Powrót z gwiazd - Napisy i tlumaczenia nielegalne?
dofo - 13 Grudnia 2005, 18:13 Temat postu: Napisy i tlumaczenia nielegalne? Pewnie wiekszosc z was zna takie strony jak www.napisy.info oraz www.napisy.org Zapraszam to lektury kilku linkow:
link 1
link 2
Jezeli wszystko dobrze zrozumialem to tlumaczenia do filmow oraz np. tlumaczenia tekstow piosenek (albo nawet teksty w oryginale) to naruszenia praw autorskich Ciekawe kiedy bedzie zakaz podspiewywania jako "nieautoryzowana publikacja utworu objetego prawem autorskim". A moze powstanie ruch "Open Film & Music"?
Co wy o tym sadzicie?
Argael - 13 Grudnia 2005, 18:43
No cóż... Mnie argumenty Guteka przekonują. Zawsze myślałem, że te filmy można ściągnąć z sieci, bo polscy dytrybutorzy nie chcą ich wydawać. Ale może faktycznie jest odwrotnie. Chciałbym, żeby można było w Polsce oglądać legalnie filmy azjatyckie, bo tam robią naprawdę dobre kino.
Jeśli chodzi o naruszanie praw autorskich, to o ile wiem, prawa do przekładu książki ma jej wydawca (stąd nowe przekłady np. Tolkiena), więc dlaczego z filmem miałoby być inaczej?
dofo - 13 Grudnia 2005, 18:55
1) Smiem watpic, aby zlikwidowanie napisow spowodowalo, ze dystrybutorzy rzuca sie na azjatyckie filmy. Wydaje mi sie, ze polski rynek jest ciut maly, aby sie to mocno oplacalo.
2) Napisy powoduja, ze filmy z Azji nie sa rozpowszechniane, a filmy z USA juz pod ta regule nie podlegaja?
GAndrel - 13 Grudnia 2005, 18:58 Temat postu: Re: Napisy i tlumaczenia nielegalne?
dofo napisał/a | (...)A moze powstanie ruch Open Film & Music?
|
Coś w stylu Creative Commons?
dofo - 13 Grudnia 2005, 19:01
GAndrel napisał/a | Coś w stylu Creative Commons? |
Nie mam czasu sie w tej chwili zaglebiac, ale chyba o cos takiego mi chodzilo Mam prorocze pomysly
Margot - 13 Grudnia 2005, 20:46
Nie wierzę w zapewnienia, że dystrybutor obniżyłby znacząco cenę, gdyby rynek się powiększył.
Nie sądzę również, aby brak napisów polskich powstrzymał piractwo filmowe.
Nie mogli sięgnąć e-mule, DC, BT, etc. to uderzyli tam, gdzie łatwiej => a napisy i tak znajdą się w sieci, nie mam wątpliwości.
Znaczy: kibicuję Sieci. Bo za brak rozwoju rynku nie ponosi winy Net, lecz zwyczajnie niskie dochody gospodarstw domowych. I nawet przy pełnej blokadzie alternatywnych źródeł sieciowych, spory procent gospodarstw po prostu zrezygnuje z zakupu i/lub sięgnie do obiegu handlowego drugiego, o niższych kosztach "dystrybucji".
NURS - 13 Grudnia 2005, 21:24
rozwinie się piractwo chałupnicze. sieć zabiła mafijne interesy pirackie, o czym sie głośno nie mówi. Kto dzisiaj kupuje piraty na giełdach, skoro mozna je sobie ściagać, tak, że to jest broń obosieczna. Zwalczając sięc, jednoczesnie napędzi sie kase piratom wariactwo.
