Summa Technologiae - Paradoksy
Last Viking - 4 Października 2006, 11:33 Temat postu: Paradoksy Podyskutujmy o paradoksach
wikipedia podaje taką o to definicję:
Cytat | Paradoks to zdanie, które zdaje się prowadzić do logicznej sprzeczności lub sytuacji przeczącej zdrowemu rozsądkowi. Rozpoznanie paradoksu opartego na pozornie prostych i rozsądnych pomysłach prowadziło często do znaczących postępów w nauce i filozofii. |
Trochę gimnastyki intelektualnej połączonej z zabawą
Może powstaną jakieś opowiadania, powieści, grafiki inspirowane dysputą, może pojawią się jakieś pomysły?
Zaczynamy od mojego ulubionego
1. Paradoks Zenona z Elei (Achilles i żółw)
Achilles i żółw stają na linii startu wyścigu na dowolny, skończony dystans.
Achilles potrafi biegać 2 razy szybciej od żółwia i dlatego na starcie daje mu fory
Żółw staje w połowie dystansu między startem a metą. Ale co to dla Achillesa
Achilles, jako biegnący 2 razy szybciej od żółwia, dobiegnie do 1/2 dystansu w momencie, gdy żółw dobiegnie do 3/4 dystansu. W momencie gdy Achilles przebiegnie 3/4 dystansu, żółw znowu mu "ucieknie" pokonując 3/4+1/8 dystansu.
Gdy Achilles dotrze w to miejsce, żółw znowu będzie od niego o 1/16 dystansu dalej ... i tak dalej w nieskończoność.
Wniosek: Achilles nigdy nie przegoni żółwia, mimo że biegnie od niego dwa razy szybciej.
2. Paradoks skazanego
Sąd oznajmia, że wiezień zostanie powieszony w nastepnym tygodniu, ale dokładny dzień egzekucji ma być dla niego zaskoczeniem
Więzień dowodzi, że egzekucja nie może zostać wykonana w niedzielę, gdyż jeśli ma stracić życie do końca tygodnia to w niedziele nie byłby egzekucją zaskoczony
Skoro tak to, dowodzi dalej więzień, nie możecie mnie powiesić również w sobotę Wiedziałby, że egzekucja nie odbedzie się w niedziele, więc w sobotę rano wiedziałby, że zginie A to łamie zasadę narzuconą przez sędziego
I tak dowodził, dalej argumentując, że nie można go powiesić również w żaden inny dzień tygodnia
Pewny siebie i swojego toku rozumowania zostaje powieszony w środę ku swojemu ogromnemu zaskoczeniu
Wniosek: Sąd miał rację, więzień nie wiedział kiedy nastapi egzekucja
3. Paradoks omnipotencji
Czy Bóg (byt wszechpotężny) mógłby stworzyć kamień tak ciężki, że nawet on sam nie mógłby go podnieść?
Wniosek: eee...
4. Paradoks szklanki wody
Mamy dwa zdania orzekające, które każde z osobna wydaje się prawdziwe, ale zestawione razem są pozornie sprzeczne
Szklanka do połowy napełniona wodą
O tak napełnionej szklance możemy z całą pewnością stwierdzić, że:
1. Szklanka jest w połowie pełna.
2. Szklanka jest w połowie pusta.
Analizując zakres znaczeniowy słów, którymi dwa powyższe zdania się różnią, możemy stwierdzić, że:
(3) Pusty jest przeciwieństwem pełnego.
Zdanie nr.1 i zadanie nr.2 wydaja się być prawdziwe.
Zdanie nr.3 również nie budzi wątpliwości.
Wniosek: Zdania nr.1 i nr.2 są ze sobą sprzeczne, przypisują bowiem temu samemu przedmiotowi przeciwstawne atrybuty, różnią je bowiem wyłącznie słowa o przeciwstawnych znaczeniach.
Jak to się dzieje, że istnieją dwa zdania prawdziwe, będące jednocześnie ze sobą sprzeczne?
5. Paradoks przecieków z komisji likwidacyjnej WSI
Oto paradoks przy którym blednie każdy inny
"Gazeta Polska" twierdzi, że informacje o Suboticu mają z źródłami zwiazanymi z komisją likwidacyjną WSI, a Macierewicz zaprzecza, że był przeciek do "Gazety Polskiej"
Wniosek: No więc jak to jest z tą Polską właśnie?
