wino. | a masz jakieś ciekawe typy? Gustujesz w jakimś konkretnym winie?
dzejes - 2 Grudnia 2012, 10:47
Matrim napisał/a | Nazwijmy sprawy po imieniu - musiałby być cholernym geniuszem, żeby osiągnąć taki pułap bez żadnego przygotowania, czy choćby nastawienia |
Przesada. Ja postanowiłem, że tak, będę pisał 31 października. Miałem tytuł, pierwszą scenę w głowie i ogólne zakończenie, do którego chciałbym dobrnąć. No i:
- ten główny zły to właśnie się przeistoczył
- zakończenie owszem, będzie - w tomie zapewne trzecim
To jest do zrobienia. Wymaga sporo pracy, ale na pewno nie geniuszu
hijo napisał/a | a masz jakieś ciekawe typy? Gustujesz w jakimś konkretnym winie? |
Lubię pić wina z Ameryki Południowej, a teraz zacząłem próbować trochę francuskiej klasyki, jednak jestem skąpy, co ogranicza mój wybór Choć myślę, że na święta zafundujęsobie jakiś dobry pinot noir.
corpse bride - 2 Grudnia 2012, 13:31
dzejes napisał/a | wstyd się trochę przyznać, tu na forum sami smakosze od single maltów po trzy stówki i więcej za flaszkę
|
Nie prawda. Ja, owszem, lubię próbować nowych rodzajów whisky i doceniać różnorodność smaków, ale okazuje się, że czasem gust mam pospolity i od czegoś super single hiper malt turbo 18 yrs single barrel bardziej smakuje mi ballentines, który smak ma mało skomplikowany, ale zawsze miły. J. Walkerów nie lubię, nie wiem, czemu naród się nimi zachwyca. Poza tym pamięci nie mam do nazw i nawet nie pamiętam, jaka była najlepsza whisky, którą piłam, choć do tej pory pamiętam cudowny smak drewna.
ihan - 2 Grudnia 2012, 15:06
dzejesie, jeśli uważasz, że jest to w stylu malazańskiej, to też chcę przeczytać. W marcu powinnam mieć trochę więcej czasu
Romek P. - 2 Grudnia 2012, 16:43
dzejes napisał/a | Stąd poprzedni awatar. Dziś zmieniłem na taki, który oznajmia, że wygrałem. Napisałem. Jakieś dwadzieścia minut temu poszły ostatnie słowa, mam ich 50046. Za jakieś 100, może 200 będę mógł napisać KONIEC TOMU PIERWSZEGO, albowiem pisałem epickie fantasy. Wyszło trochę mało epickie, ale będzie lepiej w następnych tomach |
Bardzo bardzo bardzo mało epickie to osiem arkuszy, taki prolog do pełnowymiarowej powieści fantasy w czasach grubaśnych ksiąg
Rada praktyczna: sklej ze dwa tomy w jedną trochę bardziej epicką opowieść, albo z czterech zrób trzy i daj nam milion znaków za jednym zamachem, ok?
dzejes - 2 Grudnia 2012, 17:28
ihan napisał/a | jeśli uważasz, że jest to w stylu malazańskiej |
Nie mam pojęcia. Nie ma ani jednego magicznego miecza, nie ma bogów chodzących po ziemi. Wielu rzeczy nie ma.
Romku - ja to i tak traktuję jako przetarcie. Wiem, ile mi dało napisanie opowiadania na 70k znaków i już teraz widzę, że ta próba nauczyła mnie jeszcze więcej. Więc nie nastawiam się na publikację tego, co napisałem.