fonsztyk - 13 Grudnia 2005, 22:12
Ja ostatnio mieszkam w UK jak wielu ostatnio . Język angielski nie jest mi obcy ale nie jest też mi bardzo bliski wypożyczam sobie filmy LEGALNIE kulturalnie z wypożyczalni a że DVD z polskimi napisami to ogromna rzadkość to ściągałem sobie napisy i było fajnie. A teraz wypada mi tylko podziękować panom z Gutka bo dzięki nim ostrzej się wezmę za naukę języka Shakespeara. Dziękuję
Godzilla - 13 Grudnia 2005, 23:58
Z prawami autorskimi to bywa przesada. Albo pretekst do wydojenia z kogoś pieniędzy. Wyobraźcie sobie, że koło kwietnia 2004 wielkie wytwórnie muzyczne zrobiły nalot na internetowe śpiewniki i nakazały im się zamknąć. Śpiewniki = słowa + chwyty gitarowe Jeszcze trochę i wszystko będzie zabronione, będziemy biegać do ZAIKSu z podaniami o pozwolenie na prawo do zaśpiewania piosenek przy piwku. Po tym cyrku sprawa napisów mnie absolutnie nie dziwi.
joe_cool - 15 Grudnia 2005, 20:29
Godzilla napisał/a | Wyobraźcie sobie, że koło kwietnia 2004 wielkie wytwórnie muzyczne zrobiły nalot na internetowe śpiewniki i nakazały im się zamknąć. Śpiewniki = słowa + chwyty gitarowe |
ło matko, gdzie jest mój stary śpiewnik harcerski, do kominka wrzucić muszę, bo jak będzie nalot, to po mnie
Godzilla - 15 Grudnia 2005, 22:34
Poczytaj sobie komentarze na stronie www.spiewnik.pl. Kiedyś to była bardzo fajna stronka.
Max Bohdanowski - 16 Grudnia 2005, 01:43
Zglaszam propozycje racjonalizatorska.
Wprowadzic licenziowanie liter.
Mozesz uzywac legalnie kupionej litery tylko na jednym kompie na okreslonych programach.
Np tylko w ICQ, lub Wordzie.
Istnieje mozliwosc kupienia OEM licenzji na caly zestaw alfabetu, lecz do uzycia tylko w Notepadzie
Mozna sobie wyobrazic rozmowe chlopaka z dziewczyna na jakims chacie:
Malgosia pisze: Czesc, co porabiasz?
Jasio pisze: Nc.
Malgosia pisze: Co?
Jasio pisze: Nc.
Malgosia pisze: Czkawke masz czy co? Chcialam sie z toba umowic na dzisiejszy wieczor, co ty na to?
Jasio pisze: Tk!
Malgosia pisze: Ty jednak masz czkawke! Mow normalnie!
Jasio pisze: Jstm z bdnj rdzn, wstrczl m tlk n plglsk...
Malgosia pisze: COOOO???
Jasio pisze: JA JESTEM Z BIEDNEJ RODZINY, STAC NAS TYLKO NA POLGLOSKI! CHOLERA, OJCIEC MNIE ZABIJE JAK SIE DOWIE, ZE TEGO UZYWALEM!
Malgosia pisze: Eeeee, zegnaj, looserze. Papatki!
uzytkownik Malgosia opuszcza czat.
Choc kolory sa copyrighted by Allmighty God, istnieje jednak masa standartow, jak np sRGB. Mozna stworzyc cala inspekcje, ktora bedzie chodzila po miescie z tabela kolorow i sprawdzala, czy kupiona licenzja na jakis tam kolor z 16,7 miljonow istniejacych...
Max Bohdanowski - 16 Grudnia 2005, 02:05
Kontynuujac, musze dodac, ze oczywiscie Microsoft nie tylko wykupi licenzje ba caly alfabet, ale jeszcze zarejestruje kazda litere jako trademark lub copirajt etc.. Wtedy kazdy najprostszy napis bedzie wygladal w taki sposob:
K(tm) U(r) R(tm) W(tm) A(r)
I beda koniecznie sie pisac czcionka firmowa Microsoftu
dofo - 16 Grudnia 2005, 16:50
A wtedy powstanie Openalphabet A kolorow bedziemy z widma nie widocznego golym okiem - po okularach bedzie od razu mozna rozpoznac tych co wola open/free-ware
Margot - 16 Grudnia 2005, 16:52
A ja będę piratem
Keiran - 21 Grudnia 2005, 10:05
ja tez, bo glupie prawo nalezy tepic. Panom z gutka sie nie chce, ale taki vision wydal ostatnio appleseed i cassher. i co? i ja to kupie, mimo ze mam xvidy w domu.
