Blogowanie na ekranie - Czasami człowiek musi...
Zgaga - 20 Listopada 2009, 13:26 Temat postu: Czasami człowiek musi... Przyłączam się do grupy blogerów.
Bo czasami nachodzą mnie różne wnioski, myśli, tezy. W większości banalne i trywialne, tego się nie wypieram, ale chciałabym się nimi podzielić. Jak to śpiewał znakomity Jerzy Stuhr:
Cytat | Czasami człowiek musi, inaczej się udusi... |
To poniżej, to wynik wczorajszej Paradoksalnej rozmowy m.in. z Żeraniem.
Styl komunikowania się w internecie powoduje, że rośnie nowe pokolenie użytkowników; pokolenie, dla którego strawną dawką tekstu jest „ekran”. Ma to swoje przełożenie na materiały drukowane.
Nic zatem dziwnego, że wydawcy różnych pism mogą zacząć ograniczać teksty publicystyczne do np. trzech kolumn. Tylko pytania: czy taki tekst musi być zły? czy to oznacza, że trzeba obniżyć loty i dostosować się do „obowiązującej średniej”?
Moim zdaniem nie. Twórcy szortów i mini opowiadań wiedzą, jak trudnym może być ładne zamknięcie pomysłu w niewielkiej liczbie znaków. To samo dotyczy publicystyki. Nie służy ona do przekazywania całej wiedzy autora. Chodzi raczej o takie przedstawienie problemu, aby czytelnika zaczepiło.
LUŹNE SKOJARZENIE
Podczas Falkonu największym problemem prelegentów było zamknięcie się w czasie. Mnóstwo ciekawego materiału, mnóstwo zebranych informacji, tylko czasu mało. A tu trzeba umieć tak opowiadać, aby słuchacz zobaczył sedno; rzucić dwa czy trzy nazwiska, które można zapamiętać; zachęcić słuchacza do dalszych samodzielnych poszukiwań.
Czyli czasami trzeba po prostu opowiedzieć wcześniej całą historię przed lustrem z zegarkiem w ręku.
KONIEC
A o ileż trudniejsze zadanie ma autor publicystyki.
Na dodatek jego eseje pozostaną na długo, czarno na białym, zachęcając lub zniechęcając do lektury kolejnych czytelników.
I wcale się nie zdziwię, że ktoś nie przeczyta tego tekstu w całości. Coś długi wyszedł.
gorat - 20 Listopada 2009, 14:05
Przeczytany. Marudna jesteś.
Fidel-F2 - 20 Listopada 2009, 14:47
a w polityce to sami złodzeje chyba, młodzieży głupoty tylko w głowie, świat schodzi na psy
Jedenastka - 20 Listopada 2009, 14:59 Temat postu: Re: Czasami człowiek musi...
Zgaga napisał/a | LUŹNE SKOJARZENIE
Podczas Falkonu największym problemem prelegentów było zamknięcie się w czasie. Mnóstwo ciekawego materiału, mnóstwo zebranych informacji, tylko czasu mało. A tu trzeba umieć tak opowiadać, aby słuchacz zobaczył sedno; rzucić dwa czy trzy nazwiska, które można zapamiętać; zachęcić słuchacza do dalszych samodzielnych poszukiwań.
Czyli czasami trzeba po prostu opowiedzieć wcześniej całą historię przed lustrem z zegarkiem w ręku. |
Nie tylko to. Zastanawiałam się czy nie powinno być krótkich przerw między prelekcjami poszczególnych autorów. Jeden nie kończy, drugi waha się czy wejść do sali i przerwać poprzednikowi bo przecież ten kradnie jego czas .
Zgaga napisał/a | I wcale się nie zdziwię, że ktoś nie przeczyta tego tekstu w całości. Coś długi wyszedł. |
Krótki .
shenra - 20 Listopada 2009, 16:12
Czasem nawet z zegarkiem w ręku nie idzie, bo nie przewidzisz reakcji tłumu
mBiko - 20 Listopada 2009, 18:01
W temacie długość wypowiedzi polecam fraszki Sztaudyngera i aforyzmy Leca. Są w stanie przekazać więcej niż kilkustronicowe teksty innych.
May - 20 Listopada 2009, 22:37
Jedenastka, w dawnych czasach na krakowskich conach 5 minut przed zakonczeniem punktu programu org dyskretnie pukal do drzwi i pokazywal 'T'. Poslizgi sie prawie nie zdarzaly...
A u nas wszystkie formy pisemne musza miescic sie w okreslonej ilosci wyrazow - ostatnio musialam cos zmiescic w 75 slowach i mialam z tym spory problem!
Jedenastka - 21 Listopada 2009, 11:04
May napisał/a | Jedenastka, w dawnych czasach na krakowskich conach 5 minut przed zakonczeniem punktu programu org dyskretnie pukal do drzwi i pokazywal 'T'. Poslizgi sie prawie nie zdarzaly... |
Bardzo dobrze w takim razie bywało w dawnych czasach w Krakowie.
