Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Ostatnio czytane
Fidel-F2 - 6 Lipca 2013, 12:11
kusisz ketyow, bo to mikro-książeczka jest
ketyow napisał/a | To jest tak: wymyślę sobie coś, nie popierając tego żadnymi faktami, żadnymi badaniami, nie opierając się na żadnej istniejącej teorii, użyję istniejącego terminu, żeby brzmiało sensownie, wymyślę jakieś tam wytłumaczenie bez względu na to, czy jest choć odrobinę racjonalne, a wszyscy będą się cieszyć. Otóż nie, dla mnie to wszystko stek bzdur. | bo to tylko pretekst do pokazania konceptu, jak w dwudziesty siedmiu milionach podobnych opowiadań tamtych czasów
ketyow - 6 Lipca 2013, 12:17
Mówię, można było napisać "beacon, który konieczny był przy wspomaganiu nawigacji przy lotach nadświetlnych" i tyle. Jak się nie ma łba na karku, to wchodzenie w szczegóły może tylko ujawnić brak wiedzy i logiki autora. Kiedyś (kiedy się nie wiedziało co jest w sf science, a co fiction) może i można było to łyknąć, obecnie już nie.
Jeszcze gdzieś było napisane o tym bohaterze ściganym przez prawo, że w jego zawodzie nie potrzebna była pomoc robotów, więc zawsze pracował sam. Kilkanaście akapitów później dowiemy się, że doskonale znał roboty, ponieważ wiele lat z nimi pracował. Autor nie raczył przeczytać opowiadania po jego napisaniu?
jusgemaut - 6 Lipca 2013, 13:25
Ja właśnie skończyłem "Korzenie Niebios" z Uniwersum Metro 2033. Jeżeli o mnie chodzi to na pewno najlepsza książka z cyklu Uniwersum, ale samego Metro raczej nie przebija
EDIT:
Witchma, najmocniej przepraszam
Witchma - 6 Lipca 2013, 13:26
jusgemaut, fajnie by było, gdybyś przeczytał też Regulamin i przywitał się jak należy.
Luc du Lac - 7 Lipca 2013, 00:23
ketyow napisał/a | Autor nie raczył przeczytać opowiadania po jego napisaniu? |
ketyow... kurcze stary, HH zawsze był pisarzem bardziej fiction niż science - a w zasadzie jego domeną była space opera - więc po kija się doszukujesz logiki. Równie dobrze możesz wziąć na tapetę StarWarsy,Startreki etc.
Przede wszystkim HarryHarrison był autorem Billa, bohatera galaktyki (arcygenialne) - a poza tym sterty spejsoperowych czytadeł do tramwaju/pociągu/kibla (stalowy szczur,planeta śmierci itd)
ketyow - 7 Lipca 2013, 11:06
Luc du Lac, doszukuję się jakiejś logiki w każdej przeczytanej książce (jego nic wcześniej nie czytałem). Z ciekawości chwyciłem za to i dostałem gniota, no to piszę, że to gniot. Nawet autor fiction a nie science, z domeny, jeżeli popełnia błędy logiczne, bo mu się miesza kim jest bohater jego opowiadania, zasługuje na dokopanie mu za to. I tyle. Nie chciało mi się specjalnie o tym rozwijać, ale jak Błękitny powiedział, jakoby ta książka miała jakiś sens, no to musiałem interweniować
dziko - 7 Lipca 2013, 23:30
Ja właśnie całkiem niedawno czytałem Wojnę z robotami i uważam, że ma odschoolowy urok. Wiadomo, że to literatura lekka i prosta, ale Harrisona na dobre pióro (jakość tłumaczenia pomijam) i niezłe poczucie humoru. Teksty oczywiście nierówne, ten z beaconem słaby, ale już np. Zacofana planeta czy tytułowa Wojna... całkiem niezłe.