To na początek
Czarny - 4 Października 2006, 12:16
Ad.1 W nieskończoność czego? Jeśli czasu albo odległości, to bzdura. Jeśli w nieskończoność "połówek" dystansu to tak, ale meta jest gdzie indziej
Ad.4 Wniosek jest fałszywy, atrybuty przypisane są do jego części a nie całości. Magnes też ma dwa przeciwstawne biegunu i żyje , te atrybuty (bieguny) odnoszą się do jego połów (części) a nie całego. Poza tym co to za atrybut zawartość wody? Ten stan fizyczny w ogóle nie jest związany z obiektem (z jego właściwościami), to skąd te atrybuty
Fidel-F2 - 4 Października 2006, 12:21
jeśli chodzi o pkt. 4 to jakoś nie potrafię odnaleźć, gdzie tu paradoks.
ja słyszałem o jeszcze jednym
Paradoks strzały i celu. Strzała wystrzelona z łuku zmierza do celu. Nie budzi wątpliwości fakt, że strzała musi przebyś najpierw połowę drogi.(1/2 całości) Podobnie jest z resztą odległości, też musi przebyć jej połowę (1/4 całości). I znów z tego co pozostało musi przebyć połowę (1/8) itd, itd... Widać więc, że każdy kolejny odcinek przebywany przez strzałę jest coraz krótszy. Ponieważ każdy pozostały odcinek możemy podzielić na dwa krótsze wniosek jest taki, że strzała nigdy nie doleci do celu. Zawsze pozostanie druga połowa odcinka . Strzały jednak zwykle osiągają cel.
Czarny - 4 Października 2006, 12:27
A taka mała uwaga do punktu 2. Niedziela to pierwszy dzień tygodnia, więc gdyby przyszli do niego w niedzielę, to byłby bardzo zaskoczony.
Last Viking - 4 Października 2006, 12:38
Czarny
Cytat | W nieskończoność czego? Jeśli czasu albo odległości, to bzdura. Jeśli w nieskończoność połówek dystansu to tak, ale meta jest gdzie indziej |
Paradoks tłumaczy się niemożnością dzielenia odcinków w nieskończoność, i tym że wszystkie zachodzące zjawiska są ciagłe a nie punktowe
Paradoks Zenona mozna wyjaśnić za pomocą liczb nieskończenie małych.
Czarny
Cytat | 4. Wniosek jest fałszywy, atrybuty przypisane są do jego części a nie całości |
Dokładnie tak jest, ów paradoks tłumaczony
Dwa zdania orzekają pozornie o tym samym przedmiocie (szklanka), ale dotyczą nie samej szklanki, lecz jej połowy
Po zestawieniu zdań, zauważymy, że odnoszą sie one do różnych połówek szklanki (górna-pusta, dolna -pełna)
Rozwiązaniem paradoksu jest zauważenie, że obiekt o którym każde zdanie orzeka, jest w istocie dwoma różnymi obiektami, więc bez trudu akceptujemy sytuację, przeciwstwanych atrybutów.
Paradoks ma charakter językowy
Słowik - 4 Października 2006, 12:42
Fidel, to jest ta sama zasada, co z wyścigiem. Jeśli dobrze pamiętam, to w "Bajkach robotów" jeden naukowiec założył się z drugim (chcąc sprawdzić paradoks Zenona), że przejdzie przez rurę, jeśli w połowie długości rury zmniejszy się o połowę, potem w połowie połowy itd. Po pewnym czasie był tak mały, że nie zdołał przedrzeć się przez strukturę atomową rury.
dareko - 4 Października 2006, 13:54
Ad. 1 Z tym paradoksem wiąże się jeszce jeden. Ja go poznałem na przykładzie windy. Załóżmy, że winda ma zamontowany mechanizm spowalniający i po przebyciu połowy zaplanowanego dystansu zmniejszy prędkość o połowę. Taka winda nie ma szans dojechac do zaplanowanego piętra, mimo tego, że nigdy nie przestanie jechać.
Sandman - 4 Października 2006, 14:30
Wielki sofista Protagoras umówił się z jednym ze swoich uczniów, Euatlosem, że ten zapłaci mu za naukę retoryki dopiero po wygraniu swej pierwszej sprawy sądowej, nie wcześniej. Umowę podpisano. Młody człowiek ukończył naukę i wtedy - nie bardzo wiadomo czemu - zrezygnował z kariery prawnika. Protagoras upomniał się więc o należność, nie dostał jej jednak. Wreszcie stracił cierpliwość i postanowił zaskarżyć swego byłego ucznia, aby zapłacił mu ustaloną sumę.
