Ludzie z tamtej strony świata - Krzysztof Piskorski
cauchy - 15 Października 2005, 15:20 Temat postu: Krzysztof Piskorski Witam,
Zachęcony opowiadaniem zamieszczonym w numerze 51. sięgnąłem po książkę Piskorskiego pt. "Wygnaniec". Okazała się bardzo dobra. Tymczasem na stronach Runy przeczytałem o przygotowywanej kontynuacji pt. "Najemnik". Byłoby super, gdyby i tym razem udało się zamieścić jakąś niezależną opowieść ze świata wykreowanego w książce. Ciekaw jestem, ilu z nas byłoby tym zainteresowanych.
Logan - 15 Października 2005, 15:33
Twórczość Piskorskiego znam właściwie tylko z tego opowiadania w SF, ale podobało mi się na tyle, że z największą chęcią poczytałbym więcej. Po książkę sięgnę jak tylko przebiję się przez obydwa tomy antologii "Legendy".
Margot - 15 Października 2005, 16:26
Czytałam "Wygnańca" + opowiadanie w SF. Zrecenzowałam w Fahrenheicie tutaj . I pewna jestem, że jeżeli nie przeczytam ciągu dalszego, to mnie w żaden sposób nie zuboży ten brak. Ani też lektura kolejnych części w najmniejszym stopniu mnie nie wzbogaci.
<wzruszenie ramion>
edit:/ ankietami pogardzam, jak wszelką statystyką ankieterską, więc nie wzięłam udziału w głosowaniu.
cauchy - 15 Października 2005, 16:44
z Fahrenheita napisał/a | Oczywiście, powieść Krzysztofa Piskorskiego znajdzie na pewno wielu usatysfakcjonowanych czytelników, szczególnie wśród tych, którzy z kuchni literackiej najbardziej lubią proste dania na zimno. |
Pozostaje mi kupić mikrofalówkę.
Margot - 15 Października 2005, 16:52
cauchy napisał/a | z Fahrenheita napisał/a | Oczywiście, powieść Krzysztofa Piskorskiego znajdzie na pewno wielu usatysfakcjonowanych czytelników, szczególnie wśród tych, którzy z kuchni literackiej najbardziej lubią proste dania na zimno. |
Pozostaje mi kupić mikrofalówkę. |
No, bez wspomagania, nie ma czytania. Rozgrzewacz jest potrzebny do tej prozy => mikrovela, genialny pomysł
Arlon - 15 Października 2005, 17:36
Piskorskiego czytałem wyłącznie fragmenty. I dzięki nim po jego książkę nie sięgnąłem, nie dla mnie taka literatura. Zbyt "papierowo-rpg-owa" jak na mój gust, zbyt sztywna i nie dość realna.
Możliwe, że to wina nietrafnych fragmentów, z którymi się zapoznałem.
Możliwe też, że nie.
cauchy - 15 Października 2005, 17:37
Napiszę tak: jadam i obiad, i kanapki, i z rzadka jakiś fast food, i wiele innych rzeczy. Kwestia wyłącznie tego, na co mam ochotę/co zostało w lodówce/ile zostało w portfelu* (niepotrzebne skreślić). Jeśli dostaną mi się pyszniutkie kanapki, to nie narzekam, że to nie obiad.
Podobnie jest z prozą Piskorskiego. Nie jest to może twórczość zmuszająca do wytężonego myślenia, ale nie tego po niej oczekiwałem.
IMHO jest to kawał dobrej rozrywkowej fantastyki. Zapewnia sporą dozę rozrywki, wciągając w wykreowany świat. Ale to oczywiście kwestia gustu, a i ten się zmienia. Kiedyś w wieku nastu lat uwielbiałem "Stalowego Szczura". Niedawno ta książka wpadła mi w ręce i nie mogłem uwierzyć, jaki kiedyś byłem bezkrytyczny
Arlon - 15 Października 2005, 17:42
Mój gust nijakiej rozrywki w czytaniu Piskorskiego nie widzi. Możliwe, że jest zbyt krytyczny.
