Literatura - Trudna i długa sztuka tworzenia :)
Wiedźma - 12 Czerwca 2006, 18:02 Temat postu: Trudna i długa sztuka tworzenia :) Ciekawi mnie, jak przebiega proces twórczy. Pewnie u każdego inaczej, ale właśnie to jest najbardziej interesujące Ile czasu mija od zrodzenia się pomysłu do postawienia ostatniej kropki? Jak to przekłada się stosunkowo? Ile czasu zabiera w ciągu dnia? Ile miesięcy czy lat? Co ma na to wpływ? Które pory dnia lub roku są najlepsze? I wiele innych pytań, które same pewnie pojawią się podczas rozwijania tematu
Pako - 12 Czerwca 2006, 18:07
U mnie (grafoman, ale tez mogę powiedziec, a co ) to jest tak: wpada pomysł do głowy. I od razu chciałoby się go opisać, ale doświadczenie uczy, że z pomysłem trzeba się przespać a potem go przemyśleć. Po przespanym pomyśle, przemyślanym, siadam, spisuję fabułę. Idzie to szybko i łatwo - najprzyjemniejsza część szału twórczego. Ostatnia jego część. Potem sił nie ma, pisać by się chciało, ale wiecznie coś przeszkadza itp. I tak opowiadanie czasem powstaje w tydzień, a czasem w miesiąc.
Chociaż.. jakbym przysiadł i się postarał, to opowiadanie w dwa-trzy dni dałoby radę spokojnie (+dni na korektę).
Powieści nie pisałem, to nie oceniam
Co ma wpływ na tworzenie? Nastrój przede wszystkim. Jak jestem wściekły to nie piszę. Bo wtedy wychodzi mi coś kiepskiego (nie potrafię pisać samych przemyśleń, a przelewanie wściekłości na fabułę sprawia, że fabuła i tak mierna w mojej twórczości, pada kompletnie). A na resztę nie zwracam uwagi. Muzyka leci, ale nie zwracam na nią uwagi w ogóle. czy to sepultura czy coś spokojniejszego, umysł to pomija. byle coś grało.
Tomcich - 12 Czerwca 2006, 18:09
Uuuu w tym temacie nie powalczę, bo Bozia talentu poskąpiła. Ale z ciekawością poczytam co inni, utalentowani powiedzą.
Wiedźma - 12 Czerwca 2006, 18:12
Zapomniałam rozróżnić to na powieść i opowiadania, ale nie umiem zrobić takiej wielostopniowej ankiety. Te odpowiedzi ułozyłam raczej pod powieść, ale oczywiście wypowiedzi na temat opowiadań też będą interesujące
Pako - 12 Czerwca 2006, 18:16
Powieści jeszcze nie pisałem, to bladego pojęcia nie mam. W moim przypadku byłoby to bardzo długo, chyba, że naprawdę chciałoby mi się pisać i za każdym razem miałbym dostęp do kompa. bo to też jest na rzeczy. Jak brat siedzi przed kompem, to go nie da rady zgonić
Inna sprawa, to czytanie. Ot, jak mam co czytać, to nie chce mi się pisać, a jak nie mam co czytać, to chce mi się pisać A że teraz mam co czytać na długi czas, to z pisaniem krucho
Ale czekamy na bardziej doświadczonych, co nie?
NURS - 12 Czerwca 2006, 18:40
To zależy od piszącego, bo sam proces dzieli się na opracowanie pomysłu i samo pisanie. Pilipiuk twierdzi a ja potwierdzam, że można książkę machnąć w kilkanaście dni. Zapewne żadne arcydzieło, ale liczy się sztuka.
Wiedźma - 12 Czerwca 2006, 18:47
To kilkanascie dni wydaje mi się niewiarygodne, nawet gdyby liczyć już samo pisanie po wcześniejszym dokładnym przemyśleniu Ale może są geniusze
Navajero - 12 Czerwca 2006, 19:24
Bo ja wiem? Jak ktoś ma wszystko zaplanowane i przygotowane informacje? Może, może... Ale tak czy owak, lepiej by było jednak nieco przedłużyć ten czas
Henryk Tur - 12 Czerwca 2006, 19:26
W moim przypadku to róznie bywa. Mam parę tekstów zaczętych nawet 5 lat tmu i do dziś nie ukońćzonych, mam napisane w trzy dni. NIe ma reguły.
elam - 12 Czerwca 2006, 19:39
mnie zdarzylo sie napisac szorta w pol godziny, a tydzien pozniej zmienic/dopisac trzy zdania... i jest w 52-gim Fahrenheicie ; "Nadzieje" napisalam w jeden wieczor; natomiast Dimoon powstaje od wakacji 2003, czyli srednio 1 opowiadanie na pol roku wiec nie ma reguly. Jest natchnienie, czas i dlugopis, to sie pisze. a nie, to nie
Rafał - 13 Czerwca 2006, 06:54
Elam, co do natchnienia i czasu to nie poradzę, ale jakbyś potrzebowała długopis ...