- Posłuchaj tylko, co cię czeka - tłumaczył Protagoras Euatlosowi jego beznadziejną, jak się mogło wydawać, sytuację - Albo ja wygram sprawę, albo ty ją wygrasz. Jeżeli ja wygram, a ty przegrasz, będziesz musiał mi zapłacić, zgodnie z wyrokiem sądu, należną kwotę. Jeśli jednak ty wygrasz, a ja przegram, to i tak musisz mi ją zapłacić, gdyż będzie to twój pierwszy wygrany proces.Tak czy inaczej, musisz mi zapłacić honorarium za naukę.
- O nie, Protagorasie - odpowiedział Euatlos, jak się okazało, uczeń godny mistrza - Jeżeli wygram proces, to w myśl orzeczenia sądu nie będę ci musiał zapłacić ani jednej monety. Jeśli zaś przegram, to zgodnie z naszą umową też nie będę musiał płacić ci. Jestem przekonany, że tak czy inaczej nie dostaniesz ode mnie nawet złamanego obola.
Czyje dowodzenie było słuszne, Protagorasa czy Euatlosa ?
Słowik - 4 Października 2006, 14:37
To zależy kto prowadził Protagorasa a kto Euatlosa
Sandman - 4 Października 2006, 14:47
To w tym przypadku nie ma znaczenia
Słowik - 4 Października 2006, 15:04
Chyba mnie nie do końca zrozumiałeś, oficer prowadzący nie ma znaczenia ?
Czarny:Cytat | A taka mała uwaga do punktu 2. Niedziela to pierwszy dzień tygodnia, więc gdyby przyszli do niego w niedzielę, to byłby bardzo zaskoczony. |
To jest ujęte we wniosku Last Vikinga.
Ale więzień mógł się obronić tylko wtedy, kiedy przeprowadzał wywód od końca.
hrabek - 4 Października 2006, 15:04
Ale na pewno ma znaczenie kto zaplacil sedziemu i kto byl wtedy u wladzy, oraz jakie poglady mieli obaj panowie :D
dareko - 4 Października 2006, 16:02
Sandman, to zalezy od kruczkow prwnych i tyle
hjeniu - 4 Października 2006, 16:31
I od tego za kim stoi układ i łże-elity
Urbaniuk - 4 Października 2006, 17:25
no cóż skoro się tak politycznie zrobiło, to można mnożyć paradoksy.
1. Jak się proponuje jednemu posłowi (np. z Samoobrony) stanowisko np. wiceministra, za poparcie rządu w sejmie to się nazywa "korupcja".
2. Jak się proponuje kilka ministerstw i stanowisko wicepremiera tejże Samoobronie, to sie nazywa "negocjacje".
hjeniu - 4 Października 2006, 18:14
Ale to jest paradoks stary jak świat: jak zabijesz 1 osobę to jest to morderstwo, jak zabijesz milion to jest to polityka albo jak ukradniesz 10 zł to jest to kradzież, jak ukradniesz miliard to jest wielki biznes
Dunadan - 4 Października 2006, 18:54
Hjeniu - te paradoksy wyjasnia teoria wielkich liczb
Dunadan - 4 Października 2006, 19:00
PS: tu jest fajny paradoks - niestety po angielsku ale sa fajne givy ktore wszystko ladnie wyjasniaja: http://casa.colorado.edu/~ajsh/sr/paradox.html
Na stronie wyjasnione sa glowne problemy reltywistyki - nie wiele z nich jarze ale gify ladnie wyjasniaja o co chodzi...
Jest tez wyjasniona teoria czarnych dziur itp itd. - fajne rzeczy
Last Viking - 5 Października 2006, 07:44
Przedstawiony przez Sandmana paradoks sporu sądowego Protagas vs. Euthlosowi
uważam, że powinien sprawę wygrać Euthlaos, ponieważ w momencie toczenia się rozprawy nie miał jeszcze na kocie wygranej sprawy, a więc na mocy umowy nie musi płacić.
No ale wiemy, że sądy, sądami a... granat w kieszeni
Dzisiaj kolejna dawka
6. Paradoks ciotki
Sformuowany przez Bertranda Russela paradoks dotyczy ciotki, która lubi tych, co siebie nie lubią i nie lubi tych, co siebie lubią.
Wniosek: Ciotka lubi siebie wtedy i tylko wtedy, gdy siebie nie lubi.
7. Paradoks dziadka
Załóżmy, że podróże w czasie są możliwe Co się stanie, w momencie kiedy cofniemy się w czasie i zabijemy własnego dziadka, zanim zostanie poczęty nasz ojciec?
Wniosek: Wtedy nasze istnienie stanie się niemozliwe, więc jak możemy dokonać morderstwa skoro nie istniejemy?