Pako - 15 Października 2005, 17:43
Eh.. ja nie wiem - nie czytałem niczego, ale w temacie się wypowiem. Niejeden raz spotykałem się z czymś takim - mi się nie podoba, innym odpowiada i na odwrót. Ogólnie więc trzeba powiedzieć - gusty się różnią. Margot może się wydawać, żę autor nie wnosi niczego nowego, ale Cauchy może z powodzeniem to czytać i czerpać z tego przyjemność - z samej opowieści, nie oczekując przemyśleń o losach świata. Na tym właśnie polega po części literatura rozrywkowa.
To na tyle by było
Arlon - 15 Października 2005, 17:57
Mi akurat chodziło o nieco drewniany język, styl i... brak "tego czegoś".
Margot - 15 Października 2005, 17:59
Nie napisałam, że autor nie wniósł niczego nowego. Przeciwnie, chronologicznie Piskorski otwiera nurt orientalny w fantasy polskiej, zatem: to zaszczyt.
Niemniej, jeżeli chodzi o sam utwór - całkowicie się zgadzam z Arlonem <ukłon szacunku>
To proza stereotypiczna i nie wnosząca emocji. A rezonans emocjonalny jest dla mnie ważny. Nie mam zarzutów żadnych formalnych - ani do stylu, ani do struktury powieści. Zwyczajnie - ten utwór nie ma mi nic do powiedzenia, jałowy jest, wyprany z emocji. Sprawny warsztatowo. I równie piękny, jak przysłowiowa świątynia, w której nie ma Boga.
Znaczy: zniknie w niepamięci szybko, jak zimna kanapka przegryziona mimochodem
NURS - 15 Października 2005, 18:26
Margot napisał/a | Nie napisałam, że autor nie wniósł niczego nowego. Przeciwnie, chronologicznie Piskorski otwiera nurt orientalny w fantasy polskiej, zatem: to zaszczyt.
Niemniej, jeżeli chodzi o sam utwór - całkowicie się zgadzam z Arlonem <ukłon szacunku>
To proza stereotypiczna i nie wnosząca emocji. A rezonans emocjonalny jest dla mnie ważny. Nie mam zarzutów żadnych formalnych - ani do stylu, ani do struktury powieści. Zwyczajnie - ten utwór nie ma mi nic do powiedzenia, jałowy jest, wyprany z emocji. Sprawny warsztatowo. I równie piękny, jak przysłowiowa świątynia, w której nie ma Boga.
Znaczy: zniknie w niepamięci szybko, jak zimna kanapka przegryziona mimochodem |
no coteż pani, droga pani opowiada, ta joj. A Rafał Debski i jego Łzy Nenesis? w MWPF już było, potem seria opowiadań, a sztandarowo nurt orientalny..
Arlon - 15 Października 2005, 18:30
Tak, Nurs zawsze wszystko ma pierwsze
Łez nie wydano jako książki (czy może już wyszły?) i mniemam, że o to chodziło.
Logan - 15 Października 2005, 18:35
"Łzy Nemezis" wyszły w wersji książkowej, niestety nazwy wydawnictwa nie pomnę. W każdym razie jak tylko ujrzę to bezzwłocznie kupię. Albo zwinę NURS-owi z półki.
W każdym razie znalazłem to gdzieś w sieci.
Cytat | Rafał Dębski
Łzy Nemezis
data wydania: 30 wrzesień 2005
wydawca: Copernicus Corporation
ilość stron: 288
cena: 26 zł
O książce: Pośród gorących piasków, nieokiełznanych pustynnych żywiołów, w towarzystwie sławnych postaci historycznych, jak Lwie Serce, Saladyn, Malik al-Adil, Konrad z Montferrat, Sinan z Basry i wielu innych, rozgrywają się losy grupki rycerzy z powieści Łzy Nemezis Rafała Dębskiego. Walczą nie tylko o przetrwanie w okrutnych czasach na okrutnej ziemi, nie tylko o odzyskanie dostępu do grobu Chrystusa i umocnienie Królestwa Jerozolimskiego. Ich głównym zadaniem staje się pomoc w stoczeniu batalii z potężnym demonem, przywołanym z samego dna otchłani, żądnym krwi przedwiecznym potworem. Jednak są przy tym zmuszeni zetrzeć się także z własnymi słabościami, a w trakcie zmagań muszą wreszcie dostrzec, że źródłem najgorszego zła nie jest najbardziej nawet przerażający wysłannik sił ciemności, ale przede wszystkim my sami. |
Arlon - 15 Października 2005, 18:37
Wydawnictwo Copernicus.
