To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Nieulubieni bohaterowie fantastyczni

gorat - 10 Kwietnia 2006, 12:10
Temat postu: Nieulubieni bohaterowie fantastyczni
Hehe, ktoś musial to założyć :mrgreen:
Osobiście takiego nie pamiętam (bezkonfliktowy jestem? :shock: :lol: ), ale może inni wskażą kandydatów do galerii czarnych charakterów/ostoi zła/itd..
I zaznaczcie, jak bardzo nie lubicie, jesli to miałoby znaczenie.

dzejes - 10 Kwietnia 2006, 12:27

Ale chodzi Ci o bohaterów nielubianych, czy tych złych?

Bo jeśli złych, to ja lubie profesora Moriarty. Choć niestety występował bardzo rzadko w oryginalnych tekstach Conan Doyle'a

A jesli nielubianych? Mało ich było, ale jeśli już, to doktor Frankenstein z powieści M.Shelley.

savikol - 10 Kwietnia 2006, 13:10

Osobiście nie lubię:
Xeny – Wojowniczej Księżniczki, za kiczowatość i deformowanie greckiej mitologii,
Jakuba Wedrowycza – za nieudolne udawanie alkoholika (autor chyba nigdy nie pił tanich winiawek i spirytusu, a powinien jeśli już tak często o nich pisze), schematyczność i populizm;
Reynevana z Bielawy – (z Narrenturm) za głupotę;
Można by dorzucić Harrego Pottera za całokształt, Achaję i Conana za niezniszczalność, Lucka Skaywalkera za wymoczkowatość, lub choćby Ijona Tichego za zadufanie i nadętość. Na każdego można znaleźć haka ;-)



Jeśli chodzi o fajne złe charaktery to jest ich jak na lekarstwo. I poza lordem Vaderem, Kanem Nieśmiertelnym i baronem Harkonnenem, nie widzę godnych wymienienia.

mawete - 10 Kwietnia 2006, 13:30

Conana nie lubię - fantastyczne wcielenie Rambo.... :D
nimfa bagienna - 10 Kwietnia 2006, 20:09

Świetny wątek!
1. Bonhart z sagi o wiedźminie - obrzydliwy zboczylas, cyniczny, egoistyczny, pod każdym względem wstrętny. Ale jako postać - skonstruowany perfekcyjnie. Rzadko się zdarza, żeby negatywny bohater nie miał ani jednej pozytywnej cechy i nie wygląsał sztucznie. Bonhart nie wygląda.
2. Bohaterowie powieści Andre Norton en masse - sztuczni i nieprawdopodobni do bólu. Niedawno przez moje ręce przeszła 'Tkaczka pieśni' tej autorki. Para dwudziestolatków, chłopak i dziewczyna, podróżuje z Bardzo Waznym Questem. Rozczochrani i brudni, na pustkowiu, po kilku tygodniach (?) znajomości, przy ewidentnym wzajemnym pociągu i sympatii zwracają się do siebie per 'panie' i 'pani'. Komizm nieintencjonalny rzondzi.

Haletha - 11 Kwietnia 2006, 18:00

"Nieulubiony" znaczy "kiepsko nakreślona pomyłka autora, ucieleśnienie kitu", czy "ulubiony czarny charakter"? Bo widzę, że występuje w obu odmianiach...
Alkioneus - 11 Kwietnia 2006, 19:04

Haletha napisał/a
Nieulubiony znaczy kiepsko nakreślona pomyłka autora, ucieleśnienie kitu, czy ulubiony czarny charakter? Bo widzę, że występuje w obu odmianiach...


No to podam w obu kategoriach:

Kiepscy bohaterowie, przy których się krzywię do potęgi:

Mordimer Piekary - za nic nie potrafię nabrać do niego ani sympatii, ani chociaż nutki zrozumienia. Coś w nim mi nie pasuje, zbytnio sztampowy, silący się na głębi.

Yennefer - nie trawię żeńskich postaci Sapkowskiego, po prostu nie potrafię się do nich przekonać. Yennefer to po prostu sztandarowy przykład. Wiem, że mogę komuś podpaść.

Ulubione czarne charaktery, tak czarne, że żarówki pękają jak wchodzą do pokoju

Xavras Wyżryn - postać niewymiarowa, sklasyfikowanie jej jako czarnego bohatera już troszeczkę jej urąga, ale jest to postać owładnięta fanatyzmem i idąca do celu po trupach. I skonstruowana bosko.