Romek P. - 2 Grudnia 2012, 17:49
Sensowne podejście, aczkolwiek jeszcze więcej nauczysz się podczas poprawiania takiej kobyły, bo poprawianie opowiadania, a poprawianie powieści z kilkoma wątkami i całą czeredą postaci różnego planu to dwie różne umiejętności
A po poprawieniu to rzeczywiście: albo do kosza, albo w ludzi
ihan - 2 Grudnia 2012, 17:56
Fakt, im grubsze=cięższe, tym sensowniej w ludzi. Większa siła rażenia. Ciekawe jak z kobylastymi powieściami, czy wymagają większej ilości beta-readerów, bo jednak trudniej wielowątkowość ogarnąć? Czy pomocnikom wręcza się notatki, żeby łatwiej im było wątki wiązać i wyłapywać nieścisłości, czy puszcza się na żywioł, co znajdą?
hijo - 2 Grudnia 2012, 18:20
dzejes napisał/a | Lubię pić wina z Ameryki Południowej | Też od takich zaczynałem. Są bardziej owocowe od europejskich. Najlepsze wino jakie piłem z tamtej części świata to był Tannt Catamayor z Urugwaju.
dzejes napisał/a | a teraz zacząłem próbować trochę francuskiej klasyki, jednak jestem skąpy, co ogranicza mój wybór | polecam Ci sklepy sieci "dobre wina", ceny mają przystępne od 29,90 do ponad 290 za fracuzy. Pracowałem w jednym pół roku i pijałem trunki do 49zł za butelkę. Można naprawdę fajne wina w niezłej cenie dostać, a na święta mają fajne promocje i można zaopatrzyć piwniczkę
dzejes napisał/a | zacząłem próbować trochę francuskiej klasyki |
Z europy najbardziej mi Hiszpania podchodzi. Najlepsze jakie piłem To Heredad Ugarte Crianza z regionu Rioja. Do Francji nie dorosłem.
dzejes napisał/a | Choć myślę, że na święta zafundujęsobie jakiś dobry pinot noir. | Polecam Valdivieso Reserva Pinot Noir Choć to nie Francja a Nowy Świat.
Blue Adept - 2 Grudnia 2012, 19:31
ihan napisał/a | Fakt, im grubsze=cięższe, tym sensowniej w ludzi. Większa siła rażenia. |
Ooo, to ostatni Grzędowicz, jest prawie, prawie... Jak będzie w twardej oprawie, to powstanie prawdziwe narzędzie masowej zagłady.
Romek P. napisał/a | A po poprawieniu to rzeczywiście: albo do kosza, albo w ludzi |
Ooo, a czym kosze zawiniły...
dzejes - Pomysł z NaNoWriMo mi się podoba, ale czy nie jest to troszkę tak jak z obrazem namalowanym przez szympansa Czysty abstrakcjonizm... Chętnie zobaczyłbym nawet krótki fragment przed korektą... Kilka stron. Proszę.
dzejes - 2 Grudnia 2012, 21:49
Romek P. napisał/a | poprawianie powieści z kilkoma wątkami i całą czeredą postaci różnego planu to dwie różne umiejętności |
O, uwierz mi, że mam już całą czeredę postaci i kilka przeplatających się wątków na tych ośmiu arkuszach
Hmm.. Zapewne sensowniej byłoby zrobić edycję po napisaniu wszystkiego, a nie poprawiać coś, co i tak na końcu może się zmienić raz jeszcze. Zastanowię się nad kolejnością działań. Nie ma to jak porada fachowca.
ihan napisał/a | Ciekawe jak z kobylastymi powieściami, czy wymagają większej ilości beta-readerów, bo jednak trudniej wielowątkowość ogarnąć? Czy pomocnikom wręcza się notatki, żeby łatwiej im było wątki wiązać i wyłapywać nieścisłości, czy puszcza się na żywioł, co znajdą? |
Też chciałbym wiedzieć
hijo napisał/a | Są bardziej owocowe od europejskich. |
O to to!
hijo napisał/a | i pijałem trunki do 49zł za butelkę. |
To mniej więcej jest moja granica. Powyżej to już mnie skąpstwo gryzie i mam wrażenie, że zaczynam płacić snobowe. Zwłaszcza, że do tych pieniędzy jest taki wybór win, że w życiu tego wszystkiego nie spróbuję i tak.
Dzięki za polecanki.
Blue Adept napisał/a | Chętnie zobaczyłbym nawet krótki fragment przed korektą... Kilka stron. Proszę. |
Prośba rozpatrzona negatywnie.
