To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Co lepiej albo pochwała różnorodności

ihan - 5 Lipca 2007, 12:30
Temat postu: Co lepiej albo pochwała różnorodności
Na prośbę Corpse bride w temacie kulinarnym, temat gdzie można wypowiadać się:
czy lepiej być szczuplym czy nie, młodym czy nie, pięknym czy nie, bogatym czy nie, mądrym czy nie, długowłosym czy nie.
Pod specjalnym nadzorem pani psycholog z kozetki.

Rodion - 5 Lipca 2007, 12:31

Najlepiej być szczęśliwym.
W dowolny sposób i na dowolny temat.

Gustaw G.Garuga - 5 Lipca 2007, 12:33

I tu się dyskusja kończy. Bo czyż można się z Rodionem nie zgodzić?
Czarny - 5 Lipca 2007, 12:34

To co zamykamy i na złomowisko z tym wątkiem :twisted:
dzejes - 5 Lipca 2007, 12:40

No super, Rodion zaczerpnął z krynicy truizmów na każdą okazję i koniec :twisted:

A poważniej - to wy wiecie co by was naprawdę uczyniło szczęśliwymi? Ale nie jakaś mglista koncepcja "Mieć udane życie", ale tak sprecyzowane, by móc do tego dążyć?

Gustaw G.Garuga - 5 Lipca 2007, 12:45

Jak zaczniemy precyzować, to przewiduję dla tego wątku świetlaną przyszłość.

W takiej sytuacji ogólniki sprawdzają się najlepiej. To tak jak z ksiażką (znów analogia..) - ma być dobra i tu się wszyscy zgodzą, ale jak przyjdzie do precyzowania, co to znaczy dobra książka, to dyskusja, spór i awantury gotowe, a rozstrzygnięcia nie będzie.

Zanim ktoś pomyśli, żem naiwny, wyjaśniam, że doskonale wiem, iż nie po to się dyskutuje, żeby cokolwiek rozstrzygać. Dokładnie jak z króliczkiem (nie Playboya, choć, kto wie).

Ja tam jakąś swoją (s)precyzowaną wizję mam. Ale dzielić się nią póki co nie zamierzam :)

Martva - 5 Lipca 2007, 12:49

Ja nie wiem i nie mam.
dzejes - 5 Lipca 2007, 12:49

Gustaw G.Garuga napisał/a

W takiej sytuacji ogólniki sprawdzają się najlepiej. To tak jak z ksiażką (znów analogia..) - ma być dobra i tu się wszyscy zgodzą, ale jak przyjdzie do precyzowania, co to znaczy dobra książka, to dyskusja, spór i awantury gotowe, a rozstrzygnięcia nie będzie.


No nie do końca. Książkę możesz pi.... o ścianę, a życie masz jedno (no chyba ;) ).

Gustaw G.Garuga - 5 Lipca 2007, 12:55

Jeśli ktoś wierzy w reinkarnację i nie widzi niczego złego w samobójstwie, to analogia działa... Spokojnie, nie mówię o sobie :wink:
Rodion - 5 Lipca 2007, 12:58

No, nie dali zabić tematu, no!
A tak naprawdę do możliwość dyskusji o bardzo subiektywnych i indywidualnych zapatrywaniach na różne aspekty, jest troszkę jałowa.
Bo czyż o gustach sie nie dyskutuje?
Choć tak z drugiej strony, na dobrą sprawę nie mówimy o niczym innym. :wink:

Agi - 5 Lipca 2007, 12:58

Pewnie to zabrzmi banalnie: lubię dobrze czuć się we własnej skórze. Ostatnio zauważyłam, je między mięśniami, a jej wewnętrzną stroną jest trochę za dużo tłuszczyku, zatem muszę ten nadmiar zlikwidować. Kto mnie zna, ten wie, że utrata kilku kilogramów nie zmieni mnie w szkielet.
A tak ogólnie, nadmiar kilogramów utrudnia życie. Nie mówcie mi, że spocona i zasapana gruba osoba (celowo unikam określania płci), jest szczęśliwa.

Czarny - 5 Lipca 2007, 13:00

dzejes napisał/a
a życie masz jedno


To też nie do końca. W każdej chwili możesz rzucić w cholerę to życie, które prowadzisz i zacząć coś nowego(pracę a nawet rodzinę).

agnieszka_ask - 5 Lipca 2007, 13:02

Jak zobaczyłam Twoje pytanie ihan, to zdębiałam. Czy musi być jakieś lepiej? Po co to stopniować? Właściwie nigdy się nie zastanawiałam, czy lepiej być szczupłym, czy nie itd. Myślę, że każda opcja ma swoich zwolenników. A tak nawiasem mówiąc, to najbardziej z tych wszystkich (włosów, bogactwa, mądrości itp. itd.) lubię lody - najlepiej ananasowe, albo jabłkowe, albo nie - cytrynowe. O! Wracając do domu chyba zahaczę o lodziarnię :mrgreen:
Czarny - 5 Lipca 2007, 13:03

Agi55 napisał/a
Nie mówcie mi, że spocona i zasapana gruba osoba (celowo unikam określania płci), jest szczęśliwa.


