To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Co z tą fantastyką?

Ziuta - 22 Października 2011, 20:31
Temat postu: Co z tą fantastyką?
Zaczęło się od poruszenia w Luźnych rozmowach bez tematu. W skrócie: coś się dzieje z SFFiH niedobrego.

Geneza
Przejęcie SFFiH przez SF w połowie 2009 można oceniać dwojako.
Stało się to niedługo po serii fandomowych skandali z niewypłacaniem honorariów. Zasadniczo wszystko polegało na tym, że Fabryka zaszalała i miała większą podaż niż popyt. Dotyczyło to zwłaszcza debiutantów. "Lokomotywy" w rodzaju Pilipiuka, Grzędowicza czy Piekary sprzedawały się, podczas gdy pojawiło się za dużo książek "no name'ów", czyli ludzi, którzy nie wyrobili sobie nazwiska, a już piszą powieść.
Wtedy FS kupiła SFFiH. Zyskała w ten sposób oślą łączkę dla debiutantów, którzy na łamach pisma mogą wyćwiczyć pióro, pokłócić się po raz pierwszy z redaktorem, zbudować bazę potencjalnych kupców książki, którzy będą pamiętać autora z obiecujących opowiadań. Tak już było za Nursa: w SSFiH (wtedy jeszcze SF) debiutowały takie gwiazdy jak Łukasz Orbitowski i Robert M. Wegner.
W zamian za usługi "szkoleniowo-marketingowe" FS dała swój wkład: lepszy poziom edytorski, przychodzącą na czas prenumeratę, "gwiazdy numeru".
Z drugiej strony "fabrykanctwo" zamyka pismo na występy gościnne z zewnątrz. Orbitowski był ostatnio w lutym 2010. Wegner w marcu 2009. Repertuar pisma jest ograniczony do młodych autorów i wyjadaczy z Fabryki. A to jest szkodliwe zarówno dla czytelników (którym się znudzić Pilipiuk co pół roku) jak i debiutantów (bo jak pismo ma pełnić rolę formacyjną, skoro pula wzorców jest ograniczona).

Kryzys krótkiej formy
Przy okazji ostatnich nominacji do Zajdli uciąłem sobie pogawędkę z agrafkiem. Konkluzja jest taka, że nie pamiętamy żadnego wybitnego opowiadania za 2010 rok. A pod względem powieści rok był świetny. "Chochoły", "Wieczny Grunwald", "Linia oporu". Opowiadania zaś kiepsko.
Analizę przypadku dla SFFiH wykonano na cytowanych "Luźnych rozmowach..." Dużo humoresek. Dużo "niewiadomoczego", czyli tekstów trudnych do zakwalifikowania. Przy czym nie jest to plus (że się wymyka prostemu szufladkowaniu) ale raczej minus (taka rozmyta literatura, nie wiadomo o czym i nie wiadomo po co). Mało, a czasem brak tekstów "tytułowych", to jest SF, fantasy, horroru.
Przypomina się głośna dyskusja S.O.D. o fabryce pisarzy. Przy czym na łamach SFFiH widać, jak prezentuje się "fabryczna szkoła pisania", kiedy nie operuje nią talent grzędowiczowski. Językowo:" zdania niezłożone, pozbawione skomplikowanych środków stylistycznych, manieryzmów indywidualizujących wypowiedź; dominacja czasowników, wypłukiwanie imiesłowów; narracja obiektywna, bez prób rozpisania jej na różne osobowości i filtry percepcji, różne języki; brak stylizacji wewnętrznych". Fabularnie: konwencja przygodowo-kryminalna, uwiąd fantastyki naukowej, dominuje mieszanka fantastyki magicznej z różnymi realiami. Postmodernizm po polsku, czyli zapoczątkowane przez Sapkowskiego cytowanie z przymrużeniem oka. Sam jestem współwinny, pisząc humorystycznego szorta-szmonces.
To jest też kwesta asekuracji. Łatwiej napisać tekst lekki i z przymrużeniem oka niż coś na poważnie. Debiutant (wrzucam pod ten termin wszystkich początkujących autorów, chociażby to nie było ich pierwsze opowiadania, ale na przykład trzecie) woli to od odniesienia porażki opowiadaniem na poważnie.

