Mechaniczna pomarańcza [film] - Zahariasz z Garncarzy epizod 4: flambirowany drink
NURS - 24 Listopada 2005, 23:26 Temat postu: Zahariasz z Garncarzy epizod 4: flambirowany drink Był ktoś na premierze? Jakie wrażenia?
Ziuta - 25 Listopada 2005, 19:55
Panie Jezu Nazareński; co to? Jakaś swojska mutacja TROMY?
NURS - 25 Listopada 2005, 20:00
Cóś w tym rodzaju
No jak, nikt nie był? nikt nie widział?
Argael - 25 Listopada 2005, 21:03
Ja tam Garncarza nie czytam, więc filmów też nie oglądam. W związku z tym nie moge się podzielić wrażeniami.
Pako - 25 Listopada 2005, 21:06
Ksiązka była fajna.. tójka grncarza też była niezła. Czwórki niestety nie widziałem. A co? Chcesz się wybrać, NURS? :>
NURS - 25 Listopada 2005, 21:21
Wiesz, ze byłem na trójce w kinie... to nawet nie było takie złe, dla szczyli, ale przyjemne oglądadło. I zawyrtka jak trzeba, dla tych, co nie czytali. Gary zazwyczaj grywa zakapiorów, a tu takie zaskoczenie.
Pako - 25 Listopada 2005, 21:25
Trójka była fajna. Książkę czytałem, więc film mi niczego nowego nie powiedział. Ale jak piszesz, oglądało się przyjemnie. Na czwórkę chyba jednak nie pójdę, jakos mi się nie chce
NURS - 25 Listopada 2005, 21:27
Trailer wyglada zachęcająco. Za te pieniądze na pewno bedzie co oglądać.
Pako - 25 Listopada 2005, 22:20
No.. też tak myślę, ale jakoś tak.. szkoła,. matura, ipeniądze Jak to wszystko poskładać, to wolę się bykiem wyłożyc na łózku z czymś do poczytania, niż iść do kina. Chociaż niczego nie wykluczam
Margot - 26 Listopada 2005, 15:49
A ja dziś obejrzę. Słyszałam, że pięknej urody SFX będą, czyli "ładnych obrazków" nie zabraknie.
Progenitura jest fanem każdej kolejnej części filmu => swietnie się bawi, utożsamia z bohaterem, straszny Snape nawet mu się śnił po nocach (zupełnie nie rozumiem, dlaczego, bo Snape słodki jest)...
Ale więcej wrażeń będę miała po seansie - to wtedy się podzielę
edit: obejrzałam. Obrazki naprawdę ślicznej urody. I smok śliczny, choć trochę śmiesznie tym ogniem pluł. Poza SFX właściwie nic ciekawego. Jatki żadnej nie było, jak padł trup, to bez krwi i flaków. Snape'a mało, stanowczo za mało, epizodycznie na czwartym planie niemal. Znaczy: właściwie bez wzruszeń obejrzałam. Ale progenitura reagował spontanicznie i doskonale się bawił. Za mało Snape'a zdecydowanie dyskwalifikuje ten film.
NURS - 27 Listopada 2005, 00:32
Ja też widziałem. IMO to najsłabszy film z serii. Wszystko jakieś takie bez sensu, nawet zachowania bohaterów, jak z ruskiego melodramatu. nie spojlepuje póki nie poogladacie.
Efekty piekne, ale dzieciakom pewnie trzeba bedzie zmieniać pampersy. IMO porażka z punktu widzenia nie potteromaniaka. Najbardziej rotflowy był podwodny żaglowiec Bułgarów
Margot - 27 Listopada 2005, 10:27
O, tak! Żaglowiec też mnie rozśmieszył
Te melodramatyczne zachowania, to, niestety, pod nastoletniego odbiorcę => na podstawie obserwacji mogę stwierdzić, że choć mocno przejaskrawione i pokrzywione, to jednak odzwierciedlają niektóre z problemów małolatów.
Natomiast postaci czarodziejów stereotypowe do bólu - trudno zresztą oczekiwać innych, skoro podobne są w książce. Voldemort niezły - Fiennes będzie moim idolem nr 2 po Snape'ie, jak myślę
NURS - 27 Listopada 2005, 12:17
Cała ta magia jakaś taka niewydarzona jest:-)
Spoiler będzie, nie czytać!
Konkurs to rzeźnia na którą świadomie wysyła się uczniów - scena w jeziorze najlepszym tego przykładem. Gdyby HP nie zrobił tego, co zrobił, panowie czarodzicielstwo zabiliby bogu ducha winną dziewczynę. I byliby cool.
