Mechaniczna pomarańcza [film] - Sequele, prequele...
Logan - 12 Listopada 2005, 00:51 Temat postu: Sequele, prequele...
Cytat |
Terminator powróci - jeszcze nie raz.
Fani Terminatora mogą spać spokojnie. Saga nie skończy się tak szybko.
Powstający właśnie czwarty film o Terminatorze ma być początkiem nowej trylogii - ujawnił producent czwartej częsci, Andrew G. Vajna. Więc, czekają nas następne trzy filmy - ciekawe tylko, czy będzie w nich występował terminator - gubernator Arnie? I ciekawe, co tak naprawdę się stanie, skoro trzecia część skończyła się apokalipsą?
To jednak nie wszystko.
Najsłynniejszy elektroniczny zabójca powróci w serialu telewizyjnym. Producenci z wytwórni Warner Bros i studia C2 Pictures doszli do porozumienia i już wkrótce rozpoczną prace nad pierwszym odcinkiem serialu, który najprawdopodobniej będzie zatytułowany The Sarah Connor Chronicles. Jak wskazuje tytuł - serial będzie się koncentrował wokół matki Johna Connora. Nie pojawią się w nim jednak raczej ani Linda Hamilton, ani Arnold Schwarzenegger. W każdym razie - i`ll be back...
Aha, jeśli dodamy do tego powstające nowe części Rambo i Rocky`ego to można dojść do wniosku, że pewne rzeczy są nieśmiertelne.
źródła : Gazeta |
No kurde, co jest... Czy trzeba zabijać pewien rodzaj magii tylko po to, aby zgarnąć więcej szmalu?
Ariah - 12 Listopada 2005, 11:53
Jeśli już, to mogli zając się historią Johna Connora i jego walką z maszynami...
Cóż ciekawego działo się z Sarah czego nie ujęto w filmach? Jej walka z białaczką?...
Szaleństwo.
Angelus - 12 Listopada 2005, 12:59
Straszne! Mnie przeraził pomysł nakręcenia kolejnego "Indiany Jonesa"!Po co psuc coś, co jest doskonałe?
Ariah - 12 Listopada 2005, 13:18
Mnie dwie ostatnie części skopały wrażenia z Matrix'a, co tu dużo gadać.
Ale Obcego część drugą lubię; nie powiem, ze bardziej niż pierwszą, raczej na równi. Zupełnie inny klimat. Solidna robota...
Chociaż co z Hicksem zrobili w części trzeciej przekreśliło dla mnie resztę kontynuacji. Obcy kończy się u mnie na części drugiej, amen i kropka.
Dunadan - 12 Listopada 2005, 13:31
Nie no, trójka też była nezla. Ale dwójka stała się tym kanonem, podstawą Aliena - jak się mówi o Alienie to wszyscy od razu kojarzą Marines itp
Angelus - 12 Listopada 2005, 13:45
Ariah napisał/a |
Ale Obcego część drugą lubię; nie powiem, ze bardziej niż pierwszą, raczej na równi. Zupełnie inny klimat. Solidna robota...
Chociaż co z Hicksem zrobili w części trzeciej przekreśliło dla mnie resztę kontynuacji. Obcy kończy się u mnie na części drugiej, amen i kropka. |
No ja im Hicksa też darować nie mogę! Wogóle trójki nie lubię za początek!Takich rzeczy sie nie robi!Po co było to całe poświęcenie Ripley w "Aliens" i ratowanie Newt?Po co Hicks tak się męczył?I biedny Bishop...?Skandal normalnie!Zabić scenarzystę!Albo lepiej mi go dajcie na ząb bo zgłodniałam!
Romek P. - 12 Listopada 2005, 13:56
Dunadan napisał/a | Nie no, trójka też była nezla. Ale dwójka stała się tym kanonem, podstawą Aliena - jak się mówi o Alienie to wszyscy od razu kojarzą Marines itp |
Nie no, bez ja... no ten tego, bracia i siostry! Jak tak można? Zaraz wezwę armię na pomoc...
Dwójka to inna konwencja niż trójka. Nie da się porównać. Ja lubię bardziej trójkę, bo bliższa pierwowzorowi, film "psychologiczny", klimatyczny zamiast wyrzynanki. Ale to rzecz gustu. Natomiast mało znam ludzi, którym seria o Alienie kojarzy się z Marines...
Natomiast czwórka to straszna kicha... a piątki to się tak boję, że trzymam kciuki, aby nie powstała.
Ariah - 12 Listopada 2005, 14:27
Jedynka: pięknie klaustrofobiczna. Straszy czymś, czego nie widać, czymś co jest absoultnie nieznane. Lubię, nawet przepadam za tą częścią.