Czego według mnie brakuje
Najbardziej science fiction. We wszystkich konwencjach. Space opery, poetyckiego, retro, awangardy. I to nie jest tak, jak pisał ilcattivo13, że fantastyka naukowa nie mieści się na kilku stronach. Opowiadania pisali najlepsi: Lem, Bradbury, Chiang, Zajdel. Świetne współczesne opowiadania zawiera zbiór Pompa numer 6 Bacigalupiego, rewelacyjnie piszą Ian McDonald, Ted Kosmatka czy Charles Stross (Accelerando to zbiór 9 powiązanych "opek").
To nie jest oczywiście tak, że samo SF załatwi sprawę. Przydałby się w SFFiH horror, fantasy, new weird. Po prostu jestem z "drużyny SF". Bardziej niż na Taniec ze smokami czekam na State of Grace. Taki mój gust.

Jak żyć, panie premierze?
Skomplikowane pytanie, co począć z naszym pismem. Na pewno nie rzucić w diabły :wink: Coś trzeba zrobić.
Padły pomysły zmiany systemu oceniania opowiadań w ankiecie. Ale to jak zmienić ordynację wyborczą. Wyborcy i politycy zostają ci sami.

Propozycja dla nas 1: promować fantastykę inną, niż ta, która jest obecnie publikowana. Może premiować każdy obiecujący kawałek. Na zasadzie "może humoreska była lepiej napisana, ale punkt dostaje rasowy horror".

Propozycja dla nas 2: wałkować na forum o takiej fantastyce, jaką chcemy. Może kiedy debiutant zajrzy do nas, zachęci to go do, dajmy na to, space opery.

Propozycja dla redakcji 1: może konkurs na opowiadanie fntastyczno-naukowe? W nagrodę publikacja na łamach plus wydana przez Fabrykę Wielka księga ekstremalnego SF. Koszt niewiele większy od wydania "zwykłego" debiutu, ale idzie jasny sygnał dla autorów.

Propozycja dla redakcji 2: może zachęcić "gwiazdy" do napisania czegoś gatunkowego? Pilipiuk, co by o nim nie mówić, wsłuchuje się w oczekiwanie rynku...

Tyle ode mnie.

ilcattivo13 - 22 Października 2011, 21:04

przede wszystkim, zacznę od tego, że pierwszy! :mrgreen:

A poza tym, nie pisałem, że "fantastyka naukowa nie mieści się na kilku stronach", tylko, że "forma opowiadania (i szorty) bardziej sprzyja rozrywkowym czy strasznym klimatom, niż naukowej czy paranaukowej twardej s-f." Tego się trzymam i kilka wyjątków nie spowoduje, że zmienię zdanie :wink:

Ziuta - 22 Października 2011, 21:08

Musiałem podkręcić dramatyzm wypowiedzi :mrgreen: Nikt nie sprowokuje kontrrewolucji hasłami "zasadniczo nie jest najlepiej, ale nie tak źle, chociaż mogło być ciut lepiej".
Poza tym tych wyjątków na jednej półce w pokoju mam tyle, że przez dwa lata w piśmie mogłoby być po opku SF.

ilcattivo13 - 22 Października 2011, 21:21

Ziuta napisał/a
Poza tym tych wyjątków na jednej półce w pokoju mam tyle, że przez dwa lata w piśmie mogłoby być po opku SF.


Dwa pytania. Ile z tego napisali Polacy? I czy masz pewność, że wszyscy mają ten sam gust, co Ty? :wink:

Ziuta - 22 Października 2011, 21:32

Cóż... hm... dałem tylko Lema. Ale jest jeszcze Huberath, Dukaj, Zajdel, Żerdziński.
I nawet nie chodzi o mój gust. Skoro jednak były narzekania, że teksty nie są tak dobre, jak dawniej, to dałem upust wyobraźni. Chodzi tylko, o to, żeby fantastyka nie kręciła się w kółko.

ilcattivo13 - 22 Października 2011, 22:22

Zmarłych autorów bym w to nie mieszał, bo nic nowego nie opublikują :wink: A z pozostałych trzech, jestem w stanie strawić tylko Huberatha, bo lubię jego teksty w klimatach post-apo i, co ważniejsze, bo naprawdę mądrze pisze (i gada).

