Historia - Polacy w Wehrmachcie
Vened - 16 Września 2006, 23:22 Temat postu: Polacy w Wehrmachcie Jednym z wielkich tematów tabu naszej historii (może to mocne stwierdzenia, ale moim zdaniem prawdziwe) są Polacy służacy podczas II WŚ w Wermachcie. oczywiście większosć z nich nie robiła tego z własnej woli. Pod koniec wojny Niemcy przymusowo wcielali do swej armii tysiace Polaków, zwłaszcza Slązaków i Wielkopolan. Dla wielu z nich była to jedyna szansa na przezycie. Zwykle gdy tylko mogli poddawali sie aliantom i wstępowali do polskiego wojska. Jednak nie zawsze im się udawalo. Gineli w bezsensownej walce, broniac znienawidzonego kraju.
Nie zamirzam tu otwierac dyskusji nt. ich ewentulanego potępiania. Moim zdaniem sprawa jest prosta - nie mieli wyboru. Chcę się dowiedzieć co słyszeliscie na ten temat, bo sprawa jest przykryta gruba warstwą mgły. Może pora ją rozwiać?
Vened - 16 Września 2006, 23:23
Acha, i prosze nie nawiązywac do sprawy przodka pewnego znanego polityka
Dunadan - 16 Września 2006, 23:37
Wow... nie wiedzialem o takiej historii - perfidia nazistow byla tu wrecz przerazajaca :/
NURS - 16 Września 2006, 23:38
To ci odpowiem, choć nie będzie to taka prosta odpowiedź. moja rodzina to mieszanka wielu narodowości, taki internacjonalnyj misz masz. Dziadek ze strony ojca, Szmidt właśnie (aczkolwiek chyba inaczej się wtedy pisał) wręcz przeciwpałożnie w AK w Warszawie działał. Austriak z dziada, pradziada, pewnie mu anschluss bokiem wyszedł. Ale do tematu wracając, tu na śląsku wielu ludzi służyło po niemieckiej stronie i nikt sobie z tego wyrzutów specjalnych nie robi, z tego co widzę. Takie były czasy a i ludnośc jakby rozdarta między dwa państwa. to samo pewnie było na pomorzu.
z dzisiejszego punktu widzenia trudno bedzie rozstrzygać, czy to było dobre, czy też nie. IMO to indywidualna sprawa każdego z wcielonych.
NURS - 16 Września 2006, 23:40
Dun, to nie perfidia, słyszałeś o folksdeutchach? W tamtym czasie sporo ludzi deklarowało przynależnośc do narodu niemieckiego, z róznych przyczyn, jedni to czuli inni chcieli przeżyć. a pod koniec wojny wcielanowszystkich, jak leci. przykład Grassa pokazuje, ze nawet podpinanoto pod SS.
joe_cool - 17 Września 2006, 11:19
ja wprawdzie nie ze śląska, wehrmachtu nie będzie, ale podam taki mały przykład z mojej rodziny.
pradziadek mieszkał we lwowie, piłsudczyk, te sprawy. no i zesłano rodzinę na sybir. pradziadek, chcąc, nie chcąc, wstąpił do armii ludowej i dzięki temu siedzę przed komputerem i piszę te słowa...
NURS - 17 Września 2006, 12:54
Mnie naprawdę dziwi to co wyprawia się z kombatantami. Jakieś pieprzone gnoje, bo inaczej ich nazwać nie sposób, z bagażem dzisiejszej wiedzy optują za tym, zeby jednych uznać za kombatantów a innym uprawnienia zabrać, chociaż walczyli z tym samym wrogiem mając zerową swiadomość tego, co na wierchuszce się dzieje. Nie dotknelo to nikogo z mojej rodziny, ale uważam to za sukinsyństwo wielkiej wody, zwlaszcza, ze dotyczy ludzi niejednokrotnie starych i schorowanych.
Oczywiście nie chodzi o jakichs utrwalaczy wladzy, ale o zwyklych żołnierzy, którzy przeszli od Lenino do Berlina.
joe_cool - 17 Września 2006, 13:24
<kontrowersyjny przykład mode on>
np. taki Jaruzelski. na Syberii był, tam nabawił się choroby oczu. nawet mój dziadek, który jest bardzo anty, stwierdził, że ten medal czy tam odznaczenie mu się należało, jako Sybirakowi właśnie...