Ten sam org powinien jeszcze w czasie krótkiej przerwy przewietrzyć salę i dopiero później wpuścić kolejną publikę.
Zgaga - 7 Grudnia 2009, 08:47
Cóż...
Nie chcę tego linku wrzucać do Znalezionych w sieci:
http://www.liberatorium.com/emeryk/brzask.htm
Ciekawa jestem waszego zdania. Pobłądźcie troszeczkę, poczytajcie...
I jak wam się podoba taka wizja literatury przysżłości?
Zgaga - 14 Grudnia 2009, 12:59
Udało mi się pojawić na Festiwalu Przeczytanych Książek.
Trochę bałam się, że będzie tak, jak w przypadku Cmentarzyska Zapomnianych Książek na BUWie: mnóstwo ludzi i szybko opustoszone półki. Dlatego pojawiła się tuż przed 10.00.
Wpuścili równiutko o dziesiątej. Kilkunastu z ludzików szaleństwem w oczach: książkiiiiii….
Miałam godzinę i, zanim zwalił się większy tłum, zdążyłam na szybko przejrzeć wystawione pudła. Metoda prościutka: wybrać wszystko, co okładkowo zasugeruje fantastykę, a może przy okazji wychwycić coś innego. Godzinka wystarczyła, aby uzbierał się pełen plecak i duża reklamówka. Następnym razem zdecydowanie trzeba będzie zaopatrzyć się w większą, solidną torbę.
W domu okazało się, że wśród tych kilkudziesięciu książek parę interesujących rzeczy z fantastyki udało się wyszabrować.
Trochę z serii kieszonkowej Dawna Fantazja Naukowa. Tutaj mnie zdziwiła książeczka niejakiej Deotymy Zwierciadlana Zagadka. Deotyma i fantastyka? – no, no…. Jak w ostatnich polecankach i niepolecankach Kruka. Pani znana z powieści historycznych, a kiedyś tam z improwizacji tematycznych – autorką opowieści fanstycznej. No, no…
Trochę z serii: Fantazja – Przygoda – Rozrywka, Fantastyka Przygoda (w różnej szacie graficznej), SF, Biblioteka Fantastyki – Fantasty (hi hi, Conana: Godzinę smoka chwyciłam), Zeszyty Fantastyczno-Naukowe Iskier. – Ktoś jeszcze takie serie pamięta?
I po rosyjsku zbiór opowiadań Bielajewa i 32 cz. (z 1988 r.) z serii Sbornik Naucznoj Fantastiki (trochę zaskoczona zobaczyłam tam opowiadanie Koreckiego – ten pan to raczej jako autor powieści kryminalnych jest mi znany).
Dobry łów.
A i poza fantastyką parę smakołyków wyłowiłam. Chociażby jedną ze swoich ulubionych powieści: Martin Eden Londona.
I, to ciekawe, warszawiacy – impreza jest cykliczna. Średnio raz na miesiąc takie pudła z książkami do zabrania się pojawiają. Festiwal ma nawet swoją stronę:
www.festiwalksiazek.pl
Edit - był
Jedenastka - 15 Grudnia 2009, 15:33
Może kiedyś się wybiorę?
Dostałaś prezent, o którym mowa na stronie? Ten dla wszystkich uczestników Festiwalu przedświątecznego?
Zgaga - 15 Grudnia 2009, 15:39
Była taka możliwość, ale nic mi się w oko nie rzuciło, więc z pełną premedytacją prezentu nie wzięłam.
Taka wybredota ze mnie.
I tak wśród pudeł poszalałam
Zgaga - 5 Stycznia 2010, 13:44
Z jednej strony cieszę się, że minął czas przedłużonego opilstwa i obżarstwa. Wątroba już prosiła o litość. Z drugiej strony - minął także czas błogiego nieróbstwa, kiedy można było posiedzieć w głębokim fotelu przed kominkiem, z książką w jednym ręku i z winem w drugiej.
Pierwsza wizyta w pracy już mi podniosła ciśnienie.
Rafał - 5 Stycznia 2010, 13:52
Zgaga napisał/a | Pierwsza wizyta w pracy już mi podniosła ciśnienie. | Powywalaj obiboków
Zgaga - 5 Stycznia 2010, 13:56
Sama musiałabym się zwolnić
Jedenastka - 5 Stycznia 2010, 14:33
Zgaga napisał/a | można było posiedzieć w głębokim fotelu przed kominkiem, z książką w jednym ręku i z winem w drugiej. |
A teraz już nie możesz? Ja się staram, no, może nie codziennie, ale się staram...
Zgaga napisał/a | Pierwsza wizyta w pracy już mi podniosła ciśnienie. |
Szefunio, zła organizacja pracy czy zaległości?
Zgaga - 5 Stycznia 2010, 15:00
Wymiana komputerów. Miało być już wszystko skonfigurowane, ale...