Ziuta napisał/a
Skoro jednak były narzekania, że teksty nie są tak dobre, jak dawniej, to dałem upust wyobraźni.

a teraz ludzie będą komentować ten Twój upust :wink: W moim odczuciu słabe teksty zaczęły się pojawiać w SFFiH dużo wcześniej, niż w 2009 (dałbym jeszcze ze dwa lata). Ale na ile jest w tym winy złego wyboru tekstów przez obu rednaczy, a na ile ogólnego braku dobrych tekstów do wyboru.

A żeby fantastyka "nie kręciła się w kółko"? A jak byś chciał ją zatrzymać?

Ziuta - 22 Października 2011, 22:53

Raczej puścić ruchem przyspieszonym naprzód.
Usprawiedliwiam się tym, że nie serwuję gotowych recept. Piszę tylko, że jak boli, to trzeba iść do lekarza :wink:
2007 jako data graniczna? Musiałbym przejrzeć archiwa. Ale może być i tak. Redaktorzy nie wyczarują arcydzieł, ale lepiej żeby w eter poszedł otwarty sygnał, czego ludziom brakuje, niż żeby autorzy mieli się sami domyślać.

ilcattivo13 - 22 Października 2011, 23:02

naprzód, czyli w którą stronę? :wink:
Dabliu - 23 Października 2011, 12:37

W ankiecie nie ma ani Science Fantasy, ani Sword&Sorcery, ani Planetary Romance, więc zaznaczyłem Space Operę.
Ziuta - 23 Października 2011, 12:45

Dabliu, dzięki. Miałem problem z ankietą, bo za dużo podgatunków zaciemniłoby sprawę. Dlatego sword&sorcery wpadło do fantasy, a o planetary romance zapomniałem :oops: A jego chyba w Polsce w ogóle nie było.
Dabliu - 23 Października 2011, 13:09

Jasna sprawa. Niemniej jednak, wcale mi nie tęskno za tym, co współcześnie zazwyczaj rozumie się pod pojęciem Fantasy (czyli różne takie high/epic z daczózenłan elwen hirołami w wielorasowych madżikłorldach), natomiast za starym dobrym S&S (takim, które łączy lovecraftowską grozę z awanturniczym "swashbuckling story" w realiach low fantasy) tęsknię bardzo. Dlatego nie zaznaczyłem Fantasy. A że od Planetary Romance do Space Opery nie ma daleko...
(Science Fantasy zaś to taki worek, że i S&S i Space Operę i New Weird często się w nim mieści.)

merula - 23 Października 2011, 18:12

wiesz Ziuta, tu często nie chodzi o to co, ale jak. bo np "Murarze" jaki to gatunek? a "Muzykanci" czy "Złote popołudnie" Sapkowskiego? mam problem z zaznaczeniem jednego kwadracika. ja bym chciała, żeby więcej było opowiadań dobrych, charakterystycznych, z duszą, niezależnie od gatunku.
B.A.Urbański - 23 Października 2011, 20:21

Ziuta, po ankiecie daje się zauważyć, że jesteś fanem SF, ale zwróć uwagę na gusta innych. Nie dałeś podgatunków ani horroru ani fantasy.

Zgodzę się natomiast z merulą, że wolałbym po prostu opowiadania charakterystyczne. Przydałby się też przekrój przez gatunki w każdym numerze. Tak żeby każdy mógł znaleźć coś dla siebie.

mBiko - 23 Października 2011, 20:25

Może nie tyle przekrój (przy np. czterech tekstach w numerze jest to niemożliwe), co zróżnicowanie.
Generalnie muszę się zgodzić z zapotrzebowaniem na teksty dobre, a nie gatunkowe, chociaż jako przedstawiciel starej szkoły preferuję raczej s-f.

B.A.Urbański - 23 Października 2011, 20:43

Chodzi mi o to, żeby w każdym numerze był i horror i fantastyka i SF. Dla każdego coś miłego. Tylko to nie zawsze zależy od redakcji, a często od autorów, którzy przesyłają teksty.
Martva - 23 Października 2011, 21:40

merula napisał/a
Muzykanci czy Złote popołudnie Sapkowskiego?


Muzykanci to horror IMHO.