Dwójka: klimat zupełnie inny, marines, humor, akcja... Już wiemy czego się boimy, teraz obcy atakują liczbą. Pomysł z królową -- super. To 'kobiece' porozumienie pomiędzy Ripley a bestią, kiedy Ripley grozi, ze podpali jajka... Ech. No i Hicks. I Bishop. Film powtarzają często (wolę reżyserską wersję, z wymianą imion pod koniec), ale zawsze oglądam z przyjemnością.
Trójka: zabił mnie początek. Obejrzałam całość. Klimat faktycznie bliższy jedynce, ale jak dla mnie zbyt mroczny (i to na siłę). Kilka ciekawych pomysłów. Ale całkowite zanegowanie akcji z części drugiej kazało mi wyprzeć trójkę z pamięci. Taka babska niechęć, mało powodów, ale jak już jest to...
Czwórka: kilka dobrych tekstów. Białe alien-bobo nie mówi 'mama' a szkoda, wyszłaby parodia. Ogólnie tendencja spadkowa. Ach, jedna dobra scena: Ripley i klony. Ale przewidywalne do bólu.
Alien v.s. Predator: Boże mój. Gdzie jest pilot do DVD? Wyłączyć to!... Czekaj, czekaj, niezła komedia. Romantyczna. Predator i ludzka laseczka. Trójkącik z królową Obcych. Kobitka bez kurtki na mrozie Antarktydy (chyba?). Bieda. Zgroza.
Dunadan - 12 Listopada 2005, 14:33
Z czwórką też mi się podobały nieudane klony Rpley - szkoda że trochę spieprzyli - gdyby znów zatrudnili Gigera... wole nie myśleć co by w tej scenie pokazali...brrr...
A trójka to była pierwsza część Aliena jaką obejrzałem. Mnie się tam bardzo podobała. Nie wiem czemu ważasz że klimat był "na siłę" morczony? wcale nie był "na siłe" bardzo fajna scena końcowa, zarówno scena śmierci Aliena jak i Ripley - dobry film mozna poznać bo dobrej i odważnej końcówce - złyfilm po głupiej i naciąganej czołówce ( sklonowanie Ripley...ehhh... )
Ariah - 12 Listopada 2005, 14:41
Końcówka to jedna z tych rzeczy, która mi się w trójce podobała;)
Na siłę... Cóż, to takie dzikie wewnętrzne przeświadczenie, które mnie nie opuszczało podczas oglądania. Wiesz, jest źle (z Ripley) i wciąż jest gorzej. Nie dość, ze statek się rozbił. Nie dość, że mała dla której zaryzykowała wszystko, umarła, to jeszcze na planecie są niewyżyci więźniowie, android w kawałkach na śmietniku, 'nieplanowana ciąża' że powiem eufemistycznie... Taka równia pochyła, bez szansy, bez nadziei.
Może miałam gorszy dzień, kiedy to oglądałam...
Dunadan - 12 Listopada 2005, 14:43
NO ale przecież właśnie o to chodzi w Alienie - brak jakiejkolwiek nadziei - tak było zarówno w jedynce jak i w dwójce - z czwórką ciut gorzej...
Romek P. - 12 Listopada 2005, 14:46
Ariah napisał/a | Końcówka to jedna z tych rzeczy, która mi się w trójce podobała;)
Na siłę... Cóż, to takie dzikie wewnętrzne przeświadczenie, które mnie nie opuszczało podczas oglądania. Wiesz, jest źle (z Ripley) i wciąż jest gorzej. Nie dość, ze statek się rozbił. Nie dość, że mała dla której zaryzykowała wszystko, umarła, to jeszcze na planecie są niewyżyci więźniowie, android w kawałkach na śmietniku, 'nieplanowana ciąża' że powiem eufemistycznie... Taka równia pochyła, bez szansy, bez nadziei.
Może miałam gorszy dzień, kiedy to oglądałam... |
W tym dowcip. Fincher pokazał film, w którym - dla mnie - nie ma naziei, o ile nie ma Odkupienia. Stąd ta scena, gdy Ripley z rozkrzyżowanymi jak Jezus ramionami leci w dół. To jest - znów: dla mnie - piękne. Dlatego uważam, że nie jest to prymitywna strzelanka.
Analogii religijnych znajdziesz w tym filmie zresztą wiecej
Dunadan - 12 Listopada 2005, 14:48
Jez... tzn. jejka - to aż tak?... czyli Aliens 3 to film religjny? no było tam o religii ale chyba nie w ten sposób?
Romek P. - 12 Listopada 2005, 14:50
Dunadan napisał/a | Jez... tzn. jejka - to aż tak?... czyli Aliens 3 to film religjny? no było tam o religii ale chyba nie w ten sposób? |
Chodzi o symbolikę. W innych filmach Finchera też ją znajdziesz - pamiętasz "Siedem"? Facet nie robi głupich filmów
Dunadan - 12 Listopada 2005, 14:53
Ojej, to jest ten od Siedem? no to faktycznie...