<kp mode off>
ale o Wehrmachcie miało być. takie czasy wtedy były. obaj dziadkowie mojego byłego (niemca) w Wehrmachcie służyli, jeden był wysokim oficerem, ale za "nie do końca słuszne" poglądy walczył na froncie wschodnim, drugi znowu walczył w grecji i na bałkanach. takie czasy...
NURS - 17 Września 2006, 18:59
Niemcy w LWP raczej nie służyli, chyba że za cel No, może ich troche w AK było...
Taclem - 27 Października 2006, 09:55
Mój dziadek jako mieszkaniec Pomorza został standardowo wcielony do Wehrmachtu, ale podczas kampanii w Belgii dał dyla i poddał się. Trafił najpierw do obozu, potem do Anglii. Wrócił jako polski żołnierz pod zmienionym nazwiskiem. Wcześniej niemiecki Czerwony Krzyż powiadomił o jego śmierci. Mam jednak wrażenie, że jakaś świadomość u rekrutów była.
Rodion - 27 Października 2006, 10:08
Taclem podal typowy przyklad z terenu Pomorza.
Tutejsi mieszkańcy byli uwazani za obywateli Rzeszy i wcielani do wojska na zasadzie zwyklego poboru.
gio25 - 7 Lutego 2007, 21:42
jako mieszkaniec Pomorza(Kociewia) potwierdzam mój 1 dziadek za to że jego bracia zostali wcieleni do Wermachtu 5 lat musiał odsłużyć w junakach odbudowa Warszawy ,2 mój dziadek nie przyjął volklisty jak żołnierz wojska Polskiego Stlag potem praca u rolnika 5 lat, a moja prabacia musiała przyjąć Volkliste bo inaczej obóz. Na Pomorzu dokładnie na Kociewiu nikt dobrowlnie nie szedł do Wermachtu. Po wojnie zarzuczona rdzennym mieszkańcą Pomorza że są Niemcami, wielu wyjechało w 40 a potem 80 latach do Niemiec.
dalambert - 22 Października 2007, 12:52
gio25 napisał/a | Na Pomorzu dokładnie na Kociewiu nikt dobrowlnie nie szedł do Wermachtu. Po wojnie zarzuczona rdzennym mieszkańcą Pomorza że są Niemcami, wielu wyjechało w 40 a potem 80 latach do Niemiec |
Lepsza przygoda spotkała górników ze Śląska, po zajęciu w 1945 przez ruskich kilkanaście tysięcy wprost z kopalń wywieziono jako wojennoplennych do donbasu skąd po 2 - 3 latach odsyłano ich do stref okupacyjnych w Niemczech, a Ci dopiero tam zgłaszali się do powrotu do Polski, jako miejsce pobytu Donbas zreszta podając, a miejce pracy przymusowej sowieckie kopalnie/ sam widziałem listy repatriacyjne/. OT takie ciekawe czasy były...
Umieszczam to w Polakach w Wermachcie, bo wspomniani grórnicy byli ganani do owych Donbasskich kopalń oczywiście jako "giermańceproklatyje" i to by było na tyle.
Szarik - 15 Stycznia 2008, 09:17
Witam wszystkich! to mój pierwszy post na tym forum
Co do tematu, to jak poprzednicy wspomnieli tereny RP spoza Generalnej Guberni były uznawane za niemieckie. Część ludności przesiedlono do GG, część wywieziono do pracy przymusowej a część przymusowo zgermanizowano. Oczywiście było sporo przypadków, nie ma co tego ukrywać, gdy ludzie dobrowolnie podpisywali volkslisty. II RP, choć nasilały się już nurty nacjonalistyczne (np. "Falanga"), dysponowała jeszcze sporym bagażem wielonarodowości Rzeczpospolitej Obojga Narodów i bardzo dużo osób posiadających polskie obywatelstwo wcale z RP nie czuło się związanych.
Problem pojawił się po wojnie, gdy komuniści z wrodzoną sobie gracją i wyczuciem z automatu wszystkich volksdeutschów potraktowali jak kolaborantów nie zastanawiając się nad takimi niuansami jak dobrowolność lub jej brak przy podpisywaniu tych list.
Każdy, który listę podpisał i spełniał warunki poborowe był wcielany do Wehrmachtu.