Nie wiedziałem, że już wyszło, bo nigdzie nie widziałem.
Margot - 15 Października 2005, 19:02
NURS, drogi mój, nie śledzisz recenzji. Pierwsza powieść.. Zresztą, "Łzy Nemezis" również recenzowałam
tutaj, w tym samym nuemrze, co powieść Krzysztofa Piskorskiego.
A chronologię ustaliliśmy wspólnie z Rafałem Dębskim właśnie
NURS - 15 Października 2005, 23:42
Margot napisał/a | NURS, drogi mój, nie śledzisz recenzji. Pierwsza powieść.. Zresztą, Łzy Nemezis również recenzowałam
tutaj, w tym samym nuemrze, co powieść Krzysztofa Piskorskiego.
A chronologię ustaliliśmy wspólnie z Rafałem Dębskim właśnie |
Co nie zmienia faktu, że pierwowzór łez pod postacią noweli był wydany w MWPF w 2003 roku. I bezsprzecznie Rafałowi nalezy sie palma pierwszeństwa w tej materii.
A tu cycat, tak napisałaś:
Cytat | Przeciwnie, chronologicznie Piskorski otwiera nurt orientalny w fantasy polskiej, zatem: to zaszczyt. |
Nic o powieści nie ma:-)
Margot - 16 Października 2005, 09:33
Skrót myślowy, faktycznie - mea maxime culpa <bije się w pierś jęcząc>.
Natomiast o chronologii rozmawiałam z Rafałem Dębskim właśnie - i oboje, niestety, liczyliśmy ją od powieści.
Znaczy: przyzwyczajenie zadziałało. Stąd Krzysztof Piskorski pierwszy.
Szkoda, bo powieść "Łzy Nemezis" napisana była dużo wcześniej niż "Wygnaniec". I zdecydowanie jest to pozycja bardziej interesująca. Pod wieloma względami.
Gustaw G.Garuga - 25 Października 2005, 01:06
Nurt orientalny, piszecie? U Dębskiego mamy do czynienia z Bliskim Wschodem, a jak u Piskorskiego, jesli wolno zapytać?
NURS - 25 Października 2005, 18:29
Tak, To historia wypraw krzyzowych w ujeciu bardziej fantasy niz histerycznym:-)
Gustaw G.Garuga - 26 Października 2005, 00:22
Obaj osadzili swoje teksty na Bliskim Wschodzie? Bo mnie słowo orientalny zawsze kojarzyło się z Dalekim Wschodem, ale sprawdziłem w słowniku, niepoprawnie mi się kojarzyło Tak czy siak (przepraszam za offtopa, ale radosny jestem ), prekursorsko dalekowschodnim opowiadaniem w polskiej fantastyce ma szansę być mój tekst w antologii "Bez bohatera"
NURS - 26 Października 2005, 12:47
Prekursorsko było sobie poczytać Mrok nad Tokyoramą:-) i opko Oramusa w PL+50, tytułu niestety nie pomnę.
andre - 26 Października 2005, 14:12
Mrok nad Tokyoramą to tekst znakomity.Niemniej jednak dobrze byłoby wspomnieć,że chronologicznie wcześniejszy był chyba Smog nad Tokyoramą Inglota.zaznaczam:nie mam zamiaru wznawiać sporu Szmidt-Inglot.Chodzi mi tylko o wskazanie niezorientowanemu być może Gustawowi ten wcześniejszy "dalekowschodni"tekst z roku bodaj 1991(chyba).
Gustaw G.Garuga - 26 Października 2005, 14:36
Dzięki za, nomen omen, zORIENTowanie. Tekstów owych nie czytałem - mea culpa...
mawete - 27 Października 2005, 09:39
Mi się texty K. Piskorskiego podobają... Są inne niż pisane pod publiczkę texty niektórych "miszczów"...