Alia - Ta 'opętana' z Dzieci Diuny, trawiona na przemian obłędem, lękiem, popełniająca błędy, reagująca furią, nie potrafiąca zapanować nad sobą. Cudowna.

gorat - 11 Kwietnia 2006, 19:59

Widzę, że temat zrobił się wielowymiarowy :P Dobrze, że zaznaczacie, o jakich bohaterach mówicie; miałem na myśli irytujących, znienawidzonych (podkreśliłem dla wyróżnienia kierunku), denerwujących itd. ale i ci, o których piszecie, mogą być ;)
nimfa bagienna - 11 Kwietnia 2006, 20:07

O ile wzmiankowany Bonhart wydaje mi się odrażający, o tyle bohaterowie Andre Norton po prostu mnie śmieszą. Autorce zabrakło iskry bożej, żeby stworzyć wiarygodne postaci. Wyszły jej jakieś takie oderwane od życia ni-w-pięć-ni-w-dziewięć.
Pako - 11 Kwietnia 2006, 20:19

Kobiety Sapka - rzeczywiście, jakieś takie nie pasujące nigdy.. zawsze coś w nich nie gra. A Yennefer po prostu nigdy nie lubiłem.
Czy lubiłem jakiegokolwiek czarnego charaktera? Nie.. bo ja zawsze lubię tych dobrych, nigdy tych złch. A jak mi sie przypomni że jest inaczej, to poweim :P .

Argael - 11 Kwietnia 2006, 22:48

Ja jakoś tak nigdy nie przepadałem za Karenirą z "Grombelardzkiej legendy".
Vykosh - 12 Kwietnia 2006, 11:05

Przychodzi mi do glowy tylko Harry Potter wraz z Hermiona Wesleyem i cala masa innych mlodocianych czarodziejow - denerwujacy do potegi.

Z beznadziejnie zrobionych - psychologia moldego Anakina w 3 pierwszych czesciach SW jest zalamujaca.
No i "master of hate" - Jar Jar Binks.

Godzilla - 12 Kwietnia 2006, 12:05

Vykosh, racja!
Może Luke Skywalker był wymoczkowaty, ale stare Star Warsy po prostu lubię, po starej znajomości.
A nowych Star Warsów za cholerę! Są jak pokaz odlotowych fajerwerków, mniej więcej tyle jest w nich sensu. I bohaterowie są z celuloidu.

Duke - 12 Kwietnia 2006, 12:16

To ja podam że nie lubię całej tfutczości pani Norton i całej tej babskiej tfuntasy - dzielna wojowniczka analizuje więź jaka ją łączy z przygodnie poznanym napakowanym najemnikiem przez jakieś 50 stron, litości :wink: . Nie lubię też bohaterów wykreowanych w debilnych hamerykańskich filmach gdzie tym dobrym zawsze wszystko się udaje nawet jeśli są totalnymi du#$%mi wołowymi, a tym złym zawsze nie wychodzi plan tylko dlatego że miał byc haapy end :P .
Hauer - 12 Kwietnia 2006, 13:12

Harrego "Portiera'nie lubie oraz 99% posatci granych przez Connerego.

Pako, jako to? Nie masz ulubionych "czarnych charakterów"? A Magneto ?(ten z X-menów)...aaa masz racje, to pozytywny bohater :)

Pako - 12 Kwietnia 2006, 13:23

Magneta nie lubię. Jak powiedziałem - nie lubię czarnych charakterów po prostu. Bo są źli. Ja lubię dobrych. Chociaż za Harrym nie przepadam ;)

A z Connerym to starasz sie widać jakąś rewoltę zrobić :/

Hauer - 12 Kwietnia 2006, 16:21

Magneto? Czarny charakter? No co Ty?? Facet ma po prostu uraz z dziecinstwa i nie chce, zeby ludzie przesladowali mutanty. Poza tym uważa, ze mutanty to wyższe stadium ewolucji i zabiega o właściwe miejsce dla nich.
To zaraz znaczy, ze zły ?? :wink:

Pako - 12 Kwietnia 2006, 16:25

Magneto to czarny charakter jest. I kropka. I go nie lubię, bo to maniak jest, a mianiacy są źli :twisted:
Anko - 13 Kwietnia 2006, 00:56