Mnie się podobał Alien w trójce - zauważyliście że w każdej części były inne? ( nie mówie o 4 ). Były z gładką głową, z karbami na głowie a w trójce alien był mały i chodził po ścianach. Mam teorię że wygląda aliena zależy od żywiciela - żywicielem aliena z trójki był pies, a więc zwierze mniejsze od człowieka, poruszjace się na 4 łapach ( ten alien też tak się poruszał ).
Ariah - 12 Listopada 2005, 14:59
Jest symbolika, jest. Czyściec (bo nie Piekło, chociaż...), diabeł w postaci Aliena... Kuszenie Ripley, ofiara...
Pewnie gdybym ogladała tą część jako pierwszą, miałabym inne podejście. Jestem uprzedzona, bo oczekiwałam innych losów dla postaci...
Dunadan - 12 Listopada 2005, 15:05
Ariah - ale dlaczego by nie? dlaczego mieliby nie umrzeć ( zginąć w sumie w głupi sposób ) mnie się to właśnie spodobało - reżyser pokazał ze ludzkie życie jest cholernie ulotne i ironiczne...
Ariah - 12 Listopada 2005, 15:08
No właśnie:) A ja lubię ironię tylko wtedy gdy sama ją stosuję co do swoich postaci
Z drugiej strony i już całkiem na serio: w większosci amerykańskich filmów jest jednak żelazna zasada: cokolwiek się dzieje, przeżyje dziecko i pies.
A tu? I dziecko i pies... Kaputt.
Dunadan - 12 Listopada 2005, 15:12
a no właśnie - mnie się podobało ze reżyser dał w sumie złą końcówkę( złą w sensie że prawie wszyscy giną ). W Siedem było podobnie - film skończył źle, tak źle ze gorzej się skończyć nie mógł... i to było dobre, bo to jakaś odmiana od tych wszystkich happy-endów ( choćby taki Aliens 4... gościu na wózku przeżył bo wszystkim go było szkoda - więc musiał przeżyć... )
Romek P. - 12 Listopada 2005, 15:18
Dunadan napisał/a | a no właśnie - mnie się podobało ze reżyser dał w sumie złą końcówkę( złą w sensie że prawie wszyscy giną ). W Siedem było podobnie - film skończył źle, tak źle ze gorzej się skończyć nie mógł... i to było dobre, bo to jakaś odmiana od tych wszystkich happy-endów ( choćby taki Aliens 4... gościu na wózku przeżył bo wszystkim go było szkoda - więc musiał przeżyć... ) |
Tylko że widzisz... Dwójka jest bardziej popularna, zrobiła wiekszą karierę. Trójka podobno była klapą finansową w Stanach...
Siedem jest super, to jeden z najlepszych filmw lat 90-tych dla mnie, ale też chyba nie miał oszałamiających ocen u Amerykanów... Cos za coś...
Dunadan - 12 Listopada 2005, 15:20
no wiem... eh - głupi amerykanie
Angelus - 12 Listopada 2005, 16:20
Powiem tak:
"Alien"-bezdyskusyjne dzieło kultowe, wspaniały klimat,film wyrósł z kanonu filmów grozy "o nawiedzonym domu", tylko ze tym razem domem był statek kosmiczny(również zamknięta przestrzeń, uczucie klaustrofobii)natomiast "duchem" obcy, którego faktycznie nie widać przez większość filmu,co oczywiście jest genialnym zabiegiem reżyserskim;film wytyczył pewne nowe tory kina sf
"Aliens"-bardziej sensacja niż horror,dużo strzelania ale za to kapitalna scenografia Gigera,pułapka, w którą trafiają bohaterowie otoczeni przez wroga,ewolucja postaci Ripley, jako jedynej świadomej zagrożenia-w sumie staje sie przywódczynią pozostałych przy życiu oraz "matką" dla Newt;świetna scena ratowania Newt i konfrontacji matki-Ripley z matką-Królową, no i oczywiście moja ulubiona scena pojedynku czyli Ripley w ładowarce-marzę o takiej maszynie...
"Alien 3"-wielki minus za prolog(uśmiercenie wszystkich poza Ripley ), klimat narastajacej grozy bardzo dobrze ukazany, świetna scena narodzin nowego zycia(obcy rodzi sie z psa) i pogrzebu ofiar katastrofy kapsuły ratunkowej w tym samym czasie(moja ulubiona),no i przeczucie nieuchronnej zaglady z motywem poświęcenia zycia przez Ripley-to oczywiście plusy filmu
Alien.Resurection"-w tym filmie podobają mi sie 2 rzeczy:nowa,zwierzęca,drapieżna Ripley wyczuwająca swych "współbraci", będąca istotą stworzoną przez ludzi i odmienioną przez obcego oraz Junior i sześć nieudanych Ripley-koszmarne laboratorium
Alien v Predator"-bez komentrza...potworna pomyłka
Reasumując...ten cykl to mój ukochany film, moja ulubiona bohaterka i mój ukochany potwór!