Iscariote - 23 Października 2011, 22:19

Kliknąłem Hard SF i Space Operę. Bo tego faktycznie mało ostatnio.
Ice - 23 Października 2011, 22:19

mBiko napisał/a

Generalnie muszę się zgodzić z zapotrzebowaniem na teksty dobre, a nie gatunkowe,

Otóż to. Jeżeli tekst jest dobry, a pomysł i zakończenie wgniatają w fotel, to naprawdę nie robi, czy po drodze występowała sztuczna inteligencja, czy rycerz i smok.

Ziuta wspomniał tu Linię oporu, w której świetnie pokazano, jak można w powieści S-F zawrzeć mikropowieść miecza i magii. Po pierwsze pomysł, po drugie gatunek.

terebka - 23 Października 2011, 23:09

Cóż ja mogłem kliknąć, zaprzysięgły fan horroru. Nie mogę powiedzieć, co się działo przed fuzją z FS, bo właśnie od numeru z byhtrą na okładce zacząłem przygodę z SFFiH, ale od tamtego czasu nie pojawiło się w tym miesięczniku ani jedno opowiadanie grozy. Solidego horroru, nie zepsutego naleciałościami innych gatunków. Czegoś, co nie wyśle w kosmos, czy do epicznego swiatka pełnego złotowłosych smoków i ziejących ogniem księżniczek, ale straszaka co weźmie i przelęknie. Rzekłem.
rybieudka - 24 Października 2011, 00:18

terebka napisał/a
ale od tamtego czasu nie pojawiło się w tym miesięczniku ani jedno opowiadanie grozy.

:shock:
Toś pojechał...

terebka - 24 Października 2011, 00:50

Dobrze więc. Cofam to 'ani jedno'. Inaczej. Pojawiło się kilka, które można policzyć na palcach jednej dłoni, i to takiej, która ma nie wszystkie palce. Równie dobrze mogłoby ich nie być w ogóle. Giną w zalewie fantasy.

Proszę mnie przypadkiem nie pomawiać, że pogardzam fantasy. Nie jestem Pilipiukiem. Preferuję jednak grozę, a ta, w tym miesięczniku jest gatunkiem głęboko ukrytym poza znaczkiem &

ilcattivo13 - 24 Października 2011, 01:24

zapomniałem wcześniej wspomnieć - w ankiecie pozostawiłem wszystkie pola puste. To w ramach protestu przeciwko braku na liście post-apo :?
Navajero - 24 Października 2011, 07:14

Nie bardzo rozumiem cel tej dyskusji. Osobiście wolałbym jedno dobre opowiadanie fantasy ( czy jakiekolwiek inne) niż dziesięć wymęczonych horrorów/ post apo, hard SF itp. Wreszcie jak Wy to sobie wyobrażacie? Myślicie, że Dębski wyrzuca dobre opowiadania do kosza ( po łocach widać panie, że złośliwa bestia, po łocach!), a kiepskie drukuje? Tak krawiec kraje, jak mu materiału staje... Nb. ja bardzo ostrożnie podchodzę do takich dyskusji, swego czasu to samo było w NF, najpierw totalna krytyka drukowanych w piśmie tekstów i redaktora który je zamieszczał, później nieśmiała wzmianka, że któryś z najbardziej agresywnych "znaffców" pisze do szuflady i sugestia, że jakby go ładnie poprosić to on z dziewiczym rumieńcem rzecz jasna, ale jednak oddałby do dyspozycji swoje dzieła ( a raczej DZIEŁA, boż to inna jakość niż ten badziew co teraz panie drukują), a w ogóle to jego dobry kolega, January Koziołek... Pamiętajcie też, że stanowicie niewielki zaledwie procent czytelników ( kto wie czy statystycznie w ogóle znaczący?), niby dlaczego ktoś miałby się kierować wynikami tej ankiety? Chyba, że wynik rzeczywiście pójdzie w setki. Oczywiście nie mam nic przeciwko temu, żeby czytelnicy wyjawili swoje oczekiwania: także i po to jest to forum. Tylko IMO forsować jakiegoś okreslonego gatunku nie ma sensu. Pisarz - wbrew temu co twierdzi Pilipiuk - to nie piekarz, nie upiecze na żądanie a to precelka, a to bułeczki. Nawet jak umie. Bo wena to kapryśna pani: czasem ma się ochotę napisać tekst post apo, a czasem fantasy czy horror. I życzenia czytelników nie mają tu nic do rzeczy. Jeśli nie ma pomysłu i ochoty, to tekst "na zamówienie" będzie co najwyżej przyzwoity, a rozumiem, że nie o takie Wam chodzi? Może jakimś rozwiązaniem byłoby ogłoszenie od czasu do czasu konkursu na horror czy czego byście tam chcieli? Z odpowiednio długim przedziałem czasowym, tak, żeby autor zdążył o tym pomyśleć i zwabić wenę? :)
terebka - 24 Października 2011, 11:01