Alkioneus:
Cytat
Yennefer - nie trawię żeńskich postaci Sapkowskiego, po prostu nie potrafię się do nich przekonać. Yennefer to po prostu sztandarowy przykład. Wiem, że mogę komuś podpaść.
Pako:
Cytat
Kobiety Sapka - rzeczywiście, jakieś takie nie pasujące nigdy.. zawsze coś w nich nie gra. A Yennefer po prostu nigdy nie lubiłem.
:bravo Wreszcie ktoś wyraził to, co zawsze czułam: Sapkowski po prostu nie potrafił "wczuć" się w kobietę w tej całej "Sadze o Wiedźminie". Trochę mi głupio było, bo czytałam artykuł w tonie peanu, jak to Sapek świetnie umie oddać kobiecy charakter (co gorsza, artykuł napisany przez kobietę :x - kiedyś był w necie na stronie Sapkowskiego, ale chyba stronka już nie działa, to linku nie podam :( ).
W "Sadze o Wiedźminie" wkurzała mnie większość bohaterów... Z tych w miarę ważnych, to poza Cahirem, Regisem i może Jaskrem (bo zabawny był) - wkurzali niemal wszyscy.

Savikol:
Cytat
Achaję i Conana za niezniszczalność
Achaja jako bohaterka to jest dla mnie przegięcie, no... Tak, w całej książce 1/3 była ciekawa (wątek Zaana i Siriusa), 1/3 wkurzająca (wątek Achai) i 1/3 nudna (wątek Mereditha). :roll:

Vykosh:
Cytat
Z beznadziejnie zrobionych - psychologia moldego Anakina w 3 pierwszych czesciach SW jest zalamujaca.
Oj, muszę chyba przerobić moją pracę zaliczeniową z jednych zajęć na studiach na artykuł i gdzieś opublikować. :lol: Bo udało mi się przeanalizować 3. część GW z punktu widzenia psychologii społecznej - i wyszło mi, że całkiem zgrabnie obudowano wątek przejścia na ciemną stronę motywacją i psychologią. 8)
Ale np. 2. części nie widziałam, więc nie wiem, jak tam to wygląda.

Duke:
Cytat
całej tej babskiej tfuntasy
Hmm, co rozumiesz przez "całej"? Np. Brzezińska czy Kossakowka piszą wg mnie fajnie.
Duke - 13 Kwietnia 2006, 11:42

Cytat
Hmm, co rozumiesz przez całej? Np. Brzezińska czy Kossakowka piszą wg mnie fajnie.

Cała to cała - jako nurt. Zwyczajnie nie lubię i już bo to dla mnie takie Harlequiny w realiach Fantazy i tyle. IMO tak już jest że można spotkać "normalną" dziewczyne zaczytaną w Clissonie (i bedzie to "normalna" dziewczyna a nie babochłop), ale facet który czyta Joan Collins albo inną Daniele Steel czy jak jej tam ... litości. Zwyczajnie nie trawię takiej literatury i już.

Vykosh - 13 Kwietnia 2006, 15:05

Achaja albo Mordimer czy Bonhart moga irytowac, ale bardzo dobrze pokazuja, ze niektorzy w stosunku do innych potrafia byc prawdziwymi sk@rwysynami.
Haletha - 13 Kwietnia 2006, 15:37

Zastanowiłam się trochę nad tymi czarnymi charakterami i na chwilę obecną wygrywają dwaj bohaterowie "Fletu z mandragory" Łysiaka. Robert jest uosobieniem draństwa (w każdym razie w stosunku do ludzi), a pokazany od tej strony, że nie sposób go nie lubić. Nieźle też nakreślony jest Pomurnik Sapkowskiego - trudniej może czuć do niego osobistą sympatię, ale jako "antagonista z przydziału" sprawdza się bardzo dobrze. Przynajmniej na razie.

Jeśli idzie o bohaterów wzbudzających niesmak, nie przepadam często za kobiecymi postaciami w dziewiętnastowiecznej "męskiej" literaturze przygodowej pokroju Dumasów, a nawet, wybaczcie, Sienkiewicza. Słabe, bezkrwiste, służą bodaj tylko do demonstrowania własnej piękności, niewinności i naiwnej dobroci. Bohaterka obdarzona większym niż wymagają okoliczności temperamentem i osobistymi poglądami albo jest heroską potwierdzającą regułę, albo czarnym charakterem.

