To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Literatura - Jaka recenzja?

Anonymous - 3 Czerwca 2007, 11:14
Temat postu: Jaka recenzja?
Chwilowo mam dość nauki angielskiego [emotikon wymiotny], więc zapodam temat. Końkretnie chodzi mi o zsyntetyzowanie jakiejś definicji recenzji książki, opowiadania. Bo czegoś takiego brakuje na forum. Wszyscy piszą o fabule, bolączkach autorów, pomysłach na tekst, a nigdzie nie ma wątku o pisaniu recenzji. Bo IMO napisanie dobrej recenzji też jest sztuką. Czy nikt z Was nie chciałby zostać dobrym recenzentem? Wiem, że powinny być w miarę obiektywne, zawierać podstawowe informacje o tekście, ale co poza tym. Może Ci z Was, co mają w pisaniu recenzji większe doświadczenie mogliby podzielić się swoją wiedzą i udzielić paru wskazówek warsztatowych. Co Wy na to?

Jest też ankieta. Zobaczymy, ile procent osób na forum jest złośliwych i małostkowych. :twisted:

elam - 3 Czerwca 2007, 12:19

oo ankieta. lubie :)

w sumie to nie umiem pisac recenzji i oceniam utwory zawsze wedlug swojego gustu, wiec zaznaczylam opcje "calkowicie subiektywna"
moze byc nie wiem jaki piekny utwor napisany cudownie i mi sie nie spodoba, jesli temat nie podejdzie.
a moze byc takie sobie bleble ble ale w ciekawym (dla mnie) temacie, jakies zdanie ktore zapadnie w pamiec - i jest :)

Kaxi - 3 Czerwca 2007, 13:26

Ja mam kilkuletnie doswiadczenie w pisaniu recenzji gier. Do recenzji ksiażek sie przymierząłem i było nawet całkiem blisko, ale sprawa się rozmyła (nieprawdaż NURSie? ;) ) z przyczyn obiektywnych.

Obiektywizm czy subiektywizm? Z doświadczenia wiem, że z początku autor stara sie byc maxymalnie obiektywny by po pewnym czasie odkryć, że to mrzonka, a dla czytelnika : nuda. Ogolnie obiektywizm w recenzjach jets utopią. Dlatego uwazam ze recenzja powinna byc subiektywna, zachowujac tylko tyle obiektywizmu, by nie zostać posądzonym o stronniczość, np. uprzedzenia do autora.

Tylko ze recenzje książek w pismach to dość speycficzna sprawa. Zajmuja w magazynach malo miejsca, sa tylko wskazowka dla czytelnika, autor nie ma możliwości się rozpisać. Nie ma możliwości by recka książkiz ajmowąła stronę czy dwie. Dlatego w tym wypadku, by recenzja byla użyteczna, trzeba wymusić kilka obiektywnych spostrzeżen i trochę ograniczyć widizmisię.

Gustaw G.Garuga - 3 Czerwca 2007, 14:19

Ja przez czas jakiś próbowałem swoich sił w recenzjach (znaleźć je można w Creatio Fantastica, Esensji i Carpe Noctem), ale zaniechałem tego procederu. Po prostu uświadomiłem sobie (a raczej uświadomiono mi) słusznie, że brak mi wiedzy, by kompetentne recenzje pisać. Bo do recenzji nie wystarczy sama opinia po przeczytaniu utworu; takie coś jest tym właśnie - opinią. Do recenzji trzeba szerszego spojrzenia i znajomości danej literatury, by recenzowany utwór osadzić w kontekście i ocenić na tle. A że z przeróżnych kanonów fantastyki przeczytałem pewnie z jedną czwartą 'rekomendowanych' pozycji, to nie spełniam tego podstawowego wymogu. Poza tym odkąd więcej publikuję, czuję, że zwyczajnie nie wypada mi oceniać innych autorów, zwłaszcza w sposób, który nadać może tej ocenie wartość opiniotwórczą. Wiem, że niektórzy mają w tej kwestii inne zdanie; szanuję je, ale nie podzielam.

W tym roku zrecenzuję jeszcze jedną książkę ("Proroka" Piskorskiego) dla CF, bo zrecenzowałem poprzednie dwie części, a do tego chcę się z autorem 'rozliczyć', ale potem to już koniec z recenzowaniem. No chyba [furtka], że czegoś innego, niż beletrystyki. I na specyficzną modłę ;)

Piotrek Rogoża - 3 Czerwca 2007, 14:31

Gustaw G.Garuga napisał/a
Bo do recenzji nie wystarczy sama opinia po przeczytaniu utworu; takie coś jest tym właśnie - opinią. Do recenzji trzeba szerszego spojrzenia i znajomości danej literatury, by recenzowany utwór osadzić w kontekście i ocenić na tle.