No ale tak sobie dziś pomyślałem, że ja może po prostu dziwny jestem, bo skończyłem właśnie Grę Endera i... jakoś nie zachwyciła.Obiektywnie widzę, że to kawał porządnego SF, ale subiektywnie nie zachwyciła. Dopiero teraz się za to wziąłem, bo to było drugie podejście do Carda - lata temu czytałem cykl o Alvinie i też nie zachwycił
Lowenna - 7 Lipca 2013, 23:45
Mnie bardziej podszedł Cień Endera
Fidel-F2 - 8 Lipca 2013, 08:12
O Alvinie czytałem jedną rzecz, wkur... denerwował mnie od początku do końca. I dałem spokój.
Fidel-F2 - 8 Lipca 2013, 08:40
Trzy młode pieśni - Cherezińska
http://szortal.com/node/3186
ketyow - 8 Lipca 2013, 09:29
Ja się generalnie nie czepiam w większości przypadków rzeczy, które zostały celowo nagięte do form niemożliwych dla osiągnięcia jakichś celów fabuły. No, ale w tym wypadku było to jedynie mydlenie oczu, próba nakreślenia wizji na podstawie wiedzy, której autor nie miał, a to już mnie tak rozdrażniło w tak wielu miejscach, że i te nieco lepsze opowiadania drastycznie u mnie straciły, bo byłem już uczulony na bzdury. Ale niekonsekwencji w postaci "nie wiem co napisałem trzy zdania temu, teraz piszę coś co jest z tym niezgodne i nielogiczne" nie podaruję.
Nocturn - 8 Lipca 2013, 13:54
Cykl o Enderze mi się osobiście podobał. Genialny pomysłz samorozwijającą sie grą mnie zachwycił, a obcy i pozwolenie na dzieci? MNiam
Za to tegoż autora Cykl o Alvinie był okropnie, paskudnie religijnie nachalny. Przeczytałem zdaje się dwa pierwsze tomy i dałem sobie spokój.
A Harry Harrison napisałem jeszcze coś co mnie się strasznie podobało: Ku Gwiazdom. Co prawda czytałem to z 15 lat temu, ale do dzisiaj pamiętam proli. Dzisiaj bym pewnie inaczej to widział, dlatego nie chce tego czytać raz jeszcze.
mBiko - 9 Lipca 2013, 23:42
Brett - Wielki bazar. Złoto Brayana.
Włącznie dla czujących niedosyt miłośników cyklu.
Witchma - 11 Lipca 2013, 08:55
Przypomniałam sobie Hobbita. Okazało się, że faktycznie sporo zapomniałam, ale chyba nie aż tyle, co Jackson... choć w zasadzie on pamięta dużo więcej, może czytał jakąś wersję reżyserską.
W każdym razie książka nadal jest przeurocza i pełna nienachalnego poczucia humoru. Chyba będę częściej do niej wracać.
Fidel-F2 - 11 Lipca 2013, 09:21
Witchma napisał/a | Przypomniałam sobie Hobbita. | Też mi to chodzi po głowie, jako, że ostatnio we wczesnym liceum czyli dzisiejszym gimnazjum.
Ozzborn - 11 Lipca 2013, 20:14
A ja od miesiąca męczę Clash of Kings Martina - strasznie mi przez typa spada czytelnictwo, choć cykl dobry to trochę przytłacza objętością, która jeszcze przybiera cieżaru gatunkowego gdy czytana w oryginale.
W ramach oddechu zarzuciłem sobie Dziwny przypadek psa nocną porą - ale fajna książka, czyta się piorunem no i pomysł na narratora za 100 pkt
ihan - 11 Lipca 2013, 21:45
Do Hobbita podejść miałam kilka, ale nawet wtedy gdy była jedyną lekturą jaką miałam ze sobą w pociągu utykałam w okolicach 20-30 strony. Kompletnie nie moja para kaloszy. Przy Władcy pierścieni utknęłam przy Babci Jagódce robiącej przetwory, Tolkien to na pewno od innego szewca z tymi kaloszami.
mBiko - 11 Lipca 2013, 22:23
Cornwell - Zimowy monarcha.