Poza tym strasznie wkurza mnie Anna Notaras z "Czarnego anioła" Waltariego. Cały jej romantyczny wątek jest tak nierealistyczny, że aż obniża w moich oczach wartość tak zachwalanej przez wszystkich książki. Kukła z nagłymi zaburzeniami osobowości:(

Kurczę, zaraz, wróć, miała być fantastyka... :0)

elam - 15 Kwietnia 2006, 20:50

to ja polece po filmach:
-osobiscie nie znosze Bena Aflecka, wiec wiekszosc postaci granych przez tego aktora sa dla mnie antypatyczne.
Daredevil powoduje u mnie swedzaca wysypke, zgrzytanie zebow, i niekontrolowany porost wlosow i pazurow; :twisted:

poza tym, bardzo lubie czarne charaktery. takie, ktore mozna nienawidzic z calego serca, czujac jednoczesnie pewne przywiazanie, a nawet sympatie w stosunku do postaci;

-pierwszym byl chyba Morten z "Babilonu 5"
-Sandowal z "Ziemi, Ostatnie Starcie"
-gremlinki. wlasciwie, trudno powiedziec... gremliny sa takie milusie.. dopoki nie zaczna rozrabiac... uwielbiam sceny, kiedy rozrabiaja, np w kinie. a kultowa dla mnie jest gremlin w mikserze. sok z gremlina, mniam mniam :mrgreen:
-alieny. alieny sa kosmicznie fajne w roli zlych :twisted:
-ogolnie goauldy z Gwiezdnych wrot - zwlaszcza, obecnie, Baal.
-no i darht vader, ofkors. :mrgreen:

(cdn)

Sandman - 15 Kwietnia 2006, 21:22

Ciekawym według mnie bohaterem jest też tytułowy Pan Jan z "Apokalipsy według Pana Jana". Nie jest jednoznacznie zły, ale dobry tymbardziej. W moim przypadku towarzyszyła mu cała gama uczuć. Ciekawe i pokręcone złe postacie tworzy również Koontz.

Postacie które mnie najbardziej zmęczyły - generalnie wszystkie z "nowych" Gwiezdnych Wojen, momentami miałem wrażenie, że gdyby z przystanku zebrali kilka osób, to dały by one więcej życia i autentyzmu tym bohaterom niż aktorzy, którzy je odtwarzali.

Pako - 15 Kwietnia 2006, 21:30

O tak, Pan Jan jest postacią nader ciekawą i wcale nie do końca złą. Tu racja, miejsce wśród ulubionych złych (choć nie do końca) mu się należy z pewnością.
nimfa bagienna - 22 Kwietnia 2006, 21:00

Filmy też mają być?
1. Jak się nazywał ten typ, z którym walczył Connor MacLeod? Sklerozja...
Nie dlatego, że jest czarnym charakterem. Dlatego, że jest cieniutki, przezroczysty i przypomina automat zaprogramowany na podążanie za Pięknym i Jakże Szlachetnycm Bohaterem Głównym.
2. Ripley z 'Obcego 4'. Nie jest niby bohaterką negatywną, ale nie znoszę jej. W tej postaci nie pozostało już nic z oryginału.
3. Hrabia Falwick z niesławnej ekranizacji 'Wiedźmina'. To już nawet Andre Norton stworzyłaby bardziej wiarygodną postać. Nie uratował jej nawet skądinąd dobry aktor, Maciej Kozłowski.

Sandman - 23 Kwietnia 2006, 10:07

Co do Ripley to niezgadzam się. Uważam, że to świetna postać, doskonale zagrana, niecałkiem człowiek i niecałkiem obcy, nie mogąca się zdecydować kim bardziej chce być. 4 ma u mnie największego + właśnie za tę postać. Poprzednią Ripley wyeksploatowano do końca we wcześniejszych częściach, gdyby nie ta zmiana, fabuła nie różniła by się znacząco od nich.
Vykosh - 24 Kwietnia 2006, 11:19

nimfa bagienna:
Cytat
1. Jak się nazywał ten typ, z którym walczył Connor MacLeod? Sklerozja...
Nie dlatego, że jest czarnym charakterem. Dlatego, że jest cieniutki, przezroczysty i przypomina automat zaprogramowany na podążanie za Pięknym i Jakże Szlachetnycm Bohaterem Głównym.

Kurgan? IMO ten koles byl swietny :) Zwlaszcza swietnie prowadzil i otwieral samochod :)
No i w ogole milo wygladal :)

Diefenbaker - 24 Kwietnia 2006, 12:13

Cptn Janeway z Star Trek Voyager - wiecznie rozwiany włos, romantyczne ciągotki. Normalne kobiety nie nadają się na kapitanów. Co innego taka Admirał Cain z BS Pegasus - to jest prawdziwy chłop w spódnicy :-) czyli baba z jajami.
Alkioneus - 24 Kwietnia 2006, 16:37

Vykosh:
Cytat

Kurgan? IMO ten koles byl swietny :) Zwlaszcza swietnie prowadzil i otwieral samochod :)
No i w ogole milo wygladal :)


Oj... zgadzam się z nimfą bagienną. Paskudna mielizna ten koleś. Płytka postać, robiona tylko pod machacza mieczem.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group