Zależy przy czym się ten grubasek tak zasapał i spocił :oops: :twisted:

dzejes - 5 Lipca 2007, 13:04

Czarny napisał/a
dzejes napisał/a
a życie masz jedno


To też nie do końca. W każdej chwili możesz rzucić w cholerę to życie, które prowadzisz i zacząć coś nowego(pracę a nawet rodzinę).


Życie w sensie biologicznym. Jeśli rzucisz stare "życie" dla nowego, to lat nikt Ci nie odda.
A niezawodny Monty Python elegancko podsumował takie zapędy na przykładzie księgowego pragnącego zostać poskramiaczem lwów ;)

Rodion - 5 Lipca 2007, 13:04

Czarny napisał/a
W każdej chwili możesz rzucić w cholerę to życie, które prowadzisz i zacząć coś nowego(pracę a nawet rodzinę).


A kto spróbuje, niech opisze wrażenia! 8)

Martva - 5 Lipca 2007, 13:05

A ja chciałam dodać, że między szkieletem a spoconą grubą osobą jest całkiem spora gama hmmmm... figur pośrednich? :)
Też uważam że mogłoby mnie być ciut mniej, ale jednak nie jest tego aż tak dużo i nie przeszkadza mi tak bardzo, żeby się zmobilizować i COŚ z TYM zrobić ;P:
A lody ananasowe są mniaaaaam :) Cytrynowe jeszcze bardziej :D

Kruk Siwy - 5 Lipca 2007, 13:05

Między spaślakiem a kimś kusząco zaokrąglonym tu a zwłaszcza ówdzie jest różnica. Nieprawdaż?
Taka była moja myśl. Celowo nie unikam określania płci.

Anonymous - 5 Lipca 2007, 13:05

agnieszka_ask napisał/a
Czy musi być jakieś lepiej?


Ależ jest. Mimo wszystko, lepiej jest być atrakcyjnym, już nie wdając sie w szczególy. Można mieć rózne gusta, jesli chodzi o sposób ubierania, długość włosów itd., ale na ogół ludzie maja podobne zdanie na temat tego, czy ktoś jest atrakcyjny, czy nie. A podobno ładni mają lepiej. :wink:

hrabek - 5 Lipca 2007, 13:07

Miria napisał/a
A podobno ładni mają lepiej. :wink:


To prawda. Ja mam super :mrgreen:

Adashi - 5 Lipca 2007, 13:10

Miria, no to powiedz, czy tak jest faktycznie, w życiu, sprawdza się to? :wink:
Rodion - 5 Lipca 2007, 13:11

count napisał/a
To prawda. Ja mam super

Wmawiasz sobie! :mrgreen:
A tak naprawdę to na ile na ocenę nas samych wpływa presja otoczenia i aktualne trendy?

Anonymous - 5 Lipca 2007, 13:11

Nie mam porównania. 8)

Edit: To do Adashiego było.

agnieszka_ask - 5 Lipca 2007, 13:13

Rodion napisał/a
na ile na ocenę nas samych wpływa presja otoczenia i aktualne trendy


to zależy wyłącznie od Twojego dystansu do kolorowych pisemek

Rodion - 5 Lipca 2007, 13:17

A co to są, te pisemka?
hrabek - 5 Lipca 2007, 13:17

Rodion napisał/a
Wmawiasz sobie! :mrgreen:


W zasadzie nie ma to znaczenia. Wmawiam, czy nie, najwazniejsze, ze nie czuje sie gorszy od innych i naprawde uwazam, ze mam super. Dla mojej szczesliwosci nic wiecej sie nie liczy, nieprawdaz?

Rodion napisał/a
A tak naprawdę to na ile na ocenę nas samych wpływa presja otoczenia i aktualne trendy?


Nie wiem, jak wyglada to u innych. Stan mojej szczesliwosci wynika ze zdrowej rodziny, zdrowej w niej atmosfery i poczucia bezpieczenstwa i stabilnosci, ze potrafie rodzinie zapewnic godziwe warunki bytowania. I tego akurat sobie nie wmawiam. Trendy kompletnie nie maja znaczenia, presji otoczenia tez nie czuje, jako ze akurat na tle otoczenia, mam wrazenie, wiedzie mi sie calkiem dobrze.

Rodion - 5 Lipca 2007, 13:20

Ot! I mamy szczęśliwego człowieka!
Szczerze? Zazdroszczę. :D

agnieszka_ask - 5 Lipca 2007, 13:21

Cytat
A co to są, te pisemka?


no właśnie to co wywiera presję. kiedy ktoś przerzuca kartki i widzi same nierealne laski, lub facetów z mięśniami nawet tam gdzie ich nie ma, to zaczyna zbyt krytycznie patrzeć na siebie. a od tego już jest prosta droga do znęcania się nad sobą i zaniżania samooceny

Anonymous - 5 Lipca 2007, 13:22

A o wyglądzie i jego wpływie na różne rzeczy można ciekawe rzeczy poczytać tutaj
Adashi - 5 Lipca 2007, 13:23

Miria napisał/a
Nie mam porównania. 8)

W sumie tak, masz rację bez porównania to jest nie do sprawdzenia. Pozdrawiam.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group