Kolejna wersja legendy arturiańskiej. Pomimo zainteresowania tematem i epoką raczej nie porwało. Niektóre postacie i sytuacje mono przerysowane. Na plus należy policzyć przyzwoicie oddane realia epoki, na przykład trzydziestoosobowy oddział to już znaczna siła. Jakoś szczególnie nie namawiam do lektury, ale sam pewnie dokończę cykl.
joe_cool - 12 Lipca 2013, 21:38
Obywatel, który się zawiesił - Kosika. Opowiadania, kilka z nich już czytałam gdzieś indziej. Ogólnie OK, niektóre lepsze, inne słabsze, czyta się dobrze. I tylko zastanawiam się, czemu główny bohater co najmniej połowy z nich ma na imię Adrian (a jest to za każdym razem inny bohater)?
Freja - 12 Lipca 2013, 22:03
Przeczytałam obie księgi Wojny w blasku dnia. W pierwszej części praktycznie nic się nie dzieje. Ma się wrażenie, że po raz kolejny czyta się o tym samym, o czymś, co już się wcześniej poznało. Krótko mówiąc - powiało nudą. W drugiej księdze jest trochę lepiej. Rozkręca się powoli, ale ostatecznie nabiera większego dynamizmu.
Natsuo Kirino Groteska - ciężkostrawna i ponura powieść psychologiczna. Żaden z bohaterów nie wzbudza sympatii - pełni są niechęci do otoczenia, oszukują samych siebie, krzywdzą innych i właściwie tak naprawdę niszczą samych siebie. Wszyscy mają jakieś spaczone spojrzenie na siebie i na świat zewnętrzny. Ukazane są tutaj najciemniejsze zakamarki ludzkiej duszy. Książka niezwykle przygnębiająca. Pomijając już fabułę, to jestem w szoku, że aż przez ponad 600 stron można pisać tylko o nienawiści, poszukiwaniu akceptacji (której i tak osiągnąć się nie da, zadowolić wszystkich nie sposób), nieszczęściu i destrukcji. Za dużo zbędnych słów, powtórzeń, niepotrzebnych treści. Generalnie, mam mieszane uczucia w stosunku do tej książki.
joe_cool - 12 Lipca 2013, 22:17
A, i jeszcze zapomniałam - przeczytałam sobie to słynne opowiadanie Ćwieka Będziesz to prał!. Jak dają za darmo, to czemu nie, akurat starczy na jazdę do pracy tramwajem (starczyło właściwie na połowę trasy, no ale oj tam ). Cóż, owszem, napisane sprawnie i lekko, ale nie ma w tym kompletnie jakiejś treści. Jest o niczym. I o ile wcześniej nawet mogłam się zastanowić, czy jakiejś książki Ćwieka nie kupić, to teraz raczej mi się odechciało.
Agi - 12 Lipca 2013, 23:00
Lista przeczytanych książek wydłuża się i zyskuje na różnorodności.
Przed chwilą skończyłam "Czytadła" Agnieszki Osieckiej. Opublikowany jako ebook (wersji papierowej nie spotkałam) zbiór felietonów o lekturach Autorki. Błyskotliwe, miejscami zabawne
Wcześniej była "Łza" - ostatnia , niedokończona powieść Stanisławy Fleszarowej - Muskat ukazująca splątane, wojenne losy mieszkańców Lwowa. Szkoda, że nie zdążyła jej dokończyć.
Od zawsze lubiłam książki Fleszarowej - Mustat, a jedna z nich "Tak trzymać" opowiadająca o budowie Gdyni pomogła mi zdać egzamin na studia, bo jedno z pytań dotyczyło wielkich przedsięwzięć gospodarczych II Rzeczpospolitej. Zasypałam szanowną komisję takimi szczegółami, że o COP już nie dopytywali.
Cofając się w czasie dochodzimy do Morfiny Szczepana Twardocha. Czytałam długo i z przerwami, bo lektura z gatunku męczących, ale warto było.