Jest jeden plus w tym wszystkim. Nie było polskich jednostek Waffen SS (pomimo że Niemcy chcieli takie jednostki zorganizować - w szczególności do walki z ZSRR) i to jest najważniejsze moim zdaniem. Te ochotnicze (!) jednostki niemieckie, składające się z żołnierzy konkretnej narodowości z Niemcami jedynie na najwyższych dowódczych stanowiskach były tworzone w państwach bałtyckich (np. Łotwa czy Estonia) ale to jest naturalne - Rzesza była ich naturalnym sojusznikiem przeciwko ZSRR. Ale były też np. francuskie jednostki tego typu!
Wcielenie do Wehrmachtu było często przymusowe. Nie było polskich ochotniczych dywizji Waffen SS i to jest budujące!
Czarny - 15 Stycznia 2008, 09:28
Witaj "klueczko" i zapraszam do jednego z wątków powitalnych "Biją" bądź też "Karczma pod Zdechłym Smokiem" gdzie witamy nowych userów a oni daja się nam poznać bliżej.
Fearfol - 15 Stycznia 2008, 19:45
Ale tutaj widzę że kolega dobrze napisał( rzecz jasna obydwaj powyżej mnie ) o sprawie polskich podjednostkach wermachtu, Polacy w tamtym okresie znajdowali się między przysłowiowym młotem a kowadłem ( strach o rodziny).
dalambert - 16 Stycznia 2008, 09:29
Fearfol napisał/a | polskich podjednostkach wermachtu | jednostek NIE było, byli co już wyzej zauważył Szarik, ludzie którym Niemcy nadali staus różnego stopnia obywateli III reichu i powolali do wojska, ale...
Panowie byc może nie wiedza o starym wręcz feudalnym obowiązku szarwarku ciążącym na chlopach i z jego racji obowiązku dostarczenia wojsku podwód. Na tej podstawie cała rzesza polskich chłopów wraz z swymi wozami i końmi wźięła udział w uderzeniu Niemców na sowietow w 1941 roku i jako podwody po parę lat wozila się "Z Wrmachtem po Kraju" wschodnim zresztą.
Rafał - 16 Stycznia 2008, 12:00
O, nie wiedziałem o tym. Dużo było tych nieszczęśników?
dalambert - 16 Stycznia 2008, 12:26
W Fundacji Pojednanie Niemiecko Polskie / wypłacającej odszkodowania za pracę przymusową na rzecz niemcow w, połaczoną z deportacją w czasie II WŚ/ zgloszono kilkamaście wniosków o odszkodowania z tego tytułu sam widziałem taki znakomicie udokumentowany fotografiami wnioskodawcy. A i tamże oceniano że w 1941 moglo to być między 10 , a 20 tysięcy wozów chlopskich wspierający logistycznie Wermacht, niektórzy byli jeszcze w 1943. Generalnie dotyczylo to dzisiejszych województw lubelskiegi i podkarpackiego.
Rafał - 16 Stycznia 2008, 13:05
Ciekawe. Moja familia wywodzi się z woj.Brzeskiego, polesie, Polacy na prowincji nie stanowili tam przewagi i co ciekawe jak Niemcy Ruskich w 41 gonili to białoruskie chłopy im bramy tryumfalne po wioskach stawiali, kwiatami witali i koniec końców pewna ich częśc została wcielona do niemieckiego wojska. Ciekawe czy figurowali tam jako Polacy. Oczywiście jak Ruscy pogonili Niemców nazad to miejscowi też stawiali im bramy powitalne i witali wódką i chlebem - ot gościnny naród , jednakże pierwszy witający dostał od Ruskich kulą w łeb, bo skórzane buty założył - a one niestety spodobały się krasnoarmiejcowi.