Moim zdaniem potrzebne jest też porządne zaplecze teoretyczne - czyli wiedza o literaturze jako takiej. Sądzę, że całkowitą rację ma naczelny Nowej Fantastyki, narzekając na poziom krytyki w fantastyce i zgadzam się z jego argumentami; recenzje piszą ludzie, którzy może i mają dużo dobrych chęci oraz oczytanie w obrębie gatunku, ale za to - zielonego pojęcia o analizie tekstu i brak ku temu teoretycznych narzędzi. Więc nic dziwnego, że krytyka w fantastyce pozostaje na poziomie radosnego, fanowskiego bajorka. Profesjonalistów potrzeba, ot co.

Gustaw G.Garuga - 3 Czerwca 2007, 14:42

Pełna zgoda.
Anonymous - 3 Czerwca 2007, 15:48

Piotrek Rogoża napisał/a
recenzje piszą ludzie, którzy może i mają dużo dobrych chęci oraz oczytanie w obrębie gatunku, ale za to - zielonego pojęcia o analizie tekstu i brak ku temu teoretycznych narzędzi.

Można prosić o małe rozwinięcie w kwestii tych narzędzi? Bo wydaje mi się, że wiesz o czym piszesz.

No i mam pytanie: a autor może być równie dobrym recenzentem jak ktoś, kto się tym para zawodowo?

elam - 3 Czerwca 2007, 16:05

jezeli studiowal literature, to oczywiscie :)
Ithilion - 4 Czerwca 2007, 02:49

Całkowicie zgadzam się z poglądem G.G.G. oraz Piotrka Rogoży na temat konieczności dysponowania przez krytyka fachową wiedzą i narzędziami analizy tekstu.
Słusznie Panowie prawicie, że bez tego warsztatu mamy do czynienia z opinią właśnie, a nie krytycznym rozbiorem utworu. I także uważam, że rację mają Ci, którzy jak Dukaj narzekają na mizerię "fantastycznej" krytyki...

Nasuwa się jednak pytanie, offtopiczne względem ankiety co prawda, ale ciekawe: czego oczekują czytelnicy? No i jacy czytelnicy, oczywiście...

Na podstawie pewnych doświadczeń z innej nieco działki zaryzykowałbym tezę, że czytelnicy pisma takiego jak SF-F szukają w recenzjach albo odpowiedzi na pytanie "czy warto to czytać/oglądać?", albo po prostu chwili rozrywki.

Teksty krytyczne są najczęściej dość hermetyczne i w większości przypadków po prostu nudne dla niespecjalisty - nie dość, że roi się w nich od fachowego żargonu, to jeszcze nie ma co liczyć na błyskotliwe porównania, cięte żarty czy pointy. Także od strony informacyjnej rzetelnie napisana krytyka nie oferuje "szaremu czytelnikowi" tego, na co czeka. Można dowiedzieć się co prawda wiele o inspiracjach, symbolice, zapożyczeniach stylistycznych, wzorcach kulturowych i archetypach, ale nigdzie nie będzie napisane "dobrze się czyta, cały czas trzyma w napięciu, warto wydać na to te 30 zł".

Kiedy myślę recenzja, widzę w myślach raczej czyjąś opinię na temat tego czy innego utworu. Dobra recenzja, to zdaniem "zwykłego" czytelnika (znów trochę na wyczucie z innych działek, bo badań nie przeprowadzałem ;-) ) taka, która jest sprawnie i interesująco napisana i wyraźnie wartościująca. Nie powinna być jednak rażąco stronnicza ani zbyt zjadliwa. Przy takim ujęciu, jeśli recenzent ma zacięcie i wykształcenie krytyczne, powinien schować je na czas pisania recenzji do kieszeni, bo inaczej ma ogromne szanse zupełnie nie trafić do odbiorcy. Nie mówiąc już o tym, że raczej trudno wysmażyć rozsądną analizę krytyczną czegokolwiek w objętości typowych recenzji z NF czy SF-F...

IMHO, każda forma ma swoje miejsce. Miejsce krytyki jest w CzF i fachowych portalach, a "zwykłej" recenzji w SF-F, NF i serwisach o podobnym, "czytelniczym" profilu. Uważam dalej, że tak rozumiana recenzja powinna być subiektywna, ale rzetelna, nie musi natomiast zawierać elementów rozbioru krytycznego.