W przerwach przeczytałam dwa tomy Pomnika Cesarzowej Achai Ziemiańskiego. W czasie lektury towarzyszyła mi niezdrowa ciekawość chwilami nosząca znamiona fascynacji sprowadzająca się do pytania: Co jeszcze dziwnego i nieprawdopodobnego Autor wymyśli? Trzeci tom też przeczytam. A, co!
Należy też wspomnieć o dwóch tytułach autorstwa Gaimana - Amerykańscy bogowie i Koralina. Jakoś specjalnie na kolana mnie nie rzuciło, ale rzecz na pewno warta przeczytania. Kolejne na liście moich lektur są dwa tytuły Konrada T. Lewandowskiego - cykl Diabłu ogarek i Anioły muszą odejść. To ostatnie daje spojrzenie na specyficzne postrzeganie przez KTLa dziejów Warszawy i wyznawany przez niego system filozoficzny. Interesujące.
Nie mogę pominąć osadzonej w irlandzkich realiach książki Lucyny Olejniczak Jestem blisko. Kryminalno - romansowa historia z duchami w tle. Bardzo dobrze napisana. Polecam. Pewnie o czymś zapomniałam, ale widocznie nie było warte pamiętania.
Ice - 13 Lipca 2013, 12:53
Skończyłem Księgę Całości Kresa.
Wrażenia ogólne bardzo dobre, tylko w niektórych fragmentach "Północnej granicy" i "Pani Dobrego Znaku" autor za bardzo odpłynął w szczegóły taktyki wojskowej, na tyle, że pewne fragmenty dla własnego dobra lepiej pominąć. Zabrakło domknięcia wątków nadprzyrodzonych na które "Północna granica" narobiła sporego apetytu.
joe_cool - 13 Lipca 2013, 23:14
Gaute Heivoll Zanim spłonę
Książka ma dwa wątki - sensacyjny, o piromanie szalejącym w małej sennej norweskiej wsi, oraz autobiograficzny, o autorze, który z owej wsi pochodzi i mierzy się ze swoją przeszłością, spuścizną i w ogóle. Ciekawa książka, dobrze się czyta, mimo, że nie ma zagadki kryminalnej, od początku wiadomo, kto jest piromanem, a akcja toczy się dość niespiesznie.
dziko - 14 Lipca 2013, 00:31
W ramach nadrabiania zaległości z klasyki, tym razem fantasy - Ursula Le Guin, Earthsea - całkiem przyjemna odskocznia od GRMM i ski
Adon - 14 Lipca 2013, 12:00
Bylebyś tylko "Tehanu" nie czytał, bo zmienisz zdanie.
Kruk Siwy - 14 Lipca 2013, 13:06
E tam. Przeczytałem ponownie po latach i to całkiem niezła książka, tyle że zupełnie inna niż pierwsze trzy. Nic dziwnego, pisała Tehanu po ponad dwudziestu latach od wydania "Czarnoksiężnika" i inne problemy chciała poruszyć.
Adon - 14 Lipca 2013, 13:12
Kruku, nie poznaję Cię! Przecież Ty nie lubisz czytać ziewadeł, a to ewidentne ziewadło.
Kruk Siwy - 14 Lipca 2013, 13:38
Może w nastroju byłem? Ziewanym znaczy? Jak zajrzę trzeci raz coś więcej zapodam.
Martva - 14 Lipca 2013, 18:26
Legendy 2 - podobnie jak pierwszy tom, bez zachwytów. Tam był Pratchett i Martin, tu Martin i Gaiman, ale Gaimana czytałam już kiedyś wcześniej.
Wielki marsz - brr, pomysł przerażający w swojej prostocie.
Dziewczyna płaszczka i inne nienaturalne atrakcje - no szczerze, nie jest to chyba najlepsza książka Rankina, czytałam ich kilka, pamiętam że była to przyjemna lektura przerywana chichotem i zastanawianiem się co ten gość palił; w tym przypadku chichotów nie było. Może odstawił wspomagacze? Jeśli tak, szkoda
Kroki w nieznane 2009 - mru, tak powinna wyglądać porządna antologia, na odtrutkę po Legendach zapodałam.
|
|
|