dalambert - 16 Stycznia 2008, 13:14
Rafał napisał/a | co ciekawe jak Niemcy Ruskich w 41 gonili to białoruskie chłopy im bramy tryumfalne po wioskach stawiali, kwiatami witali |
a no po sowieckiej okupacji Niemcy niejednemu narodowi w 1941 wydawali się wybawieniem , a głupocie i fanatyzmowi Adolfa&Co zawdzieczamy, że tu dziś gadamy - przerabiano to wielokrotnie i na różne odmiany historicalfiction - ale gdyby niemcy zlikwidowali kołchozy i oddali ziemię bialoruskim i ukraińskim chlopom to w Wermachcie slużyłoby nie 4 miliony ruskich, a 25 milionów i do Uralu doszli by na jesień 1941, a nas by dziś nie bylo i tyle hej
savikol - 17 Stycznia 2008, 15:49
Cytat | Nie było polskich jednostek Waffen SS (pomimo że Niemcy chcieli takie jednostki zorganizować - w szczególności do walki z ZSRR) i to jest najważniejsze moim zdaniem. Te ochotnicze (!) jednostki niemieckie, składające się z żołnierzy konkretnej narodowości z Niemcami jedynie na najwyższych dowódczych stanowiskach były tworzone w państwach bałtyckich (np. Łotwa czy Estonia) ale to jest naturalne - Rzesza była ich naturalnym sojusznikiem przeciwko ZSRR. Ale były też np. francuskie jednostki tego typu! |
Wiadomo, Żabojady to kolaboranci i tchórze
Z tego co wiem, Niemcy tworzyli narodowościowe oddziały SS na wszystkich okupowanych terenach, nie tylko wśród krajów nadbałtyckich. Były i oddziały węgierskie, albańskie, bułgarskie, hinduskie, rosyjskie, rumuńskie, tatarskie, czy kozackie i ciekawostka brytyjskie! Wolny Korpus Brytyjski
Tylko w Polsce się nie udało.
hjeniu - 17 Stycznia 2008, 19:36
savikol akurat ci w SS co by o nich nie mówić tchórzami nie byli, nawet w 45-tym kiedy wszystko już było jasne walczyli nie gorzej od innych jednostek SS aż do samego końca.
Fidel-F2 - 29 Stycznia 2008, 10:31
Właśnie przeczytałem wspomnienia Polaka, ochotnika do Wermachtu. Początkowo stacjonował w obozie szkoleniowym w Radomiu wraz z ponad setką innych Polaków. Niemcy mówili o trzystu podobnych mu, z okręgu radomskiego i o ok. 1000 z całej GG. Jednostka była organizowana od wiosny 44'. Podzieleni na różne grupy w większości stanowili, wszelkiej maści, oddziały pomocnicze. Naczelnym hasłem, którym posługiwali się Niemcy była wspólna walka z Sowietami w celu uratowania europejskiego dziedzictwa przed dziczą ze wszhodu. Autor wspomnień nieukrywa rónież, że dla wielu ważniejszym argumentem były inne beneficja - dobre wyżywienie, mozliwość zkupów w sklepach 'nur fur Deutsche', możliwość korzystania z darmowych burdeli wojskowych, itp. Pod koniec 44' gdy front się niebezpiecznie zbliżał jednostka została przeniesiona w okolice Pragi. Tam byli szkoleni do akcji dywersyjno-wywiadowczych na tyłach sowieckich. Według autora było tam ok 200 Polaków. Dodatkowo spotkał 20 Polaków z grupy 'Polnische Flieger Abteilung' szkolonej początkowo do obsługi broni pe-lot a później do pilotowania samolotów transportowych. Ich kontakt był jednak krótki i autor nic nie wie o dalszych losach tej grupy. Sam (wraz z innymi oddziałami z którymi sie szkolił) został zrzucony w kwietniu 45' na tereny centralnej Polski. Trochę się Niemcy ze wszystkim spóźnili i na żadnych akcji nie doszło, a zrzuceni starali sie jedynie przeżyc. Potem uciekł na zachód kozystając ze znajomości wśród polskich przemytników dolarów i dalej do Argentyny tym razem dzięki pomocy nieznanej mu bliżej tajnej organizacji pomagającej Niemcom uciekac z Europy.
edit lit
gorbash - 29 Stycznia 2008, 10:34
Fidel-F2, czy to z "Innych oblicz historii"? Bo ostatnio zacząłem czytać ten artykuł.
Fidel-F2 - 29 Stycznia 2008, 11:08
tak
Adashi - 29 Stycznia 2008, 12:38
Fidel-F2 napisał/a | i dalej do Argentyny tym razem dzięki pomocy nieznanej mu bliżej tajnej organizacji pomagającej Niemcom uciekac z Europy. |
Odessa?
Fidel-F2 - 29 Stycznia 2008, 12:41
wtedy nie miał o tym pojecia, ale w artykule wysunął takie podejrzenia
gorat - 12 Czerwca 2008, 14:31
gorbash napisał/a | Fidel-F2, czy to z Innych oblicz historii? Bo ostatnio zacząłem czytać ten artykuł. | Post jest sprzed pięciu miesięcy. Czyżby ukazał się wtedy jakiś numer rzeczonego pisma?
Fidel-F2 - 12 Czerwca 2008, 23:06
czemuś gorat taki zdziwiony?
|
|
|