Duke - 21 Grudnia 2005, 10:41
Margot napisał/a | A ja będę piratem |
Aye!!! wciagnąć banderę, szoty luzować i ładować kartaczami
Cóż dla mnie cała sprawa jest trochę dwuznaczna. z jednej strony rozumiem Gutka, który eliminując napisy z sieci chce zabezpieczyć swoje interesy, z drugiej strony ograniczanie "legalnych inaczej" źródeł powoduje zbytnią pewnośc siebie dystrybutorów - popatrzcie co się stalo z plytami audio - 2 lata temu ceny bardzo spadły (efekt piractwa), poczym nastąpiła seria spektakularnych akcji policji i calników na bazarach, w rezultacie czego ceny mamy jeszcze wyższe niż przed tymi (w pewnym sensie wymuszonymi) obniżkami...
nasciturus - 21 Grudnia 2005, 12:21
w domu mam cala dluga wneke w szafie a wniej multum plyt
oryginalnych
dowcip polega na tym, ze wszystkie sa z tzw.: odzysku
informuje i objasniam
bylo kiedys cos takiego, ze pewne plyty z zachody trafily na nasz rynek
mialy isc pod walec bo nie mialy holo na okladce
jakims cudem jednak walec nie nadjechal a zaiks czy inny shit zgodzil sie te plyty pogonic za grosze w hipermarketach
w ten sposob najdrozsza z tych plyt wyciagnela mi z portfela 5 zlotowek
o dziwo po pewnym czasie te plyty zaczeto wycofywac
no i lipa - oryginalow juz nie kupuje
tak naprawde nie pamietam kiedy kupilem cos z polskim holo na okladce
jak przez mgle pamietam, ze kupilem kaset kilka w podstawowce czy moze szkolce sredniej
plyty chyba nigdy - no moze na spole z kims na jakis prezent dla kogos....
co ciekawe kaseta nadal tansza od plyty mimo, ze plyta tansza od kasety jest w produkcji
ciekawe czy shit zaiks wyjasni czemu
bo jakos metnie tlumaczy sam fakt tak wysokich cen wiec niech teraz wytlumaczy czemu to samo nagranie na tasmie magnetycznej jest tansze od nosnika z cyjanoftaliny (czy na czym oni tam tlocza)
wydawac by sie moglo, ze skoro jest to samo to powinno tyle samo kosztowac
mam wrazenie, ze ktos mnie w ...* robi
krotko piszac - ja oryginala juz nie kupie
przynajmniej nie za te pieniadze
chocby dlatego, ze mam wazniejsze wydatki
* epitet wstawic w/g uznania
NURS - 21 Grudnia 2005, 18:20
Ten problem jest głębszy niż się wydaje. Sam zbieram po tyłku przez piractwo - kradzione zwroty trafiaja z odzysku - nielegalnie - do handlu, czym odbiera się mnie.nam wydawcom częśc klientów. NF chyba boleśniej to przezywa i założę się, że kilka procent sprzedazy poszło im w diabły tylko dlatego. Państwo i wszystkie organizacje broniace praw w tym wypadku maja to głeboko w *beep* - policja, jak zgłaszałem fakt istnienia procederu na konkretnym przypadku mnie spisała i doradziła, żeby nie skakać. Do dzisiaj mimo upłyniecia roku z okładem nie dostalem nawet protokołu o zamknieciu postepowania. I to jest jedna strona medalu.
Druga strona, to mnożenie debilnych przepisów chroniących prawa wielkich korporacji - vide słuchanie radia w taksówkach, czy u fryzjera. To *beep* tylko ludzi, bo to jawne przekroczenie granic zdrowego rozsądku. I niejako powoduje odruch buntu i wchodzenie w piractwo, na złośc i pohybel Gatesowi.