Rzecz w tym, że nie dociekam przyczyn. Nie kręcę nosem na pismo, czego dowodem fakt, że kupuję każdy numer i czytam każdy numer, czego nie można na przykład powiedzieć o Nowej Fantastyce. Ani też nie krytykuję Redaktora Naczelnego pisma, bo:

Navajero napisał/a
Tak krawiec kraje, jak mu materiału staje



Mój wkład w dyskusję to informacja, czego najbardziej mi brakuje w SFFiH. Horroru mianowicie. Jest go niewiele. Mało jest Orbitowskiego. Był kiedyś. Podobno. Śmigiela, Cichowlasa, innych przerażaczy nie ma wcale. A jeżeli znalazło się miejsce dla prozy zagranicznej, to i Jack Ketchum, czy Stephen King byliby na miejscu. Tego mi brakuje.

hrabek - 24 Października 2011, 11:30

Mnie uderza przede wszystkim rozbrat pisma z antologiami w ostatnich dwóch latach. Czytając antologię mam wrażenie, że teksty tam puszczane są o wiele lepszej jakości niż w piśmie. Do tego, Fabryka mając takie możliwości, nie jest w stanie przekonać swoich napędowych autorów (poza Pilipiukiem), żeby przynajmniej raz w roku napisali opowiadanie do pisma. Mam wrażenie, że ostatnio jakby zaczęło się to zmieniać, pojawił się Komuda, ostatnio Ziemiański, ale nie ma np. Kańtoch, Grzędowicza, Kossakowskiej, którzy regularnie pisują do fabrycznych antologii. Nie wiem, czy to wynika z ogólnej niechęci tych autorów do zamieszczania tekstów w miesięcznikach czy z jakichś innych powodów, ale raz w roku każdy autor z czołówki zamieścił opowiadanie w SFFiH, to co miesiąc mielibyśmy do przeczytania potencjalny hit.

Zgadzam się natomiast, że gatunek nie ma znaczenia, dobre teksty pojawiają się w każdym gatunku. Przecież nie jest tak, że RD wyrzuca Space Operę czy Hard SF do kosza, wręcz przeciwnie: podejrzewam, że jako miłośnik fantastyki sam cierpi na niedobór takich tekstów i chętnie tworzyłby całe numery poświęcone kosmicznym bitwom, gdyby tylko miał z czego.

rybieudka - 24 Października 2011, 11:47

Nie no, bez przesady. z "topowych nazwisk" Fabryki jednak większosć sie pojawia. Pilipiuka jest aż nadto, Grzędowicz felietonuje, Piekara był, Kołodziejczak był, Ziemiański, Komuda, Domagalski i Mortka tyż. Z autorów znanych, ale jeszcze nie topowych byli m.in. Małecki, Ciećwierz, Wełnicki, Orkan, Pągowski, Hałas, Sawicki, Foryś, Wójtowicz, Pawlak czy Juraszek. (z góry przepraszam niektórych z nich, którzy tu sobie forumują za zarzucanie nazwiskami, nie nickami). To są autorzy, którzy potrafią przyciągnąć czytelnika. Tyle, że mało który z nich tworzy literaturę w jasnej, klasycznej konwencji (jak ostatnio na ISach prawił Jacek Inglot: sf, fantasy czy horror to konwencje, nie gatunki. Gatunek to powieść, nowela, opowiadanie itp. tak przynajmniej twierdzi Inglot. On jest polonistą, ja mu wierzę;). Dominuje taka klasyczna dla FS mieszanka. A ja kurde lubię konwencje. I dlatego głosowałem cha hard SF, space operę i fantasy. choć najbardziej ucieszyłoby mnie to pierwsze.