Margot - 27 Listopada 2005, 12:45
Ale te właśnie jatki małolatom się podobają...
Że niby bliżej tego realu, jaki one widzą. Znaczy: realu z gier, jak mniemam...
Natomiast mnie kompletnie zmęczył ten straaszny (bardzo straszny, heh) auror. Bolesny po prostu.
Dziecko natomiast zauważyło, że wnętrza są zupełnie jak z gry o HP. Znaczy: synergia jest w tym filmie
NURS - 27 Listopada 2005, 12:47
To raczej odwrotna zależność, z tymi wnętrzami. W grze sa implementowane z filmu
Margot - 27 Listopada 2005, 22:51
Synergia jest relacją dwustronną, choć pewnie masz rację, NURSie, że obrazy z gry przeszły do filmu, a nie odwrotnie => najwyraźniej małolat w innej kolejności miał kontakt. Sama nie widziałam ani screena, bo zwyczajnie mało mnie to obeszło - zapamiętałam, bo co jakiś czas mnie informował
A film, jak film => zarobi grube, zielone miliony i zbierze mnóstwo pochlebnych recenzji.
NURS - 27 Listopada 2005, 22:54
Co nie zmienia stanu rzeczy, że tym razem nastapiło przegięcie. IMO poprzednie trzymały pewien styl, w którym Hoghwarth był przedstawiany jako miejsce dobre. A teraz zobaczyłem coś, conajmniej dwuznacznego. mówię, nie czytałem HP, ale jesli tak jest w książce, to troche racji mają ci, co sie czepiają.
Margot - 27 Listopada 2005, 23:01
Wątek, o którym piszesz w spoilerze, NURSie, jest w miarę wiernie odwzorowany z powieści. Tu akurat zgodność jest. O szczegóły musiałabym zapytać bestialskiego fana HP, który w tej chwili już śpi, ale w ogólnym zarysie - zgadza się z książką. Znaczy: to nie scenarzysta i reżyser przegięli, to Rowling. Skończyło się cukierkowe ujęcie - zaczęły się jatki. Czyli Eton jak żywe
NURS - 27 Listopada 2005, 23:09
Spoiler
nie chodzi o jatki, ale o ujęcie tematu. dumbledore de facto wysyła na smierć swoich uczniów. I to nie tych, którzy się zgłosili, ale Hemoroide, Rona i jakichś tam innych. To łamie wszelkie zasady, nie sądzisz? nie ma dobra i zła, Hoghwarth jest tak samo zły, jak reszta. Zreszta to piknie widać, jak auror pyta o te zakazane zaklęcia
Margot - 27 Listopada 2005, 23:24
spoiler cdn.
To samo masz w książce, choć w cyklu od początku problematyczne były podziały na dobro i zło w ogóle. Ale w "Czarze Ognia" jest to pewnie wyraźniejsze niż we wcześniejszych częściach. Nie tylko kwestia, że Dumbledore wysyła uczniów na śmierć, czy lekcji zaklęć zakazanych (pamiętaj, że auror był podstawiony,przyznał się, że działa wbrew zakazowi Dumbledora) => w ogóle padają trupy, sama idea Zawodów Trójmagicznych (czy jak się to nazywało) jest przecież bezwzględna (nie można się wycofać, można stracić życie, etc.=> tylko ten jeden raz nie dopuszczono uczniów poniżej 16 lat! We wcześniejszych turniejach brali udział młodsi, znaczy! A przecież, że Turniej jest ryzykowny - wiedzą wszyscy od początku!). Z założenia podobno (nie wierzę w to) cykl o HP miał się rozwijać razem z czytelnikiem. W "Czarze Ognia" zabrakło przymrużenia oka (zarówno w książce, jak i w filmie), odrobiny humoru, obniżenia serioznego podejścia. Cykl jest coraz bardziej poważny. Natomiast sama scena z bliskimi, których trzeba ratować => każdy młody potteromaniak zapewni Cię, że nic tamtym nie groziło, bo byli zaczarowani. Niemniej => idea żywych "pomocy turniejowych", jaką pełnili uczniowie, sama w sobie okrutna, przyznaję.
NURS - 28 Listopada 2005, 02:31
Spoilera ciąg dalszy.