Racje maja ludzie, którzy pokazują, że droga do zwalczenia albo ograniczenia piractwa wiedzie przez racjonalna polityke cenową. Jeżeli najnowasza płyta Madonny w USA kosztuje mniej niz w Polsce, gdzie siła nabywcza jest 8-10 razy mniejsza, nie ma się co dziwić, że tak spory odsetek ludzi sięga po nielegalne wydania. Oryginal za 12-15 zl - co prawda i tak statystycznie droższy w przeliczeniu na zarobki od odpowiednika amerykańskiego, nie mówiąc już o angielskim, będzie skuteczna barierą dla większości odbiorców nielegalnego produktu. Gustaw może coś powiedzieć na ten temat, ponoć w Chinach Warner sprzedaje filmy po cenach dostosowanych do rynku.
dzejes - 21 Grudnia 2005, 18:30
NURS napisał/a | Jeżeli najnowasza płyta Madonny w USA kosztuje mniej niz w Polsce, gdzie siła nabywcza jest 8-10 razy mniejsza, nie ma się co dziwić, że tak spory odsetek ludzi sięga po nielegalne wydania. Oryginal za 12-15 zl - co prawda i tak statystycznie droższy w przeliczeniu na zarobki od odpowiednika amerykańskiego, nie mówiąc już o angielskim, będzie skuteczna barierą dla większości odbiorców nielegalnego produktu. Gustaw może coś powiedzieć na ten temat, ponoć w Chinach Warner sprzedaje filmy po cenach dostosowanych do rynku. |
Madonnę też przekonasz,zeby za płyty sprzedane w Polsce brała mniej?
Utopia i tyle.
dofo - 21 Grudnia 2005, 19:48
dzejes napisał/a | Utopia i tyle |
Czy ja wiem? Wydawcom gier sie udalo w dosc znacznym stopniu.
dzejes - 21 Grudnia 2005, 20:32
No to namów Madonne, żeby wydała na płytę, na której będzie śpiewała po polsku.
Spadek cen dotyczy w 99% wersji PL, a jeśli chcesz wersję ENG, to płacisz już dużo więcej.
dofo - 21 Grudnia 2005, 20:42
No wiem, ale dalo sie. W wersje PL trzeba dodatkowo zainwestowac. Wersja PL zawiera czesto dodatki, ktore w innych krajach posiadaja tylko "Special Edition" jeszcze drozsze niz wersje EN w Polsce.
Podsumowujac spolszczenie i dodatki wymagaja inwestycji, a calosc i tak jest tansza od powiedzmy wersji niemieckiej.
Czyli jednak da sie.
NURS - 21 Grudnia 2005, 21:07
dzejes napisał/a |
Madonnę też przekonasz,zeby za płyty sprzedane w Polsce brała mniej?
Utopia i tyle. |
Naprawdę myslisz, że to przez Madonne cena jest taka? Sądzę, że ona wzięłaby po 10c zamiast 2$, bo i tak dostałaby tyle samo.
GAndrel - 21 Grudnia 2005, 21:32
Margot napisał/a | A ja będę piratem. |
Keiran napisał/a | ja tez, bo glupie prawo nalezy tepic. (...) |
Mnie to jednak zadziwiają tacy ludzie. (generalizuję).
Piractwo jest przestępstwem. Pirat, osoba ściągające nielegalnie umieszczne w sieci filmy i muzykę jest przestępcą. Zładziejem lub paserem (jeżeli także udostępnia). I nie ma się co usprawiedliwiać, że prawo jest głupie. Prawo jest prawem. I już.
Jeżeli kradniesz, bo nie masz wyrzutów sumienia tylko dlatego, że nie widziesz kogo okradasz, to wybierz się do sklepu z legalnymi filmami i muzyką. Tam filmy i muzyka są w takich opakowaniach z książeczkami (oryginały tak mają, naprawdę) i w tych książeczkach mażna znaleźć twórców filmu lub skład zespołu (odpowiednio). Otóż tych ludzi okradasz piracie jeden z drugim (pewnie jest ich więcej niż dwóch).
Reasumując: tego, że się jest złodziejem/paserm czyli piratem należy się wstydzić a nie się tym chwalić.
Zauważyliście, że rzadko kiedy złodziej samochodów chawli się (w niezłodziejskim otoczeniu) tym, że kradnie samochody. Ciekawe dlaczego?
NURS - 21 Grudnia 2005, 22:16
Święte słowa Gandrel.
Keiran - 21 Grudnia 2005, 22:26
gdy niemieckie prawo nakazywalo wydawac zydow to tez byscie to robili?
poza tym GAndrel obawiam sie ze nie do konca nas zrozumiales, rozmawialismy o absurdalnych przepisach typu rejestrowanie alfabetu, tego typu prawo wg mnie nalezaloby lamac.