Romek P. - 3 Grudnia 2012, 14:42
dzejes napisał/a | Romek P. napisał/a | poprawianie powieści z kilkoma wątkami i całą czeredą postaci różnego planu to dwie różne umiejętności |
O, uwierz mi, że mam już całą czeredę postaci i kilka przeplatających się wątków na tych ośmiu arkuszach
Hmm.. Zapewne sensowniej byłoby zrobić edycję po napisaniu wszystkiego, a nie poprawiać coś, co i tak na końcu może się zmienić raz jeszcze. Zastanowię się nad kolejnością działań. Nie ma to jak porada fachowca. |
Uściślę. Przede wszystkim chodziło mi o to (pod wpływem Twojej uwagi o opowiadaniu na 70k), że poprawiając powieść, nauczysz się innego typu poprawiania, bo dla mnie to nieco inne umiejętności.
Natomiast rzeczywiście, w przypadku cyklu najlepiej poprawiać całość. Ale że życie nie jest idealne, mało kto ryzykuje pisanie x tomów i dopiero wtedy oferowanie ich wydawcy. Mam jakieś tam doświadczenie w pisaniu cyklu - i po pisaniu z tomu na tom, tylko z roboczymi założeniami dla całości, drugi raz tego nie powtórzę. Teraz usiadłem wreszcie do cyklu, dużego, z pięć odrębnych powieści, ale układających się we fresk - i bogatszy o tamto doświadczenie, najpierw robię szkice do całości, a równocześnie pisze pierwszy tom. Rozumiesz, w czym rzecz? Cykl to cykl, odtąd dotąd, lepiej, żeby bohaterowie nie brykali zanadto. Przynajmniej rzeczy zasadnicze lepiej mieć rozpisane. Nie trzeba od razu mieć ich w literackiej postaci, ale - bo ja wiem? - w konspektach? I wtedy dopiero poprawiać, już pod kątem całości, poprawiać ten pierwszy tom?
dzejes - 3 Grudnia 2012, 17:44
Przyznam, że po prostu chciałbym zająć się poprawianiem tego, co już mam napisane. Chciałbym wymyślić wreszcie nazwiska i imiona, nazwy. Uściślić, jakie mają charaktery, skąd wyszli i gdzie dotarli w czasie tych 50k słów.
Póki co mam takie fantomy, nie ludzi. Brak w nich naturalności, widać, że to płaskie, literackie konstrukty. W jednej scenie ustawiam pana XXX jako dbającego o swoich ludzi dowódce, a w następnej opisuję jak chleje i przeklina, rzucając w rekruta pustą butelką. I niech nią rzuci, ale niech ma potem np. wyrzuty?
Nie potrafiłem rozpocząć, mając w głowie dokładny efekt, który chcę osiągnąć, musiało się to dziać "samo" w boju. I przez to w środku jest cała masa śmieci do posprzątania - czyli takich scen, jak ta opisana wyżej.
I mam bardzo dużą ochotę pracować nad tym tekstem, bo mam przecież ciśnienie, żeby to pokazać ludziom, dostać jakieś opinie.
dzejes - 9 Grudnia 2012, 11:52
13/50 Eat that frog.
Krótka książeczka o tym, że im mniejszą ochotę człowiek ma na zrobienie czegoś, tym bardziej powinien to zrobić. Tak w skrócie i upraszczając. Kilka przydatnych tricków i ogólnie podnosząca motywację.
dzejes - 11 Grudnia 2012, 23:20
Siedzę z laptopem w mieszkaniu, a jakieś 10 metrów w linii prostej ode mnie ekipa karetki ratuje niedoszłą samobójczynię. Trzy radiowozy, karetka, pełna dyskoteka, sznurek i przewrócony taboret.
Wszystko rozegrało się tak cicho, że zerknąłem przez okno, gdy usłyszałem charakterystyczny trzask policyjnej krótkofalówki. Przedtem nic nie słyszałem. Sąsiad z klatki naprzeciw stoi razem z mundurowymi i opowiada, chyba on ich wezwał.
|
|
|