A Wy? Czego oczekujecie od recenzji w SF-F/NF?
Powinny być bardziej analityczne czy bardziej emocjonalne?

Acha, jeszcze odpowiedź na pytanie z ankiety :-)
Nie napisałem dotąd żadnej recenzji - piszę tu i ówdzie swoje opinie, które są absolutnie subiektywne. Tak więc, mój głos oddaję na opcję nr. 3. 8)

agnieszka_ask - 4 Czerwca 2007, 09:10

Z mojego doświadczenia wynika: recenzja subiektywna, czy nie, masz sprawić, żeby ludzie na to przyszli. Swego czasu, recenzowałam wydarzenia kulturalne (wystawy, koncerty itp.). Miałam okazję wyciągnąć wioski z moich wypocin.
Przede wszystkim czytelnicy nie lubią obiektywizmu. Jeśli opinia jest pozbawiona własnych odczuć, to ludzie odbierają ją, jako mdłą i nijaką.
Kilka kropel krytyki, jak najbardziej wskazana. Kiedy wszystko jest piękne i gładkie, to jest nudne, ale jeśli pojawi się zadra, to jest to od razu temat do dyskusji.
Są ludzie, którzy lubią brać w obronę, więc należy dać im słaby punkt, który będą mogli bronić. Są też tacy, którym zapewne „to coś” pasować nie będzie, więc należy im dać coś do rozszarpania.
Bardzo ważne są niedomówienia, ale takie ukryte. Polegają one na takim ujęciu tematu, by przeciętny czytelnik chcący wypowiedzieć własną opinię (nawet jeśli będzie bazował na recenzencie) będzie musiał osobiście odwiedzić przybytek kultury.
I w sumie chyba ostanie. Recenzja jest po to, żeby wzbudzić, chociaż malutką kontrowersję. nie ważne o czym, byle by mówili.
Ten schemat mi się sprawdzał, co oczywiście nie oznacza, że przy recenzowaniu książek też będzie tak dobrze spełniał swoją role. Recenzja każdej dziedziny sztuki, rządzi się własnymi prawami.

Lump Kałmuk - 4 Czerwca 2007, 11:17

Jeśli chodzi o literaturę oraz inne formy przekazu, to ja jestem wyłącznie odbiorcą. To samo się tyczy recenzji. Jako jej adresat, sądzę, że podstawa, to odpowiedź na pytanie: warto, czy nie warto? Natomiast w temacie przygotowania teoretycznego i warsztatu, to mogę powiedzieć tylko tyle, ja tego z pewnością nie mam, ale ten co się tym zajmuje, mieć powinien (tak samo jak szewc, piekarz, prawnik i każdy inny zawód).

Co innego opinia, bo tą lubię wyrażać, choć raczej w rozmowie przy piwie, niż na łamach. A jest to opinia moja własna, w pełni subiektywna, z którą inni wcale nie muszą się zgadzać. Nawet lepiej, bo ciekawsza jest rozmowa, jak poglądy są różne. I nie ma to nic wspólnego z fachowym rozbieraniem tekstu na części, ot zwyczajnie "podobało mi się to i to, a tamto już nie".

Zatem jako czytelnik stawiam na punkt 3

Słowik - 4 Czerwca 2007, 11:40

Ja natomiast wypowiedzi w stylu 'warto/nie warto' oczekuję raczej od kumpla albo zgoła od kogoś dopiero co poznanego, w przypadkowej rozmowie w księgarni np. Na takiej subiektywnej ocenie można się oczywiście przejechać, ale jest przynajmniej szczera i jasna. Od recenzji, we właściwym znaczeniu, oczekuję poszerzenia moich horyzontów. Głębszego spojrzenia na temat, wreszcie nauczenia się czegoś. A wniosek czy warto przeczytać recenzowany utwór, mogę wyciągnąć sam.
Piech - 4 Czerwca 2007, 11:45

agnieszka_ask napisał/a
masz sprawić, żeby ludzie na to przyszli.

A ja myślałem, że obowiązkiem recenzenta jest pomóc ludziom zdecydować, czy warto, czy nie warto rozstać się z ich ciężko zarobionymi pieniędzmi.