Romek P. - 13 Czerwca 2006, 10:02
Moim zdaniem nie ma żadnych reguł. Jedno opowiadanie pisałem dwa lata, drugie dwa dni - i oba są naprawdę niezłe. To znaczy, brak znaczących różnic pomiędzy nimi. Bo jedno obrabiałem w pocie czoła, a drugie spłynęło z palców jakby ktoś mi dyktował kolejne zdania...
Podobnie z powieściami. Nie ma reguły, ani co do czasu pisania - w miesiąc spokojnie można napisać, moim zdaniem, choć to niezdrowe - ani co do czasu potrzebnego na obmyślenie tego, co sie później napisze...
Nie ma reguł. No i dobrze
Chociaż nie, jest jedna, przynajmniej ja tak mam: po napisaniu wielu tekstów, kolejne pisze mi się łatwiej w sensie warsztatowym (doświadczenia przybywa), trudniej w sensie idei, postaci etc, bo czuję większą odpowiedzialnośc w sumie więc pisze się nadal trudno, ale z innych powodów
Kruk Siwy - 13 Czerwca 2006, 10:08
Kresiu potrafi machnąc kobyłę 500 - 600 stron we dwa miesiące. Pracuje wtedy 18 godzin na dobę. Ja, cóż - powieść dla mnie to rok albo i dwa... A natchnienie - jak mnie złapie to siadam i czekam aż przejdzie. Co najwyżej notuję pomysły na sceny i dialogi.
elam - 13 Czerwca 2006, 10:08
o, O. swieta racja Romek
MrMorgenstern - 13 Czerwca 2006, 11:12
Opko, które posłałem teraz do redakcji napisałem 9 lat temu... po zmianach (półrocznych) zupełnie nie przypomina tych sztubackich wypocin
Różnie bywa z pisaniem... czasem jest pomysł: godzina i opko napisane... dla mnie największy problem to późniejsza redakcja - zwłaszcza, jeśli chodzi o Fantasy -dobór słownictwa, ew. stylizacja
Najlepiej rozpisywać w punktach fabułę i dopisywać podpunkty...
No i chwała tym, co wymyślili komputer! Nie wyobrażam sobie, jak kiedyś bez niego pisano... ja robię w trakcie pisania tyle zmian, że tony papieru...
Kruk Siwy - 13 Czerwca 2006, 11:18
MrMorgenstern, chłe, chłe. Ostatnie opowiadanie - do antoligii FS napisałem głownie ręcznie moim ulubionym Sheafferem. To tylko 37 stron znormalizowanego maszynopisu.
elam - 13 Czerwca 2006, 11:54
a ja pisze olowkiem z gumka w zeszycie - mozna wygumowac osd razu, jak sie stwierdzi, ze be. i latwiej tekst na kartce objac umyslem, niz na komputerze.. przynajmniej dla mnie
Kruk Siwy - 13 Czerwca 2006, 12:02
elam, racją masz. Komputer to dla mnie dodatkowa bariera dla umysłu. Ołówek jest niezły, ale nie dla mnie. I wcale nie ze snobizmu piszę piórem. Po prostu inaczej już po pół godzinie nie wiedziałbym co napisałem. Charakter pisma mam "lekarski".
savikol - 13 Czerwca 2006, 12:25
Ciekawy temat!
Mam pytanie do twórców. Czy siadając do pisania macie już ułożoną historię, czy tworzy się ona in statu (w trakcie)? Czy piszecie sobie plany, konspekty, streszczenia, akcje w punktach? Czy wolicie iść na całość?
Ponoć dziadek Lem napisał Solaris bez przygotowania. Usiadł do maszyny i strona po stronie, nie wiedząc co będzie dalej, stworzył genialne dzieło.
Proszę się pochwalić, które swoje utwory, stworzyliście w ten sposób, a które powstały wcześniej, powoli i mozolnie, według planu. Ciekaw jestem wypowiedzi twórców znanych, choćby z SFFH.