To potteromaniacy sa idiotami. Jak zatem wytłumczyć wdzięczność tej francuskiej panienki? Przeciez wyraźnie mówi, że uratował jej siostrzyczkę.
koval - 28 Listopada 2005, 10:04
widziałem wczoraj, średnie wrażenie na mnie zrobił - trójka była o niebo lepsza
zaraz się właczę do dyskusji
otóz ja jestem malo krytyczny wobec fimów bo jako ze ksiazki o HP lubię (choć to moze wstyd sie do tego przynać jak sie ma trzydzieści latek) - to na filmy chodze głownie jako na takie rozbudowane ilustracje do książek i to warunkuje cały mój odbiór
treśc pamiętam dośc dobrze wiec nie zastanawiam się nad brakiem wyjasnienia pewnych kwesti fabularnych w filmie lub zbytnimi uproszczeniami
(pozosaje np. załować że nie pokazano całogo meczu finałowego w kłidicza)
ponadto IMO od strony wizualnej film był ładniutki
i chyba po raz pierwszy pokazano jak gigantyczną budowlą jest Hogwart (co w końcu pasuje do opisów z książek)
a co do braku logiki czy racjonalnosci w zachowaniach niektórych bohaterów czy roziwązań fabularnych można by sie IMO duzo bardzie czepnąc samych książek - ale kiedy sie pamieta jaki jest docelowy czytelnik cyklu HP to mam wrazenie jakby te uwagi nieco traciły rację bytu
NURS - 28 Listopada 2005, 10:36
No, pomyśl, kto jest odbiorcą tych książek w tym wieku utrwalają się wzorce zachowań.
koval - 28 Listopada 2005, 12:24
NURS napisał/a | No, pomyśl, kto jest odbiorcą tych książek - w tym wieku utrwalają się wzorce zachowań. |
owszem - i tutaj wiele zastrzeżeń się znajdzie
np. Dumbledore jest przedstawiany jako taki wspaniały autoryte ale wiele z jego działan budzi spore kontrowersje (delikatnie mówiąc) np. co do metod traktowania Harrego, o którego niby tak się troszczy
tyle że obawiam sie że wielu młodym czytelnikom to nie robi róznicy, a już na pewno tym którzy czytają HP jako czystą przygówkę z elementami TeenRomance - czyli wiekszosci
ale faktycznie nalezałoby sie zastanowic czy dając HP dzieciom do czytania i oglądania
nie powinno sie "troche o tym pogadac"
ale... ale... chyba w poprzednim poscie żle się wyraziłem - chodziło mi raczej o brak logiki w fabule odnośnie działan niektórych postaci (coś jak z odwiecznym pytaniem "po jaką cholerę Drużyna lazła z pierścieniem jesli mogła przelcieć całą drogę na orłach?") - miałem na myśli wątpliwości typu: "dlaczego Dumbledore nie znalazł i nie dokopał Voldemortowi kiedy ten tylko się odrodził i był słaby, skoro i tak był w stanie używac Harrego jako przynęty" albo "kto decyduje o obsadzie stanowiska Ministra Magii, skoro Premier nie ma na to wpływu, a jesli robi to 'magowska' opinia społeczna to przecież wielokrotnie było mówione ze Dumbledore cieszy sie mega autorytetem" (jest cała lista takich fabularnych wątpliwości, dotyczących często samej konstrukcji świata przedstawionego - a najlepiej wychodzi to jak ktoś chce prowadzić RPGa na podstawie HP)
a i jeszcze jedno: gdzie jest granica pomiędzy potteromaniakiem a kimś kto po prostu bardzo lubi te ksiązki (pomimo wszystko) - bo nie wiem czy nie powinienem sie obrazić za "To potteromaniacy sa idiotami."
a wdzieczność tej panienki? bo gupia była i w fabule potrzebna była jej wdziecznosc zeby mogła Harego i Rona cmokać
NURS - 28 Listopada 2005, 13:51
Uwaga dotyczyła tych, co nie zwracają uwagi, na to, o czym piszesz powyżej Zawsze wydawało mi się, że HP ma jakas konkretna wymowę, ale po tym filmie, mam wątpliwości.
Margot - 28 Listopada 2005, 14:41
Nie, NURSie, nigdy nie miało owo dzieło wymowy, przesłania, etc.
Czy potteromaniacy są idiotami, nie będę się spierać => sama przecież się przyznaję do uwielbienia pewnego cyklu, który z pewnością nie jest literaturą znakomitą. Per analogiam - mogę być idiotką równą potteromaniakom lub nie. Wolałabym jednak, żeby mój syn-potteromaniak nie okazał się idiotą, mimo wszystko
Co do wspomnianego w spoilerach wątku => zdecydowanie jest odwzorowany wiernie, znaczy: wymyśliła to autorka książki, jak zapewnił mnie progenitura. Nie mam wątpliwości, że wzorce zachowań pokazane w HP (i w ksiązkach, i w filmach) dalece odbiegaja od tych idealnych. Nie tylko tam, chciałabym zauważyć => Rowling nie wynalazła niczego nowego, granice dobra i zła zacierają się w wielu filmach i książkach. Signum temporis.