Romek P. - 12 Listopada 2005, 16:33
Angelus napisał/a | Alien v Predator-bez komentrza...potworna pomyłka |
Wierzę ci na słowo, bo ja - ponieważ to także mój ulubiony cykl (1-3) - wolałem nie oglądać tego "wynalazku". Predator osobno - tak. Alien osobno - a jakże. Ale krzyżówki zwykle są bezpłodne
Ariah - 12 Listopada 2005, 16:40
Wiecie co? Alien vs Predator rozbawia bardziej niż najlepsza komedia. Dobre na polepszenie humoru, albo jako drinking game: ilekroć na ekranie dzieje się coś irracjonalnego (lub ilekroć wyskakuje face-hugger) pijemy. Do dna.
Film może kandydowac do tytułu najgorszej produkcji 10-lecia. Myślę, ze scenarzysta zagubił się już na początku. Pewnie Obcy go zjadł.
Chris R. - 12 Listopada 2005, 16:58
"AvP" byłoby całkiem niezłym filmem, gdyby scenarzyści bardziej trzymali się oryginalnego komiksu. Niestety, na siłę chcieli trzymać się realiów "Alienów" i to filmowi bardzo zaszkodziło.
Keiran - 12 Listopada 2005, 17:47
Alienow? Caly problem w tym, ze realiow Alienow sie nie trzymali. Chociazby bezsensy z alienami przechodzacymi caly cykl dojrzewania w kilka minut. AvP byl tragiczny po prostu.
Inne serie:
Alien - 1 i 2 to filmy wielkie, jedynke lubilem troszke bardziej, niestety jedynka tez najbardziej sie zestarzala. 3 jest inna, niespecjalnie w moim guscie. 4 to juz kino akcji bez polotu.
Terminator - 1 byla swietna, ale dzisiaj jest imo nienadajaca sie do ogladania. 2 jest nadal bardzo dobra. 3 - jestem jedna z niewielu osob ktora uwaza ja za najlepsza czesc serii.
Star Wars - stara trylogia jest cudna (szczegolnie imperium), nowa juz nieszczegolnie
Dunadan - 12 Listopada 2005, 17:54
Keiran napisał/a | Alienow? Caly problem w tym, ze realiow Alienow sie nie trzymali. Chociazby bezsensy z alienami przechodzacymi caly cykl dojrzewania w kilka minut.
|
No w pierwszym Alienie cykl życiowy też nie trwał zbyt długo.
Ktoś wspomniał o scenografii do Obcego 2 - mnie się wydaje że Giger nie pracował przy niej...
Ariah - 12 Listopada 2005, 18:03
Crispian Sallis pracował nad scenografią w Obcym 2. 12 Małp też ma na koncie. I Event Horizon.
Facet z wizją.
Pako - 12 Listopada 2005, 19:13
Obcy - genialne filmy. Cała czwórka mi się spodobała.
AvP - rozbrajający motyw "miłości" pomiedzy bohaterką a predkiem. po prostu posikać (dosłownie) można się ze śmiechu. Te czułe, maślane spojrzenie...
A co do 12 małp, tak offtopicznie, genialna produkcja. Pod każdym chyba względem. Piękne po prostu. Mogliby zrobić jakiegoś godnego następcę albo inny film w klimacie pos-apo o takiej jakości. Ale wiem - marzenia
mr.maras - 12 Listopada 2005, 19:23
Angelus napisał/a | Ariah napisał/a |
Ale Obcego część drugą lubię; nie powiem, ze bardziej niż pierwszą, raczej na równi. Zupełnie inny klimat. Solidna robota...
Chociaż co z Hicksem zrobili w części trzeciej przekreśliło dla mnie resztę kontynuacji. Obcy kończy się u mnie na części drugiej, amen i kropka. |
No ja im Hicksa też darować nie mogę! Wogóle trójki nie lubię za początek!Takich rzeczy sie nie robi!Po co było to całe poświęcenie Ripley w Aliens i ratowanie Newt?Po co Hicks tak się męczył?I biedny Bishop...?Skandal normalnie!Zabić scenarzystę!Albo lepiej mi go dajcie na ząb bo zgłodniałam! |
Taaa. Sam byłem fanem Michaela Biehna, a gdybym był kobietą pewnie bym się w nim podkochiwał . Był świetny i w "Terminatorze" i w "Aliens".
|
|
|