Anonymous - 4 Czerwca 2007, 11:57

Czyli można recenzje na dwie grupy?
1. recenzje wybitnie krytyczne - fachowo przygotowane i zanalizowane, nastawione na przedstawienie wartości artystycznej omawianego utworu;
2. recenzje komercyjne - mające na celu przyciągnąć klienta-czytelnika, mające mu pokazać czemu warto albo nie warto zainteresować się daną książką, ale go nie znużyć; lżejsza odmiana.
Ja chciałbym ze swojej strony dodać jeszcze jedną kategorię:
3. recenzje fanowskie - ktoś przeczytał i zamieszcza w internecie swoją opinię o danym utworze. Oczywiście wcale nie muszą być gorsze niż te z pkt 1 i 2.
Ithilion, bo nie bardzo rozumiem, czy sugerujesz jakieś zmiany w ankiecie?

agnieszka_ask - 4 Czerwca 2007, 12:31

Piech napisał/a
agnieszka_ask napisał/a
masz sprawić, żeby ludzie na to przyszli.

A ja myślałem, że obowiązkiem recenzenta jest pomóc ludziom zdecydować, czy warto, czy nie warto rozstać się z ich ciężko zarobionymi pieniędzmi.

Przykro mi, ale tak to właśnie wygląda. Oczywiście nie we wszystkich przypadkach. Nie mniej jednak, człowiek nieustannie poddawany jest manipulacjom. I nad tym, czy pójdziesz do kina na dany film, czy kupisz dany produkt pracuje szereg wykwalifikowanych socjologów.

dzejes - 4 Czerwca 2007, 12:36

Wybacz, ale jeśli recenzen w gazecie manipuluje odbiorcą po to, by ten kupił bilet, książkę, czy płytę - to to jest zachowanie nieetyczne i prawdopodobnie związane jest z gratyfikajcą finansową.
agnieszka_ask - 4 Czerwca 2007, 12:46

O bynajmniej. Cały czas wyrażasz swoją opinię. Tylko musi być ona na tyle interesującą dla odbiorcy, żeby przyszedł i sam się przekonał, czy recenzent miał rację. Nie twierdzę tutaj, że ze szmiry w recenzji robi się arcydzieło. Jeśli coś jest do *beep*, to po prostu takie jest i nic tego nie zmieni. Ale jeśli w odpowiedni sposób to napiszesz, to każdy będzie chciał się przekonać na własne oczy, czy faktycznie coś jest tak fatalne, czy tylko recenzent się naćpał. Wykorzystujesz ludzka przekorę, to wszystko.
Ithilion - 4 Czerwca 2007, 14:53

Słowik napisał/a
Ja natomiast wypowiedzi w stylu 'warto/nie warto' oczekuję raczej od kumpla albo zgoła od kogoś dopiero co poznanego, w przypadkowej rozmowie w księgarni

I bardzo słusznie - jednak, nie ujmując niczego Twoim kumplom, opinia pierwszej lepszej osoby ogranicza się często do "wow, no to było zaje***!". Recenzje w magazynach literackich takich jak SF-F czy NF piszą (albo powinni pisać) ludzie, którym sztuka słowa nie jest obca, więc dowiadujesz się czy warto, czy nie warto w sposób zupełnie inny.

Słowik napisał/a
Od recenzji, we właściwym znaczeniu, oczekuję poszerzenia moich horyzontów. Głębszego spojrzenia na temat, wreszcie nauczenia się czegoś.

Te warunki spełnia recenzja napisana przez człowieka znającego się na rzeczy, który jednak nie koniecznie musi być absolwentem literaturoznawstwa. Chyba, że oczekujesz nauczenia się czegoś z tej właśnie dziedziny.

Oczywiście, hiperboli stawiając w opozycji "obiektywną, naukową, niezrozumiałą dla zwykłego czytelnika" analizę krytyczną i "subiektywną, wartościującą, nie wymagającą fachowej wiedzy krytycznej" recenzję. W rzeczywistości obie grupy dość swobodnie się mieszają, dając wszelkie możliwe odcienie i smaki recenzji - co kto lubi.
Chodzi mi tylko o to, że brak wykształcenia z zakresu teorii literatury nie dyskwalifikuje nikogo jako autora recenzji.

krisu napisał/a
Ithilion, bo nie bardzo rozumiem, czy sugerujesz jakieś zmiany w ankiecie?

Nie, stanowczo nie. To raczej temat na oddzielną ankietę :-)

dzejes - 4 Czerwca 2007, 18:44

agnieszka_ask napisał/a
Wykorzystujesz ludzka przekorę, to wszystko.


Przeceniasz wpływ owej przekory. Wyjście do kina na szmirkę to mało popularny sposób spędzania wolnego czasu, podobnie jak kupowanie kiepskiej płyty.