Edit: Prawie finisz. Jeszcze jakieś przełączki dokupić (bo przecież nie zawsze stary osprzęt udaje się do stacji bezpośrednio podłączyć), oddać czytnik do serwisu, trochę kosmetyki, a potem czekać, co rypnie.
Zgaga - 17 Stycznia 2010, 11:14
Potęga skojarzeń.
Często, gdy coś czytam, pojawia się cały szereg skojarzeń, powiązań z innymi utworami, doświadczeniami. Chyba każdy tak ma. Zatem nic dziwnego, że czytając opowiadanie Marcina Mortki Antyplacebo w nr 1/2010 SFFiH, moje myśli także zaczęły krążyć wokół różnych rzeczy.
Najpierw przypomniałam sobie opowiadanie, które dawien dawno wydrukowano w czasopiśmie {i]Młody Technik. Główny bohater, przedstawiciel inne kosmicznej, agresywnej rasy, chciał przejąć ludzki gwiazdolot. Zastosował metodę, która doskonale sprawdzała się już wielokrotnie w stosunku do innych mieszkańców wszechświata: zapoznał się ze snami ludzi, z ich myślami, aby poznać to, co jest dla nich najstraszniejsze; to, czego strata będzie nie do przeżycia. I czegóż bał się człowiek? Np. tego, że ktoś zabierze mu sztuczną szczękę. Jak wygrać z taką rasą?
(Nawiasem mówiąc ktoś może pamiętam wspomniane opowiadanie i podpowie tytuł i autora).
A potem przypomniałam sobie opowieść znajomego o filmie Ame agaru (sama niestety nie oglądałam). Bohater filmu zarabiał na życie wyzywając na pojedynek największych mistrzów miecza. I gdy tylko przeciwnik wykonał kilka ruchów mieczem, poddawał się, stwierdzając, że tak wielkiego mistrzostwa nigdy nie doświadczył. Tym sposobem zawsze zarobił miskę strawy. W końcu trafił na mistrza mistrzów. Wiedząc, jaki przebieg będzie miała walka, wyszedł spokojny i rozluźniony. Mistrz widząc taką postawę przeciwnika, nawet nie wyciągnął miecza, a tylko pokłonił się przekonany, że skoro przeciwnik nie wykazuje zdenerwowania, jest tak pewny siebie, to musi być dużo lepszy.
Ziemniak - 17 Stycznia 2010, 12:27
Zgaga, Drzewiński, Ziemiański - Ghost Była reedycja w 25 numerze SF razem z drugą częścią.
Zgaga - 17 Stycznia 2010, 12:32
Ziemniak jesteś nieoceniony
Musze tylko tekst dorwać.
mBiko - 18 Stycznia 2010, 00:24
Zgaga, szczerze polecam obejrzenie "Ame Agaru". Jakiś czas temu dołożono płytę do jakiegoś pisma, więc powinna być jeszcze do dostania za nieduże pieniądze. Obowiązkowa pozycja dla każdego miłośnika kina japońskiego, ze szczególnym uwzględnieniem Kurosawy.
dalambert - 21 Stycznia 2010, 13:22
hej Zgaga, a Ty skowronka pilnujesz czy dziś pijesz ?
Najlepszego
Zgaga - 21 Stycznia 2010, 13:39
??? Nie rozumiem.
Jeżeli masz na myśli imieniny to mam na imię Agata (nie Agnieszka) i z takowymi poczekam do 5 lutego.
dalambert - 21 Stycznia 2010, 13:46
Zgaga napisał/a | Jeżeli masz na myśli imieniny to mam na imię Agata (nie Agnieszka) i z takowymi poczekam do 5 lutego. |
I tak Cie lubie = Twoje zdrowie
Kruk Siwy - 21 Stycznia 2010, 13:49
dalambert, JA dzisiaj nie mam imienin. To tak jakby co bo widzę że walisz po wsiech.
dalambert - 21 Stycznia 2010, 13:55
Kruk Siwy, Zgaga, a co się będę rozpraszał jak zabawa to zabawa - Wasye Ydrowie
Zgaga - 21 Stycznia 2010, 17:06
Zabawy nigdy dość. Wasze zdrowie - panowie.
mBiko - 21 Stycznia 2010, 23:11
Zapowiadało się tak przyjemnie, intelektualnie, o japońskim kinie gadali, a tu ot, popili się.
dalambert - 22 Stycznia 2010, 23:08
Zgaga, gdzie Cię nosi ?
Zgaga - 24 Stycznia 2010, 11:37
mBiko - do kina japońskiego, a może właściwie wschodnioazjatyckiego jeszcze zapewne wrócimy; bo, mimo iż niektóre filmy są dla mnie nieczytelne, np. Lalki, to jednak mam do niego spore ciągoty. I postaram się dziś wygrzebać Ame Agaru. W ogóle, może by sobie jakiś mały przegląd Kurosawy zafundować?
dalambert - bo z uzależnieniami należy walczyć
|
|
|