Publicystyka - Publicystyka numeru 54 - głosujemy do 12 maja
xan4 - 22 Marca 2010, 19:49 Temat postu: Publicystyka numeru 54 - głosujemy do 12 maja 4 teksty - 4 punkty.
edit: o moje typy. Jakaś taka dziwna publicystyka w tym numerze. Dwóch się bije z końmi, dwóch pozostałych średnio. Metodą wymień najlepszego ze średnich wygrywa Pawlak.
Arya - 27 Marca 2010, 21:51
Punkty dla Pawlaka i Pilipiuka.
Chal-Chenet - 30 Marca 2010, 13:35
Mój punkcik dla Romka Pawlaka. Polemiki mnie nie obchodzą, a z dwóch pozostałych tekstów ten bardziej mi podszedł.
A. Pilipiuk - 30 Marca 2010, 21:28
zastanawia mnie sens pisania felietonów.
Albo ich nie rozumiecie, albo myślicie że robię sobie jaja, a w pozostałych przypadkach się Wam nie podobają...
Fidel-F2 - 30 Marca 2010, 22:10
kolega, nie narzeka, kilka się podobało, nawet ja pochwaliłem ze dwa, chyba, że to o to chodzi by ktoś przytulił i pogłaskał
Kruk Siwy - 30 Marca 2010, 22:12
Ale to nie ten wątek...
hrabek - 31 Marca 2010, 11:20
O felietonach to jak najbardziej ten. Ja też zapunktowałem z jeden albo dwa.
I nie chodzi o to, że nie rozumiem, bo rozumiem, tylko że albo mi się nie podobał w danym miesiącu, albo zupełnie nie zgadzam się z zawartymi w nim tezami.
dalambert - 31 Marca 2010, 11:26
A. Pilipiuk, falietony to się pisze po to by się z nimi bractwo NIE zgadzało, ogólnosłodkopoprawne gluty to naszczęście nie Twoja działka.
A akurat ja to Twoje wypowiedzi punktuję dość regularnie, acz nie wyłącznie
Zgaga - 6 Kwietnia 2010, 07:35
Punkcik dla Pawlaka. Oj, taka stuletnia whisky...
A poza tym, hm... myślę, że Pilipiuk był trochę niesprawiedliwy.
A po za ty, hm... polemika Sokołowski-Grzędowicz nie trafiła już do mnie zupełnie.
dalambert - 6 Kwietnia 2010, 09:52
Dwaj Panowie P.
Fidel-F2 - 6 Kwietnia 2010, 21:12
Lekka lipa z publicystyką. Sokołowski kulasem w płot, Grzędowicz swoim go jeszcze wepchnął głębiej między sztachety, bez problemu choć i bez elegancji. Romek jak zwykle obok mnie, nie kumam po co ten felieton za bardzo. Pilipiuk zadaje pytanie a prostej odpowiedzi nie widzi. Warszawa to wielka wieś w której zebrały się co bardziej rzutkie wieśniaki z całego kraju, które to własnych, podkieleckich południc może sie i boją ale cudze ich kompletnie nie obchodzą to i słuchać o nich nie chcą. A te parę procent prawdziwych warszawiaków to kropla w ludzkim morzu przytłoczona mazutem. Dla mnie osobiście Warszawa przestała istnieć po drugiej wojnie.
W sumie bez punktu w tym miesiącu.
dalambert - 6 Kwietnia 2010, 21:17
Fidel-F2 napisał/a | Warszawa to wielka wieś w której zebrały się co bardziej rzutkie wieśniaki z całego kraju, które to własnych, podkieleckich południc może sie i boją ale cudze ich kompletnie nie obchodzą to i słuchać o nich nie chcą. A te parę procent prawdziwych warszawiaków to kropla w ludzkim morzu przytłoczona mazutem. Dla mnie osobiście Warszawa przestała istnieć po drugiej wojnie. |
Racja , no może nie przestała istnieć, ale Warszawa dopiero się tworzy, a warszawiacy to się pojawia dopiero gdzieś po 2050, o ile nic się nie spie***
Kiedyś zadałem podobne pytanie Mistrzowi AP w jego wątku przy okazji Homo bimbrownikus - to i teraz rzecz powtórzył i pociągnął dalej . I bardzo dobrze!
Witchma - 7 Kwietnia 2010, 18:32
Polemiki z polemikami do polemik pomijam.
Punkty dla Pawlaka i Pilipiuka.
merula - 8 Kwietnia 2010, 14:27
U mnie punktuje felieton Pawlaka.
Matrim - 9 Kwietnia 2010, 22:04
Felietony Pawlaka i Pilipiuka.
"Dyskusja" po mnie spłynęła.
terebka - 10 Kwietnia 2010, 21:03
Przeraża mnie myśl, że polemika może się przeciągnąc o następne numery (w ostatnich odsłonach Fahrenheita stało się to już niemal zmorą) albo, że zapanuje teraz taka moda by polemizować na łamach, skoro ktoś pozwala. Jakby na forum nie wystarczyło Pawlak trochę o niczym.