Ed. miała być mieszanka a napisała się "mieszczanka". Znaczy się FS wydaje fantastykę burżuazyjną?

Navajero - 24 Października 2011, 13:10

hrabek napisał/a
Do tego, Fabryka mając takie możliwości, nie jest w stanie przekonać swoich napędowych autorów (poza Pilipiukiem), żeby przynajmniej raz w roku napisali opowiadanie do pisma.

Bo to trudne. W pismach chcą drukować przede wszystkim autorzy mało znani i debiutanci, ci bardziej znani są tak zawaleni robotą, że nie mają na to czasu. Nb. wyobrażacie sobie jaki kwik by się podniósł gdyby FS "zagwarantowała", że każdy "fabryczny" ( czy nawet "znany"/ "topowy" fabryczny) raz w roku byłby drukowany w SFFiH? Jaka by się podniosła wrzawa, a to o kumoterstwo, a to, że nierówne szanse? Poźniej znaleziono by Rafała w jakimś zaułku z przegryzionym przez autorów in spe gardłem ;P:

Romek P. - 24 Października 2011, 14:03

Dorzucę jeszcze element istotny, acz w Polaków rozmowach publicznych często pomijany wstydliwie :)
Opowiadań nie opłaca się pisać, kiedy masz szansę napisać w tym samym czasie ćwierć książki i perspektywę, że tę książkę opublikujesz. Pieniądze mizerne (z książką nie ma nawet co porównywać), wysiłek nie mniejszy niż w owej ćwierci książki, dodatkowo element promocyjny działa tak sobie - o czym pisał Navajero.

Ja kocham opowiadania, ale pisuję je ostatnio w ilościach śladowych, bo sensu nie ma to za grosz.

juk - 24 Października 2011, 14:06

Navajero napisał/a

Nb. wyobrażacie sobie jaki kwik by się podniósł gdyby FS zagwarantowała, że każdy fabryczny ( czy nawet znany/ topowy fabryczny) raz w roku byłby drukowany w SFFiH? Jaka by się podniosła wrzawa, a to o kumoterstwo, a to, że nierówne szanse? Poźniej znaleziono by Rafała w jakimś zaułku z przegryzionym przez autorów in spe gardłem ;P:
Wizja zabawna, ale nieprawdziwa - jeśli była pisana tylko dla żartu, to przepraszam, że odnoszę się do niej tak poważnie ;)
Teksty do każdego numeru dobiera się tak, żeby mieć debiutanta, midcarda/średniaka i jakąś gwiazdę. Kto jest main eventem można odczytać nawet z ułożenia autorów na okładce. Ziemiański i Pilipiuk zawsze będą mieli większą czcionkę :)



Ja sama z siebie, jakiś czas temu zauważyłam, że mało opowiadań 'kosmicznych', w różnym tego słowa znaczeniu. Może w ogóle tendencja osłabła? Kosmiczne wędrówki, heroiczne walki nie są już tak chwytliwe?

Rzecz w tym, że przyczyna tkwi głębiej niż w redakcji jednego magazynu. Jak napisano wcześniej, jeśli wpłyną tylko teksty o danej tematyce, naczelny nie ma spośród czego wybierać. A z kolei, to, co jest pisane - to efekt mody, zainteresowań, tego, co się czyta i ogląda.
Ciężko mi się wypowiadać za ogół debiutantów, którzy są tutaj wielokrotnie wymieniani, ale jestem pewna, że wolą naśladować dobrych twórców, niż wziąć się za coś innowacyjnego. Bezpieczniej ruszyć tematykę, która była rozgrzebana pięćdziesiąt razy, niż narazić się na odstawanie od szeregu.

nimfa bagienna - 24 Października 2011, 14:17

I jeszcze jeden drobiazg. Do fantasy, humoresek, horrorów, new weird itp. wystarczy ogólna znajomość konwencji i wyobraźnia. Do hard SF trzeba zrobić kwerendę po byku oraz posiadać pewien zasób wiedzy ścisłej, który scali wątki "hardowe". Inaczej można się ośmieszyć.


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group