Poza tym mało recenzji jest rzeczywiście aż tak ostrych, by taki rodzaj przekory wzbudzić.

agnieszka_ask - 4 Czerwca 2007, 19:49

Ale tu nie o ostrość chodzi, tylko o wzbudzanie ciekawości. A co do przekory, to mam wrażenie, że jej nie doceniasz. Poza tym, niejednokrotnie widziałam tłumy na wystawie autora, którego wcześniej skrytykowano w gazecie, a dlaczego? Bo zrobiono to umiejętnie.
Kaxi - 4 Czerwca 2007, 19:54

agnieszka_ask napisał/a
O bynajmniej. Cały czas wyrażasz swoją opinię. Tylko musi być ona na tyle interesującą dla odbiorcy, żeby przyszedł i sam się przekonał, czy recenzent miał rację. Nie twierdzę tutaj, że ze szmiry w recenzji robi się arcydzieło. Jeśli coś jest do *beep*, to po prostu takie jest i nic tego nie zmieni. Ale jeśli w odpowiedni sposób to napiszesz, to każdy będzie chciał się przekonać na własne oczy, czy faktycznie coś jest tak fatalne, czy tylko recenzent się naćpał. Wykorzystujesz ludzka przekorę, to wszystko.


Nijak nie mogę się zgodzić, a mam trochę w tym temacie doświadczenia.
Recenzja nawet całkowitej smziry ma być ciekawa, by czytelnik sie nie nudził czytaniem textu, by przeczytał recenzje nawet słabego produktu którym nie jest zainteresowany, by kupił nastepny numer pisma. Ale nigdy nie spotkałem się, by recenzja miała zachęcać do wydania kasy na produkt który nie jest tego wart. Pisze recki 3 lata i cały ten czas mówię ludziom, czy i ile warto wydać na dany tytuł i nikt nigdy nie wymagał ode mnie czegoś innego.

agnieszka_ask - 4 Czerwca 2007, 20:07

Na samym początku napisałam, że zajmowałam się recenzowaniem koncertów, wystaw, pokazówek i tym podobnych. To naprawdę rządzi się nieco innymi prawami. Nawet nie próbuje sugerować, że z recenzją tekstów jest tak samo.
Kaxi - 4 Czerwca 2007, 20:31

Tez nie pisze recenzji textów, tlyko gier, ale myślę ze te same cele przyświecają każdej (poza sponsorowaną) recenzji.
agnieszka_ask - 4 Czerwca 2007, 22:49

Ja napisałam jak to u mnie wyglądało. Miałam napisać recenzje szczerą, subiektywną i prowokującą.
Rafał - 6 Czerwca 2007, 08:24

Z zasady nie wierzę recenzjom, wystarczy jak kilkanaście razy czytasz recenzję znanej sobie książki i albo zwijasz się ze śmiechu albo kręcisz z politowaniem/zażenowaniem głową. Wstarczy wziąść do ręki i na chybił trafił przeczytać w kilku miejscach po stronie.
Hubert - 6 Czerwca 2007, 22:48

O, fajny temat, nie zauważyłem wcześniej.
Więc tak... Raczej kieruję się subiektywnymi odczuciami (zresztą, obiektywizm to raczej mit jest), gdy piszę recenzję. Czasem zdarza mi się być trochę zjadliwym, ale generalnie staram się nie przeginać (choć np. słyszałem, jaki to 'nieobiektywny', wybredny etc. jestem, po tym, jak nie wypisywałem peanów na cześć "Łowców Kości").

A jako czytelnik - zawsze lubiłem takie bardziej subiektywne teksty.

Gustaw G.Garuga - 6 Czerwca 2007, 23:09

Obiektywizm to delikatna sprawa, ale nie popadajmy w kaczyzm - to, że ktoś (recenzent czy dziennikarz) ma poglądy, nie znaczy, że nie stać go na obiektywizm. Inna sprawa, że w recenzji nie jest on pożądany. Jeśli recenzentem jest ktoś, to subiektywizm recenzji może tylko dodać jej przyprawy. Ale to już luźna uwaga, bo temat mam niedoprzemyślany :)
Kaxi - 7 Czerwca 2007, 16:24

OFFTOP:
Wybaczcie, ale jestem właśnie świadkiem zaburzeń czasowych. Powyżsyz post Garugi wyświetla mi się jako napisany dziś o 23:09. A mamy właśnie 16:24. Boję się podejść do lodówki.

Gustaw G.Garuga - 7 Czerwca 2007, 17:00

Sprawa jest istotnie zagadkowa. No chyba, że to ustawienia forum szwankują. Ale kto by tam w to wierzył - przecież tu sami fantaści :D
Kaxi - 7 Czerwca 2007, 18:51

Pewnie NURS znowu bawi się w boga...


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group