Kruk Siwy - 13 Czerwca 2006, 12:37
savikol, Ty z zawodu jesteś duchownym? Bo to na spowiedż zakrawa. Hihi
Pako - 13 Czerwca 2006, 12:44
To się spowiadać Mnie też ciekawi warsztat starszych braci w tworzeniu
savikol - 13 Czerwca 2006, 12:46
Cytat | savikol, Ty z zawodu jesteś duchownym? |
Nie, nawet ministrantem nigdy nie byłem...
Sorry, jesli pytanie było zbyt intymne tudzież zwyczajnie wścibskie
Kruk Siwy - 13 Czerwca 2006, 12:49
Ono nie jest specjalnie intymne, tylko rozległe tudzież szerokie. Dużo gadać by trzeba. A że w pracy jestem to akurat (z pewną ulgą) stwierdzam, iż odpowiem i owszem ale w wolnym czasie. Tedy inni do spowiedzi!
Tequilla - 13 Czerwca 2006, 21:02
Fajny temat :) No więc ja raczej rzadko pisze wedlug planu, co niestety czasem wychodzi zle, bo opowiadanie bywa niespojne logicznie, a kolejne korekty nie lataja wszystkich dziur. Bywa czasem, ze jek pisze opko dluzej i nie czytam za kazdym razem od poczatku, to na drugiej stronie czytelnik dowiaduje sie ze bohater pochodzi ze Szczecina, a na szesnastej jest juz z Zakopanego :) albo cos w ta manke, takie drobnstki to sie jeszcze da poprawic, ale czasem sa to rzeczy, ktore decyduja o calej akcji.
Lubie niewiadoma, dlatego podoba mi sie pisanie bez planu. I tak jakos po cichu wierze ( moze kazdy piszacy tak ma), ze opowiadania sie nie wymysla - bo czasem pomysly nagle same mnie zaskakuja i to jest najfajniejsze ( znaczy, jakby gdzies tam sobie istnialy, a ja bym je tylko odkrywal). niespecjalnie lubie wymyslac, czasem sie zdarza, ale mnie to meczy.
Zdarzylo mi sie napisac opko w jeden dzien, ale mam tabuny opiwiadan, ktore leza na twardzielu niedokonczone juz od kilku lat:)
MrMorgenstern - 13 Czerwca 2006, 22:11
Kruk Siwy napisał/a | MrMorgenstern, chłe, chłe. Ostatnie opowiadanie - do antoligii FS napisałem głownie ręcznie moim ulubionym Sheafferem. To tylko 37 stron znormalizowanego maszynopisu. |
Kruku, nie wierzę, że na czysto
mad - 13 Czerwca 2006, 22:23
elam skrobnęła: Cytat | i latwiej tekst na kartce objac umyslem, niz na komputerze.. przynajmniej dla mnie |
A potem musisz przepisywać? Samobiczowanie chyba uprawiasz. Przypomniał mi się imć Kraszewski, najpłodniejszy pisarz w historii polskiej literatury. Ponoć przepisywał całą stronę, jeśli tylko znalazł się na niej jakiś błąd.
Swoją drogą, ile by stworzył dzieł, gdyby miał edytor tekstu...
Kruk Siwy - 14 Czerwca 2006, 07:27
Jasne, że nie na czysto. Ale pisałem "w pociągu, przeciągu na drągu" we wannie takoż. A w kwestii przepisywania - to właśnie jest najlepsze. Napisany ( zamknięty fabularnie)tekst wymaga jeszcze ogromnej pracy. Przepisanie do kompa to mały pikuś -a ile baboli się przy tym znajduje.
Co do Kraszewskiego to śmiem wątpić - komputer totalnie rozleniwia. hihi
Indy - 14 Czerwca 2006, 08:16
Ja np. napisze strone, a potem ją do kompa przepisuje.
Cytat | a ile baboli się przy tym znajduje. |
No właśnie ja też znajduje błedy pejęzyczenia, powtórki. Błądy ortograficzne to chyba najmniejszy problem
Tequilla - 14 Czerwca 2006, 19:15
Ja lubie pisac recznie, ale nie lubie przepisywac. Chyba jeszcze zadnego kawalka, ktory napisalem na papierze nie wklepalem w calosci do komputera. A komputer rzeczywiscie rozleniwia. Czasem pisze dwadziescia minut, potem gram dwie godziny w pasjansa i kolejne dwadziescia minut:)
Indy - 14 Czerwca 2006, 20:54
To też zalęzy od monitora, jeżeli masz taki LCD to Cie tak oczy nie bolą jak przy kineskopowy.
|
|
|