8. Paradoks wody i diamentu
Paradoks ekonomiczny. Sformuowany przez Arystotelesa pytaniem:
- Dlaczego woda, która jest niezbędna do życia jest tania, podczas gdy diamenty są bardzo drogie, choć można się bez nich obejść?
Wniosek: Sprzedam wodę w cenie rynkowej diamentu
Dodam, że rozwiązanie już istnieje
Urbaniuk - 5 Października 2006, 08:03
Last Viking: "Dodam, że rozwiązanie już istnieje" Podaż?
Przy okazji jak byś miał jakieś diamenty chętnie kupię. Po cenie Nałęczowianki
Godzilla - 5 Października 2006, 08:33
Cytat | 6. Paradoks ciotki
Sformuowany przez Bertranda Russela paradoks dotyczy ciotki, która lubi tych, co siebie nie lubią i nie lubi tych, co siebie lubią.
Wniosek: Ciotka lubi siebie wtedy i tylko wtedy, gdy siebie nie lubi. |
Najgorsze, że niektórzy mają tak naprawdę.
GAndrel - 5 Października 2006, 09:06
Ad.1 oraz paradoks strzały i celu zostały stworzone w czasie gdy nie znano pojęcia granicy ciągu. Teraz już te pojęcie znamy.
Last Viking - 5 Października 2006, 09:08
Ad.4
Poniekąd "podaż"
Rozwiązanie tego paradoksu nie jest możliwe przy pomocy ekonomi klasycznej.
Cena stanowi wartość wymienną „dobra”, tożsamą z wartością użytkową. Kolejno konsumowane jednostki „dobra” przedstawiają coraz mniejszą wartość dla konsumenta (prawo malejącej użyteczności krańcowej)
Tak więc, cena rynkowa „dobra” zostanie ustalona na poziomie wartości użytkowej ostatniej konsumowanej jednostki dobra.
Jednak konsument czerpie użyteczność z każdej, a nie tylko z ostatniej konsumowanej jednostki „dobra”, dlatego suma użyteczności jaką czerpie ze wszystkich jednostek będzie znacząco większa od użyteczności ostatniej konsumowanej jednostki „dobra”.
Człowiek pozbawiony zarówno wody jak i diamentów, zawsze wybierze wodę (czyżby? dziewczyny co Wy na to? ), tak więc na początku woda prezentuje wyższą wartość użytkową niż diamenty (woda zaspakaja ważniejszą z potrzeb, zakładając że konsument działa racjonalnie nie zawsze tak jest, ale to już inna bajka )
Musimy wziąć jeszcze pod uwagę warunki otoczenia.
W warunkach obfitości wody, konsument będzie konsumował dużo wody, zaś w warunkach niedoboru diamentów, będzie je „konsumował” powoli lub w ogóle.
"Gra rynkowa” w takim wypadku ustali cenę wody na poziomie ostatniej konsumowanej jednostki, a cenę diamentu na poziomie pierwszej konsumowanej jednostki.
Użyteczność wody jest wyższa od użyteczności diamentów, jednak jej cena jest niższa niska w związku z jej obfitością występowania, a diamenty ( pomimo ich relatywnie niższej wartości użytkowej) będą droższe w związku z rzadkością ich występowania.
Urbaniuk
Cytat | Przy okazji jak byś miał jakieś diamenty chętnie kupię. Po cenie Nałęczowianki |
Semantyczne nieporozumienie.
Ja sprzedam wodę w cenie rynkowej diamentu, a nie diamenty w cenie rynkowej wody
Ixolite - 5 Października 2006, 11:43
Tak przy okazji paradoksów, przypomniało mi się opowiadanie "Wynalazca wieczności", gdzie ogólny pomysł bazował właśnie na paradoksie nieskończonego podziału na połowy. Idea była taka, że można żyć wiecznie, dzieląc czas na kolejne 'odcinki', np. wiedząc, że za tydzień się umrze, należy tydzień podzielić na pół, po minięciu pierwszej połowy, drugą znów podzielić na pól itd.
Chyba poszukam tego opowiadanka, żeby przypomnieć sobie dokładniej o co w nim chodziło
Zerowiec - 5 Października 2006, 21:04
Cytat | To zależy kto prowadził Protagorasa a kto Euatlosa :mrgreen: |
A kto by tam werbował wariatów gadających do kamieni w parku. A że kamienie czasem odpowiadają? Cóż z tego?
hjeniu - 5 Października 2006, 21:11
Bo kamienie też są z układu
Piech - 5 Października 2006, 23:10
Przypominam sobie jeszcze taki paradoks, że skoro wszechświat jest nieskończony, to całe niebo powinno lśnić jak słońce, bo gdzie by nie spojrzeć musi być jakaś gwiazda, a nawet nieskończona ich ilość.