Nie oznacza to, że popieram takie działania. Ale, paradoksalnie, nie obawiam się => ufam, że kwestia wzorców należy do rodziców. I jeżeli oni nie wprowadzili wzorców zachowań, pozostawiając je samowolce producentów filmowych, autorów książek, etc., to tylko ich zaniedbanie. (ale to temat na zupełnie inny wątek).
Dodam tylko, że w inkryminowanym wątku, to nie z Dumbledorem będzie się utożsamiać widz-potteromaniak, lecz z głównym bohaterem, którego zachowanie było akurat OK. I popatrz, NURSie, jak wychowawczą, zgodną z naszymi czasami, otrzymał nagrodę...
A wielbicielką cyklu HP nie jestem, zdecydowanie. Niemniej, to jest książka, od której zaczęła się przygoda czytelnicza mojego syna => nie potrafię jej do końca potępić. Filmów też nie - bo mają ładne obrazki i jest Snape. "Czara Ognia" pod tym względem stanowczo słaba - mało Snape'a, bardzo mało...
NURS - 28 Listopada 2005, 22:30
Margoto, nie che być poczytany za jakiegoś starego, zgryźliwego tetryka, co nie rozumie nowoczesnych dzieł, ale w literaturze dla młodzych odbiorców, pewne ewartości musza byc jasne, inaczej nastepuje przyswojenie tego o czym piszesz, a to prowadzi.... no własnie, obejrzyj pare dzienników.
Jesli Tarantino zaciera granicę pomiędzy zlem a dobrem, to robi to gla odbiorcy juz ukształtowanego, który potrafi zauwazyć o co chodzi, jesli robia to tworcy filmu/ksiazki dla dzieci, to IMO Pacek miał rację odrzucając HP. Ta cześć tak napradę pokazuje, że to co uważasz za dobro okazuje sie złem, kiedy dobrze sie temu przyjrzysz. Do bólu prawdziwe, ale pomys na co wyrosna dzieci karmione taka pozywką. myślace dzieci dodam.
Margot - 28 Listopada 2005, 23:19
Nie poczytuję Cię za starego tetryka, NURSie
Nie lubię na tyle cyklu HP, aby go bronić jak niepodległości. Niemniej, właśnie zatarcie granic między dobrem i złem występuje w literaturze adresowanej dla młodych odbiorców (polskiej literaturze, dodam tylko), występuje również w filmach akcji, które często są od lat 12. Znaczy, nie Tarantino mi na myśl przyszedł, gdy mówiłam o signum temporis.
Pacek odrzucał HP z wielu względów. Poza brakiem wartości, dlatego, że jest to produkt czysto marketingowej manipulacji. Zgadzam się z tym, nie odrzucam natomiast ze względów czysto emocjonalnych => wiesz, czym się zajmuję. Nie sposób mi uwolnić się mimo wszystko od wrażenia, że spece od dysfunkcji umysłu zrobili kawał doskonałej roboty.
A co do kwestii demonizowania wpływu mediów na młodych ludzi => kodowanie niepożądanych wzorców zachowań, brak wartości - powtórzę jeszcze raz: to działa tam, gdzie nie ma wyboru. Nie popieram tego rodzaju działań, ale nie obarczam winą mediów - bo jako rodzic, mam świadomość, że to moja odpowiedzialność. I to nie w kwestii cenzurowania przekazów, lecz w kwestii podania wzorców i wartości, zanim zrobią to za mnie media. Czy i na ile mi się udało, dowiem się pewnie za 20 lat, jeżeli dożyję tak sędziwego wieku. Na razie => szkoda roztrząsać to zagadnienie...
NURS - 29 Listopada 2005, 01:12
OK, ale o ile byłem neutralnie nastawiony, to teraz wskazówka przeszła na minus. IMO.
Ziuta - 29 Listopada 2005, 20:19
Mnie trudno oceniać "moralnie - wychowawczo" HP. Znam tylko jeden przypadek Potteromaniaka (moja siostra) ale i tak dośc łagodny.
Sama seria podoba mi się. Przynajmniej podobała się dwa-trzy lata remu, jak czytałem po raz pierwszy. "Zakon Feniksa" przeleciałem ot tak z ciekawości; rozczuliła mnie marność wątku miłosnego (z obserwacji wiem, że u młodzieży wygląda to inaczej).
Zaś w wieku 13-14 lat miast Pottera pochłaniałem Dicka, więc pani Rowling niewiele zostało psychiki do deprawowania
|
|
|