Punkt dla Pilipiuka (nie sroż się niepotrzebnie, Mistrzu Zakasaj rękawy i pisz)
Adanedhel - 20 Kwietnia 2010, 09:19
Z Sokołowskim z grubsza się zgadzam, ale strasznie niezgrabnie poprowadził argumentację. Grzędowicz argumentuje sprawniej, z kilkoma jego uwagami mogę się zgodzić, ale z większością nie. No i myśli życzeniowo. Nie cierpię Che Guevary, ale Pilipiuk przegiął w drugą stronę, oskarżając go o wszystko, co mu się żywnie spodobało. Plus parę mniejszych smaczków, i brak prostej diagnozy "problemu" Warszawy.
Dlatego zostaje Pawlak. Poza tym lubię whisky.
mBiko - 21 Kwietnia 2010, 18:54
Nie ukrywam, że lekko obśliniłem się po przeczytaniu felietonu Romka. Taki trunek to marzenie. Poza tym, sam lubię grzebać się w takich kapsułach czasu w skali mikro. Stare dokumenty, listy i fotografie zawsze wywołują we mnie wspomnienia i przemyślenia. Punkt.
baranek - 22 Kwietnia 2010, 08:32
polemika mi się nie podobała. ja rozumiem, panowie się znają, chcą czasami wymienić poglądy, ale dlaczego ,na łamach'? dobry felieton, a takie przeważnie są felietony Grzędowicza, skłania czytelnika [przynajmniej czasami], do rozmyślań na tematy w felietonie poruszane. ale czy te przemyślenia muszą od iść do druku? jako polemika? przecież to można ciągnąć bez końca. chociaż mam nadzieję, że to już koniec i w kolejnym numerze raczej coś nowego będzie. a ponieważ reszta autorów też nieszczególnie mnie poruszyła - w tym miesiącu bez punktów.
Zgaga - 24 Kwietnia 2010, 07:51
mBiko napisał/a | Nie ukrywam, że lekko obśliniłem się po przeczytaniu felietonu Romka. Taki trunek to marzenie. Poza tym, sam lubię grzebać się w takich kapsułach czasu w skali mikro. Stare dokumenty, listy i fotografie zawsze wywołują we mnie wspomnienia i przemyślenia. Punkt. |
To tak jak ja.
ihan - 2 Maj 2010, 09:36
Polemika. Niestety, mój mały rozumek nie obejmuje co panowie mają tak naprawdę do powiedzenia, i czy w końcu zgadzają się co do istnienia zagrożenia piractwa sieciowego, czy nie całkiem. Dowiedziałam się za to, że panowie się znają osobiście, i to tak dobrze, że pan Sokołowski zwraca się pretensjonalnie do pana Grzędowicza, ale w sumie ma go za mądrego gościa, w każdym razie na tyle mądrego, że na pewno przyzna rację jemu, Sokołowskiemu. Pan Grzędowicz odpowiada przynajmniej mniej personalnie, za co plus w tej polemice. Dla mnie, jak na razie, problem czysto akademicki, gdyż, ponieważ, bo, czytanie z ekranu mnie boli i tak czy siak wybieram raczej pracę całego zespołu Queen w formie papierowej. Jestem jak najbardziej za polemikami, ale merytorycznymi (tak sobie podkreślę, za panem Sokołowskim), bo personalne to trochę nudne dla mnie są. Nawet do osiedlowego kiosku nie chodzę, bo plotki przekazywane przez sprzedawczynię wywołują we mnie atak senności. A nie zawsze zdarza mi się czytać felietony do poduszki.
Potrzebna księga. Cóż, baśnie i klechdy ludowe sa fajowskie dla ich badaczy. Dla żyjących wewnątrz niekoniecznie. Ot, tam gdzie teraz mieszka Śmierdziel pojawiła się legenda, że w malutkim lasku, prowadzącym do kilku domów, przy drodze powiesiła się samotna kobieta. To specjalnie zaskakujące nie jest, bo w tych okolicach czegóż innego po samotnych kobietach się spodziewać można, ale po pewnym czasie pojawił się tam tez siwy koń, goniący i straszący przechodzących, spokojnych mieszkańców. Koń siwy, czysty, niewydzielający woni, co podkreślam, bo wyklucza samotne wycieczki Śmierdziela. Ale okoliczni ludzie boją się tam chodzić po zmroku, co niezwykle utrudnia życie i zimowe powroty z pracy, gdy trzeba iść kawałek od autobusu po ciemku. Może więc, po prostu, Warszawiacy są ludźmi mądrzejszymi, twardo stapającymi po ziemi, a nie wierzącymi w gusła, plotki i bajędy. I to chyba raczej dobrze niż źle.
Prosto z lodu. Zawsze gdy ogladałam archeologów pracujących w Egipcie niepokoiło mnie skąd wiedzą jak odczytać hieroglify. jak je czytac fonetycznie, jakie dźwięki przypisać poszczególnym znakom. Jak interpretować znaleziska z czasów tak zamierzchłych, że nie ma współczesnych odnośników. Czy interpretacja neolitycznych żeńskich figurek jako kultu Bogini ma sens? Zbyt wiele niewiadomych, zbyt wielka mozliwość nadinterpretacji. Cóż, nie mogłabym być archeologiem. PUNKT
Agi - 2 Maj 2010, 13:39
Punkt dla Romka P.
|
|
|