NURS - 21 Grudnia 2005, 22:47
O ile ja zrozumiałem Gandrela, to wskazał jako niestosowne chwalenie się łamaniem prawa, bo jakie by ono nie było, nalezy się do niego stosować. I nie mówimy tutaj o tak jaskrawych przypadkach, jak to, o czym napisałeś, bo to jest wypaczenie prawa i z moralnego punktu widzenia, przeciwstawienie sie mu nie byłoby czynem złym. Natomiast ściągnięcie z netu numeru SFa, który mozna kupic za parę zeta (albo kupienie na stoisku z kradzionymi gazetami) jest czynem brzydkim a to mieści się dokładnie w wykładni Gandrela.
nasciturus - 21 Grudnia 2005, 22:51
GAndrel, w ogolnym zarysie sie zgadzam
ale tylko w ogolnym...
w jednym watku bylo cos takiego o podatkach
skoro dzien wolnosci podatkowej wypada w okolicach konca lipca to oznacza, ze ponad polowe tego co zarabiamy oddajemy panstwu
jestem ciekaw czy GAndrel majac calaosc w reku (no dobra - w walizce) poszedlbys z tym do fiskusa i polowe oddal [zakladam ze prawo by tak stanowilo - podatek placisz sam na koniec roku]
niech zgadne
- wnerwilbys sie
- szukalbys mozliwosci obejscia prawa
- .... (skonczyla mi sie inwencja - sam cos wymysl)
z orginalami/piratami jest tak samo
jedyna roznica jest taka, ze nie musimy tego kupowac (podatki placic musimy...)
normalna sprawa - kazdy kombinuje we wlasnym zakresie i z wlasnym sumieniem
bo nalezy dodac, ze piractwo bedzie grzechem (przynajmniej w/g nauk chrzescijanskich)
ja oryginalow nie kupuje
nie stac mnie
piratow tez nie kupuje
mam znajomych i net
oryginal kupie jak cena bedzie przystepna
1/3 obecnej
acha
jest taka akcja jakiejs wytworni, ze czesc plyt sprzedaje taniej
ale w zamian ksiazeczek nie wklada
ponoc to obniza koszta
z tego co sie zorientowalem to ksiazeczka kosztuje ta wytwornie jakies 20zetek.....
a numer SF jest duzo wiekszy i duzo tanszy....
NURS, dokladasz do kazdego numeru czy jak....
dzejes - 21 Grudnia 2005, 23:00
NURS napisał/a |
Sądzę, że ona wzięłaby po 10c zamiast 2$, bo i tak dostałaby tyle samo. |
Objaśnij mi proszę ten cud ekonomii.
Keiran napisał/a |
gdy niemieckie prawo nakazywalo wydawac zydow to tez byscie to robili?
|
A tego nie skomentuję.
Dodam jeszcze, że akurat w przypadku zagramanicznych gwiazdek typu Madonna właśnie ich przychód stanowi znaczne obciążenie. Jeśli kupujemy płytę polskiego wykonawcy za 25 zł (jakoś większość takich kupuję, musi tańszy gust mam), to cena jest niższa, bo :
- wykonawca dostaje smieszną kasę (porównajcie do zarobków mniej znanych grafomanów)
- wydawca patrz wyżej, gdyż zazwyczaj jest to wydawca mniejszy, nawet nie label któregoś z Wielkiej Piątki, tylko niezależny, czyli takiej sieci jak EmPik może "skoczyć" [*]
Poza tym zdaje mi się że ktoś tu gubi kontakt z rzeczywistością. Nowa płyta, nie przeceniona za 12 zł.?
W sklepie? Nierealne. W żadnym przypadku. Nooooo mooooże gdyby wydawca rozdawał je sklepom za darmo, oczywiście z transportem[*]. Ja mogę zawołać "SFF&H jest za drogie! Jakby było za 1,99 to bym się zastanowił!' No i co? NURS ma obniżyc cenę? Czy popukac się w głowę?
[*] I teraz dochodzimy do gwoździa programu : otóż za cenę płyty, którą widzimy w sklepie w największym stopniu odpowiada...sprzedawca.
|
|
|