Anko - 3 Listopada 2005, 15:28
Coś ostatnio moda na Arabskie klimaty...
Argael - 3 Listopada 2005, 18:56
I bardzo dobrze, że jest taka moda. Przyda się trochę odpoczynku od europejskiej fantasy.
Margot - 4 Listopada 2005, 16:18
Gustawie, to nie tak, że Krzysztof Piskorski i Rafał Dębski umieścili swoje utwory w realiach bliskiego wschodu (masz szczęście, że się nie upierałeś z orientem, bo już Ci chciałam trzepać skórę przy pomocy SJP )
Rafał - tak. W tworzeniu świata przedstawionego posłużył się realiami historycznymi - mocne oparcie na źródłach widoczne jest w utworze. Krzysztof zastosował metodę odniesienia => stworzył uniwersum kojarzące się ze światem/kulturą islamu przez wprowadzenie tropów (pustynia, księga, prorok, Najwyższy, etc.). Niemniej, przez nawiązania, obie powieści umieszczam w tym samym trendzie => roboczo nazwanym "fantasy orientalną". Choć teraz sobie myślę, że lepiej pasowałby termin "fantasy islamska"
Anko - 8 Listopada 2005, 17:40
Argael napisał/a | I bardzo dobrze, że jest taka moda. Przyda się trochę odpoczynku od europejskiej fantasy. |
Tak, a co będzie następne? Fantasy w realiach Indian albo Pigmejów? Jak dla mnie, zmiana sztafażu przez odwołania do innej epoki albo regionu nie podnosi ani nie zaniża wartości tekstu. Ot, było fantasy "europejskie" - w realiach Średniowiecza, Starożytnej Grecji i Rzymu, Bizancjum, Renesansu, Baroku... No to teraz przeniesiemy się nieco gdzie indziej i zaraz będzie oryginalnie. Jak dla mnie - to nie. Wszyscy jakoś zainteresowali się Islamem od pewnych wydarzeń rangi światowej sprzed paru lat (wiadomo).
Ale wg mnie to tylko moda. Ważna jest historia - nie musi być zaraz "porażająca", jak to jakiś forumowicz określił w innym temacie. Wystarczy, żeby była ciekawa i przyjemnie się ją czytało. A to opowiadanie - było takie... nijakie. Nie wiem czemu, ale odczułam, że mimo z pozoru dramatycznych wydarzeń, historia mnie nie rusza. Już lepszą reklamą jest parustronicowy fragment, umieszczany przez wydawnictwo Runa w swoich innych książkach jako reklamę i zajawkę - ma puentę i przesłanie.
Jednak to opowiadanie w SF przekonało mnie, że napisać parę stron, to co innego niż 10 czy 20 - więc oceniając tę tendencję, tym bardziej nie skuszę się na książkę, bo obawiam się, że byłaby dla mnie nudna.
Teofil - 9 Listopada 2005, 18:14
Anko napisał/a | Argael napisał/a | I bardzo dobrze, że jest taka moda. Przyda się trochę odpoczynku od europejskiej fantasy. |
Tak, a co będzie następne? Fantasy w realiach Indian albo Pigmejów? Jak dla mnie, zmiana sztafażu przez odwołania do innej epoki albo regionu nie podnosi ani nie zaniża wartości tekstu. Ot, było fantasy europejskie - w realiach Średniowiecza, Starożytnej Grecji i Rzymu, Bizancjum, Renesansu, Baroku... No to teraz przeniesiemy się nieco gdzie indziej i zaraz będzie oryginalnie. Jak dla mnie - to nie. Wszyscy jakoś zainteresowali się Islamem od pewnych wydarzeń rangi światowej sprzed paru lat (wiadomo).
|
A w czym problem? Tworzywem może być wszystko. Tylko mitów pigmejskich nie można by potraktować tak samo jak np. greckich czy germańskich, bo te ostatnię zawierają postacie i wątki łatwo rozpoznawalne dla normalnego człowieka umiejącego czytać, a nie tylko sylabizować - a tymczasem mity Pigmejów to nie jest podstawowy bagaż kulturowy w naszej części świata. Ale jeśli to zrobić mądrze, z jakimś sensownym pomysłem - czemu nie?
|
|
|