Poza tym, to pamiętam jeszcze tylko paradoks rodzimej produkcji, o tym że im więcej piję, tym więcej rozlewam, czyli: im więcej piję, tym mniej piję... Hm, to ja już sobie pójdę.
Last Viking - 6 Października 2006, 07:37
To co Piech napisałeś to tzw.
9. Paradoks Olbersa
Przystępnie wytłumaczył to Atkins w swojej książce: "Palec Galileusza: 10 wielkich idei nauki" i jednym z wytłumaczeń jest negacja nieskończoności wszechświata, lub jego jednorodności (materia nie jest rozłożona w przestrzeni jednolicie a fraktalnie)
10. Paradoks Głosowania
Paradoks polega na tym, że preferencje wyborców moga być cykliczne.
Np.
Wyborca 1 preferuje kandyatów wg. preferencji A B C
Wyborca 2 preferuje kandyatów wg. preferencji B C A
Wyborca 3 preferuje kandyatów wg. preferencji C A B
2/3 wyborców uważa że A jest lepszy niż B, 2/3 uważa że B jest lepszy niż C, i 2/3 uważa że C jest lepszy niż A
Obowiązujace rozwiazanie - A
Zgodnie jednak z hierarchią swoich preferencji, zarówno Wyborca 2, jak i Wyborca 3 preferują rozwiązanie C nad rozwiązaniem A . Zatem porozumieją się oni, przegłosują Wyborcę 1 i ustanowią nowe rozwiązanie w postaci wariantu C.
Obowiązujace rozwiazanie - C
Dwóch wyborców - 1 i 2 preferują wariant B nad obowiązującym wariantem C. Dlatego tym razem Wyborcy 1 i 2 porozumieją się przeciwko Wyborcy 3 i przegłosują wprowadzenie rozwiązania B.
Obowiązujace rozwiazanie - B
Wyborcy 1 i 3 wolą jednak rozwiązanie A od rozwiązania B, dlatego też w porozumieją się oni i przegłosują wprowadzenie wariantu A, powracając w ten sposób do punktu wyjścia.
Głosowanie będzie więc miało charakter cykliczny i z tego powodu będzie niekonkluzywne .
11. Paradoks losowania
Umieszczamy 100 różnorodnych kul w pojemniku:
- 10 kul białych
- 20 kul czerwonych
- 30 kul niebiskich
- 40 kul czarnych
Losujemy jedna kulę i możemy stwierdzić, że:
1. Z największym prawdopodobieństwem wylosowana kula będzie czarna, bo jest ich najwiecej.
2. Prawdopodobnieństwo, że wyciągnięta kula nie będzie czarna, jest większe niż prawdopodobieństwo wyciągnięcia kuli czarnej (bo jest więcej nie-czarnych, niż czarnych) .
Anko - 29 Października 2006, 01:10
Nr 10 przypomina mi "grupowe" etapy różnych mistrzostw. A potem jest przeliczanie bramek albo małych punktów, bo drużyna A wygrała z B, B z C, a C z A.
W nr 11 nie mam pojęcia, gdzie tu paradoks? Wylosowanie czarnej 40%; nie-czarnej 60%. Różne dziwne rzeczy możemy sobie wyliczać, np. prawdopodobieństwo, że kula będzie czerwona lub niebieska, ale nie biała bądź czarna wynosi 50%... ale, qrka wodna, dalej nie rozumiem, gdzie tu paradoks.
A ja się zastanawiam nad taką kwestią:
Jeżeli przykazaniem dobrego chrześcijanina jest "miłuj bliźniego swego jak siebie samego", to jeżeli ktoś siebie "nie miłuje" (albo wręcz przeciwnie, "miłuje w stopniu ujemnym"), to czy musi/może innych tak samo "nie miłować", żeby być dobrym chrześcijaninem?
O, a znacie pułapkę presupozycji?
Prokurator pyta oskarżonego:
Proszę odpowiedzieć TAK lub NIE: czy oskarżony przestał już znęcać się nad swoją żoną?
NURS - 29 Października 2006, 01:35
Cytat | Anko
O, a znacie pułapkę presupozycji?
Prokurator pyta oskarżonego:
Proszę odpowiedzieć TAK lub NIE: czy oskarżony przestał już znęcać się nad swoją żoną? |
Jesli odpowiesz zgodnie z powyzszym, to masz przechlapane
ale mozna odpowiedzieć: pytanie jest tendencyjne, mój klient nigdy nie uderzył żony, natomiast ma wiele sladów swiadczących o przemocy z jej strony
|
|
|